ZK 140T - generalka z sentymentu do pamiątki z dzieciństwa
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jeszcze przypomniało mi się, miałem jakieś trzy lata temu sporo wskaźników do PA 1801 i TSH 110, wszystkie z wkładkami z żarówką. Podejrzewam że było wiele takich naszych sprzętów.
Polskie były też w Finezjach, M531S, M532SD, Ariach, Opusie, Damie Pik, M2405S, deckach z serii M7..., M8..., M9..., MSD1402, radiu Julia, AT9010, T7010, radiu Maria. Mam tego pudło i większość (poza wskaźniami pierwszych Radmorów, Merkurego, pierwszych Amatorów, TSH... , WSH...) było polskiej produkcji i zazwyczaj podświetlane przez umieszczoną wewnatrz żaróweczkę.
Czołem.
A jak wygląda ten wskaźnik w oryginalnym wykonaniu Grundiga ( chyba TK140 de luxe ) ? Wydaje mi się, że podobny był na początku w licencyjnym ZRK ZK140T.
Tam było prawdopodobnie podświetlenie żarówką wewnątrz obudowy.
W magnetofonach TK-140T i wczesnej wersji ZK-140T wskaźniki poziomu zapisywanego sygnału nie tyle były podobne, co były dokładnie identyczne. Pod wskaźnikiem znajdowała się mała płytka drukowana, a na niej żarówka i pola lutownicze, do których przylutowane były przewody.
https://www.radiomuseum.org/r/grundig_de_luxe_tk140l.html#
https://allegrolokalnie.pl/oferta/wskaznik-wysterowania-magnetof...
Na początku lat 80. nabyłem wzmacniacz Unitra (Diora) WSH-205, w którym były zastosowane dwa mierniki wychyłowe z podświetleniem żarówką, zamocowaną na specjalnym gnieździe, które wsuwało się dość pasownie od góry do otworu w obudowie miernika.
Pozdrawiam
Romek
Krecik serio nie kojarzysz wskaźników podświetlanych od środka?
W ZRK M8011 były takie w co najmniej trzech odmianach, pomarańczowe, skala na białym lub czarnym tle (fotka).
Nie zajmowałem się kaseciakami przez ponad czterdzieści lat. Nie znam się na kaseciakach.
Żarówki podświetlenia wskaźnika w ZK 246 i M2404S sam montowałem przez kilka miesięcy na taśmie produkcyjnej w ZRK.
Przed zamontowaniem tego diabelskiego przełącznika ścieżek, korzystając z jeszcze nie zajętej nim przestrzeni ustawiłem prostopadłość wałka przesuwu do płyty pośredniej. Pomocne były płytki wzorcowe, polskie, a jakże ;-)...
w myśl współczesnych (i dużo wcześniejszych) standardów absolutnie niedopuszczalnym jest aby poziom napięcia na wyjściu małosygnałowym magnetofonu przy odczycie zależał od położenia regulatora glośności.
Pierwszą moją myślą byłoby oczywiście wymienić nietypowy przełącznik na poczciwy unitrowski Isostat, oczywiście dorabiając stosowne mocowanie. Niedasie?
W standardach nie ma niedopuszczalności. Jest niestandardowość.
Jakoś jednak jest dopuszczalne, bo - jak wynika ze schematu - te ZetKi tak właśnie mają.
Przy okazji trzepania gniazd - nie mogę sobie przypomnieć, co zawierała przystawka przewidziana do włączenia w Gn3. Doprowadzone jest tam napięcie zasilania i sygnał odczytu wprost z głowicy po przełączniku ścieżek.
Z tym ISOSTATEM to sam spróbuj. Pomocny może być schemat i zdjęcia zamieszczone w tym wątku.
Rżnięcie pokrywy czołowej nieuniknione, brzydko, nieoryginalnie. Chociaż wygodniej to na pewno. Myślałem o dotykowym (ale z pozostawieniem fabrycznych klawiszy jako atrap czynnych) z obsługą sygnału kluczami CD4066/ przekaźnikami kontaktronowymi, jednak koszt przeróbki jest zbyt wysoki jak na tę klasę sprzętu.
W standardach nie ma niedopuszczalności. Jest niestandardowość.
Jakoś jednak jest dopuszczalne, bo - jak wynika ze schematu - te ZetKi tak właśnie mają.
Może takie były "standardy" w latach 60-tych i wczesnych 70-tych, w sensie że nie obowiązywały żadne standardy? Jednak w dobie książek Feszczuka "Wzmacniacze elektroakustyczne" tj mniej więcej od połowy lat 70-tych pojawiały się już jakieś normy na czułość i oporność wejściową gniazd wejściowych dla adaptera magnetycznego, piezoelektrycznego, mikrofonu dynamicznego, radia, magnetofonu, tudzież na poziom sygnału na gniazdach wyjściowych w/w urządzeń. Niezależnie od tego kiedy stały się one powszechne - przyznasz że to bardzo niepraktyczna cecha Zetek (w którym sprzęcie ostatecznie z tym zerwano: ZK246 chyba już tak nie miała) gdy poziom sygnału na gnieździe wyjściowym (gdzie być może właśnie dołączony jest inny magnetofon w trybie zapisu) zależy od położenia głośności magnetofonu odczytującego.
