Kącik posiadaczy magnetofonów szpulowych
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jak w tytule. Piszcie o tym jakie macie magnetofony szpulowe i jakie mieliście z nimi przygody wspomnienia itp.
Odkąd pamiętam magnetofony szpulowe budziły u mnie podziw. Jak byłem mały (jakoś końcówka lat 80 i początek 90) u rodziców w pokoju stał ZK 120T. Od zawsze przykuwał moją uwagę i chciałem żeby puścić mi jakąś taśmę. Rodzice oczywiście mi puszczali a ja bardzo chętnie słuchałem. Jak się przeprowadziłem do centrum miasta magnetofon stał u mnie w pokoju i używałem go praktycznie codziennie. Któregoś dnia włączam go daję na start a taśma się nie przesuwa. Zawołałem tatę i okazało się że zerwał się główny pasek od napędu. Byłem strasznie z tego powodu smutny i prawie płakałem. Na drugi dzień tato rozebrał ten sprzęt kupił nowy pasek i założył. Sprzęt działał pomimo że zawodził i nieraz miał drobne usterki które dało się usunąć.
W 1996 mój wujek brał ślub. Ciotka dowiedziała się od mamy że jestem strasznym miłośnikiem ZK 120T ale on już zawodzi. Ciotka powiedziała że ma sprawnego ZK 140T i że mi go sprezentuje. Któregoś dnia przywieźli go z wujkiem i okazało się że ma dziurę w obudowie. Ponieważ mój 120T zawodził tato postanowił że zrobi z dwóch jeden porządny sprzęt. I tak z ZK 120T wykorzystana została górna obudowa wskaźnik wysterowania oraz potencjometry z wyłącznikiem sieciowym. Reszta została przeze mnie rozebrana na części pierwsze. Sprzęt sobie hulał aż któregoś dnia silnik przestał kręcić. Próbowałem go naprawić ale bez rezultatu. Na szczęście miałem ten ze 120T i postanowiłem wymienić. Miałem może jakoś z 17 lat ale wziąłem ten magnetofon, silnik, lutownicę i przewód po przewodzie lutowałem. Dodatkowo wyczyściłem go na błysk. Niestety ale po jakimś czasie tato kupił chińską wieżę Daewoo (zaczyna już się sypać :tongue:) i szpulak trafił do piwnicy. Potem niestety tato wywalił mi go na śmietnik (żałuję że bardziej się nie postawiłem) bo "zagracał mu miejsce".
Nieco później pomagałem tacie w jakiś pracach w szkole w której pracuje. Mój chrzestny jest tam woźnym i poszliśmy któregoś pięknego dnia do jego kanciapy. A tam stał przepiękny niemalże w fabrycznym stanie czarny magnetofon Opus MS 2425. Powiedziałem że piękny sprzęt a on na to że jak chcę to mogę sobie wziąć. Oczywiście zabrałem go a w domu czyszczenie a potem słuchanie taśm. Potem stał on pod biurkiem i któregoś dnia tato zaczął robić mi porządek. Wysunął ten magnetofon a potem wyjął szufladę z biurka i coś na niego upuścił... i sprzęt ma "bubę". Może to nawet i lepiej bo ta pokrywa była już w jednym miejscu pęknięta a jak zamówię w jakimś zakładzie nową to sprzęt będzie piękniejszy. Póki co stoi w piwnicy zabezpieczony folią i nie można go wywalić na śmietnik bo nie pozwalam i tato ma tego świadomość.
Moja kolekcja szpulowców poszerza się. Jakieś 3 miesiące temu kupiłem na starociach ZK 120. Przeszedł on również sporo zabiegów naprawczych i konserwacyjnych o których nie będę się rozpisywał ale już gra. Muszę tylko zdobyć do niego głośnik i będę miał kolejny piękny eksponat i satysfakcję że doprowadziłem go do porządku. Opis naprawy i zdjęcia są w linku poniżej:
Ja mam lampowego ZK120 w stanie raczej agonalnym, na naprawę brak czasu i wiedzy; czeka na lepsze czasy :)
Ja za to posiadam 2 sztuki ZK 120 T, ZK 127, ZK 140 T (produkcji nie ZRK a Magmoru) i M 2408 SD "Aria". Wszystko działa i nawet udało mi się odszukać taśmę z Elvisem w komórce :)
Moje magnetofony szpulowe to ZK 120 i 2 ZK 140 T jeden uszkodzony. w skrócie mój pierwszy magnetofon szpulowy to zk 140 t mojego ojca , od małego mnie interesował tylko ze był spalony wzmacniacz. Wiem tyle ze spalił się na weselu rodziców i tak stał 20 lat w szawce u mnie pokoju raz jak zaniosłem go do naprawy niby fachowiec powiedział ze nie da się go naprawić bo takich tranzystorów już nigdzie nie dostane i naprawa by kosztowała min 60zł: wymiana dwóch tranzystorów.Tak przestał ze 3 lata znowu szawce aż udało się załatwić drugi taki sam magnetofon rozwalony znajomy miał go wyrzucić do kosza, wymieniłem spalone tranzystory potem wymiana 3 elektrolitów koło potencjometrów i magnetofon gra. Wygląda jakby wyszedł prosto z fabryki.
