Kącik miłośników decków ZRK M9xxx
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
[...] Generalnie uszkodzeniu ulega kołek o kulistym zakończeniu. Dochodzi do jego starcia lub nawet ścięcia.
Przypatrzę się problemowi. Mam pewne podejrzenia co do przyczyny tego mankamentu.
Ja tam jestem wdzięczny za zdjęcie tych zabieraków - za czasów technikum widziałem na jeszcze starym prawdziwym wolumenie takie "cósie" z opisem komplet wykonane z jakiegoś stopu - prawdopodobnie Znalu i zastanawiałem się do czego to jest - teraz już wiem :)))
Były takie zabieraki z metalu, widziałem gdzieś nawet niedawno, tylko nie mogę sobie przypomnieć.
Jak to czasami przypadek pomaga - zerknąłem do serwisówki 404-rki (powinno być w tamtym wątku, ale to o k520-41) i na rysunku technicznym wypatrzyłem wspomnianą wcześniej listwę ze stykami do wszystkich funkcji. Więc albo miały być do LED-ów sygnalizacyjnych, albo do RSD w deckach (wlepka klawiszowa z M9012/9115 posiada 6 otworów na diody).
Krawędzie blach współpracujących z tworzywem w/w zabieraków funkcji mają nieusunięte, ostre zadziory po operacji wykrawania, być może nie dość ostrym wykrojnikiem. W slangu mechaników nazywane "grat", są często źródłem skaleczeń rąk. Spojrzałem na nie w powiększeniu - jak niezły pilnik, tylko nieregularnie nasiekany.
Sposób prosty i oczywisty - wygładzić i zapewnić smarowanie właściwym smarem. Na skrawanie zadziorami żaden smar nie pomoże, przeciwnie - może przyspieszyć proces zmniejszając opory tego skrawania.
Niemal wszystkie krawędzie kształtek blaszanych w tym magnetofonie są niebezpiecznie ostre. To rzecz jasna nie ułatwia współpracy elementom, gdzie takie zadziory są w obszarze współpracy ciernej. Nie pozostaje nic innego, jak tylko mrówczo to wszystko doprowadzić do kulturalnego stanu.
A układ nowego podparcia i napędu koła zamachowego już po wstępnych próbach ruchowych, na razie wszystko jest w porządku.
A układ nowego podparcia i napędu koła zamachowego już po wstępnych próbach ruchowych, na razie wszystko jest w porządku.
Kusisz cholercia....
Może mniej kusi, co bardziej trzyma w niepewności.
Może mniej kusi, co bardziej trzyma w niepewności.
Mikołaj, to chyba akurat w Twoim robi, więc Ty będziesz miał ulepszenie ;-))
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- …
- następna ›
- ostatnia »
Trzeba poskładać silnik i wyrównać mu kółko pasowe (bicie jak...), bo układ z dodatkowym łożyskiem już gotowy do wstępnych prób.
Dołożyłem jeszcze dwie śruby M 2,5 mocowania oprawy do wspornika, gdyż pozycja dwóch fabrycznych wypadła akurat w najgorszym miejscu z punktu widzenia sztywności układu.
Oprawa została ustawiona w spoczynku w pozycji pionowej wałka, przyklejona technologicznie do wspornika i dopiero wówczas dokręcona stopniowo śrubami. Ustawiła się w ten sposób sama w jednej osi z pozostałymi dwoma łożyskami. Wałek przesuwa się swobodnie w granicach luzu osiowego (0,25 mm przed skasowaniem śrubą poliamidową do docelowego 0,1 mm), co świadczy o powodzeniu operacji.
Długość wałka wystarczyła na styk przy 3 mm tkwiących w dodatkowym łożysku. Nie było problemu z jego przesunięciem w obsadzie koła, gdyż dał się wyjąć palcami. Taki podstępnie ukryty feler... Skleiłem go z obsadą w kole klejem do takich rzeczy - Loctite 638.