Demagnetyzacja głowicy magnetofonowej
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Witam wszystkim mam kilka kaseciakwów, z czego conajmniej dwóm przydałby się ten zabieg (brak wysokich tonów, głowice oryginalnie ustawione z plombami, czoła bez bruzd). Chciałbym dowiedzieć się w jaki sposób to się robi i jaki sprzęt jest do tego konieczny. Czytałem o demagnetyzacji lutownicą, kasetami itp., ale chodzi mi o dokładny opis procedury. Temat sądzę, że będzie bardzo przydany zwłaszcza na forum, gdzie każdy, albo prawie każdy ma już nie młodego kaseciaka. Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
Lutownicą jest łatwiej. Włączasz lutownicę, zbliżasz na odległość 1mm od głowicy, po 5 sek powoli oddalasz WŁĄCZONĄ lutownicę na odległość ok 2-3 metrów od magnetofonu i wyłączasz. Uważaj żeby nie dotknąć lutownicą głowicy, bo ją zniszczysz. Kaseta daje jednak lepszy efekt.
A czy nie lepiej najpierw dobrze oczyścić tor przesuwu taśmy i sprawdzić i ewentualnie skorygować ustawienia. Mówisz, że głowica nie ruszana jeszcze. To powód nr jeden dla którego trzeba sprawdzić cały tor przesuwu. Po latach mechanizm lubi nieco zmienić swoje nastawy i trzeba go wyregulować na nowo. Znając jakość mechanizmów w polskich magnetofonach to jest to więcej niż pewne.
Jeden magnetofon to szpulowec ZK-120, a drugi to Technics z 1977. Nie wiedziałem, że trzeba to poprawiać, ale spróbuję.
ZK-120 to nie kaseciak :P
Tu masz rację, zapomniałem, że napisałem, że chodzi mi o kaseciaki. Nic straconego chadzam na zbiórkę zużytej elektroniki i co raz stamtąd coś przyniosę więc kaseciak Unitry to kwestia czasu.
Lutownica to kiepski pomysł. Można tym rozmagnesowywać śrubokręty ale do głowic to ryzyko ze względu na możliwość dotknięcia rozgrzanym grotem jakiś plastików obok głowicy i niepotrzebne z tym związane szkody.
Bardzo dobrze w roli demagnetyzera sprawdza się elektromagnes-cewka wymontowany ze starego dzwonka-gongu. Wersja dzwonka ~8V. Były to typowe dzwonki-gongi zasilane z transformatora dzwonkowego.
Na czas odmagnesowania głowicy można podać na taki elektromagnes wyższe napięcie zmienne 50Hz w okolicy ~13V uzyskamy tym samym jeszcze mocniejsze zmienne pole magnetyczne. Do cewki celem wzmocnienia wytwarzanego pola magnetycznego wkładamy rdzeń (np stalowa śruba). Demagnetyzację należy przeprowadzić szybko ze względu na znaczny prąd płynący przez uzwojenie cewki co powoduje szybkie nagrzewanie się cewki.
Włączamy zasilanie cewki elektromagnesu kilka metrów od głowicy którą chce rozmagnesować - tak aby uniknąć przypadkowego namagnesowania od impulsu w momencie podania zasilania.
Zbliżamy na 1mm lub mniej (uważać aby czoła nie porysować) do czoła głowicy zataczając koliste ruchy przez kilkanaście sekund. Następnie powoli oddalamy cewkę aby w odległości przynajmniej 1m wyłączyć dopiero jej zasilanie zmienne.
Zasilanie obowiązkowo musi być prądem zmiennym.
Podanie napięcia stałego na cewkę spowoduje namagnesowanie zamiast rozmagnesowania.
Niech się schowają wszelkiej maści kasety rozmagnesowujące.
Nigdy taka kaseta nie wytworzy tak silnego pola demagnetyzującego niż taka cewka zasilana z transformatora. Mocniejsze pole pozwoli na łatwiejsze rozmagnesowanie.
Były też patenty kaset z wirującym magnesem - dla mnie porażka.
