Finezja czy M 53...S czy MSD 1405 i dalej...
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Klaudia to mi wyglada na kolejna wersje mechanizmu jak 1402, finezja i kasprzaki przenosne mk2500 itp. czyli ten plastikowy grundiga.W m532, 531 bywały kłopoty z silnikiem ale B113 z tym mechanizmem silnik troche poprawili.
Jeżli Finezja to tylko jedynka - miała Dolby B a trójka tylko DNL. Wszystkie Finezje oraz MSD14.. miłay mechanikę wzorowana na MK235 i nieszczesne pękajace koła zębate. Co do starszych - M531S/M531SD nie miała mechaniki pochadzącej z MK125 a nieco inną ale działajaca na tej samej zasadzie. Tam poza elemetami gumowymi (paski, rolka dociskowa, idler) i sprzegłem dowijania nie ma co sie zepsuć. We wszystkich praktycznie były stosowane felerne silniki z Silmy. Co do głowic - w pierwszych M531S/M532SD stosowane były fajne uniwersalne głowice produkcji niemieckiej, dużo lepsze od węgierskich BRG nie mówiąc o polskich. Ja wybrałbym M532SD z podwójnym importowanym wskaźnikiem wysterowania, głowica raczej na pewno będzie do wymiany.
Finezja miała fajny system "DNL" on działał dobrze przy taśmach nie nagranych w Dolby wycinał trochę szum bez "przymulania".
Pamiętaj, że tylko Finezja i duży Magmor spełniają normę Hi-Fi. Finezja to mój główny deck (gra z Kleopatrą) i jestem z niej zadowolony. Małego Magmora mam od niedawna i jeszcze nie robiłem ich porównania.
Czekam właśnie na odpowiedź, bo mam niedaleko siebie Finezje 1 ale jeszcze zarezerwowana. Jak nie odbiorą, jestem 2 w kolejce
Wydaje mi się że MK 125 miał troche inną mechanike
I dobrze Ci się wydaje. Protoplastą M531S, M523SD, Maja, B113 Kapral był bowiem nie MK125 (lub jak kto woli MK122) produkowany na licencji Thomsona, ale mało znany MK121, stanowiący dzieło Polskiej Myśli Technicznej. W porównaniu z wyrobami licencyjnymi uproszczono mechanikę rezygnując z dwukierunkowego działania klawiszy (w MK125 oraz MK122 można było je wciskać zarówno w płaszczyźnie prostopadłej jak i równoległej do urządzenia; to ostatnie miało ułatwić obsługę magnetofonu zainstalowanego w samochodzie pod deską rozdzielczą, tak przynajmniej sobie to wyobrażano) w zamian za to dopracowano conieco współdziałanie poszczególnych elementów aby klawisze chodziły bardziej miękko, bez zbytecznych trzasków. Najbardziej jednak Asy PMT były dumne z wyeliminowania... generatora prądu podkładu. Miało to służyć obniżeniu ceny, ale poskutkowało wzrostem poziomu szumów, zniekształceń nieliniowych i ostatecznie wymogło obcięcie pasma przy nagrywaniu do zaledwie 6kHz. To przyznano na łamach "Młodego Technika" gdzie opisywano tego bękarta Polskiej Myśli Technicznej twierdząc jednak że zdaniem konstruktorów "wiele konstrukcji tej klasy budowanych jest z podkładem prądu stałego". Czy istniało wiele "konstrukcji tej klasy" - przemilczano. Od siebie dorzuciłbym jeszcze obawę czy przypadkiem głowice kasująca i uniwersalna katowane prądem stałym przy nagrywaniu nie wykazują potem szczątkowego magnetyzmu który powoli lecz systematycznie niszczy zapis na taśmie przy odtwarzaniu. W każdym razie klientela nie kupiła ściemy serwowanej przez Asów PMT i taki skiepszczony sprzęt nie znajdował nabywców. Słyszało się o nim głównie podczas quizów radiowych w których stanowił nagrodę główną. Szybko zatem wyszedł z produkcji, jednak jego mechanizm znalazł potem zastosowanie w bardziej już normalnym sprzęcie (czego jednak niedasie powiedzieć o Mai, która była także produktem aberracji psychicznej Asów PMT skoro do przestrajania varikapów niezbędna była bateryjka 9V i to także przy zasilaniu sieciowym).
finezja, MSD 1405 i przenosne kasprzaki to mechanika plastikowa chyba z licencji grundiga po przeróbkach może dobre ale plastik z wiekiem jest kruchy no i te dwie plastikowe zębatki ktore prawie zawsze trzeba wymieniać.Być może z czymś się myle.
