Zg15 czy ZG15c11?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Nie bardzo rozumiem skąd takie propagowanie doskonałości materiałowych GDN. Takie też testowałem w skrzynkach Zg15. Nic dobrego nie mogę o nich powiedzieć. Klej stwardniał i stracił swoje właściwości, co za tym idzie materiałowe zawieszenie zaczęło odklejać się od membrany - zatem bezobsługowość po latach można włożyć między bajki.
Nic podobnego nie zdarzyło mi się z żadnym ze szmaciaków: ani z GDS16/15 w ZG10C-1, ani z GDN16/15 z ZG15C oraz ZG25C, czy wreszcie z GDN25/40 wykorzystywanymi wraz z GD12/8 pełniącymi rolę średniotonowych w samodzielnie zbudowanych kolumnach. Natomiast tonsilowskie gompcaki jakie uległy na moich oczach samoutylizacji - proszę uprzejmie: GDS16/15 oraz zakupione na ich miejsce (bo oryginałów już w sprzedaży nie było) GDN16/50, GD10/10 w kratkach ZGS10 przeznaczonych do montażu w samochodzie, GDM10/60, GD12/8 i wreszcie GD20/40, przy czym 2 ostatnie nie doczekały nawet użycia ich w kolumnach: rozsypały się od samego leżenia po jakichś 5 latach, żywotność zaś pozostałych okazała się zbliżona. Dlatego postanowiłem że nigdy więcej nie dam już zarobić producentowi uciekającemu się do planowanego postarzania produktów.
Również dźwiękowo bez rewelacji, przy większym wychyleniu głośno pierdziały, bo zawieszenie osiągało kres wychylenia, i to pomimo szczelnej obudowy.
A z czym ich używałeś, może po prostu okazały się przeciążone? Weźmy pierwszego z brzegu Zodiaka DSS-402 któremu producent deklaruje moc 2x15W czyli akurat tyle ile wynosi moc tematycznych głośników:
https://www.oldradio.pl/karta.php?numer=913
tymczasem na podstawie schematu
https://www.oldradio.pl/foto_schematy/00913_101213092622_Zodiak.gif
można wyliczyć że na granicy obcinania sygnału, z uwzględnieniem spadku napięcia na złączach B-E komplementarnego wtórnika wyjściowego (~1,5V) oraz na tranzystorze sterującym (~0,5V) i wreszcie obecności rezystorów emiterowych (0R15) uzyskuje się chwilową moc sygnału sinusoidalnego
(23V-2V)**2/(2*((8,15**2)/8))=26,5W
ciągłą zaś, gdy napięcie stałe zasilające końcówkę mocy spadnie z 23 do 20V
(20V-2V)**2/(2*((8,15**2)/8))=19,5W.
W obecnych czasach, w związku z podwyższeniem znamionowego napięcia sieciowego z 220 do 230V moce te okażą się jeszcze większe. Przy odtwarzaniu muzyki rozrywkowej cechującej się nieciągłym charakterem sygnału nie musi to prowadzić do przegrzania cewki drgającej (mimo że w tych warunkach moc szczytowa okaże się bardziej zbliżona do tej wyliczonej z pierwszego wzoru niż z drugiego), ale jeśli zawieszenie głośników nie posiada odpowiednio dużego zapasu skoku - pojawia się pierdzenie. Może to też tłumaczyć odklejanie się szmacianych zawieszeń, do którego zapewne by nie doszło gdyby nawet szczyty sygnału nie przekraczały mocy dopuszczalnej mocy głośników, tj. szczytowa wartość napięcia na cewce głośnika nie przekraczałaby V(2*8*15)=15,5V. Obecnie jednak powszechne jest błędne mniemanie jakoby dla bezpieczeństwa(!) głośników wzmacniacz powinien mieć moc nawet kilkakrotnie większą niż moc zespołów, dokładnie na odwrót niż głosiły wcześniejsze zalecenia, aby to głośniki miały kilkudziesięcio - a przynajmniej kilkunastoprocentowy zapas mocy.
