Słuchawki z wtyczką DIN
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dawno temu posiadałem słuchawki SN-50 oraz radioodbiornik Elizabeth HiFi. Do słuchawek dołączona była ulotka jak należy podłączyć do nich wtyk DIN WM-590. Niestety ale gniazdko w radioodbiorniku nie było podłączone prawidłowo, więc musiałem je przelutować, aby słuchawki działały prawidłowo w obu pozycjach (w jednej pozycji słuchawki i głośniki działały razem, a po odwróceniu wtyku o 180 stopni, głośniki były odłączane i grały tylko słuchawki). Potem się okazało, że praktycznie cały sprzęt Unitry, który posiadał gniazda słuchawkowe DIN WM-590 miał ten problem. Osoby, które posiadały słuchawki SN-62 (lub każde inne z osobnymi kablami podłączonymi do lewej i prawej słuchawki) mogły ich używać, aczkolwiek w jednym położeniu sygnał był przesyłany kablem sygnałowym, a w drugim położeniu – ekranem (masą). Słuchawki ze wspólną „masą” już tak nie działały. Na załączonym schemacie "Opcja A" pokazuje jak to było zrobione fabrycznie i jak słuchawki SN-62 można było podłączyć. Opcja B pokazuje jak to można przerobić i podłączyć praktycznie wszystkie inne słuchawki. Oczywiście SN-62 też można podłączyć w ten sam sposób.
Wally - Ja nie do końca chyba zrozumiałem o co Tobie chodzi ?
Czy we wszystkich Twoich sprzętach była wada podłączenia gniazda słuchawkowego ?
Raz słuchawki działały z głośnikami a po odwróceniu wtyczki o 180 st głośniki przestawały działać a działały tylko słuchawki to o to chodzi ?
To o tą wadę chodzi ?
Wally - Ja nie do końca chyba zrozumiałem o co Tobie chodzi ?
Czy we wszystkich Twoich sprzętach była wada podłączenia gniazda słuchawkowego ?
Raz słuchawki działały z głośnikami a po odwróceniu wtyczki o 180 st głośniki przestawały działać a działały tylko słuchawki to o to chodzi ?
To o tą wadę chodzi ?
Raczej chodzi o to że ze sprzętami mającymi gniazda DIN okablowane standardowo, tj. wg opcji A słuchawki mające niezależnie wyprowadzone zarówno żyły kabli jak i ich ekrany działały prawidłowo niezależnie od tego jak się włożyło wtyk, natomiast słuchawki mające ekrany zwarte na wtyku, albo też wspólny ekran dla obu żył dla jednego położenia działały w najlepszym razie w trybie mono. Zaproponowana modyfikacja miała pozwolić na poprawne działanie słuchawek niezależnie od tego czy mają połączone ekrany czy też nie. Jeśli zaś chodzi o to że głośniki w jednym położeniu działały a w drugim nie - nie była to wada ale celowa funkcja urządzenia, co prawda raczej rzadko kiedy przydatna (np. gdy ktoś chciałby słuchać w osobnym pokoju przez słuchawki połączone z urządzeniem przy pomocy długiego kabla a kto inny przez głośniki w pomieszczeniu w którym znajduje sie sprzęt). W tym celu gniazdo słuchawkowe DIN bywało wyposażane w niepozorną parę zestyków normalnie zwartych a rozłączanych w jednym tylko położeniu wtyczki, które odłaczały głośniki za pośrednictwem wysokoprądowych przekaźników, względnie tak jak ja to zrobiłem - odłączały bezprzekaźnikowo tj. za pośrednictwem klucza JFET zwierającego na masę wejścia końcówek mocy, podczas gdy słuchawki były zasilane ze specjalnie dla nich przeznaczonych wzmacniaczy a nie jak to się zwykle robiło - z dzielników obciążających wyjścia wzmacniaczy głośnikowych.
