Dana MOT 728-2 - podłączenie anteny
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jak podłączyć antenę?
Była tam cewką (L401) , oraz dwie podkładki pod sruby z przewodami.
Moja Dana jest zdezelowana, ktoś grzebał.
Proszę o pomoc.
I to jest porządna, pomocna, odpowiedź jaką potrzebowałem.
W moim radyjku nie ma wogóle kondensatora 33pF na wejściu. Nawet nie widać po nim śladu lub otworów do montażu.
Mogę go pomijać?
W moim radyjku nie ma wogóle kondensatora 33pF na wejściu. Nawet nie widać po nim śladu lub otworów do montażu.
A to ciekawostka. Nie było go również w pierwotnej wersji Dany MOT 728 (z kondensatorem obrotowym Ducati):
https://oldradio.pl/foto_schematy/00633_201119190022_Unitra%20DA...
Więc albo na wczesnych wykonania płytek MOT 728-2 nie przewidziano miejsca na ten kondensator i dopiero późniejsze wykonania miały otworki i druk, albo też nigdy nie było miejsca, a w toku produkcji uznano że jest on wskazany i lutowano go od strony ścieżek.
Mogę go pomijać?
Zasadniczo można powiedzieć o nim to samo co o cewce L401. Cewki obwodu wejściowego (L1 i L2) są nawinięte na korpusie zaimprowizowanym przy użyciu ferrytowego gwintowanego rdzenia strojeniowego, toteż są ze sobą silnie sprzężone (zwłaszcza gdy jedna nawinięta jest między zwojami drugiej) i są równoważne pojedynczej cewce (tzw. transformator bifilarny). Oznacza to że kondensator C415 - 33pF) wywiera na parametry obwodu wejściowego taki sam wpływ jak kondensatory C400, C401 i C402 po stronie wtórnej, przy czym jeszcze susceptancję wejściową tranzystora T401 należałoby uwzględnić. Pominięcie kondensatora C33 przyniesie zatem efekt podobny jak zmniejszenie pojemności C400, C401 i C402 tj. pożądane zwiększenie częstotliwości rezonansowej.
Jeśli jednak chcesz zachować kondensator C415 po stronie pierwotnej obwodu - możesz skorzystać z gotowych zaleceń
https://oldradio.pl/foto_schematy/01066_120914133409_Zmiana%20%2...
zawartych na https://oldradio.pl/karta.php?numer=1066
Gruntownie grzebiąc starszy model Dany MOT 728 (z wykonaniem nowej płytki drukowanej)
https://unitraklub.pl/porada/29808
postąpiłem jeszcze inaczej. Zamiast transformatora na rdzeniu ferrytowym zastosowałem miniaturowy powietrzny transformator bifilarny (widać go na fotce zgrzebanego radia przy lewym górnym narożniku kondensatora strojeniowego) wraz z kondensatorami 39pF po stronie zarówno pierwotnej jak i wtórnej. I też działa bardzo dobrze.
To masz jakiś problem z stopniem wejściowym. Na pierwszy strzał tranzystor T401, L1, L2 - jakieś dowarcie.
To masz jakiś problem z stopniem wejściowym. Na pierwszy strzał tranzystor T401, L1, L2 - jakieś dowarcie.
Jeszcze warto by sprawdzić poprawność dołączenia kolektora T401 do obwodu w.cz. Na schemacie jest błąd: kolektor powinien być dołączony tylko do odczepu, zwarcia odczepu z górną końcówką cewki nie powinno być, choć bezmyślny grzebacz mógł je zrobić. Uszkodzenie T401 jest oczywiście także możliwe, ale z jego wymianą problemu być nie powinno.
I dlatego wysoko cenię sobie Danę i wszelkie inne radyjka wyposażone w głowicę na tranzystorach. Mocno się sparzyłem na początku lat 90-tych nabywszy zgrabne radyjko zawierające z półprzewodników tylko jeden jedyny układ scalony (a, i jeszcze LED-a robiącego za oko magiczne: im silniejszy sygnał tym jaśniej świeciła). Skusił mnie zakres fal krótkich rozbity na 5 czy 7 podzakresów, zupełnie jak w ruskich radiach VEF z masywnym obrotowym przełącznikiem ;-) Po jakimś czasie drastycznie spadła czułość na UKF, ale jak zauważyłem - poprawiła się po przełączeniu anteny bezpośrednio na kondensator strojeniowy (jak w tematycznym egzemplarzu Dany), choć oczywiście nadal była gorsza niż na początku. Stało się jasne że padł wzmacniacz w.cz. FM, co zaskakiwać nie powinno, skoro jest on narażony na wyładowania elektrostatyczne do anteny, np. z naelektryzowanej odzieży. Tyle że tam nie było tranzystora którego można byłoby łatwo wymienić, wymianie podlegać musiał cały kość, a tu jak na złość celowo zatarto jego oznaczenie glanspapierem aby utrudnić naprawę i skłonić użytkownika do wyrzucenia niesprawnego radia i zakupu nowego. Jakoś jednak udało mi się zajrzeć pod spód i odczytać nadruk na płytce. Po tylu latach nie pamiętam już co to było, ale przeglądając net wywnioskowałem że był to najpewniej CXA1019S:
https://pdf1.alldatasheet.pl/datasheet-pdf/view/169514/SONY/CXA1...
