Wachlujące, "oddychające", wychylające się membrany podczas odsłuchu gramofonu.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
OK, przepraszam za ten "off-topic". Zaintrygowałeś mnie po prostu tym Adamem :). Rozumiem, czemu Adam jest bardziej pociągający, mam podobnie.
Ktoś tutaj wspomniał o Adamie, no cóż gramofon prezentuje się ciekawie i wszystko byłoby fajnie gdyby nie silnik liniowy który dodaje tych efektownych wibracji przy odsłuchu oraz transformator zasilania. Panowie powoli wkraczamy w audiofilstwo a to jest niebezpiecznie drogie hobby. Testując pasujące wkładki magnetyczne do naszych pupili serii Daniel, Adam i reszta :) i przy okazji dobierając kształtne ramiona biorąc pod uwagę nacisk igły (nie wkładki z ramieniem) na płytę, warto przejrzeć okablowanie pomiędzy wzmacniaczem, przedwzmacniaczem oraz głośnikami. Efekt rezonansu wkładek archaicznych piezo i magneto jest znany od dawien dawna. Usunięcie brumiania jest niewykonalne. Paskowce zawsze były i będą górą nad gramofonami z napędem bezpośrednim pokroju Adama.
Panowie powoli wkraczamy w audiofilstwo a to jest niebezpiecznie drogie hobby.
Studnia bez dna :(
Ja niestety powoli w to wpadam.
Już samo kupowanie ulubionych, ciągle tych samych płyt, tylko z różnych wydań i tłoczeń uzmysłowiło mi to okrutnie.
Co do słuchania płyt i tego efektu subsonicznego to też należy odnieść się w ten sposób w zależności na jakiej głośności słuchamy. Jeżeli przyjmiemy, że początek skali potencjometru głośności to godzina 7 a ja słucham płyt na 9 godzinie to ten efekt jest bardzo mały prawie niewidoczny (można wtedy przy tej głośności swobodnie rozmawiać nie podnosząc głosu). Ustawiając dźwięk na godz. 10 jest to już wyraźnie zauważalne ale jeszcze nie mocno a umiarkowanie (już trzeba głośniej mowić by się słyszeć wzajemnie). Po godzinie jedenastej te wychyły membran głośnikowych są już znaczne, choć jeszcze nie jakieś bardzo mocne. O 12 to już wogóle nigdy nie słucham. Ale tak eksperymentalnie patrząc to wychyły są już dość mocne choć jeszcze chyba daleko im do ekstremalnych z tym , że wtedy trzeba się przekrzykiwać. Dalej boję się próbować. Wzmacniacz ma 50 W a kolumny to 200 W.
Kupuję w przyszłym tygodniu drugiego preampa z filtrem subsonicznym i sam ciekaw jestem jak to będzie po jego podłączeniu.
Jak się poprawi choćby o połowę będę zadowolony. A może efekt będzie pełny i membrany kompletnie się uspokoją? Ciekaw bardzo tego jestem.
Czy ktoś próbował z takim filtrem? Mógłby się podzielić opinią?
Jeśli to prawdziwy filtr subsoniczny to poprawa na pewno będzie bez wpływu na dźwięk lub z wpływem, ale pozytywnym. Sprawdź parametry techniczne tego przedwzmacniacza, musi być podane do jakiej częstotliwości pracuje ten filtr i z jaką skutecznością. Wtedy wszystko będzie jasne.
To dość znany preamp z filtrem subsonicznym. Pro-ject phono box S. Parametry filtra to -12dB @ 20Hz. Mam nadzieję, że będzie dobrze.
Powinno być nawet bardzo dobrze. Porządnie "odcina" niepotrzebne częstotliwości (-12 dB! niektóre mają tylko np; -3 dB) i działa do 20 Hz więc nie wpłynie na dźwięk.
No to super, ale to teoria zobaczymy jak będzie w praktyce.
Dzięki.
Mówię też z praktycznego punktu widzenia. Miałem różne wzmacniacze/przedwzmacniacze i czasami równie niesforne gramofony/wkładki, które przenosiły jakieś subsoniczne częstotliwości. Przez co byłem zmuszony używać takiego filtru.
A może zamiast kupować filtry oraz wzmacniacze z filtrem "subfonicznym" odseparujemy gramofon od wszelkich źródeł akustycznych kolejna ważna sprawa to same płyty i wkraczamy w sferę elektrostatyczności. Płyta winylowa to nic innego jak kawałek tworzywa sztucznego który łapie ładunki, zanieczyszczona płyta działa jak elektromagnes i powiela subfoniczny elekt. Wg mnie gramofon powinien być w miarę możliwości odseparowany od wszelkiego rodzaju wibracji oraz wibracji własnych. Trudne do wykonania i praktycznie nie możliwe do stworzenia warunki. Tradycyjnie stosuje się dociski płyt, maty, resory, zapomniałem wspomnieć iż bardzo ważnym czynnikiem jest siła nacisku igły na płytę, ustawienie wkładki wg odpowiedniego szablonu oraz dobór odpowiedniej wkładki do gramofonu. Ostatnio za kilka złotych okazjonalnie kupiłem gramofon Reloop3000 postanowiłem zamontować trochę lepsiejszą wkładkę kupiłem Grado Silver, konfiguracja okazała się fatalna, ta wkładka to typowy magnetyk i zbierała wszystkie zakłócenia z gramofonu ale po zabudowaniu transformatora w antymagnetyczną blachę oraz wycięcia z arkusza blachy podkładki na talerz zakłócenia znikły.
Bo Adam lepiej prezentuje się na półce. Poza tym mniej brumi (mimo to, że podpięty pod ten sam przedwzmacniacz a dalej wzmacniacz) a w zasadzie to wogóle Adam nie brumi, po tym jak wykonałem własnoręcznie przejściówkę DIN -RCA. Poza tym tam jest ładne ramię, wygięte w kształcie litery j a nie proste jak w Pro-ject. Wszystko to wygląda lepiej tak po gramofonowemu. Pro-ject to przypomina taką zabaweczkę trochę a nie prawdziwy gramofon.
Pro-jecta kupiłem jako pierwszy gramofon jak naszła mnie chęć na słuchanie winylów, ale potem jak odzyskałem swój stary gramofon z czasów młodości, czyli Adama, jak go odremontowałem ( za duże słowo, ale po prostu uruchomiłem po latach przerwy) to serce mocniej zabiło mi do niego, a nie do Austriaka, Czecha.
Czyż w słuchaniu płyt winylowych nie ma tez wizualnych odczuć. Znacznie lepiej wygląda płyta obracająca się na Adamie niż na tej czeskiej zabawce. Działa jak efekt placebo, płyty brzmią lepiej.
Wiem o tym, ale w moim przypadku nie jest to jakś wyraźna różnica, a poza tym MF ką mogę posłuchać trochę podniszczonych płyt i się nie boję o igłę, a tego ortofona to mi trochę szkoda.
Oj, chyba odeszliśmy od tematu.
Czy komuś jeszcze falują membrany głośnikowe i jak sobie z tym radzi?