Jak najbardziej była to mechanika zerżnięta a może wprost przejęta z Grundiga (pierwsze były radiomagnetofon MK2500 oraz magnetofon MK235). Potem powstało wiele innych konstrukcji grundigopochodnych, głównie radiomagnetofonów: Marta, RB3200, RM221 itp. Co do owych zębatek - problem pojawił się w latach późniejszych. Wykonano je bowiem z poliformaldehydu, tworzywa o znakomitych właściwościach mechanicznych ale mającego tendencje do autodestrukcji gdy podczas polimeryzacji nie jest przestrzegany reżim technologiczny. Okazał się on ponad siły krajowego przemysłu chemicznego gdy w następstwie wypowiedzenia wojny w grudniu 1981 roku odcięto dostęp do zachodnioeuropejskich podzespołów.
Finezja miała gorsze głowice,czy to kwestia już wykonania?
Głowice to przede wszystkim kwestia tego co było na rynku. Początkowo M531S i M532SD miały krajowe głowice z mosiężnym czołem i nabiegunnikami na kształt mocno rozdeptanych liter "V". Ze względu na ten kształt było to oczywiście kompletne dno: nabiegunniki zbierały szumy i inne zakłócenia z taśmy znajdujące się poza nagranymi ścieżkami. Teoretycznie lepsze były głowice krajowe (U32) ze srebrzystym czołem i nabiegunnikami równoległymi, rozdzielonymi ekranem a całość była zalana przezroczystą żywicą. Jednak najlepsze ich egzemplarze szły na eksport, nieco gorsze - do sprzętu produkowanego na rynek krajowy, jeszcze gorsze - na potrzeby serwisu, zaś w handlu detalicznym trafiały się niemal wyłącznie egzemplarze wybrakowane, w których poszczególne nabiegunniki bywały przemieszczone względem siebie (nieraz o całą grubość blaszki!) lub zwierały się z ekranem. Dlatego oddanie sprzętu do naprawy gwarancyjnej w ZURT często kończyło się kradzieżą fabrycznie zamontowanej głowicy na miejsce której wciskano szmelc, np. mosiężny. Głowice węgierskie BRG były wolne od tych wad, dlatego po doświadczeniu opisanej wyżej przykrej przygody (powodem oddania sprzętu do naprawy gwarancyjnej były zniekształcenia nieliniowe wynikłe ze zbyt nisko ustawionego prądu podkładu ale o tym przekonałem się dopiero po zrezygnowaniu z gwarancji i samodzielnemu ustawieniu prądu na słuch) taką właśnie głowicę zamontowałem w swoim M532SD. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie w zamontowaniu głowicy z najwyższej półki, choćby i AKAI jeśli takowa się komu trafi.
A co tam się kruszy w MK235, finezji i pokrewnych poza zębatkami? Wbrew pozorom ten mechanizm ma jednak dużo części metalowych. Za plastik służy głównie korpus oraz sanki.
Druga sprawa, że na początku duża zębatka w tym mechanizmie była inna, przez co do dziś nie niszczy się, jak te późniejsze. Forma nawet była inna, co zresztą od razu widać.
