Pierwsze polskie tranzystorowe wzmacniacze stereofoniczne
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Pierwsze wyniki inspekcji "WM-170-1" wskazują na pracę dyplomową z technikum wykonaną na bezapelacyjną piątkę. Wyjątkowo starannie wykonana część mechaniczna, wykonawca dysponował poza możliwością precyzyjnego cięcia, gięcia i wiercenia również zgrzewarką punktową - chassis jest tak zintegrowane w całość. Projekt, mimo bardzo przemyślanego rozplanowania w naprawdę kompaktowej przestrzeni (szer. 29,2 x gł. 20 cm) nie jest pozbawiony niewielkich potknięć (transformatora sieciowego nie da się wymontować bez całkowitego rozmontowania konstrukcji). Intryguje mnie nadal przepiękna politurowana skrzynka nie sprawiająca wrażenia jednostkowego wykonania. Poza powyższym oznaczeniem wytrawionym na płytkach sterowania końcówek mocy na frontowej płytce (będącej jednocześnie preampem) niewielkie "P3" albo "Ed". Być może to inicjały twórcy? Ta płytka wykonana chyba techniką naklejania maski do trawienia z wycinanki samoprzylepnej (inicjał "dopisany" pewnie pędzelkiem), płytki sterowania końcówek mocy chyba fototrawione (krój oznaczenia maszynowy). Jeśli chodzi o części to jest to istny mix międzynarodowy, urocze nasze półprzewodniki TEWA, kompletacja zagranicznych sugeruje, że wykonawca dysponował pojedynczymi egzemplarzami i musiał kombinować podmieniając (drivery kanałów różnią się ukompletowaniem). Być może jest to projekt opublikowany w jakimś piśmie typu "Re" i nieco zubożony/zmodyfikowany - niektóre ponawiercane lokalizacje części nie są obsadzone (symetrycznie w obydwu kanałach). BNC-ką chyba rzeczywiście wyprowadzony sygnał do sieci radiowęzłowej, na pierwszy rzut oka ma ona ubogi osobny stopień wyjściowy na TG-70. Szczegółowe zdjęcia niebawem.
Powoli przygotowuję się do uruchomienia. Pierwsze objawy działania sugerują dobry stan elektrolitów w zasilaczu - żarówka kontrolna, która zapala się po włączeniu, po wyłączeniu bardzo długo gaśnie.
A propos prac dyplomowych - taka historyjka z szkolnych lat. Dwóch "lewusów" ( na marginesie mega fajnych i rozrywkowych kolesi) pod koniec nauki w technikum miało przystąpić do egzaminu i wykonać jakąś pracę. (Technikum Elektromechaniczne) rzecz jasna przyspali nieco no i rzutem na taśmę dostali do wykonania zasilacz jakowyś . Obrona pracy, zasilacz wykonany , podłączony, działa . Obrona , dyplom technika i w świat. Rok później mieliśmy jakieś zajęcia w pracowni - trzeba było coś podłączyć ale zasilacz zastrajkował. Nauczyciel podrapał się w głowę , poszedł na zaplecze po zasilacz wykonany przez starszych kolegów. Pech i ten nie działa . W końcu uczniowie technikum- rozbieramy zobaczymy co dolega , zdejmujemy pokrywę, a tam niespodzianka dwie płaskie baterie i i już :-) - piekne lata 80-te
Sp. SKALA na początku lat '80 robiła "kalkomanię" dla PCB i druk wychodził jak z chemigrafi (foto + sito)
Może dla tego płytki tak wyglądają ?
Takie obudowy pojawiały się jako "produkt uboczny" f-my z Legnicy (ci od pianin) możesz spróbować skrobnąć - jak cholernie twardy to masz: "lakier fortepianowy"
Witam wszystkich, właśnie wszedłem w posiadanie tego wzmacniacza "WM-170-1" ciekawe jaka jest jego historia. Konstrukcja bardzo solidna wręcz profesjonalna. Rozumiem, że kol. strakkatron go nie uruchomił, bo chyba by się tym pochwalił?
Od siebie dodam, od spodu są dwa gniazda na bezpieczniki opisane jako "L' i "P", radiatory tych SFT 250 są co najmniej dziwaczne - stos kawałków blachy chyba alu, poprzekładanych podkładkami aby powstał ażur - ciepło ma przechodzić przez śrubki i podkładki całość skręcające - marna koncepcja na odbiór ciepła i duży kłopot przy montażu całości.
Magnetowidów do kupienia jest od cholery ale pytanie czy warto. Dl jakiś unikatowych filmów rodzinnych owszem, inaczej szkoda zachodu ze względu słabą na jakość.