[quote=Tomek Janiszewski;30827.130782;12523]
Raczej chodzi o to że ze sprzętami mającymi gniazda DIN okablowane standardowo, tj. wg opcji A słuchawki mające niezależnie wyprowadzone zarówno żyły kabli jak i ich ekrany działały prawidłowo niezależnie od tego jak się włożyło wtyk, natomiast słuchawki mające ekrany zwarte na wtyku, albo też wspólny ekran dla obu żył dla jednego położenia działały w najlepszym razie w trybie mono. Zaproponowana modyfikacja miała pozwolić na poprawne działanie słuchawek niezależnie od tego czy mają połączone ekrany czy też nie. Jeśli zaś chodzi o to że głośniki w jednym położeniu działały a w drugim nie - nie była to wada ale celowa funkcja urządzenia, co prawda raczej rzadko kiedy przydatna (np. gdy ktoś chciałby słuchać w osobnym pokoju przez słuchawki połączone z urządzeniem przy pomocy długiego kabla a kto inny przez głośniki w pomieszczeniu w którym znajduje sie sprzęt). W tym celu gniazdo słuchawkowe DIN bywało wyposażane w niepozorną parę zestyków normalnie zwartych a rozłączanych w jednym tylko położeniu wtyczki, które odłaczały głośniki za pośrednictwem wysokoprądowych przekaźników, względnie tak jak ja to zrobiłem - odłączały bezprzekaźnikowo tj. za pośrednictwem klucza JFET zwierającego na masę wejścia końcówek mocy, podczas gdy słuchawki były zasilane ze specjalnie dla nich przeznaczonych wzmacniaczy a nie jak to się zwykle robiło - z dzielników obciążających wyjścia wzmacniaczy głośnikowych.[/quote]
Dokładnie jest tak jak piszesz. Jedyne co mogę dodać, to że wtedy nie używano przekaźników, tylko w gniazdku były dwa miniaturowe styki, które mechanicznie były rozwierane, jak wkładało się wtyk słuchawkowy w odpowiedniej pozycji. Zresztą podobnie było z podłączaniem głośników w urządzeniach, które miały wbudowane głośniki, jak mój ZK-145 czy późniejszy ZK-246. Gniazda głośnikowe miały dwie pozycje. W jednej pozycji pracowały głośniki wewnętrzne i zewnętrzne a po odwróceniu wtyczki o 180 stopni, tylko głośniki zewnętrzne. Tutaj też było to zrobione mechanicznie.
Załączam wycinki schematów z Elizabeth HiFi i ZK-246 pokazujące jak to było połączone.
Dokładnie jest tak jak piszesz. Jedyne co mogę dodać, to że wtedy nie używano przekaźników, tylko w gniazdku były dwa miniaturowe styki, które mechanicznie były rozwierane, jak wkładało się wtyk słuchawkowy w odpowiedniej pozycji.
Potrafiłbyś może pokazać fotkę takiego gniazda słuchawkowego DIN z podwójnym kompletem styków? Spotkałem się tylko z gniazdem mającym jedną parę styków, i są one na tyle miniaturowe że nie potrafiłbym wyobrazić sobie wykorzystania ich do bezpośredniego odłączania głośnika. A jak miniaturowe musiałyby być podwójne styki mieszczące się w miejscu pojedynczego? Dlatego wykorzystałem je w sposób pośredni, do sterowania kluczy JFET (2N4393) co rozwiązało i problem małej obciążalności, i pojedynczego kompletu styków dla wzmacniacza stereo.
Zresztą podobnie było z podłączaniem głośników w urządzeniach, które miały wbudowane głośniki, jak mój ZK-145 czy późniejszy ZK-246. Gniazda głośnikowe miały dwie pozycje. W jednej pozycji pracowały głośniki wewnętrzne i zewnętrzne a po odwróceniu wtyczki o 180 stopni, tylko głośniki zewnętrzne. Tutaj też było to zrobione mechanicznie.
Styki w gniazdach głośnikowych są nieporównanie masywniejsze niż w słuchawkowych, więc są w stanie bezpośrednio odłączać głośniki.
Dokładnie jest tak jak piszesz. Jedyne co mogę dodać, to że wtedy nie używano przekaźników, tylko w gniazdku były dwa miniaturowe styki, które mechanicznie były rozwierane, jak wkładało się wtyk słuchawkowy w odpowiedniej pozycji.
Potrafiłbyś może pokazać fotkę takiego gniazda słuchawkowego DIN z podwójnym kompletem styków? Spotkałem się tylko z gniazdem mającym jedną parę styków, i są one na tyle miniaturowe że nie potrafiłbym wyobrazić sobie wykorzystania ich do bezpośredniego odłączania głośnika. A jak miniaturowe musiałyby być podwójne styki mieszczące się w miejscu pojedynczego? Dlatego wykorzystałem je w sposób pośredni, do sterowania kluczy JFET (2N4393) co rozwiązało i problem małej obciążalności, i pojedynczego kompletu styków dla wzmacniacza stereo.
Zresztą podobnie było z podłączaniem głośników w urządzeniach, które miały wbudowane głośniki, jak mój ZK-145 czy późniejszy ZK-246. Gniazda głośnikowe miały dwie pozycje. W jednej pozycji pracowały głośniki wewnętrzne i zewnętrzne a po odwróceniu wtyczki o 180 stopni, tylko głośniki zewnętrzne. Tutaj też było to zrobione mechanicznie.
Styki w gniazdach głośnikowych są nieporównanie masywniejsze niż w słuchawkowych, więc są w stanie bezpośrednio odłączać głośniki.
