M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Prace trwają, aktualnie eksperymenty ze sprzęgłami ciernymi o płynnie regulowanym w biegu współczynniku sprzęgnięcia. Chodzi oczywiście o napęd zwijania taśmy przy przesuwie, nie o samochody - bo tam właśnie powszechnie stosuje się taki rodzaj tego wynalazku.
Wyniki doświadczeń z różnymi obecnie osiągalnymi silnikami elektrycznymi różnych konstrukcji dały ledwo zadowalające wyniki. Każda, nawet drobna nierównomierność pracy napędu zwijającego przenosi się na taśmę. W niekorzystnym stanie pracy magnetofonu dodatkowo wzbudza to wzdłużne drgania taśmy, co jest już sytuacją nie do przyjęcia.
Dokładniejsze opisy przebiegu tych doświadczeń są w temacie "Seria ZK 200 ...", gdyż przy pomyślnym ich rezultacie efekty końcowe mogą posłużyć w magnetofonach tej rodziny.
Święta nie przyhamowały prac, nawet przeciwnie.
Przy okazji i z konieczności przypominam sobie ćwiczeniami praktycznymi technologiczne niuanse niektórych trudnych operacji. Chodzi o wiercenie długich otworów o ostrych wymaganiach co do pozycji i równoległości osi z innym, bliźniaczym otworem w tym samym elemencie. Także o zapanowanie nad podstępnymi zjawiskami czyhającymi na frezera, który długo nie ćwiczył co trudniejszych myków.
Jak się można domyślać, zmierzam do sprawnego wykonania próbnych wózków głowicowych.
Wybrane fotki z ćwiczeń można obejrzeć w temacie o ZK200.
Próbuję oszczędnie upiec trzy pieczenie w jednym ogniu ;-).
Na warsztacie od kilku dni ważny, długo już oczekujący temat tensometru do pomiaru naciągów taśmy w ruchu. Po kilkumiesięcznych przemyśleniach wielu możliwych rozwiązań konstrukcyjnych takiego przyrządu w końcu doszedłem do rozwiązania, które mnie zadowala.
Przyrządzik jest (noo... będzie, ale pewnie już pojutrze) uniwersalny, pasuje do wszystkich najczęściej spotykanych magnetofonów szpulowych. Może pracować autonomicznie bez użycia czujników, może być użyty ze znormalizowanym czujnikiem zegarowym o skoku 30 lub 50 mm (Mitutoyo, Kafer, Gimex, VIS itp.), może być także użyty z elektronicznym, miniaturowym czujnikiem nacisku z odpowiednim osprzętem do niego (przetwornik, zasilanie, wyświetlacz).
Przy użyciu wspomnianego czujnika zegarowego spodziewam się najlepszej pracy przyrządu: dokładności, powtarzalności, szybkości reakcji i czytelności wskazań.
Kilka rysunków i fotek jest w temacie o ZK200, poniżej płytka bazowa na rysunku i w trakcie wykonywania.
Dobre pomysły niestety nie przychodzą zawsze na zawołanie, najczęściej trzeba je sobie wypracowywać praktycznie. Ale niekiedy pomaga przypadek...
W trakcie trasowania tej płytki jakoś chyłkiem wkradł się chochlik i przesunął mi jedną parę otworów o 0,50 mm. Nie zauważyłem na czas i powierciłem płytkę z tym błędem. Przy pomiarze odchyłek położenia otworów oczywiście wydało się od razu, że jest kaszanka trudna do poprawienia. Powstał dylemat: poprawiać czy wykonać nową płytkę ? Zdecydowałem się na powtórkę, czasem trzeba wykazać trochę odporności na trudy i wkurzenie szkolnym błędem.
W trakcie śledzenia chochlika, czyli dociekania jak powstał ten błąd, żeby go nie powtórzyć, przyszedł dobry duszek z pomysłem.
Wystarczyło nieco wydłużyć tę płytkę i przyrząd będzie mógł pracować z dwoma rodzajami sprężyn: skrętną i rozciąganą. Początkowo był przewidziany tylko do skrętnej, ale jej osadzenie to sporo trudnej pracy, którą można będzie odłożyć na później, nawet do Świętego Nigdy, więc nie ma ciśnienia. No to przyciąłem i freznąłem kąty w nowej, dłuższej o 10,5 mm płytce. Wytrasowałem, sprawdziłem dwa razy w odstępie godziny i wywierciłem wstępnie fi 1,2mm, potem fi 1,6 z korektą po pomiarze odchyłek. Wyszło OK.
