Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Śmiechy śmiechami, ale NASA dała ciała razy kilka paskudnie. Niektóre spektakularne epizody przypominają jako żywo klimaty z Kasprzaka i ogólnie tego słusznie upadłego systemu tamtych czasów. Pamiętacie numer z pomyleniem funtów z niutonami (czy jakoś tak) siły ciągu silników rakietowych ? No i było wielkie JEEBUDUUU DUUUP!!!
Tę słynną uszczelkę Challengera poznał cały świat. Tylko jeden ogarnięty inżynier ostrzegał i nie zgadzał się na start w warunkach mrozu, mając w słusznej doopie naciski kongresmenów i innych niedorozwiniętych indolentów. Decydenci NASA ulegli im i było znowu jak wyżej. Trzech usmażonych kosmonautów też wszyscy pośmiertnie poznali. Lista znanych kompromitacji jest dość długa, nieznanych pewnie jeszcze dłuższa.
Dlatego niespieszno mi do Hameryki. Nie pa(ej)suję tam, jestem za chudy, omijam McDonalda.
Te dwa projektowo identyczne elementy na zdjęciu rzeźbiłem cały dzień. Bardzo trudne w jednostkowym wykonaniu ale wyszły OK. To wałki drążone czujników naciągu, łożyskowane zewnętrznie i zawierające wewnątrz łożyska wałka rolki stałej. Stąd wysokie wymagania co do współosiowości i średnic czopów łożyskowych fi 17 względem otworu centralnego, też dokładnego fi 8H4. Żeby dało się to poskładać musiałem podeprzeć się pasowaniami termicznymi.
Z tą całodniową pracą, to chyba nie buja, bo jak do Niego zadzwoniłem, to nie chciał gadać :-)
Coś tam tylko gęgał, że ma wszystkie cyferki w głowie i nie chce się rozpraszać.
No, ale przynajmniej wyszło ładnie, a może i przydatnie ;-)
Z tą całodniową pracą, to chyba nie buja, bo jak do Niego zadzwoniłem, to nie chciał gadać :-)
Coś tam tylko gęgał, że ma wszystkie cyferki w głowie i nie chce się rozpraszać.
No, ale przynajmniej wyszło ładnie, a może i przydatnie ;-)
Siem zgadza, podobnie było jak ja do niego dzwoniłem ;-))
Te dwa projektowo identyczne elementy na zdjęciu rzeźbiłem cały dzień. Bardzo trudne w jednostkowym wykonaniu ale wyszły OK. To wałki drążone czujników naciągu, łożyskowane zewnętrznie i zawierające wewnątrz łożyska wałka rolki stałej. Stąd wysokie wymagania co do współosiowości i średnic czopów łożyskowych fi 17 względem otworu centralnego, też dokładnego fi 8H4. Żeby dało się to poskładać musiałem podeprzeć się pasowaniami termicznymi.
Żeby potem przy demontażu nie było jak u mojego wulkanizatora, do którego niezmiennie jeżdżę przekładać koła, od 10 lat ten sam wulkanizator, nawet koła mi składuje, zawsze jest to samo " co za .... te koła przykręcał " ;-)) ;-))
Rozumiem Krecika, jak jest burza komórek mózgowych i w ich toku coś przerywa, to czasami trzeba zacząć od początku.
Rozumiem Krecika, jak jest burza komórek mózgowych i w ich toku coś przerywa, to czasami trzeba zacząć od początku.
Tak właśnie bywa, ale zaczęcie od początku daje lepsze utrwalenie danych. A czasem to coś istotnego wcześniej przeoczonego się zauważy zbawiennie na czas ;-).
Praca z prototypami niesie taką trudność, że zazwyczaj większość rzeczy robi się tu pierwszy raz. Lepiej, żeby od razu wyszło dobrze, bo to wszystko kosztuje czas i dukaty. Czasu jest niewiele, dukatów jeszcze mniej. Dla oszczędności rezygnuję z dokładnego rysowania wszystkiego, lecę z pamięci. To właśnie te wspominane cyferki i liczby pod czapką.
Ale spoko, jak się uporam z tymi masakrycznymi kombinacjami to dryndnę do Panów :-).
Interesuje mnie jeszcze czy i jak zmienisz docisk taśmy do głowicy, czy zrezygnujesz z filcowego paska. Można by głowicę z ekranem wysunąć do przodu i zastosować boczne prowadnice taśmy przed i za głowicą.
Może już o tym było, ale jestem stary i mogło mi umknąć :-)
Wyeliminowanie floczka (tego paska z napylonym zielonym włóknem właśnie) to jedno z zasadniczych zadań tej całej zabawy.
Cofnij sobie kilkanaście (kilkadziesiąt ?) wpisów, omawiałem dokładniej co, jak i dlaczego.
I co Ty mi tu o jakiejś starości, jak teraz młodym prawie nic nie umyka...
Bo prawie nic nie łapią :-O
Bo prawie nic ich nie interesuje poza bełkotem w smartku.
A jak nawet coś przypadkiem złapią, to i tak nie wiedzą, co złapali.
Wiem, wiem - są wyjątki...
Podobno.
.
.
.
.
No zgryźliwy jakiś ten Krecik dzisiaj ;-). To pewnie przez SKS*
.
.
* - Starość, Kurła, Starość...
Starość nie radość, ale Imprezę II trzeba robić. Niejako przy okazji oszpecenia i popsucia w ZK 200 też.
Wczoraj i dziś zrobiłem próbne dźwigienki czujników naciągu taśmy. Jak to zwykle bywa, pomiędzy pierwotnym gryzmołem a tym, co wyszło są pewne różnice na korzyść tego, co ma wyjść finalnie.
Po tych kombinacjach z czterech wyciętych kształtek aż dwie nadają się do dalszych kroków.
Panowie, jest zagadka. Sam nie dałem rady, za mało pamiętam z nieistotnych wówczas dla mnie szczegółów.
Na zdjęciu widać żałosne szczątki przedwzmacniacza ZK 246, prawdopodobnie z wczesnego okresu produkcji. Chodzi o oznaczoną sitodrukiem na płytce cewkę L4, której nigdy w tej płytce nie zamontowano. Ścieżka prowadząca od punktu przyłączenia jednej z końcówek tej cewki do kondensatora C19 jest fabrycznie przerwana (przecięta), choć i tak jest ślepa, bo tego kondensatora też tam nigdy nie było. Świadczy o tym czysta miedź jego pola lutowniczego.
Czy ktoś z Was posiada albo wie gdzie znaleźć lub widział i pamięta schemat ideowy tej wersji przedwzmacniacza ? Łatwo poznać, bo razem będą tam 3 cewki - dwie widoczne na zdjęciu w pionowej płytce (eliminator podkładu i korektor charakterystyki) i ta zagadkowa trzecia. Podejrzewam, że mógł być to filtr 65 kHz. Takie filtry sygnału szczątkowego podkładu są zwyczajowo stosowane w sprzęcie wyższej klasy. Info o pojemności tego szeregowego C19 już coś by dało.
Tu jak widać zrezygnowano z niego, pewnie w ramach potaniania produkcji kosztem jakości. Potem zrezygnowano nawet z eliminatora podkładu i jeszcze kilku elementów, co można ujrzeć w Damach Pik.
Z góry dziękuję za pomoc :-).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- następna ›
- ostatnia »
Nawet nie wspominaj o tym, bo jeszcze który jednak przez przypadek przeczyta i zaczną podchody robić. Od naszego Andrzeja i jego pomysłów to wara im ;-))
Unitra jest jak fasolki wszystkich smaków... Nigdy nie wiesz na co trafisz...