Najbardziej nieudane konstrukcje Unitry
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
No tak...zapomniałem o tych nieszczęsnych silniczkach z ,,Silmy,,standardowo montowanych w sprzęcie ZRK :(
Kolega dobrze ugryzł temat, powtarzalność produkcyjna była chyba wszędzie piętą achillesową, miałem z 20 par Zg40C, lekko, każda grała inaczej, na różnych pasmach, jedna na średnich, jedna na wysokich, inna na basie, i tak wkoło macieju. Najlepiej grała parka na Francję, ale miała zmienioną zwrotnicę i plastikowy korektorek na wysoko-tonowym.
No tak...zapomniałem o tych nieszczęsnych silniczkach z ,,Silmy,,standardowo montowanych w sprzęcie ZRK :(
Bez przesady. To że były za słabe dla mechanizmów Soft-touch, wcale nie skreślało ich użytkowania w innych konstrukcjach. W mechanizmach z lekkim kołem zamachowym nie ma problemów z grzaniem się silnika i brakiem mocy ;). Gorzej jest z układem je stabilizującym, czyli UL1901 i pochodne. No i temperatury tych układów gdzie można robić jajecznicę.
https://m.youtube.com/watch?v=jt2A8PBrVRU .odnosnie ZRK
https://m.youtube.com/watch?v=_z-jaO1t6-U
Kolega dobrze ugryzł temat, powtarzalność produkcyjna była chyba wszędzie piętą achillesową, miałem z 20 par Zg40C, lekko, każda grała inaczej, na różnych pasmach, jedna na średnich, jedna na wysokich, inna na basie, i tak wkoło macieju. Najlepiej grała parka na Francję, ale miała zmienioną zwrotnicę i plastikowy korektorek na wysoko-tonowym.
Po tylu latach, kiedy sprzęt ulega starzeniu, nie ma co liczyć na powtarzalność. Trzeba by zobaczyć, jak to było wtedy.
Czytam ten cały wątek i przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia... zajmowałem się Unitrą dawniej, zajmuję się nią dziś i naprawdę trudno jest mi wskazać awaryjny sprzęt. Według mnie zawodziła technologia produkcji. Silniki w magnetofonach były kiepskie z powodu scalonego stabilizatora, a ten psuł się walcząc z techniczną budową tego silnika (szczególnie para komutator-szczotki wypadała blado). Głowice ZRK czy były złe? Można dyskutować... nie wycierały się jakoś szczególnie szybko, ale warunkiem było stosowanie dobrych taśm, mieć dobrze wyregulowane naciągi, sprzęgła i hamulce w mechanizmie oraz podstawa to czystość. Owszem na tym polu również zdarzyły się błędy w technologi, a mianowicie w wykonaniu. Miałem przypadek, gdzie drucik jakim była nawinięta cewka w głowicy urwał się, bo był za mocno naciągnięty przy montażu. Jak to odkryłem? Oczywiście rozebrałem głowicę (w dość destrukcyjny sposób) zaczynając od sprawnej strony by mieć porównanie. Przychodzi mi na myśl skecz z kabaretu Tey pt. Ursus... jedna głowica w magnetofonie uszkodzona to cały magnetofon do d*py... no ludzie... wzmacniacze, lepsze, gorsze... to bez sensu. Ktoś wspominał - większość sprzętu to ta sama konstrukcja. Różnią się szczegółami. Faktem jest, że Fonica stosowała inny układ w przedwzmacniaczach, ale nie znaczy to, że jest lepsza. W sumie patrząc na filmiki na YT to nie dziwię się dlaczego ludzie tak bardzo krytykują Diorę. Nie potrafią na niej słuchać, prawie wszyscy pokazują np. WS 442 z włączonym jednocześnie konturem i filtrem górnoprzepustowym... przecież to musi dudnić. Wzmacniacz szumi, czy kanały "idą" nierówno? Obwiniajcie zakłady dostarczające elementy takie jak tranzystory czy potencjometry - rozrzut parametrów powoduje opad szczęki. W dodatku trafiające się błędy w montażu np. w jednym z moich WS 442 kondensator bootstrapu był fabrycznie włożonym 4,7 uF... Oddawanie sprzętu na gwarancji w celu naprawy - coś w tym jest. Ale co się psuło? Najczęściej szczegóły, albo wada fabryczna danego elementu albo osoba montująca dane urządzenie popełniła błąd - bywało i tak, że kondensator odwrotnie włożony, coś niedolutowane, niedokręcone itd. Nie zaciekawiło nikogo, że większość użytkowników wymienia produkty będące nowością w swoim czasie na rynku jak i w produkcji? Jakie były pierwsze modele kaseciaków? Jakie były pierwsze modele szpulowców z mechanizmem