Poszukiwane elementy do odbiorników stołowych.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Klej o którym napisałem wcześniej jest drogi, dlatego nie nadaje się do klejenia takich elementów, bo cena kleju przewyższyć może wartość samego radia. Ale w zasadzie złamiesz prędzej miejsce obok niż klejone. Śmierdzi. Jest to klej dwuskładnikowy i zapach jest daleko mocniejszy od cyjanoakrylu. Podobnie jak klej typu wikol do drewna. Jak jest prawidłowo użyty to rozrywając klejone miejsce oderwiesz drewno, a klej trzyma dalej. Z czego ten klej jest zrobiony, tego nie wiem. To polimer z czymś tam. Jest doskonale bezbarwny i trzyma bardzo mocno dwa kawałki plexi krawędziowo. Dorabiałem wskazówkę skali kilkukrotnie, bo albo jej nie było, albo była tak zniszczona, że nie nadawała się do naprawy. Nie ma problemu z dorobieniem "skrzydełek" do zaplatania linki. Są przecież w oryginale takie same i z takiego samego tworzywa. Jeśli idzie o siły w czasie zakładania linki na wskazówkę, to masz 100% racji. Trzeba bardzo ostrożnie to robić. Najlepiej zanim założy się linkę na swoje miejsce. później mała korekta, przesunięcie wskazówki i zabezpieczenia jakimś lakierem czy klejem. Po założeniu linka już nie wywiera takiego nacisku na wskazówkę, bo są podcięcia w których linka się ładnie ułoży.
Zapomnieliśmy o jeszcze jednej metodzie na uszkodzoną wskazówkę skali. Druk 3D. Na tym kompletnie się nie znam i nie wiem czy jest jakiś bezbarwny materiał do drukowania.
.
Zapomnieliśmy o jeszcze jednej metodzie na uszkodzoną wskazówkę skali. Druk 3D. Na tym kompletnie się nie znam i nie wiem czy jest jakiś bezbarwny materiał do drukowania.
Oczywiście, filament bezbarwny jest, na allegro sobie można ze spokojem kupić szpulkę, tak samo jak szpulkę filamentu metalowego.
Może kiedyś uda się dostać szybkę.
Beskid też fajny.
Pzdr.
Bardzo fajne odbiorniki radiowe. Zawsze mi się takie podobały.
Świetne foto! Widzę, że wskazóweczka już na miejscu :)
Naprawdę bardzo się cieszę.
Z tą szybką... Zobaczę co da się zrobić. Oczywiście ponownie chętnie pomogę. Tylko muszę zobaczyć co mam na składzie. Poza tym to sprawa do przedyskutowania, bo tę osłonę nie łatwo wyekstrahować. Trzeba podgrzewać nadtopienia od wewnątrz, w trudno dostępnych miejscach. Łatwo wypalić dziurkę w panelu. Najlepiej byłoby wymienić cały panel. Nie jest to zbyt skomplikowane, ale dość pracochłonne. Wymaga też demontażu linki. Poza tym nawet jeśli osłona będzie OK, to panel może być brzydszy. Chyba, że ostrożnie rozłupiesz osłonkę i wyjmiesz po kawałku. Pełnowartościową szybkę będzie można wyjąć z innego panela, rozcinając go w odpowiednich miejscach. Następnie oszlifować nieco stare zgrzeiny i wkleić osłonę wkraplając w miejscach zgrzewania gęsty klej, lub nadtapiając pozostałości uchwytów długim grotem, co jest już operacją znacznie łatwiejszą i mniej ryzykowną. Odezwę się jeszcze w tej sprawie.
Jak już temat paneli przednich radioodbiorników to od razu zapytam czy nie ma Pan może skali od Contessy? ;) Moja ma założoną od jubilata tymczasowo, gałeczki i nasadki na isostaty również bo oryginalne były niekompletne a manipulatory niestety zniszczone. Zdjęcie może nie najładniejsze ale w ciągu jutrzejszego dnia postaram się zrobić ładniejsze :) PS: Jeszcze zapytam od razu o potencjometr głośności bo ten mimo przyciszenia na minimum dalej słychać dźwięk i to dość głośno, możliwe że już się tak wytarł z czasem.
Nawet ładne to "ujubilatowienie" "Contessy". Foto jest wystarczająco dobre. Niestety, skali do "Contessy" nie mam. Do "Jubilata", a nawet "Liry" i to "zachodnią", owszem mam na składzie. Na razie proszę zostawić tak jak jest. Można się chwalić, jako unikatową wersją z drewnopodobną maskownicą głośnika :) Potencjometr głośności z wyłącznikiem, będzie. Ale realizacja wysyłki, możliwa dopiero początkiem lutego. Budżet pomocy na styczeń - wyczerpany.
