Co ostatnio odnowiłeś/naprawiłeś/zepsułeś ;-) w swoim krajowym lub zagranicznym sprzęcie?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Bc307 -45V Uce
BC308 - 25V 309 też ale teoretycznie niskoszumny ...
Bc307 -45V Uce
BC308 - 25V 309 też ale teoretycznie niskoszumny ...
Sprawdziłem i rzeczywiście tak jest. 308 nie nadaje się do różnicówki w AT - napięcia to -36 i +8,2 z zenerki.
Ożeniłem w kolejnej końcówce mocy koreańskie 2N6491 z BD243C - miały w miarę równe h FE po ok. 40 i teraz testuję. Zobaczę, czy pójdą z dymem czy dadzą radę w takim układzie.
Już myślałem, że jeden kanał gra ciut ciszej, ale zamieniłem kolumny i dalej ta sama gra głośniej, czyli ma znaczenie to że stoi przy gładkiej ścianie, a ta cichsza w rogu. To basy inaczej się rozchodzą.
Postawiłem przed sobą ambitny plan naprawy mini-wieżyczki Samsung MAX-550. Wieża ta należała niegdyś do mojej szwagierki (w sumie należy nadal...). Z biegiem lat jej użytkowania następowała coraz większa jej degrengolada aż wreszcie kiedyś trafiła do mnie. Wylądowała gdzieś w kącie za regałem stojąc kolejne kilkanaście lat. W pewnym momencie nawet zacząłem ją demontować ale szybko straciłem do niej zapał, pogubiłem gdzieś wkręty... Szwagierka też machnęła na nią ręką. Aż nadszedł czas...
Co w niej nie działało? Prędzej powiedzieć, co działało. Tuner. A wnętrze, nie dość, że mocno się zakurzyło, troszkę też zardzewiało. A więc, raz jeszcze - co nie działało?
- pilot, zatopiony w 20-kilkuletniej mazi z rozlanych baterii;
- klawiatura sterująca, przy naciskaniu której sprzęt robił, co chciał;
- magnetofony - jednego nie dawało się otwierać, drugiego zamknąć; mechanizmy z powodu zamiany pasków w smolisto-mączną substancję stanęły w jakichś dziwnych położeniach;
- odtwarzacz cd, wywalał jęzor w postaci wysuniętej szuflady po kilku sekundach od udanej próby zamknięcia (patrz - klawiatura) czy to z płytą, czy bez płyty.
Chyba tyle..., a - rozwaliłem kiedyś zaciski głośnikowe.
Zakres przeprowadzonych czynności był następujący:
- zakrojone na szeroką skalę poszukiwania w dwu domach zagubionych elementów, wkrętów i pilota, o dziwo zakończone pełnym sukcesem;
- rozklejenie i UMYCIE pilota - również elektroniki - w gorącej wodzie z płynem do naczyń, poprawienie lutów końcówek zasilania, nadżartych przez korozję;
- pełen demontaż i czyszczenie wszystkiego, co tylko się dało, w tym wyświetlacza (mocno niestety wypalonego, ale jeszcze ujdzie) i umycie filtra (nie myć żadnymi spirytusami tylko płynem do naczyń);
- wymiana wszystkich 27 przycisków klawiatury, których zaśniedziałe styki powodowały takie szaleństwo sprzętu (bo to klawiatura w postaci zwieranej drabinki rezystorowej) - niestety, w momencie, gdy chciałem te przyciski wymieniać, z jakiegoś powodu niedostępne były 2-pinowe, o nacisku 1,47N i musiałem zamontować bodajże 2,5N, które wciska się strasznia, ale, mówi się trudno; przy okazji przelutowałem na drugą stronę płytki stabilizator 6V, gdyż umieszczony między płytką a obudową grzał się tak, że aż zaczernił płytkę drukowaną;
- demontaż, czyszczenie, dobór i montaż 4 pasków napędowych magnetofonów, mycie wałków i rolek, złożenie tego wszystkiego do kupy; mechanizm magnetofonów składał się z dwu oddzielnych mechanizmów, połączonych "mostem" w postaci blachy z zamontowanym wspólnym dla obu magnetofonów silnikiem; przy okazji zwarłem samo zło w postaci czujników obecności kasety w obu magnetofonach;
- dobór i wymiana paska napędu szuflady w cd; jego wyciągnięcie i zesztywnienie (w odróżnieniu od pasków magnetofonów, z których zostało trochę mazi i białego pyłu) uniemożliwiało dociągnięcie mechanizmu do pozycji zamkniętej i automatyczne wysuwanie szuflady;
- wymiana głowicy laserowej SOH-AP; po wymianie paska odtwarzacz zamykał napęd, ale nie kręcił płytą, doszedłem do wniosku, że jej po prostu nie widzi (mimo tego, że laser świecił a soczewka wykonywała ruchy "szukające" odbicia), co okazało się prawdą.