Przy okazji trzepania gniazd - nie mogę sobie przypomnieć, co zawierała przystawka przewidziana do włączenia w Gn3. Doprowadzone jest tam napięcie zasilania i sygnał odczytu wprost z głowicy po przełączniku ścieżek.
W pierwszej chwili to i mnie w pale się to nie mieściło. Dołączać do Zetki i zasilać z niej dodatkowy wzmacniacz, jakby jej zasilacz cierpiał na nadmiar mocy a nie ledwo zipał pod obciażeniem za sprawą tego wzmacniacza który Zetka ma w sobie? Ale czy dobrze widzę że na Gn3 wyprowadzony jest sygnał ze ścieżki innej niż odtwarzana aktualnie przez magnetofon? Co Poeta chciał powiedzieć - nie zawyrokuję na 100% ale nasunęła mi się w tym momencie myśl o możliwości odtwarzania zapisu stereo przy użyciu dodatkowego, zewnętrznego wzmacniacza. Końcówka mogłaby mieć własne zasilanie, a z magnetofonu pędzony byłby tylko korekcyjny wzmacniacz wstępny. Że wygląda to mało praktycznie - zgoda, ale analogicznie miał wszak gramofon Mister hit: stereofoniczna wkładka Uf50 ale tylko jeden wbudowany tor wzmacniający. Możliwe jednak było stereofoniczne odtwarzanie płyt przy użyciu zewnętrznego wzmacniacza stereo, a w razie jego braku - dodatkowego jednokanałowego wzmacniacza dołączanego z zewnątrz, choć to ostatnie też funkcjonalnością nie grzeszyło.
Z tym ISOSTATEM to sam spróbuj. Pomocny może być schemat i zdjęcia zamieszczone w tym wątku.
Rżnięcie pokrywy czołowej nieuniknione, brzydko, nieoryginalnie.
Ano polemizował z powyższą opinią nie będę, ale skoro alternatywą bywał wyrok śmierci na całe urządzenie za sprawą prymitywnego, niewydarzonego przełącznika?
Myślałem o dotykowym (ale z pozostawieniem fabrycznych klawiszy jako atrap czynnych) z obsługą sygnału kluczami CD4066/ przekaźnikami kontaktronowymi, jednak koszt przeróbki jest zbyt wysoki jak na tę klasę sprzętu.
Z pewnością miałoby to ręce i nogi, a przy okazji byłoby bajeranckie, szczególnie gdyby nie silić się na wygląd imitujący oryginał tylko przeciwnie: podświetlać załączony sensor niebieskimi diodami ;-) Gdy jednak już o przeróbkach Zetek mowa - to marzy mi się lampowy magnetofon stereo. Za bazę mogłaby posłużyć lampowa czterościeżkowa Zetka (ZK140 lub ZK145) z której wyleciałaby końcówka mocy SE na ECL86 (przebudowany magnetofon byłby deckiem, przeznaczonym do współpracy ze wzmacniaczem lampowym dużo wyższej klasy, koniecznie PP). Pozostałyby natomiast obowiązkowo pentody napięciowe EF86 i EF83, oczywiście zdublowane na potrzeby drugiego kanału. Ta ostatnia jest pentodą regulacyjną, i w ZK145 służyła za element wykonawczy automatycznej regulacji poziomu zapisu. Nie upierałbym się przy pozostawieniu automatyki, za to w nowej roli ta sama lampa służyłaby do ręcznego ustawiania poziomu zapisu przy pomocy pojedynczego potencjometru regulującego napięcie stałe na siatce lampy. W ten sposób ominęłoby się brak podwójnych potencjometrów pasujących do górnej płyty magnetofonu. Drugi potencjometr mógłby robić za balans, także na drodze elektronicznej. Tylko ze wskaźnikiem wysterowania jest problem, bo skąd wziąć podwójne oczko magiczne EMM-coś tam? Na chwilę obecną przychodzi mi do głowy tylko pozostawienie oryginalnej EM84, z tym że byłaby ona sterowana z obu kanałów za pośrednictwem diod. Silniejszy sygnał decydowałby o tym co wyświetli lampa, alarmując że w jednym z kanałów grozi przesterowanie. W którym - mogłyby wskazywać dodatkowe neonówki, bo w lampowym magnetofonie LEDy byłyby ciężką przesadą. Byleby udało się z posiadanych przeze mnie czterech Zetek złożyć przynajmniej jedną mechanicznie sprawną. Ale z tym zwrócę się oczywiście do Ciebie.