Osobiście mam finezje 1 i finezje 3 bo 2 to rzadkość miała dolby i wzmacniacz do podłączenia głośnikow jednocześnie
Ten "wzmacniacz" którego obecność może wydawać się wygodną gdy chce się posłuchać muzyki z umiarkowaną głośnością stanowi największą kompromitację Polskiej Myśli Technicznej!!! Poprzysięgłem sobie ścigać aż do skutku Asa PMT który go nie tylko wymyślił ale miał jeszcze takie chody w rozmaitych instancjach że zdołał zapaskudzić swoją wydaliną całkiem pokaźny segment krajowego rynku. To była zbrodnia słuchobójstwa nie podlegająca przedawnieniu! Że tylko przypomnę wyroby w których znalazł on zastosowanie. Poza tematycznymi M531S, Finezja 2 i Finezja 3 praktycznie taki sam konglomerat elementów znalazł się także w radioodbiorniku samochodowym Safari 2 (wciśnięty tam na miejsce użytej w Safari beznumerowym przyzwoitej końcówki na komplementarnych tranzystorach germanowych AD161/AD162), magnetofonie stereofonicznym ZK146 i jego okrojonej monofonicznej wersji ZK147, M-1417S "Karykatura"... wróć, "Uwertura Stereo" a nawet pretendującym do klasy Hi-Fi M2405S. Wspólną cechą tej karykatury wzmacniacza była konfiguracja bida-komplementarna gdzie zastosowano tranzystory końcowe (BD354) o jednakowym typie przewodnictwa sterowne jednak nie parą komplementarną (BC107/177 lub BC211/313) jak to jest we wzmacniaczach quasi-komplementarnych tylko pojedyncznym tranzystorem pnp. W wyniku powyższego uzyskano rażąco różne wzmocnienie dla połówek sygnału, bowiem połówka ujemna wzmacniana jest przez układ Sziklayego utworzony z BC177A oraz BD354B, dodatnia zaś - przez samotny jak palec BD354C. Co prawda ujemne sprzężenie zwrotne redukuje zniekształcenia nieliniowe do zdawałoby się nieznaczącej wartości w okolicach 1% jednak ich wyjątkowo paskudny charakter (sprowadza się to w istocie do nałożenia na niezniekształcony przebieg - takiego samego przebiegu przepuszczonego przez... prostownik dwupołówkowy), bogaty w harmoniczne bardzo wysokich rzędów sprawia że dźwięk jest "szorstki" jakby membrana głośnika stukała o coś twardego. Nie ma co się patyczkować, gdy ktoś będzie miał wątpliwy zaszczyt nabycia sprzętu wyposażonego w to coś co nawet na miano końcówki mocy nie zasługuje - najlepiej będzie gdy dokona małej dewastacji przebudowując ten szmelc na końcówkę pełnokomplementarną, najlepiej na BD354/355. Można wykorzystać oryginalne radiatory, elektrolity i większość rezystorów, zaś tranzystor małej mocy BC177 w napięciowym stopniu sterującym zastąpić przez tranzystor średniej mocy BC211 (zmiana polaryzacji jest celowa dlatego że wówczas jest łatwiej wysterować parę końcową jako że BD355 szybciej traci wzmocnienie przy dużych prądach niż BD254) Przeróbkę taką (co prawda na przykładzie końcówki od M2405S) opisałem na:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=355857&sid=cca608d0c...
I tam też można porównać postać zniekształceń generowany przez układ oryginalny i nieprzerobiony. Także dla końcówek od M531S oraz Finezji dokonałem analogicznych prób porównawczych. Po przeróbce było tak:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=356406#p356406
a przed przeróbką - tak:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=356415#p356415
niestety zabrakło fotek przebudowanego wzmacniacza od M531S, w tym co najistotniejsze dla ewentualnych naśladowców - nowej płytki drukowanej.
Kto się czuje na siłach - może przejrzeć cały wątek, jak obaliłem narrację Mierniczego który próbował nieudolnie bronić knota i jego wciąż anonimowego tfu!rcy. :-D
Pamiętaj, że tylko Finezja i duży Magmor spełniają normę Hi-Fi. Finezja to mój główny deck (gra z Kleopatrą) i jestem z niej zadowolony. Małego Magmora mam od niedawna i jeszcze nie robiłem ich porównania.
Natomiast zasadniczą wadą M531S oraz M532SD (poza spartoloną końcówką mocy w tym pierwszym) jest niewłaściwa korekcja przy zapisie i odczycie. Niechciałosie Asom PMT prawidłowo rozplanować masy oraz kabelków od silnika, w wyniku czego do toru odczytu przedostaje się upiedliwe wycie o częstotliwości kilkuset Hz. Aby je choć symbolicznie osłabić - podwyższono tak mniej więcej dwukrotnie stałą czasową 3180us decydującą o odtwarzaniu najniższych częstotliwości. W zamian za to podbito basy przy nagrywaniu. W ten sposób nie tylko kasety nagrane na innym sprzęcie (w tym studyjnie) będą miały upośledzone basy, ale i z kolei kasety nagrywane na M531S będą miały pogorszony odstęp sygnałów od szumów (dla uniknięcia przesterowania taśmy najniższymi częstotliwościami trzeba ograniczać ogólny poziom nagrywanego sygnału. Należy zatem pozbyć się zakłóceń ze strony silnika, i przywrócić prawidłowe charakterystyki częstotliwościowe w obu torach.
Inną rzeczą jakiej brak w/w magnetofonom jest Auto-Stop, koniecznie reagujący na zatrzymanie się rolki zwijającej. Jego brak grozi zniszczeniem taśmy w następstwie wciągnięcia jej przez mechanizm. Finezja miała taki system w oparciu o kontaktron pobudzany magnesem napędzanym przez rolkę zwijającą. Jego cykanie jest dość przykre; można pokombinować np. z systemami optoelektronicznymi pracującymi bezgłośnie.