Witajcie.Moja przygoda z poczciwymi szpulakami zaczęła się od M-1417S mojego ojca.Byłem wtedy malutki,gdy trochę podrosłem,dostałem od wujka ZK-120,a że jedyne taśmy jakie miałem,były nagrane w systemie czterościeżkowym,więc miałem dużo zabawy(i frajdy),przytrzymując taśmę,tak,żeby ścieżki nie nachodziły na siebie i można było normalnie słuchać.Gdy miałem ok.13 lat za ciężko wyproszone ;-) pieniądze kupiłem M-2404S.Mój pierwszy magnetofon z prawdziwego zdarzenia.Mimo,że był rok 1992(okres boomu na plastykowe radiomagnetofony i inne mini gó..a),to koledzy zazdrościli mi tego dzwięku i przede wszystkim systemu czterościeżkowego.Nastepna była ARIA w wersji M2408SD.Niestety okazało się,że miała trafiony scalak(TBA 231),którego nie mogłem nigdzie zdobyć,więc ARIA poszła na części.Następnie kupiłem M-2405S,zewnętrznie w stanie,niemalże gabinetowym.Okazało się,że miał uszkodzony transformator(o ile mnie pamięć nie myli),ale wtedy z pomocą przyszła,nieboszcza ARIA i jej trafo ;-) (zresztą,wykorzystałem póznbiej więcej jej części).Gdy już doprowadziłem M-2405 do pełnej sprawności,to podbiłem mu lekko prąd podkładu i znowu wszyscy koledzy nie mogli uwierzyć,że nagrywa lepiej niż kaseciaki i to przy prędkości 9,53(kaseciaki przecież były u szczytu mody wsród ówczesnej młodzieży).Na nam nagrałem ponad 30 taśm,więc zawsze miałem czego słuchać.Pózniej miałem jeszcze 2 Arie(2411 i 2412),Damę Pik i z odzysku od rodziny ZK-140T.Około roku 1997 Kupiłem swojego pierwszego decka kasetowego(M-8041)i wtegy dostałem manii na kaseciaki,a szpulaki poszły w zapomnienie i porozdawałem je znajomym,czego pózniej żałowałem,bo oddałem je zadbane i w 100% sprawne a teraz,te co jeszcze żyją(część już dawno jest na smietnikach)to i tak ledwo chodzą....Dzis mam Diorę SSL-500 i małe dzieci więc powrót do pocziwych szpulowców raczej jest nierealny ze względów praktycznych(miałem chwilowe zachcianki),jednak mam do nich sentyment,w końcu towarzyszyły mi w najlepszych latach młodości.Na pamiątkę pozostały mi instrukcje obsługi(2405.dama pik,aria) i serwisówki (ZK-246 i aria).
Pozdrawiam.
Sławek.
Ja mam ZK-120, którego kupił mój tato. Jak byłem mały lubiłem słuchać go siedząc na parkiecie. W 2003 roku rozebrałem go i coś w nim źle złożyłem i katastrofa (jak na tamte czasy), magneton kręcił, ale nie działał. W 2007 po maturze miałem 4,5 miesiąca wakacji i postawiłem sobie za cel usprawnienie tego sprzętu, który jest w naszej rodzinie od nowości. Pieniądze nie grały roli. Grzebałem 2 dni i co się okazało, żle założyłem taką dźwignię co jest przy przełaczniku (przewijanie, odtwarzanie, itp.). Odkryłem to przypadkiem. Magnetofon zagrał, a ja odleciałem. Przy okazji kiedyś oderwałem taki kabelek od głowicy kasującej ale i to naprawiłem przy pomocy internetu i kolegi z serwisówką. Magnetofon stoi do dzisiaj na półce na chonorowym miejscu pomimo wielu próśb o jego wyrzucenie jak jeszcze nie działał. Będzie tam stał już zawsze, a ja myślę o zakupię jakiegoś jeszcze ale tym razem coś w klimacie "Koncertu" tylko srebrnego (aluminium). Klimat szpulowca jest nie do zdarcia, a tym, którzy nie wiedzą proponuje obejrzeć "Pulp Fiction", a konkretniej moment kiedy ze szpulowca leci "Girl you'll be a woman soon" (sugeruję użycie dobrego wzmacniacza, i cofnąć nieco tony wysokie). Ten, kto zobaczy ten fragment nie pozostanie obojętny w sosunku do szpulowców.