Co zaś do prób z silnikiem - stworzyłem model na podstawie danych jakimi dysponowałem. W symulacji wyszło że przejściu na mostek napięcie pod obciążeniem zasilacza przy pomocy rezystora 38 omy napięcie będzie nieco wyższe, ale nieznacnie, o jakieś pół wolta. Inna rzecz że w ogóle coś nie bardzo się zgadzało: pod obciążeniem samego transformatora rezystorem 60 omów zgodność z danymi książkowymi była bardzo dobra, ale z prostownikiem już nie (napięcie na wyjściu pod obciążeniem wynosiło ponad 17V zamiast 15V). Oczywiście symulacje przeprowadzałem przy napięciu sieciowym 220V jak za dawnych lat, a nie 230V jakie najczęściej mam w gniazdku. Być może powodem takiej rozbieżności była duża niezgodność książkowych i rzeczywistych parametrów biegu jałowego silnika. Zmierzyłem dziś zarówno prąd jałowy jak i moc, przypominając sobie że jakieś 30 lat temu skleciłem watomierz na UL1111 i kilku wzmacniaczach operacyjnych. Prąd jałowy wynosił tym razem 230mA (ale też i napięcie w gniazdku było nieco wyższe niż wczoraj, mianowicie równo 230V) natomiast moc - 28W. Wg książki powinno być <280mA i <43W. Zapewne celowo dopuszczono dużo gorsze parametry od faktycznych, aby nawet gorzej wykonane egzemplarze silnika nie zostały odrzucone przez kontrolę. Powtórzę zatem jutro symulację jeszcze raz, konstruując model silnika na podstawie danych wziętych z realu a nie z książki. Oczywiście, i tak ostatecznie rozstrzygnie wszystko eksperyment.
Ale czy dobrze widzę że na Gn3 wyprowadzony jest sygnał ze ścieżki innej niż odtwarzana aktualnie przez magnetofon? Co Poeta chciał powiedzieć - nie zawyrokuję na 100% ale nasunęła mi się w tym momencie myśl o możliwości odtwarzania zapisu stereo przy użyciu dodatkowego, zewnętrznego wzmacniacza. Końcówka mogłaby mieć własne zasilanie, a z magnetofonu pędzony byłby tylko korekcyjny wzmacniacz wstępny. Że wygląda to mało praktycznie - zgoda, ale analogicznie miał wszak gramofon Mister hit: stereofoniczna wkładka Uf50 ale tylko jeden wbudowany tor wzmacniający. Możliwe jednak było stereofoniczne odtwarzanie płyt przy użyciu zewnętrznego wzmacniacza stereo, a w razie jego braku - dodatkowego jednokanałowego wzmacniacza dołączanego z zewnątrz, choć to ostatnie też funkcjonalnością nie grzeszyło.
Nie pasuje mi ta koncepcja. Odtworzyć to może i by się dało, ale jak nagrać stereo na Zetce ?
Głowica uniwersalna ZK140 nie jest ani konstrukcyjnie dostosowana do stereo, ani też ustawiana fabrycznie na zgodność faz śladów. Taśma nagrana stereo na innym magnetofonie byłaby tu odtworzona z zupełnie zmienioną przestrzenią.
Ponadto taki zewnętrzny wzmacniacz-przystawka musiałby mieć własną normatywną korekcję jak dla odczytu 9,53 cm/s i być układowo identyczny z tym w Zetce.
Pytanie, czy ktoś w ogóle by w tamtych czasach usłyszał, że coś tu nie gra ;-), gdyby niby-grało i się nazywało stereo.
Nie zawracałem sobie dalej głowy tą zagadką, przewód od przełącznika ścieżek do gniazda Gn3 usunąłem z magnetofonu. Na Gn3 podłączę ten sam sygnał, który idzie na gniazdo górne mikro-radio, żeby nie trzeba było przełączać wtyczek co i raz jakby co. Sygnał niestety pozostanie zależny od pozycji regulatora głośności z powodu specyfiki działania tego ostatniego. Takie fabryczne rozwiązanie regulacji wzmocnienia odczytu ma swoje istotne zalety i nie będę tego zmieniał.
Sygnał dla wskaźnika wysterowania przy odczycie mam zamiar uzyskać znanym i niegdyś lubianym scalaczkiem TL072. To dwa wzmacniacze operacyjne z wejściami J-FET, uznawanie niegdyś za niskoszumne. Sygnał sterujący można pobrać tylko wprost z głowicy, gdyż jedynie wtedy jego poziom będzie niezależny od regulatora głośności.
Trzeba go będzie jeszcze nieco podkorygować, żeby był zbliżony ch-ką częstotliwościową do tego, co wychodzi z fabrycznego przedwzmacniacza. Inaczej wskaźnik będzie oszukiwał, zwłaszcza przy niskich częstotliwościach.
Taka korekcja dla wzmacniaczy operacyjnych nie jest problemem, regulacja wzmocnienia też nie. Jeden by sobie z tym poradził, a tu mam dwa.
Co by tu z tym drugim zrobić ?
P.S.: X-Martini, rozminęliśmy się wpisami. Podałeś cenne informacje, dzięki ;-)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- …
- następna ›
- ostatnia »
W magmorowskim MSD-5220 też były wskaźniki z podświetleniem.
pozdrawiam
Grzesiek