Nawet z nowymi piankami dowolnego pochodzenia piankowe GDN 16/15 grają wiele lepiej.
Ale nawet jeśli piankowe zawieszenia nie wprowadzają zniekształceń w warunkach przeciążenia - należy po nich oczekiwać że rozsypią się jeszcze szybciej niż przy użytkowaniu głośników z mocą nie przekraczającą znamionowej.
Zresztą ich ewentualna naprawa jest dziecinnie łatwa.
I dziecinna okazuje się niekiedy jakość takich napraw, zwłaszcza gdy trafi się na podróbkę oryginalnego zawieszenia...
"Oryginalne" zawieszenia nie istnieją do tych głośników - na nie nie trafisz :)
Są tylko zamienniki, 2 typy, 1- trwałościowo 5-8 lat, i 2 - trwałościowo powyżej 10 lat.
Mimo że oba typy są po prostu odpowiednie, to zdecydowanie polecam te drugie, są idealne, mimo że lecą z chin do polski, lepszych nie ma, umifon, czyli typ 1, jest bardzo dobry, ale trwałość jest mizerna, najszybciej głośniki na tych zawieszeniach wracały mi już po 5 latach do ponownego wklejenia zawieszenia.
(Moje GDN 30 w mildtonach 200 zdechły po 7 latach, 2012-2019, wkleiłem tonsilowskie i będzie spokój)
Jeżeli zawieszenie się posypie, zakładasz nowe i nie marudzisz, to normalna rzecz, w każdym piankowcu, nie chcę więcej słyszeć szkalowania głośników piankowych, że to szajs, bo to są brednie.
Utlenia się - wymieniasz. To proste, tym bardziej jak się na tym znasz, i wiesz jakie zawieszenie dobrać, by nie zmienić parametrów głośnika. A jeszcze jak się ma do tego możliwość zmierzenia, to już w ogóle luksus :)
Kropka.
Nie ma również nic do ukrycia w tym, i zgodzić się trzeba stanowczo, że zawieszenie tekstylne jest wieczne, gdyby tylko było dostępne zawieszenie pierwowzoru tych głośników, czyli Pioneerów 16-xxx w formie półkolistego karbu wypukłego, identycznego jak w piankowym odpowiedniku, innych bym nie zakładał. Niestety czegoś takiego nie ma.
Wtrącę swoje "3 grosze".
Niestety, zazwyczaj po wymianie membran z zawieszeniami albo samych zawieszeń obserwowałem zjawisko zmniejszenia efektywności. Być może ma to związek z inną sztywnością zamiennych pianek a być może chodzi i te kilka mg więcej kleju i co za tym idzie, o zwiększenie masy układu drgającego. W tym sensie szmaciane są i będą lepsze, bo są od początku oryginalne, pomijając zmniejszenie indukcji w szczelinie wynikające z samoczynnego rozmagnesowania. Swoja drogą ciekawe czy ktoś kiedyś badał jak ten proces zachodzi w czasie? Ile po 30-40 latach zostaje ze stanu fabrycznego?
Osobiście uważam, że najlepszym materiałem na zawieszenie górne jest guma.
Niektóre oryginalne i nowe zawieszenia Tonsilowskie nie wytrzymywały nawet 5 lat, sam miałem takie GDN16/30 pod marką Mc Farlow i GDN20/60/3 zakupione w połowie lat '90 w których wymieniałem membrany jeszcze w poprzednim stuleciu. W obu przypadkach założyłem dostępne wtedy membrany na gumie z żółtego a'la kewlaru i zwłaszcza GDN20/60/3 zagrał fenomenalnie w skrzynce ZGC40-8-581. Ale uzupełniając go kwadratowym Visatonem DTW 95NG o efektywności katalogowej 90dB trzeba było robić dzielnik rezystorowy w gałęzi wysokotonowej minus około 2-3dB. Podobnie ZGC15 trzeba było uzupełnić o rezystor w szereg z głośnikiem wysokotonowym i zmniejszyć kondensator do 3u3.