Od wieków często zadawanym pytaniem przez elektroników było "co jest lepsze: lampa czy tranzystor?" i zawsze mówiło się że lampa jest lepsza chociaż jak byłem mniejszy tato mówił że to już badziew że kłopotliwe naprawy bo lamp już nie robią itp itd. Sam też nie do końca wierzyłem że lampy są lepsze ale to dopiero uświadomił mi mój ZK 120. Jak już naprawiłem docisk taśmy do głowicy i zapakowałem na prowizorę jakiś głośnik od Śnieżnika a potem puściłem taśmę to dosłownie mnie zamurowało!!! ZK 120 grał dużo czyściej niż jego odpowiednik tranzystorowy!!! Z wrażenia zamiast dalej naprawiać co trzeba zacząłem sobie słuchać taśm.
W ogóle zauważyłem że jak sobie siedzę i słucham taśm nagranych przez mamę na tym lampowcu to czuje się jakbym był w innej epoce... te szumy z radia trochę charczący dźwięk... ma to swój urok i tylko Unitra może dać takie wrażenia chociaż niektórzy twierdzą że taki dźwięk to kicha.
A wracając do szpulaków chciałbym mieć jeszcze ZK 140 oraz wersje tranzystorowe 120T 140T i Tonette mam nadzieję że to się kiedyś spełni
Witam Wszystkich!
Przez długie lata miałem różne mag. szpulowe. Pierwszym mag, była ZK 120 - lampowy, zakupiony w 1970r. Podarowałem go młodszemu bratu, który go sprzedał i kupił ZK M2405.
W latach mojej młodości, z braku dostępu do płyt zagranicznych wykonawców, jedynym źródłem nagrań dla mnie było radio. Godzinami słuchałem i nagrywałem audycje muzyczne panów: D. Michalskiego, M.Gaszyńskiego, P.Kaczkowskiego, Później Wieczory Płytowe M. Szachowskiego. Szkoda, że dzisiaj nie ma już takich audycji i w taki sposób prowadzonych. Sprzęt z którego korzystałem przez te lata był różny ( Amator-stereo, wieża mini serii 8000, AT9100, Radmor 5102, mag ZK M2405, ZK M2403 Dama Pik, M2408SD Aria ). Mam je do dzisiaj - żałuję, ż nie udało mi się zdobyć M3401 Koncerta. Było z tym sprzętem trochę zabawy, ale przy odrobinie cierpliwości grał świetnie. Wspominam to bardzo mile.
Pozdrawiam wszystkich miłośników szpulowców – mymar Płock
[node:Kacik miłośników magnetofonów szpulowych cd]
[ kontakt z autorem | zgłoś do moderatora |
Wydaje mi się że tych audycji muzycznych już nie ma ze względu na wszechobecne dzisiaj piractwo i dostępność płyt. Kiedyś było inaczej bo nie było internetu ani komputerów; płyty były drogie i trudno dostępne więc kupowało się winyle (czasami się to udawało) kasety albo po prostu nagrywało z radia audycje jak kogoś nie było stać. Byli też wtedy tzw. "legalni piraci" którzy robili pocztówki dźwiękowe. Nie wiem czy zauważyliście ale teraz piosenki w radiu nie lecą w całości tylko zawsze na początku i pod koniec zaczyna gadać spiker bo jaki to problem nagrać coś na kasetę z radia czy nawet od razu na kompa usunąć szumy i udostępnić innym? Przez to nikt nie kupowałby płyt bo po co jak można to sobie z radia nagrać a potem np na CD.
Swoją drogą na szpulaku mam nagrane kilka audycji radiowych (Mike Oldfield Peer Gynt) i mnóstwo innych piosenek z listy przebojów programu trzeciego i ma to swój urok bo jak się tego słucha to człowiek czuje się jak w tamtych czasach. Niestety ale pewne rzeczy już nie wrócą...
Z racji prowadzenia przeze mnie corocznej wystawy pt."Elektronika PRL-u" posiadam kilka szpulaków. Popularne modele ZK120, ZK120T, ZK140T, słynnego TONETTE . Stereofoniczne M2403 Dama PIK ( HI FI ),M1417S Uwertura. Wszystki oczywiście są sprawne. Jakiś czas temu wylicytowałem na allegro 2 nowiutkie szpule ORWO a także nową głowicę do szpulaka. Testy przeprowadziłem na "Damie PIK" przy prędkości 19 . Gra pięknie i śmiem twierdzić że żaden kaseciak niedorówna jej jakością!
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Ja osobiście mam od babci magnetofon szpulowy tonette (boli mnie to że jest mono) a mój tata kiedyś miał M-2408 SD ale wywalił na śmietnik :/