Fonica CDF-002 nie czyta płyt
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Przede wszystkim poraża wręcz prostotą, skromnością i ubóstwem funkcyjnym (chociaż diorowskie miały jeszcze bardziej prymitywny wyświetlacz). Czy może dziwić, że oczy wtedy młodych kierowały się w stronę witryn pewexowskich?
Pozdrawiam
Grzesiek
Mnie mocno w tym odtwarzaczu rozczarował panel przedni. Jakość wykonania skandaliczna, wszystko się ugina pod palcami i sprawia wrażenie, że trzyma się na słowo honoru. Natomiast wyświetlacze są ładne, takie retro. :)
Tak, z tym panelem to prawda. Jeśli dodamy do tego niepewne, wymagające silnego wciskania przyciski, to rzeczywiście wszystko trzeszczy. No i ścierający się z nich srebrny kolor tudzież większość napisów.
Pozdrawiam
Grzesiek
Witam serdecznie!
Dołączam do dyskusji, którą śledziłem uważnie, bowiem miałem bardzo podobny problem z uratowanym od zezłomowania CDF-004R. Podobny, bo również polegający na przeskakiwaniu w czasie odtwarzania utworów oraz baaaardzo długim czasie wyszukiwania wybranych utworów, nierzadko zakończonym fiaskiem, z komunikatem "E". Drobna różnica polegała na tym, że przeskakiwanie następowało o kilkadzieścia, kilkadziesiąt sekund ale tylko wstecz, nigdy wprzód, z kolei długi czas wyszukiwania również dotyczył utworów o wyższych numerach. To znaczy, jeśli udało mu się w końcu znaleźć i zacząć odtwarzać utwór np. 11 to wymuszając zmianę utworu na np. 4 robił to, o dziwo, bardzo szybko!
Szukając rozwiązania (i wykonując, oczywiście, takie czynności jak wyczyszczenie soczewki lasera, czyszczenie i przesmarowanie prowadnic karetki lasera oraz, w akcie pewnej desperacji, kręcenie PR-kiem VR-601 - ale po uprzednim odczytaniu wartości w pozycji zastanej!) podejrzewałem zwłaszcza silnik karetki M25E-2 ale póki co takiego nie zdobyłem. Szczególnie przypadła mi jednak do gustu rada kol. Tytki dot. wymiany rezonatora X601 z ceramicznego na kwarcowy. Niestety, i ja przeżyłem zawód jak kol. Grzesioj, choć początkowo, po wymianie X601, wydawało się, że jest lepiej. Po pewnym czasie pracy odtwarzacza wróciła jednak szara rzeczywistość.
I wtedy... położyłem palec na tranzystorach przy złączu CN203 (tym od silników) i stał się cud! :D Odtwarzacz zaczął szybko wyszukiwać, przestał cofać się na utworach. Zimny lut na Q304! (że też ze mnie trąba, że od razu tego nie szukałem). Na pozostałych punktach w pobliżu też zaczynały się już mikropęknięcia.
Przepraszam za strasznie długi wywód ale niech będzie głosem (którego i ja nie posłuchałem...), że szukając usterki trzeba zacząć od sprawdzenia bardzo przyziemnych i prozaicznych a bardzo prawdopodobnych przyczyn jak zimne czy pęknięte luty.
Załączam zdjęcie winowajcy.
Pomimo tego, że po wymianie głowicy odtwarzacz wydaje się zachowywać poprawnie, postanowiłem spojrzeć w opisywany przez Ciebie rejon i jakież było moje zdziwienie, choć właściwie - wcale mnie to nie dziwi, bo kilkakroć widywałem w japończykach takie klimaty - gdy okazało się, że Q202 stoi na takich popękanych nogach... Japończycy, przynajmniej ci od Technicsów lubili tworzyć urządzenia na granicy termicznej wytrzymałości i parzące transformatory, wzmacniacze, tranzystory czy ściemniały laminat to nic nowego. Ten tranzystor parzy w czasie normalnej pracy, potem stygnie, potem znowu parzy, potem... itd., naprężenia robią swoje. Luty oczywiście poprawiłem, nie zmieniło to na pierwszy rzut oka działania urządzenia. Czy miało to wpływ na jego wcześniejsze zachowanie - nie wiem, starej głowicy na razie nie będę zakładał ale też nie będę się jej pozbywał. Dziękuję za sugestie Kolego.
Pozdrawiam
Grzesiek
W tym odtwarzaczu jest laser Philipsa?
Właśnie naprawiałem miniwieżę PHILIPSA. Płyty odnajdował szybko, ale po chwili odtwarzania zatrzymywał się odczyt, jakby płyta stała w miejscu... Zobaczyłem, że nie przesuwa się karetka z laserem i kiedy "pomogłem" silnikowi palcem, to ruszała. Umyłem komutator silnika pryskając do środka izopropanolem. Pomogło o tyle, że zaczął odtwarzać jakby normalnie, utwory znajdował błyskawicznie, ale gubił ścieżkę, przeskakiwał. Ze starego napędu CD ROM wymontowałem silnik wysuwu tacki i wstawiłem do napędu PHILIPSA. Teraz śmiga, aż miło, czyta nawet "zrypane" CD-ry.
Mierzyłem na zaciskach silników rezystancję. Oryginał miał ok.12 om, ale podczas powolnego przestawiania wirnika zmieniało się na 60, 120 lub wręcz przerwę. "Nowy" silnik z CD ROM miał 11 om praktycznie w całym zakresie obrotu wirnika.
W tym odtwarzaczu jest laser SONY KSS-210A.
Pozdrawiam
Grzesiek
No tak. Obserwowałem ten wątek wcześniej, a teraz nie chciało mi się całego przeglądać... Niemniej jednak, problem może być podobny.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
Trochę nie pasuje do reszty ale najważniejsze że naprawiony.
Pzdr.