Oto co udało mi się znaleźć w Internecie. Nie jest to może najlepszej jakości, ale widać te styki po prawej stronie gniazdka. Z opisu wynika, że jest to część z Elizabeth Stereo (HiFi). Ja pamiętam te gniazdka z wyłącznikiem bardzo dobrze, bo nie tylko je przerabiałem w fabrycznych urządzeniach, ale jeszcze je instalowałem we wzmacniaczach własnej roboty. Były łatwo dostępne w sklepach z częściami elektronicznymi. Co prawda było to na przełomie lat 70/80. Znalazłem też stronę (elektron-bbs.de/elektronik/kabel/audio/din.htm), która opisuje praktycznie wszystkie możliwe gniazdka i kable w systemie DIN.
Oto co udało mi się znaleźć w Internecie. Nie jest to może najlepszej jakości, ale widać te styki po prawej stronie gniazdka. Z opisu wynika, że jest to część z Elizabeth Stereo (HiFi). Ja pamiętam te gniazdka z wyłącznikiem bardzo dobrze, bo nie tylko je przerabiałem w fabrycznych urządzeniach, ale jeszcze je instalowałem we wzmacniaczach własnej roboty. Były łatwo dostępne w sklepach z częściami elektronicznymi. Co prawda było to na przełomie lat 70/80.
A ja w tamtych czasach budowałem różne rzeczy, ale wzmacniacze słuchawkowe jakoś uchodziły mojej uwadze. Dopiero stosunkowo niedawno trafiło mi się gniazdko słuchawkowe z pojedynczą parą pomocniczych styków, a dosłownie parę tygodni temu wbudowałem je do amplitunera własnego pomysłu. Pokazywałem go z grubsza w poście, wraz z krótkim omówieniem jak dołączone są słuchawki:
https://unitraklub.pl/temat/23194?page=125#comment-129993
Tamte jednak zestyki były zupełnie wątłe, nawet gdyby były podwójne (dla obu kanałów) to i tak nie zdecydowałbym się puścić przez nie prądu o wartości szczytowej 4,5A jaki występuje we wzmacniaczu 40W 4 omy. Też widać je nieszczególnie na załączonych zdjęciach. Na pierwszym z nich chodzi o to dolne gniazdko, przy czym żółty kabelek wychodzący z białej koszulki dochodzi właśnie do jednego z pomocniczych styków. Na pozostałych, zrobionych z góry widać już oba kabelki, zabezpieczone białymi koszulkami. Dodam jeszcze że sposób wykorzystania tego pojedynczego słaboprądowego zestyku, z kluczowaniem sygnału wejściowego końcówek mocy przy użyciu tranzystorów JFET zwierających sygnał do masy (a więc na małym poziomie mocy) w pełni się sprawdził, trzeba wsadzać głowę w głośniki aby usłyszeć przebijające się przez słaby szum resztki sygnału. Kosztowne przekaźniki mocy audio wcale nie są zatem niezbędne, zwłaszcza że te same JFET-y zapobiegają też przedostawaniem się na wejścia końcówek mocy (i dalej do głośników) przebiegów nieustalonych podczas włączania i wyłaczania wzmacniacza, co bywa w unitrowskim sprzęcie istną plagą. W tej roli służyły na długo zanim dobudowałem wyjście na słuchawki. Same końcówki mocy praktycznie nie generują przebiegów nieustalonych, w glośnikach słychać tylko bardzo słabe, nieszkodliwe szmery, mimo że pozostają przyłączone do wyjść na stałe, tj. póki się wtyczek nie wyjmie.
Znalazłem też stronę (elektron-bbs.de/elektronik/kabel/audio/din.htm), która opisuje praktycznie wszystkie możliwe gniazdka i kable w systemie DIN.
Dzięki, z pewnością się przyda.
