Opis Condora w Młodym Techniku nr 7 rok 1989
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Z tą produkcją na eksport to w sumie prawda. Kolorowe egzemplarze w większości szły na eksport. Srebrne głównie miały krajowe przeznaczenie.
Aż co najmniej dwóm moim kolegom z podstawówki udało się upolować "Condora". Jednemu w okolicach 1987 roku, drugiemu w roku 1990.
Są jakieś wiarygodne wieści o tym, jak się to ptaszysko sprawowało w codzienności u użytkownika ?
Mój ojciec kupił Condora w sklepie bez problemów. Używał go codziennie, jednak po miesiącu zaczęły się problemy z mechaniką magnetofonu. Zaniósł do naprawy, już po 2 tygodniach odebrał naprawionego. Następna usterka, znowu mechanika po 2 tygodniach. Naprawa gwarancyjna i znów po miesiącu zaczął szwankować. Ojciec się wkurzył i zażądał zwrotu kasy. Powiedział, że nigdy w życiu takiego złomu nie chce mieć. Kupił AT9100 z kolumnami i M9108. Używa tego zestawu do dziś, choć magnetofonu zdecydowanie rzadziej. NIGDY się nie zepsuł, jedynie kiedyś mu przestroiłem AT, zmieniałem paski w magnetofonie, no i zawieszenia piankowe w kolumnach zmieniłem kilka lat temu.
Ciekawe, czy ktoś zauważył te rozkładówki chyba z Playboya na ostatnim zdjęciu za tym gościem w tle.
W "Radioelektroniku" w okolicach 1987 roku był reportaż z jakichś targów i napisano, że "Condor" błyszczy i w przenośni i dosłownie. I że "Daria" prezentowała się znacznie skromniej, jeśli już jesteśmy przy kooperacji z Czechosłowacją.
Mój ojciec kupił Condora w sklepie bez problemów. Używał go codziennie, jednak po miesiącu zaczęły się problemy z mechaniką magnetofonu. Zaniósł do naprawy, już po 2 tygodniach odebrał naprawionego. Następna usterka, znowu mechanika po 2 tygodniach. Naprawa gwarancyjna i znów po miesiącu zaczął szwankować. Ojciec się wkurzył i zażądał zwrotu kasy. Powiedział, że nigdy w życiu takiego złomu nie chce mieć. Kupił AT9100 z kolumnami i M9108. Używa tego zestawu do dziś [...]
Teraz już wiadomo, czemu dyrektor Lubartowa utyskiwał na 25 baniek strat rocznie z tytułu problemów z jakością. Myślę, że młoda załoga mimo chęci nie była w stanie wszystkiego ogarnąć, a wiedza była w cenie.
Inna sprawa, że gdyby system wynagradzania uwzględniał różnice chęci i możliwości wśród ludzi z produkcji nie malując wszystkich szarym betonem socjalistycznej równości, to niektórym mogło by się bardziej "chcieć".
Kij był w użyciu na najniższych szczeblach, marchewka tylko na obrazku. Brygadziści i mistrzowie doili i okradali zwykłych pracowników jak się tylko dało, nie raz widziałem płaczące młode dziewczyny, którym taki coutas odmówił zapłaty za nadgodziny (niemałej !), beztrosko tłumacząc na odczepnego, że nie dostał na to pieniędzy. Sam zapieprzałem przez trzy miesiące na stanowisku montażu na taśmie, przewidzianym na dwie osoby. To było pierwsze stanowisko na montażu ZK 246 /M2404S, ode mnie zależało wykonanie planu dziennego (bądź nocnego...). Dopiero przy trzeciej wypłacie wydało się przypadkowo, że dostałem jedną a nie dwie jakby się należało. Zrobiłem raban, brygadzistka zagroziła zwolnieniem - napisałem wymówienie z uzasadnieniem. Podarła, napisałem drugie i wprost do kierownika wydziału. Po godzinie przyjechała milicja. Należnego wynagrodzenia nie zwrócono mi nigdy.
CONDORy wspominam jako awarajne sprzęty, szczególnie mechanike magnetofonu i jej sterowanie. Tanie nie były ale spokojnie można je było kupić w końcówce lat 80-tych. W "świetym mieście" Częstochowa było stosiko firmowe ZRK gdzie sprzedawane były też wyroby niepełnowartościowe ale jak pamietam chyba fabrycznie nowe. Również z Lubartowa. Tam jakoś w roku 1989/90 kolega zakupił srebrnego Condora w cenie ok.30% sprawnego. Był komplet tj. RMS, opakowanie instrukcja obsługi, przewód, kaseta demo. Sprzet przywiózł do mnie jako kolegi "machera" od elektroniki. Naprawa polegała na zamontowaniu paska (oryginalny zerwany leżał sobie koło mechanizmu) i wyregulowaniu stereodekodera. Ponadto z wymieniłem głowicę na popularnego wtedy stożkowego ALPSa. Jakoś to zagrało lecz zachwycony nie byłem. Poza felernym i słabym mechanizmem magnetofonu na minus był tor FM tj.czułość i selektywność. Głośniki fajne ale lepiej zagrałyby w obudowie zamknietej. W oryginalnej łatwo ulegały "roztrzepaniu" po głośnym odtwarzaniu za basami ustawionumi na full.
PS
Jeszcze coś na temat zakładów w Lubartowie
Condor, kolega posiadał już w 1987 roku, srebrnego. Jego ojciec był kierownikiem zaopatrzenia w Zelosie i znaną wtedy metodą handlu wymiennego, załatwił mu takiego na urodziny. Narzekał na mechanikę i Radio. W ramach współpracy wymienił go na Zm 3000 i ten użytkował już bez problemów ;-)
Super !
Z którego roku jest ten artykuł, bo nie mogę wyślepić jakoś...
"Plastykowa" obudowa i największa w Unitrze forma wtryskowa... Hmm...
A na obudowy telewizorów to nie była jednak ciut większa ? Wielkość formy determinują siły rozrywające przy wtrysku. Ciśnienie to zwykle od 80 do 350 barów, policzcie siłę na powierzchni 0,4 m^2 przy dwustu barach, tyle może mieć pi razy oko tylna ścianka dużego OTV). Wypada dodać, że przy takiej sile forma nie może się ugiąć, bo powstaną wylewki.