Ekonomicznego uzasadnienia ta naprawa oczywiście nie miała żadnego, ale taki cel do realizacji przed sobą postawiłem. Szkoda było mi przeznaczać na złom wieżyczki, która, wyprodukowana gdzieś koło 1995 roku miała wyposażenie, którego nie powstydziłaby się wieża... Unitry:
- podwójny magnetofon z Dolby B, w tym jeden mechanizm wyposażony w autorewers ze wszystkimi tego konsekwencjami, z licznikiem elektronicznym dla każdego z mechanizmów oddzielnie i elektronicznym (hallotron) autostopem, z możliwością kopiowania;
- cyfrowy tuner z automatycznym wyszukiwaniem i możliwością zaprogramowania 15 stacji, co nawet w tej chwili w mojej okolicy zupełnie wystarcza;
- korektor z pięcioma ustawieniami, w tym PASS;
- wzmacniacz mocy na układach LM-cośtam-cośtam National Semiconductor z serii Ouverture, czyli... niezłych;
- odtwarzacz cd z funkcjami, których tak bardzo brakowało mi w Fonikach czy Diorach - wyświetlanie upływającego czasu ścieżki, pozostałego do końca ścieżki i całego programu, randomowe odtwarzanie i synchro-edit;
- zdalne sterowanie z regulacją głośności na silniczku napędzającym potencjometr;
- timer z programowalną funkcją do uruchomienia i wyłączenia w danym czasie;
- zegar;
- jakieś bzdury w postaci liczenia biorytmów; niestety twórcom chyba nie śniło się jak długo ten sprzęt będzie działał, bo funkcja obejmuje zakres lat 1995-2010 :)
- dwie trójdrożne (???) kolumienki.
Pozostało mi jeszcze uleczenie amnezji sprzętu po zaniku zasilania, ale to kiedyś.
Pozdrawiam
Grzesiek
Grześ, szacun i podziw :):)
Kawał dobrej roboty. Że też Ci się chciało.
Pzdr.
Że też Ci się chciało.
Sam tego do końca nie rozumiem. Chciałem sobie coś udowodnić, chyba...
Pozdrawiam
Grzesiek
Super robota
No i wieżyczka odzyskała pamięć. Rozdęty nieco (czego nie widać na zdjęciu) kondensator o pojemności 0,047F zastąpiony został kondensatorem 0,1F. Nie obyło się oczywiście bez trudności - nowy kondensator nie mieścił się w miejsce starego, więc musiał być przylutowany od strony druku. Wąski rozstaw końcówek w stosunku do jego średnicy wcale nie ułatwiał sprawy ale jakoś udało się dwa razy podsunąć pod niego grot lutownicy transformatorowej i go przylutować.
Czynności te wymagały głębokiego (bez wyjmowania magnetofonów) demontażu a następnie montażu urządzenia. Trochę to bez sensu, prawda? Dlaczego nie wymieniłem kondensatora wtedy, kiedy sprzęt był demontowany do naprawy? Ano, jest to jednak logiczne. Chciałem najpierw sprawdzić poprawne funkcjonowanie wszystkich elementów urządzenia i po upewnieniu się, że faktycznie tak jest dopiero bawić się w pakowanie do niego cennego kondensatora. A niestety konstrukcja wieży uniemożliwia sprawdzenie elementów na stole, obok wieży. I dlatego najpierw trzeba ją było złożyć aby następnie ją rozłożyć i ponownie złożyć. Taki los.
Pozdrawiam
Grzesiek
Kawał dobrej roboty. Co do naprawy takich sprzętów to jest mega upierdliwe, że za każdym razem zazwyczaj trzeba ją składać do testu, a potem rozkładać, i jeszcze raz składać aż do skutku.
Ja zaś mam podobny model do naprawy a mianowicie Samsung MAX 920. Będzie u mnie we wtorek.
Nie działa w zasadzie nic oprócz wyświetlacza. CD nie widzi płyt, tuner nie odbiera, magnetofon nie daje oznak życia.
Sprzęt sentymentalny dla właściciela więc podejrzewam, że czeka mnie podobna batalia, ale jak właściciel prosi to się podejmę tej nierównej walki. :)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- …
- następna ›
- ostatnia »
To 308 ma niższe napięcia pracy niż 307?