Jako wieloletni użytkownik "Mai", którą rodzice kupili około 1978r, nie mogę zostawić bez komentarza rzucane lekkim piórem przedziwne epitety o "aberracji psychicznej" konstruktora/konstruktorów tego sprzętu.
Moim zdaniem "Maja" była wyrobem bardzo udanym, użytkowo przewyższającym inne wyroby tej klasy na rynku: programator na UKF, duży głośnik, regulacja barwy niskie/wysokie, dobrze działający kontur, co zaowocowało bardzo przyjemnym brzmieniem oraz duża ilość gniazd we/wy, dobry projekt obudowy: estetyczny, nawet efektowny oraz funkcjonalny: przełącznik stałej czasu ARW zapisu muzyka/mowa, możliwość skasowania fragmentu zapisu (np. spikerów wcinających się w piosenki). Baterię 9V wymieniało się rzadziej niż raz do roku i to nawet przy zastosowaniu wyrobu marki"Centra Czarnków" i to bardziej zapobiegawczo z obawy przed wylaniem niż z powodu wyczerpania. Skuteczne ARCz znakomicie trzymało stacje, nawet przy pewnym zużyciu baterii z czasem. Jaka była alternatywa? Przetwornica DC/DC na 40V + UL1550? PRL nie produkował innych wysokostabilnych źródeł napięcia nadających się do zasilania warikapów.
Do dziś wiele prostych odbiorników wykorzystuje dodatkowe baterie do różnych celów np. podtrzymania pamięci, i nie widzę powodów wyśmiewania baterii 9V w konstrukcji z połowy lat 70 ubiegłego wieku.
Oczywiście doskwierał brak auto-stopu i konieczność ciągłego trzymania klawisza przy przewijaniu czy też brak odbioru Warszawy I na długich, ale w sumie w mojej ocenie "Maja' była lepsza od np RB3200 z Kasprzaka.
Nie do końca rozumiem też obsesyjne czepianie się wzmacniaczy mocy. Owszem, wszyscy znamy ich wady, w połączeniu ze źródłem wysokiej jakości jakim byłby np. odtwarzacz CD albo choćby gramofon z wkładką MM, zapewne wymienione wyżej wady miałyby znaczenie. Ale w magnetofonie kasetowym, czy prostym szpulowym, gdzie zniekształcenia nieliniowe wynikające ze specyfiki zapisu magnetycznego kilkukrotnie przewyższają te pochodzące od wzmacniacza? Szorstkie brzmienie? Na wewnętrznych głośnikach w szpulowcach? W zastosowaniach domowych chyba nikt nie podłączał kolumn. Co innego na naradach aktywu albo akademii ku czci. A wtedy zniekształcenia dźwięku w porównaniu do zniekształceń przekazu to najmniejszy problem.
Tu ważniejsza była odporność na podłączanie kabli głośnikowych za pomocą zapałek (czytaj: zwarcia). Znów zapytam: jaka alternatywa? UL1405? UL1481? Jak tylko pojawiły się importowane z KDL czeskie MDA2020 to natychmiast je zaczęto stosować.
Oczywiście, lepiej byłoby zastosować BDP354/355 ale wiadomo, jak to było z ich dostępnością. Pretensje należy kierować bardziej do CEMI niż producentów sprzętu, którzy mieli alternatywę: robić z tego co jest lub nie robić nic.
Też się bawiłem w przeróbki tych wzmacniaczy: kupione za bezcen na giełdzie w Katowickim NOT-cie, w czasach gdy byłem uczniem technikum elektronicznego były wdzięcznym obiektem eksperymentów i modyfikacji. Po zastosowaniu BDP283/284, dźwignięciu napięcia zasilania i stosownej korekcie elementów biernych napędziły niejedną imprezę, a dzięki kondensatorowi na wyjściu przynajmniej głośniki przeżywały wszelkie awarie.
Na pewno takiego będę szukał, albo liczył na okazję. Mam Klaudię, w której podobno jest podobny lub identyczny mechanizm jak w magmorowskich deckach, ale niestety w tej chwili właśnie mechanizm padł i czeka na chwilę inwencji.. Patrząc z kolei na rysunki to ciężko go jednak do którego# przypasować ;-))
Unitra jest jak fasolki wszystkich smaków... Nigdy nie wiesz na co trafisz...