Dziś, gdy pianki są dostępne, to po wymianie zawieszenia w GDN16/15 na te z "Salta" i porównaniu do materiałowych GDN16/12 miałem wrażenia identyczne - trzeba było ściszać GDW9/15.
Tomku, to że nie trafiłeś na rozklejone zawieszenia materiałowe, nie znaczy, że coś takiego nie może mieć miejsca. Już kilkukrotnie widziałem takie GDN które trzeba było podklejać na 3/4 obwodu, bo klej ze starości puścił.
Zniekształcały mi choćby z dziesięciowatową Elizabetką. Bez przeciążania i przesterowania, wystarczyło podkręcić basy i posłuchać trochę głośniej. Pierdzą jak tyłek po grochówce, a wymęczone wcale nie były, przy takich samych ustawieniach piankowe grały aż miło. Każdy lubi co innego, ale katować się tym niedopracowanym wynalazkiem tylko dlatego, że raz na dziesięć lat trzeba wkleić piankę to trochę masochizm. Zresztą co tu można spaprać w piankach, jaka by nie była - i tak w przypadku GDN 16/15 gra lepiej.
Może gdyby to materiałowe zawieszenie było zrobione tak jak w pierwowzorze Pioneera to by miało sens. W takim wykonaniu jak w materiałowym GDN 16/15 - sorry, ale nie. A ile można czytać w każdym temacie, jakie to materiałowe są wspaniałe, a piankowe złe...
Tomku, to że nie trafiłeś na rozklejone zawieszenia materiałowe, nie znaczy, że coś takiego nie może mieć miejsca. Już kilkukrotnie widziałem takie GDN które trzeba było podklejać na 3/4 obwodu, bo klej ze starości puścił
Czort jeden wie z jakiego powodu. Może właściciel tamtego głośnika użytkował go długotrwale przy mocy większej od znamionowej, i w końcu klej nie wytrzymał?
Zniekształcały mi choćby z dziesięciowatową Elizabetką. Bez przeciążania i przesterowania, wystarczyło podkręcić basy i posłuchać trochę głośniej.
Elizabetka przy obecnym, podwyższonym napieciu sieciowym potrafi dostarczyć mocy większej od 10 a nawet 15W.
Pierdzą jak tyłek po grochówce, a wymęczone wcale nie były, przy takich samych ustawieniach piankowe grały aż miło.
Wśród zapasowych głosników mam i takiego który pierdział, więc trzymam go poza kolumną; szczęśliwie dobrych miałem wystarczająco dużo. Najpewniej odkleił się jeden ze zwojów cewki drgającej.
Każdy lubi co innego, ale katować się tym niedopracowanym wynalazkiem tylko dlatego, że raz na dziesięć lat trzeba wkleić piankę to trochę masochizm.
A może to pianka jest niedopracowanym wynalazkiem skoro sypie się samoczynnie (nawet bez grania) po 5, wyjątkowo 10 latach? jak to zaświadczyli obaj Przedmówcy? Tymczasem guma w szambopompach GDN16/10 jakie również posiadam ma się doskonale mimo upływu przeszło 40 lat. I jakoś nie pytają po forach jak takie głośniki "zregenerować".
Może gdyby to materiałowe zawieszenie było zrobione tak jak w pierwowzorze Pioneera to by miało sens. W takim wykonaniu jak w materiałowym GDN 16/15 - sorry, ale nie. A ile można czytać w każdym temacie, jakie to materiałowe są wspaniałe, a piankowe złe..
Dobrze byłoby aby Autor tematu miał świadomość że decydując się na gompcaki będzie musiał prędzej lub później (w zależności czy trafi mu się zła czy tylko mniej zła pianka) zaprzątać sobie głowę jak tu głośniki "zregenerować". Zwłaszcza gdyby chciał po latach nieużywania głośników urządzić np. przyjęcie jubileuszowe, wyciągnął je z piwnicy oczekując że wystarczy wytrzeć skrzynki z kurzu a to ZONK. Jakoś nie trafia do mnie że cykliczna wymiana gompcanych zawieszeń jest jednym z normalnych zabiegów utrzymaniowych takiego sprzętu.
Mam takie samo zdanie.