Wyłączasz w połowie procesu niechcąco zasilanie magnetofonu, magnes się zatrzymuje (przestaje wirować) i nam magnesuje głowicę, i wszystko szlag trafia.
Oczywiście w momencie rozmagnesowywania należy wyłączyć zasilanie magnetofonu.
Nie mam takiej cewki i nie wiem skąd takie coś zdobyć. Podrzuć jakieś zdjęcie tej cewki i napisz skąd ją wziąć albo jak nawinąć (ile i jakiego drutu i na co). Jako, że muszę to włączać kilka metrów od głowicy, to muszę wyjąć tą głowicę?
Otwarte na prośbę użytkowników.
Dziękuję bardzo za otwarcie tematu. Otóż czuję się w obowiązku sprostować pewne rzeczy.
1. Demagnetyzacja głowicy w "domowych" warunkach może dać bardzo dobre efekty. Jakie są w ogóle inne warunki?
2. Specjalistyczna aparatura to nic innego, jak odpowiednia cewka w odpowiedniej obudowie, a więc nic innego, jak tutaj wyżej proponowali koledzy. Może być lutownica transformatorowa i sprawdza się wystarczająco dobrze, pod warunkiem że wszystko się dobrze zrobi. No i trzeba uważać, żeby gorącym grotem czegoś nie zniszczyć.
3. Wymiana głowicy nie jest rozwiązaniem! Jedynym powodem do wymiany może być wyłącznie wytarcie czoła głowicy, inne usterki zdarzają się niezwykle rzadko. A demagnetyzacja jest normalną czynnością eksploatacyjną, taką jak np. czyszczenie. Poza tym wymiana głowicy zamiast demagnetyzacji jest bez sensu o tyle, że namagnesowany jest cały tor, nie tylko głowica. Dlatego demagnetyzację powinno się wykonać nie tylko w stosunku do głowicy, ale też innych metalowych części toru.
A co do pytania kolegi V126, to oczywiście, że nie musisz wyjmować głowicy do demagnetyzacji. Po prostu włączasz lutownicę/cewkę w odległości 1 - 2 m od magnetofonu, potem zbliżasz, przez kilka sekund wykonujesz okrężne ruchy nad głowicą, po czym mając lutownicę/cewkę cały czas włączoną, stopniowo ją oddalasz od głowicy (całego magnetofonu) i dopiero w odległości 1 - 2 metrów ją wyłączasz.
Aha, no i rezultaty demagnetyzacji raczej nie są spektakularne. Niekoniecznie każda używana głowica, nawet używana długo, jest namagnesowana. A jeśli coś się poprawia, to głównie zmniejsza się ilość szumów, no i może trochę więcej jest wysokich zakresów.
Po pierwsze dziękuję za otwarcie tematu. Co do samej głowicy jest w stanie idealnym pomimo 32 lat (ma błyszczące czoło, ale ani śladu bruzdy), jest to oryginalny Alps. Magnetofon ma mało wysokich tonów i trochę szumi, muszę ustwić tą głowicę, wymienić wszystkie kondensatory i zdemagnetyzować głowicę, po demagnetyzacji oczekiwałem zwiększenia ilości wysokich tonów, więc niespodzianki nie będzie. Pytanie mam jeszcze jedno jakim grotem należy demagnetyzować tą głowicę (bo domyślam się, że normalnym nie) ile zwojów jaki drut, jaka średnica zwojów i jaki drut (mam pod ręką miedziany drut 1,5mm), lutownica to ZDZ Łódź 75W.
Mam gdzieś nawet takową kasetę do demagnetyzacji, ale pomaga ona na niezbyt długo. To zależy jak namiętnie słuchasz kaset.
Ogólnie raz na 2 - 3 miesiące zabieg trzeba powtórzyć, ale to nie jest za często.
Kasetę kupujesz, wkładasz włączasz magnetofon. Magnetofon ma popracować tyle ile na opakowaniu kasetki. Tyle.
Co do innej demagnetyzacji to nie wiem, przy czym najepszym sposobem jest znalezienie i wymiana głowicy na nową.