„Historia Tonsilu” - książka o historii fabryki głośników we Wrześni

2 odpowiedzi [Ostatni post]
 
Poziom 0
Punkty: 12
Posty: 7
W klubie od: 26/06/2016

– Jest parter, pierwsze i drugie piętro. I gdyby tak porównać, to na parterze są popularne głośniki i klasa niższo-średnia, na pierwszym są głośniki dobrej jakości, a na drugim bardzo dobrej jakości. Tonsil jest powyżej pierwszego piętra – mawiał w latach osiemdziesiątych Witold Synakiewicz, główny konstruktor Zakładów Wytwórczych Głośników Tonsil we Wrześni.

To tylko jedna z wielu wypowiedzi byłych pracowników Tonsilu, którzy w książce „Historia Tonsilu” Filipa Biernata odkrywają kulisy powstawania najsłynniejszych polskich zestawów głośnikowych. Opowiadają o swoich inspiracjach, pomysłach, punktach odniesienia, sukcesach i porażkach. Czytelnik znajdzie tutaj odpowiedź na pytanie, dlaczego Tonsil stał się audiofoniczną legendą PRL-u, a po upadku trwał jeszcze dwadzieścia lat, mimo że Unitra przestała istnieć w ciągu jednej chwili istnienia gospodarki rynkowej w Polsce.
Tonsil postawił na zestawy głośnikowe dopiero na początku lat 70. (zakład istniał od 1945 roku). Produkcja 100 tysięcy zestawów rocznie stała się możliwa dopiero po zakupie fabryki od japońskiego Pioneera, rozbudowie zakładu i rozwoju zaplecza naukowo-badawczego, którego emanacją była największa w Europie komora bezechowa. Sukces handlowy przyszedł dzięki współpracy z francuskim potentatem Thomson-Brandt, zestawy nie tylko dobrze brzmiały, ale przede wszystkim dobrze wyglądały. Design zaproponowany przez Francuzów do dzisiaj funkcjonuje w polskiej popkulturze. Na przykład widok altusów z charakterystycznymi pierścieniami w spotach reklamowych nie jest wcale rzadki (ostatnio w reklamie Getin Banku).
Właśnie w latach 70. zaczęła się rodzić legenda Tonsilu. Zakład produkował dobre zestawy głośnikowe klasy hi-fi. Większość nich eksportował do Francji i Niemiec, a nawet USA. W Polsce kolumny z linii Thomsona czy altusy były nieosiągalne w sklepach, chyba że w Peweksie czy Baltonie. Dlatego kolumny były przebojem na czarnym rynku. Po zakupie w sklepie firmowym ich wartość rosła dwu-, trzykrotnie. „Tonsile” uważane były za towar ekskluzywny.
Jak przyznał Witold Synakiewicz, Tonsil nigdy nie miał aspiracji produkcji sprzętu dla audiofilów. Kolumny tonsilowskie miały trafić pod strzechy. Miały być ładnymi „mebelkami”, pasującymi do salonu i w miarę ładnie brzmiącymi. Zresztą dla większości zagranicznych kontrahentów Tonsilu jedynym ważnym parametrem była moc zestawów i odpowiedni design.
W „Historii Tonsilu” Czytelnik znajdzie informację o tym, co działo się z zakładem po 1989 r. i po prywatyzacji na Warszawskiej Giełdzie Papierów Własnościowych w 1991. Autor ze szczegółami opisuje, jak Tonsil poradził sobie po upadku Unitry, gdzie i z kim nawiązał współpracę, aby znaleźć nowe rynki zbytu, jak wyglądał marketing i profilowanie klientów. Mimo problemów finansowych w Tonsilu SA, młodsze pokolenie inżynierów budowało udane konstrukcje: Bolero, Sub Sat 1.1, Tango, Diamond, Maestro, etc., nagradzane na wielu międzynarodowych imprezach. Choć o wcześniejszym rozmachu produkcyjnym oczywiście nie mogło być mowy.
W książce opisany jest proces upadku wielkiego zakładu, jakim był Tonsil SA, nieudane próby reaktywacji marki, aż po sukces, jakim jest nowy Tonsil Sławomira Wieszczecińskiego.
„Historia Tonsilu” Filipa Biernata ukaże się na początku sierpnia nakładem Wydawnictwa Kropka. To 200 stron upiększonych zdjęciami. Cena książki: 60 zł. Można ją zamówić mejlowo: [email protected]. https://www.facebook.com/TonsilHistoria/

główny plac zakładu 1973.jpg
linia produkcyjna 1999.jpeg
montaż nowe logo 1992.jpeg
tonsil thomson.jpg
tonsil wystawa.jpeg