Stop dewastacji!
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Pierwszy, który nigdy niczego nie nakleił na swój, albo rodziców sprzęt niech rzuci kamieniem. Jak mieliśmy z bratem "Kaprala" na spółkę, to młodsza siostra nakleiłam na niego naklejkę z Donaldem. Kasprzak RM222 miał dorobione podświetlenie skali i kieszeni kasety. W sumie to też dewastacja była, bo w oryginale tego nie było.
dlatego nie wieszałbym za takie CÓS ,ojciec okleil folia drewnopodobną ktorys z polskich kasetowców , ale tak sie postaral ze wygladało na orginał
naklejanie takich rzeczy to wlasnie tworczosc nastolatków
z wiekiem to przechodzi
klopot tylko z pozbyciem sie czegos takiego.
Ogólnie klopot w tym co uznac za faktyczna dewastacje , co za przeróbki dostosowujace a co za dziecinade.
Na szczescie mocy prawnej do biczowania ,łamania kołem to forum nie ma wiec nie mamy dylematów moralnych
co najwyzej mozna sie posmiac albo zdziwic
Przy złączu RCA masz lepsze doprowadzenie masy do kanałów we wkładce. A zmieniałeś wkładki między nimi miejscami???
Po za tym jak jest wyjście RCA to można porównać kable
Na zdjęciu zdewastowany Fryderyk i kable jakich używam
No i materiał porównawczy…
takie cos to ma chyba polowa polskich gramofonów
ty zrobiles to bardziej estetycznie niz ja
Przy złączu RCA masz lepsze doprowadzenie masy do kanałów we wkładce. A zmieniałeś wkładki między nimi miejscami???
Nie bardzo rozumie tego pytania…
Moje pytanie brzmiało w jakim stopniu trzeba zachować oryginalność…
Przy złączu RCA masz lepsze doprowadzenie masy do kanałów we wkładce. A zmieniałeś wkładki między nimi miejscami???
Moje pytanie brzmiało w jakim stopniu trzeba zachować oryginalność…
Rób tak, żeby tobie słuchało się dobrze, i aby sprzęt cieszył nie tylko oko, ale i ucho. Jeżeli przeróbka jest nieinwazyjna, estetyczna i nie robi ze sprzętu choinki albo żenującego festynu, to niczym mu to nie szkodzi wg mnie.
Nie ma tu jakiegoś "stopnia zachowania oryginalności", jeżeli przebudujesz lekko sprzęt pod siebie, to niech się tylko nie psuje, a do oryginału można zawsze powrócić cofając modyfikacje.
No to jest konkretna odpowiedź, zrobię na kablach oehlbach ze wtykami RCA i będzie delikatny tuning, a nie dewastacja.
Przy złączu RCA masz lepsze doprowadzenie masy do kanałów we wkładce. A zmieniałeś wkładki między nimi miejscami???
Nie bardzo rozumie tego pytania…
Moje pytanie brzmiało w jakim stopniu trzeba zachować oryginalność…
Ja staram się tak zrobić aby zmiana była odwracalna. To mi przyświeca przy zmianach, natomiast ulepszenia są jak najbardziej OK.
Przyznam że gdybym miał gramofon (i kolekcję płyt) nie zawahałbym się go zdewastować nie tylko przez zastosowanie lepszych gniazd gdyby oryginalne budziły jakąkolwiek wątpliwość, ale i poprzez wbudowanie wzmacniacza korekcyjnego RIAA. Od zawsze mnie intrygowało dlaczego takie rozwiązanie nie znalazło uznania, tylko uparcie producenci trzymają się koncepcji korektora usytuowanego w osobnym urządzeniu. Przecież wszystko przemawia za rozwiązaniem przeciwnym: znikają długie kable przenoszące sygnały o poziomie liczonym w ułamkach miliwoltów, a ewentualne odstępstwa w parametrach wkładki adapterowej można skompensować u samego źródła, otrzymując standaryzowany sygnał, np. taki jaki występuje na wyjściu magnetofonu bądź tunera radiowego, na poziomie 0,775V. Wówczas zakłócenia i pojemności kabla łączącego gramofon ze wzmacniaczem straciłyby na znaczeniu. Jedyne wytłumaczenie - to zaszłości z epoki lamp. Wbudowanie korektora RIAA który musiałby w każdym kanale zawierać minimum lampę EF86 lub ECC83/ECC808, najpewniej jednak miałby nie po jednej ale po 2 bańki w każdym z kanałów, wymagającego kilkuset woltów napięcia anodowego i kilku watów mocy żarzenia, a tym samym wytwarzającego niepomijalną ilość ciepła które trzeba by wyprowadzić z obudowy stwarzało konkretne problemy. Nie sposób jednak doszukiwać się ich w korektorach czy to zbudowanych na tranzystorach dyskretnych, czy to na układach scalonych. Pobierają one moc nie większą a najpewniej znacznie mniejszą w porównaniu z mocą zużywaną przez elektroniczne układy pomocnicze, ze stabilizacją prędkości obrotowej na czele. Nie byłoby zatem najmniejszego problemu aby zmieścić do środka jeszcze i korektor. Bo chyba przypadek aby użytkownik gramofonu chciał zachować możliwość dołączenia sprzętu do autentycznego wzmacniacza lampowego z epoki można dziś uznać za wysoce szczególny? W takim jednak wypadku wypadałoby aby i napęd gramofonu był z epoki, tj. pozbawiony wszelkich półprzewodników, a za zachowanie prędkości odpowiadał wyłącznie silnik AC, najlepiej synchroniczny.
A mnie chodzi po głowie dorobienie wtórnika lampowego do mojego radyjka internetowego. Jest tam sporo miejsca, nie trzeba aż kilkuset woltów, i żarzenie można ogarnąć
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 329
- 330
- 331
- 332
- 333
- 334
- 335
- 336
- 337
- …
- następna ›
- ostatnia »
Po za tym jak jest wyjście RCA to można porównać kable
Na zdjęciu zdewastowany Fryderyk i kable jakich używam
No i materiał porównawczy…