Czarosław Łapiuk

Dossier

User offline. Ostatnio 6 lat 18 tygodni temu.
 
Poziom 1
Punkty: 52
Posty: 22
W klubie od: 08/04/2007

Ostatni odwiedzający

Brak ostatnich odwiedzin

Informacje

Ulubiona firma ze zjednoczenia UNITRA: Kocham wszystkie!
Miasto: Gdynia
Państwo: Polska
O Mnie:

Mając na uwadze widoczne dążenia w IV RP postanowiłem poddać się lustracji. Oczywiście w mój swoisty sposób pojmowanej. Otóż jestem niespełna 34-latkiem, zawodowo od “zawsze” związanym z przemysłem elektronicznym. Niestety kończąc szkołę średnią trochę się przestraszyłem zmian w naszym przemyśle elektronicznym i choć pracowałem w branży i pracuję do tej pory, to zdarzyło mi się popełnić małą zdradę polegającą na ukończeniu ekonomii. Przyznać się muszę również do tego, że od dwóch lat zdarzało mi się dokonywać zakupów starego poczciwego sprzętu z lat 1970-1983 “pochodzącego ze strefy dewizowej”. Poszukując schematu jednego z magnetofonów natrafiłem na portalu “Elektroda” na wątek dotyczący zaginionych konstrukcji Unitry. W ten sposób trafiłem tutaj.
Co tu dużo ukrywać, moje pierwsze “przygody ze sprzętem” rozpocząłem w klasie szóstej, kiedy to dostałem od rodziców upragniony radiomagnetofon, rodzimego Kasprzaka RMS-451. Rok później udało mi się “naciągnąć” ich na magnetofon M-8047, a niecały rok później pozyskać amplituner R-8040.
“Grzebanie w środku” rozpocząłem w szkole średniej, przyznaję się jednak, że nie na zajęciach. Specyfika tamtych czasów czyli tzw. spekulacja, pozwoliły mi na przejrzenie odrobiny rodzimych konstrukcji i zdobycie pewnej małej praktyki serwisowej, a i przede wszystkim handlowej. W tym to okresie bywałem często w Bomisie na ul. Zakopiańskiej w Gdańsku, gdzie miałem szansę zakupu niepełnowartościowego sprzętu wsród którego udało mi się na pewien czas pozyskać magnetowidy MTV-100 i MTV-200 oraz przedwzmacniacz z końcówką mocy do zestawu ZM-9050.
Pewną świadomość “konkurencyjnych” rozwiązań zdobywałem zakupując początkowo jeszcze za dewizy uszkodzony sprzęt w Peweksie.
Kończąc szkołe średnią spoglądałem za siebie widząc to wszystko co odchodzi bezpowrotnie. Gdański Unimor jeszcze funkcjonował, ba, nawet wprowadził swój 33” OTVC. Diora rozpoczęła produkcję magnetowidu, z którego po opisie w jednym z czasopism elektronicznych byłem bardzo dumny. Jednak cena, którą pamiętam około 600zł była zaporowa i nie wróżyła nic dobrego. To tyle samo, co ówcześnie kosztował Panasonic serii 35 (popularna klapka). Nadal jednak jestem pełen podziwu dla Inżynierów Diory, że podjęli się zaprojektowania i wykonania całej mechaniki.
Ostrożnie zacząłem zmieniać zawód, pracując jednak w branży tj. telekomunikacji w dziale B+R jednej z krajowych firm. Mam dużo ciepłych słów dla tych wszystkich współpracowników z którymi wówczas pracowałem. Zwłaszcza dla jednego z nich, z którym “przesiedziałem” w jednym pokoju prawie pięć lat, a od którego dostałem dobrą szkołę.
Cóż koniunktura nie trwa wiecznie… i znalazłem zatrudnienie w jednym z ośrodków B+R, w którym pracuję do tej pory, co prawda już nie na stanowisku związanym z pracą inżynierską.
Mimo oczywistych przewinień niżej podpisanego, pracującego w pewnym okresie swojego życia jako konstruktor, (uczciwie muszę przyznać, że tytułu inżyniera nie posiadłem) liczę że spotkam się z odrobiną zrozumienia, tym bardziej, że czuję wielki sentyment do naszych inżynierów i ich pracy, która nie zawsze była, a i jest przedstawiana szerszemu ogółowi.