[quote=Tomek Janiszewski;30827.130855;12523][quote=Wally;30827.130847;30250]Oto co udało mi się znaleźć w Internecie. Nie jest to może najlepszej jakości, ale widać te styki po prawej stronie gniazdka. Z opisu wynika, że jest to część z Elizabeth Stereo (HiFi). Ja pamiętam te gniazdka z wyłącznikiem bardzo dobrze, bo nie tylko je przerabiałem w fabrycznych urządzeniach, ale jeszcze je instalowałem we wzmacniaczach własnej roboty. Były łatwo dostępne w sklepach z częściami elektronicznymi. Co prawda było to na przełomie lat 70/80.[/quote]
A ja w tamtych czasach budowałem różne rzeczy, ale wzmacniacze słuchawkowe jakoś uchodziły mojej uwadze. Dopiero stosunkowo niedawno trafiło mi się gniazdko słuchawkowe z pojedynczą parą pomocniczych styków, a dosłownie parę tygodni temu wbudowałem je do amplitunera własnego pomysłu. Pokazywałem go z grubsza w poście, wraz z krótkim omówieniem jak dołączone są słuchawki:
https://unitraklub.pl/temat/23194?page=125#comment-129993
Tamte jednak zestyki były zupełnie wątłe, nawet gdyby były podwójne (dla obu kanałów) to i tak nie zdecydowałbym się puścić przez nie prądu o wartości szczytowej 4,5A jaki występuje we wzmacniaczu 40W 4 omy. Też widać je nieszczególnie na załączonych zdjęciach. Na pierwszym z nich chodzi o to dolne gniazdko, przy czym żółty kabelek wychodzący z białej koszulki dochodzi właśnie do jednego z pomocniczych styków. Na pozostałych, zrobionych z góry widać już oba kabelki, zabezpieczone białymi koszulkami. Dodam jeszcze że sposób wykorzystania tego pojedynczego słaboprądowego zestyku, z kluczowaniem sygnału wejściowego końcówek mocy przy użyciu tranzystorów JFET zwierających sygnał do masy (a więc na małym poziomie mocy) w pełni się sprawdził, trzeba wsadzać głowę w głośniki aby usłyszeć przebijające się przez słaby szum resztki sygnału. Kosztowne przekaźniki mocy audio wcale nie są zatem niezbędne, zwłaszcza że te same JFET-y zapobiegają też przedostawaniem się na wejścia końcówek mocy (i dalej do głośników) przebiegów nieustalonych podczas włączania i wyłaczania wzmacniacza, co bywa w unitrowskim sprzęcie istną plagą. W tej roli służyły na długo zanim dobudowałem wyjście na słuchawki. Same końcówki mocy praktycznie nie generują przebiegów nieustalonych, w glośnikach słychać tylko bardzo słabe, nieszkodliwe szmery, mimo że pozostają przyłączone do wyjść na stałe, tj. póki się wtyczek nie wyjmie.
[quote]Znalazłem też stronę (elektron-bbs.de/elektronik/kabel/audio/din.htm), która opisuje praktycznie wszystkie możliwe gniazdka i kable w systemie DIN.[/quote]
Dzięki, z pewnością się przyda.[/quote]
Mój pierwszy wzmacniacz jaki zrobiłem to był taki "frankenamp". Końcówka mocy na STK-015 (jak w Elizabeth HiFi) a przedwzmacniacz jak z Kleopatry. Chciałem mieć w przedwzmacniaczu filtry anty-wibracyjny i anty-szumowy oraz contour. Działało to nawet nieźle, ale w dalszym ciągu trochę szumiało. Myślę, że to była wina STK-015. Potem już zrobiłem prawidłowy wzmacniacz mocy. Bazował on na schemacie z Radioamatora (4/77), ale przedwzmacniacz był trochę zmodyfikowany, bo w dalszym ciągu używał potencjometru z odczepem dla głośności. Dla układu contour. W obu wzmacniaczach miałem gniazdka słuchawkowe z wyłączaniem głośników. Niestety oba wzmacniacze przepadły „w pomroce dziejów” gdy w połowie lat osiemdziesiątych wyjechałem z Polski. Unitra nie eksportowała swojego sprzętu do Kanady, więc muszę używać to co jest tutaj dostępne. Chociaż tak przez mgłę pamiętam jak jakaś polonijna firm w Toronto sprzedawała kolumny Tonsil jakieś 20-25 lat temu. Nawet miałem ich broszurkę reklamową.
Niewiele ponad 2 tygodnie temu o tym pisałem, właśnie na przykładzie SN62. :-) W tym oto poście:
https://unitraklub.pl/temat/23194?page=124#comment-129980
i jeszcze paru następnych. Aby słuchawki działały w obu położeniach wtyku nie łączyłem ekranów kabla. Zdecydowałem się jednak na Opcję A (z zastrzeżeniem że masy od każdej z końcówek słuchawkowych doprowadziłem indywidualnie do gniazda DIN pozostawiając wolny kontakt centralny) gdyż nie chciałem tworzyć niepotrzebnej pętli masy we wzmacniaczu (albo prowadzić masę od jednej tylko koncówki słuchawkowej, podczas gdy wyjście drugiej było od niej dość odległe na płytce). Użytkowania zaś słuchawek z kablem we wspólnym ekranie nie brałem w ogóle pod uwagę obawiając się przesłuchów. Niestety moje słuchawki bez przeróbki nie działałyby po włączeniu do gniazda okablowanego wg Opcji B. Każdemu według potrzeb...