Jak już temat paneli przednich radioodbiorników to od razu zapytam czy nie ma Pan może skali od Contessy? ;) Moja ma założoną od jubilata tymczasowo, gałeczki i nasadki na isostaty również bo oryginalne były niekompletne a manipulatory niestety zniszczone. Zdjęcie może nie najładniejsze ale w ciągu jutrzejszego dnia postaram się zrobić ładniejsze :) PS: Jeszcze zapytam od razu o potencjometr głośności bo ten mimo przyciszenia na minimum dalej słychać dźwięk i to dość głośno, możliwe że już się tak wytarł z czasem.
Próbowałeś zamienić miejscami potencjometry głośności i barwy? One są identyczne (10k B) przy czym wyłącznik w potencjometrze barwy służy do skokowego tłumienia basów. Mam jakieś szczątki Contessy, muszę zobaczyć w jakim stanie jest skala. Jedno radio tego typu zgrzebałem kilkanaście lat temu dobudowując drugi tor m.cz. na UL1405L (oczywiście z wykorzystaniem nieobsadzonych miejsc na oryginalnej fabrycznej płytce którą zaadaptowano z Pioniera Stereo) oraz dekoder na tranzystorach i trzech cewkach z rdzeniami kubkowymi (nie na kości PLL aby zgodnie z epoką było). Potencjometry zachowałem oryginalne, likwidując regulację barwy (mało zresztą użyteczną bo polegającą jedynie na płynnym tłumieniu sopranów i skokowym - basów) co pozwoliło wykorzystać każdy z potencjometrów do indywidualnej regulacji głośności w obu kanałach. Kolumny dla uzyskania odbioru stereo trzeba było dołączać z zewnątrz, odłączając automatycznie głośnik wbudowany. Ale po nabyciu oryginalnego Pioniera Stereo użyłem tamtą stereofoniczną Contessę sąsiadce na wieczne nieoddanie, wraz z kolumnami ZG10C na GDN16/12 "zregenerowanych" na Wolumenie przy użyciu nieoryginalnych membran, więc nie szkoda mi ich było.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
A to ciekawe, bo o chloroformie (bez względu na jego bezdyskusyjną toksyczność) nie sposób powiedzieć że śmierdzi, wręcz przeciwnie. Podobnie cyjanoakrylan metylu (Cyjanopan, Kropelka etc. sprzedawane w małych tubkach za pińć złoty) delikatnie tylko zalatuje Cyklonem B, występującym także w migdałach (szczególnie gorzkich), oraz pestkach wiśni, czeremchy i podobnych owoców, a więc także zdecydowanie przyjemnie, niezależnie od możliwych tragicznych skutków jego przedawkowania, zwłaszcza wymuszonego jak to czynić zwykli byli mówiąc politpoprawnym językiem naziści. Więc z jakiego śmierdziadła ten klej do plexi zrobili, jeżeli nie z chloroformu czy cyjanoakrylanu, i czemu jest taki drogi?
Gorzej jednak gdy wskazówka zaopatrzona jest w wihajstry służące do zaczepienia lub wręcz opętania linki napędowej. One są narażone na duże siły (szczególnie podczas zakładania linki) i mogą się odłamać, jeśli zostały wykonane przez doklejenie. Trzeba nieźle kombinować z takim wyginaniem na gorąco fragmentów płytki aby można było potem wypiłować w nich zaczepy do linki, unikając klejenia. Ambitni mogą jeszcze wspomnieć na cykl artykułów z działu "Chemia na codzień" na łamach "Młodego Technika" w których ś.p. prof. Stefan Sękowski opisywał jak samemu sporządzić metakrylan metylu z odpadków plexiglasu, po czym wykonywać z niego odlewy. A było to w czasach jeszcze wcześniejszych niż te gdy żywica epoksydowa była do nabycia dla przeciętnego śmiertelnika jedynie w sklepach Centralnej Składnicy Harcerskiej, pakowana w... buteleczki po penicylinie a komplet zawierąjacy dwie takie buteleczki plus utwardzacz i zmywacz opakowany był w kształtkę styropianową wielkości mniej więcej formatu A6. Dziś bez trudu można kupować ją na kilogramy, a starcza potem na lata, więc kto by się bawił w depolimeryzację pleksiglasu? Zamiast niego można jeszcze spróbować użyć poliwęglanu, zdecydowanie mniej kruchego, ale nadającego się tylko do obróbki mechanicznej, w tym wyginania na gorąco. Przeróbka chemiczna nie wchodzi w grę, ponieważ powstałby Bisfenol A, zaś do ponownego jego przeprowadzenia w poliwęglan niezbędny byłoby jeszcze inny gaz bojowy, mianowicie fosgen.