polskiej produkcji? Czy wszystko co robiliśmy musiało być idealne już od pierwszego startu? Wszystko wymagało dotarcia, pracownicy przeszkolenia do nowych wdrożeń, nowe wytyczne odnośnie montażu, regulacji... weź to wszystko ogarnij skoro jeszcze dwa dni temu tego nie było. Sławetne kółka zębate w mechanizmach Grundiga są zmorą nie tylko w polskim sprzęcie. Również sam Grundig miał z nimi problem w nawet tak zacnym magnetofonie jak CF-5500. A teraz kto odważny niech przyjrzy się tematowi z drugiej strony. Co było dobre w naszym sprzęcie? Ja osobiście stawiam na elementy gumowe czyli rolki, kółka pod warunkiem, że były właściwie używane i konserwowane (instrukcja serwisowa o wszystkim wspomina). Jakość montażu elementów elektronicznych - wszechobecne koszulki na nóżkach tranzystorów czy drobnicy elektronicznej, podkładki izolujące pod prawie każdą śrubką, w wzmacniaczach zasilacze z zapasem mocy, w magnetofonach pomimo archaicznej techniki ttl odczuwa się jej wysoką trwałość, w deckach ZRK (których z resztą nie lubię) pozytywnie wyróżnia się trwałość mechanizmu. Przykładów jest wiele. Bez sensu jest pisać o jakimś sprzęcie, że np. nagminnie psuły się w nich przełączniki... może właśnie wtedy Telpod miał "zły dzień" i wypuścił wadliwą partię, bo np kontroler do spraw jakości był na urlopie i nowo zatrudniony pracownik "coś" pomylił i nikt tego nie zauważył. Przykładów można mnożyć, ale wszystkie dążą do jednego - awaryjne są szczegóły i to głównie przez swą jakość lub przez technologię z jaką zostały wykonane.
Dla mnie 100/100.
Myślę że temat został wyczerpany za sprawą wypowiedzi kol. przemo_sunny ;)
Taki temat co było dobre już gdzieś kiedyś został założony. I nosił nazwę "Co wam się podoba w sprzętach Unitry". Był też i drugi "Co wam się nie podoba w sprzętach Unitry". Ten zaś dotyczy konkretnych modeli.
Trzeba mieć świadomość, że nie wszystko co produkowaliśmy było wspaniałe i super. Mam masę sprzętów w kolekcji, serwisowałem je i mogę powiedzieć czy rzeczywiście jest tak, jak ktoś mówi czy nie. Ale tak jest w każdej firmie - są lepsze i gorsze rzeczy. Ja to co wymieniłem, wymieniłem świadomie i z uzasadnieniem bo się przekonałem na własnej skórze. Jakkolwiek - sprzętu jest na tyle, że każdy coś dla siebie znajdzie a każde ucho jest inne i jeden woli słuchać tak, a drugi inaczej. Forum zaś jest po to, żeby dyskutować i wymieniać poglądy.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Silniki w deckach ZRK, potencjometry telpod... Ciekawe, że pierwszym wątku autor wymienia 3 konstrukcje licencyjne, a potem inni piszą o równie licencyjnych... Kolejna sprawa: jak się tak przyjrzeć schematom to widać, że wiele konstrukcji to tak naprawdę jedna i ta sama konstrukcja. Ile razy się naśmiałem, jak ktoś pisał sprzęt x jest dużo lepszy od y, a na schemacie prawie to samo. Ja wiem, że "prawie" robi różnicę, ale bez przesady. Piszę o tym, bo wbrew pozorom naprawdę oryginalnych produktów nie było dużo. Kapral się psuł? To tylko przedstawiciel dużej rodziny :). W Unitrze wszystko mogło się zepsuć, bo produkowaliśmy nierówno. może być nawet tak, że w tej samej partii towaru jeden egzemplarz chodził super, a drugi się psuł. To jednak była gospodarka niedoborów. Do sprzętu pchano co popadło!
Co do kółek od Grundigów: myślę, że Polacy potrafili konstruować dobry sprzęt. Nie dlatego kupowaliśmy licencje, że nasi nie umieli. Problemem była technologia produkcji, a nie zaprojektowanie sprzętu grającego. Myślę, że ten plastik na kółka nie został wymyślony przez naszych i spotkałem się z tym, że właściciele rasowych Grundigów też mają problemy. Al ktoś już wspomniał, że przez 30 lat grało to idealnie.
Ciekawa sprawa: popatrzcie, co pan Tułodziecki pisze o polskich szpulowcach na technique. Niedoróbka już w fazie projektowania! A gość ma pojęcie, co pisze.
To co gra do dzisiaj, przeszło przez test czasu. Nasze konstrukcje naprawdę potrafiły się psuć. O ile pamiętam, były to zawsze pierdoły...