Wybór szpulowca
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Tak, poszukaj Damy Pik lub M2405S, ale w tej późniejszej wersji z hamulcami cięgłowymi. Poznasz takie z zewnątrz po dzielonym wskaźniku i obecności kołków ruchomych przy osłonie głowic.
Uwerturka fajny i niebrzydki sprzęcik, ale ma tylko jedną prędkość przesuwu.
Napisz coś więcej o tej nowszej damie pik - od kiedy produkowana ?
Będę na taka za jakiś czas polował :) .
Napisz coś więcej o tej nowszej damie pik - od kiedy produkowana ?
Będę na taka za jakiś czas polował :) .
Też jestem ciekaw o jaką chodzi :)
I też przymierzam się do zakupu :)
"Nowsza wersja" dotyczy M2405S, nie Damy Pik. W Damie, której pierwsze egzemplarze miałem zaszczyt (hmmm... wtedy tego nie byłem świadomy) uruchamiać i kwalifikować do końcowej regulacji, to nie pamiętam, aby wprowadzano jakieś istotne zmiany konstrukcyjne za czasów, gdy jeszcze tam pracowałem.
Początkowo montowane były wyselekcjonowane głowice, ale przez krótki czas. Układowo i parametrycznie różnice pomiędzy Damą a M2405S są praktycznie żadne, gdy w tym drugim odłączyć wzmacniacze mocy. One były przyczynkiem (nie przyczyną!) silnych oscylacji pasożytniczych na wyższych częstotliwościach, inżynier G. wprowadził ratunkowo "antykorekcję" - dwie pary styków poruszanych listwą suwaków przełącznika O/Z, dołączające pojemności 100nF do wyjść wzmacniaczy napięciowych, już za wtórnikami końcowymi OC.
Ostatecznie idea decków nie powstała przypadkowo...
W późniejszych Damach też te zmiany były wprowadzone. Mam taką mechanikę jako dawcę."Nowsza wersja" dotyczy M2405S, nie Damy Pik. W Damie, której pierwsze egzemplarze miałem zaszczyt (hmmm... wtedy tego nie byłem świadomy) uruchamiać i kwalifikować do końcowej regulacji, to nie pamiętam, aby wprowadzano jakieś istotne zmiany konstrukcyjne za czasów, gdy jeszcze tam pracowałem.
gdy w tym drugim odłączyć wzmacniacze mocy. One były przyczynkiem (nie przyczyną!) silnych oscylacji pasożytniczych na wyższych częstotliwościach, inżynier G. wprowadził ratunkowo "antykorekcję" - dwie pary styków poruszanych listwą suwaków przełącznika O/Z, dołączające pojemności 100nF do wyjść wzmacniaczy napięciowych, już za wtórnikami końcowymi OC.
Ostatecznie idea decków nie powstała przypadkowo...
Widać te kondensatory na schemacie z tym, że sterowane zestykami St6, St7 należących do przełącznika funkcji (play, przewijanie itp.).
Czy inżynierowie tych sprzętów są jeszcze wśród nas?
Szpulowe magnetofony to dla mnie najpiękniejsze urządzenie do odtwarzania muzyki jakie wymyślono, mimo że bardzo niepraktyczne, kłopotliwe w uruchomieniu, wymagające obycia i wiedzy, ogromne, zajmujące mnóstwo cennego miejsca. Dziś nawet nie widzę sensu produkcji tych urządzeń. W jakim celu niby? Nagrywania z radia, czy z komputera? No dobrze sam tak czasami jeszcze dziś robię, ale to robią tylko tacy zapaleńcy jak my. Trochę mija się to z celem. Gdyby były do nabycia nagrane taśmy, to co innego. Chyba że przegrywamy cenne płyty gramofonowe, czy to swoje, czy znajomego.
Sam magnetofon szpulowy jest dla mnie bardziej magicznym urządzeniem niż gramofon.
Obracające się szpule to wspaniałe zjawisko. Można na to patrzeć godzinami jak zahipnotyzowany. Gramofon, mimo że to też piękne urządzenie nie ma takiej mocy.
No i te nowe szpule, które kosztują krocie.
Oj jest magia :) Trafiłeś w sedno. Uważam też, że warto co jakiś czas kupić jednak tą nową szpulę za czapkę piniendzy żeby doświadczyć tej magii ;)
Tylko nagrywanie z kompa i słuchanie tego, to już nie taka sama magia jak słuchanie nagrań np. listy przebojów z przed 30-stu paru lat.
Tylko nagrywanie z kompa i słuchanie tego, to już nie taka sama magia jak słuchanie nagrań np. listy przebojów z przed 30-stu paru lat.
No właśnie!
Ja nie zrezygnowałem ze szpulaka, bo jest tych kilkadziesiąt taśm z nagraniami sprzed 30-40 lat. Nagrane głosy z dzieciństwa: babci, dziadka, rodziców, brata, kuzynów i moje.
Mimo, że był to sprzęt z PRLu to czystość nagrań jest świetna, a głosy moich przodków na nagraniach naprawdę doskonałe. Technika nagrań na taśmę naprawdę jest miła dla ucha. Mam dzisiejsze nagrania cyfrowe, niezłym aparatem, i powiem, że w konfrontacji z tymi sprzed lat na szpuli, to brakuje im ciepła, przestrzeni, powietrza, mimo że są o wiele bardziej perfekcyjne.
Zresztą podobnie jest z fotografią, bo już od 5 lat przestałem fotografować cyfrą, tak mnie zawiodła, mimo swej perfekcji jest nijaka.
Tylko klisza!
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Za podobną kasę typu 200 zł jednak mozna kupić te lepsze modele szpulowców a przewyzszające dzwiękiem najlepsze polskie kaseciaki i uwerturę.
Ja osobiście wybrałbym arię bez wzmacniacza ( albo damę pik ;) ), ponieważ jako magnetofon te szpulowce ( zaproponowane na początku ) spełniają normy Hi-Fi natomiast wzmacniacze montowane w nich juz nie. Na dodatek wbudowane wzmacniacze lubią siac zakłóceniami.
Jeżeli zależy Tobie tez na fajnym wyglądzie i "lepszym" vintage, to wybierz M2405S.
Pozdrawiam poszukiwaczy nowych brzmień