Na fotkach rysunek wykonawczy ulepszonej wersji i obydwie płytki:
P.S. z edytki: kto potrafi wypatrzeć, która to para otworów jest przesunięta i w która stronę, wygra słoiczek grzybków marynowanych z mojej działki i pobliskiego zagajnika. To wcale nie jest żart...
Trzeba się dobrze wpatrzeć, pomóc może sprzęt szkolny ;-).
Na krótszej płytce, patrząc od środka płytki w prawo przesunięty jest pierwszy rząd otworów.
Nie. Pomóc może użycie linijki lub lepiej cyrkla. Mimo, że to zalatuje zaradnością blondynki ze znanego dowcipu z mazaniem korektorem po ekranie ;-).
Jednak pół słoiczka grzybków przyznaję.
A ja obstawiam wsporniki prowadnic suwaka (lewa strona rysunku).
Wszystkie otwory po prawej stronie płytki są przesunięte, jedne bardziej inne minimalnie. Jak się przyłoży płytki jedną na drugą, to otworków po podświetleniu płytek widać raczej nie będzie.
A ja obstawiam wsporniki prowadnic suwaka (lewa strona rysunku).
No niestety, też nie.
Wszystkie otwory po prawej stronie płytki są przesunięte, jedne bardziej inne minimalnie. Jak się przyłoży płytki jedną na drugą, to otworków po podświetleniu płytek widać raczej nie będzie.
Nowa, dłuższa płytka ma inne rozstawienie otworów.
Ale, że w krótszej płytce otwory po prawej stronie są przesunięte, to zgoda. Pół słoiczka przyznane.
Zerknijcie na kąty pomiędzy trzecią, pionową parą otworów licząc od lewej strony a następną pionową parą, przy czym para otworów to dwa leżące na tej samej osi pionowej (teoretycznie...). Czwarta para - są tylko cztery wg. powyższego określenia - jest za wysoko o te 0,5 mm, wskutek czego widać asymetrię względem krawędzi płytki.
Poproszę laureatów na PW o adresy do wysyłki nagród :-).
Kolega M2405S otrzyma także nagrodę pocieszenia za dobre chęci :-).
Andrzeju, a jak wyślesz pół słoiczka grzybów...;-))) znaczy używane będą ;-))))
Andrzeju, a jak wyślesz pół słoiczka grzybów...;-))) znaczy używane będą ;-))))
Na wszystko jest sposób, jak mawiał Tuwim ;-).
Wyślę po prostu cały słoiczek/-czki, a pół zostanie u każdego laureata/-ów jako nagroda "na zaś" :-))).
Tensometr na finiszu, ale wykonawca trochę nadwyrężony psychicznie, więc kolejny błąd... Tym razem niegroźny, już poprawiony. Ośki rolek wprasowałem nie od tej strony, co powinny być. Pasowanie wciskowe termiczne, więc odwracalne po mocniejszym podgrzaniu płytki.
Niby prosta konstrukcja, żaden kosmos, prawda ? Ale i tu wymagania skutkują trudnościami. Na przykład: przy średnicy wewnętrznej łożyska fi 2 mm normalne różnice między egzemplarzami, zgodne ze specyfikacją producenta (EZO, skośnookie z Wysp) to 4 um. Taka różnica skutkuje tym, że na tej samej ośce jedno łożysko lata zbyt luźno, a inne nie da się włożyć. Postawione wymaganie dla sprzęciku to m.in. całkowita odporność na rezonanse wzbudzane z zewnątrz, czyli np. przez szybko przewijaną i do tego luźną taśmę. To da się osiągnąć, jeżeli luzy łożyskowania są znikomo małe, czyli praktycznie poniżej suwliwości w tym przypadku. Czyli łożysko ma dać się łatwo założyć i łatwo zsunąć z osi siłą palców, ale z pewnym oporem, do tego bardzo zbliżonym dla obydwu łożysk na każdej z osi. Oznacza to konieczność indywidualnego doboru egzemplarzy łożysk do średnicy osi, gdyż różnica 0,25 um ma już znaczenie. Na szczęście mam wiele takich pasujących tu osi, wyprutych z jakiegoś urządzenia. Różnią się między sobą dużo bardziej niż łożyska.
Takie dobieranie trwało w tym przypadku prawie dwie godziny dla wszystkich pięciu osi.
Jak już będzie na czym oko zawiesić, to wstawię obrazek.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- następna ›
- ostatnia »
Kolejny ruch w temacie, z Waszego wsparcia zakupiłem brakujące mi trzpienie tokarskie, niezbędne przy próbnym wykonywaniu elementów mostka z głowicami. Te, które mam są już częściowo zużyte, nie leżały bezczynnie przez lata.