Odpuściłem sobie jednak naprawę bo i nowego kościa nie chciało mi się szukać, i wolałem się nie zastanawiać kiedy i on zdechnie. Od tamtej pory z pogardą patrzę na takie niepewne wynalazki jak CXA1019S i pozostaję wierny tranzystorowej (niekiedy lampowej) klasyce. Wymiana pogiętego tranzystora na wejściu głowicy (co po prawdzie jednak dotąd mi się nie zdarzyło) wygląda banalnie prosto, w porównaniu z wymianą kościa o 30 nóżkach.
I pomyśleć że święta ziemia do dziś nosi takich co głowice UKF podobne do tej z Dany nazywają prymitywnymi. Tymczasem jest to konstrukcja wymyślona przez konstruktorów Philisa jeszcze na przełomie lat 50/60 ub. wieku, kiedy to fT ówczesnych germanowych tranzystorów stopowo - dyfuzyjnych plasowała się grubo poniżej częstotliwości odbieranych. Na rozpowszechnienie się tranzystorów germanowych MESA (które i dziś nie musiałyby się wsydzić swoich parametrów) takich jak AF106 (unitrowskim jego odpowiednikiem były efemeryczne AF516) trzeba było jeszcze parę lat poczekać. Np. w przypadku stopowo-dyfuzyjnego OC615 minimalna fT wynosiła... 15MHz, a jednak dzięki przemyślanemu choć zaskakująco prostemu układowi udawało się zmusić je do pracy przy częstotliwościach powyżej 100MHz, jako że wzmocnienie mocy w konfiguracji WB pozostawało przy tych częstotliwościach znacznie większe od jedności, choć prądowe było od jedności wyraźnie już mniejsze:
https://www.web-bcs.com/pdf/Tf/OC/OC615.pdf
Pod powyższym linkiem znajduje się także schemat w którym mimo fikuśnego rysowania tranzystorów w konfiguracji WB bez trudu można odnależć niemal zupełne podobieństwo do głowic Dany, Śnieżki i innych tego rodzaju konstrukcji. Różnice wynikające np. z zasilania od strony emiterów mają drugorzędny charakter. Gdyby ze sprzętu z wyższej półki nie wyparły takich głowic układy na MOSFETach dwubramkowych, z najtańszych zaś i najmniejszych - układy scalone zawierające cały odbiornik, często właśnie żenująco uproszczony poprzez zmniejszenie liczby filtrów p.cz. do absolutnego minimum - głowica opracowana niemal 70 lat temu(!) byłaby nadal popularna, i trudno byłoby zaproponować coś lepszego a przy tym równie praktycznego i taniego. Zwłaszcza że dostępne dziś tranzystory bipolarne dedykowane do pracy w konfiguracji WB (np. BF314 i BF414) dzieli od starych OC-tów przepaść, co nie może nie odbić się na parametrach głowicy przy zachowaniu oryginalnego lub nieco tylko zmodyfikowanego schematu.
A przed konstruktorami Philipsa - czapki z głów!
Jakiś mistrz lutownicy odwrotnie wlutowal T401.
Założyłem mocniejszy i nowszy KSP10 - wzmocnienie o wiele wzrosło, napięcia się zgadzają (wcześniej było 0V na emiterze)
To jest tzw. dolna cewka wydłużająca antenę, mówiąc ściślej - dostrajająca ją do rezonansu pośrodku zakresu UKF, mimo że jej długość jest znacznie mniejsza od ćwierćfalowej, która na zakresie OIRT przekraczała 1m. W zakresie CCIR antena ćwierćfalowa powinna mieć 75cm, tymczasem antena Dany ma 65cm. Cewka w tym zakresie odgrywa więc znacznie mniejszą rolę i mogłaby na dobrą sprawę być pominięta, tym bardziej że obwód antenowy tłumiony dużą konduktancją wejściową tranzystora we wzmacniaczu w.cz. oraz rezystancją promieniowania anteny jest bardzo szerokopasmowy, przy czym antena wraz z cewką wskutek silnego sprzężenia jest jednym z jego elementów. Obecność cewki ma głównie takie znaczenie że zachowuje się wówczas oryginalność urządzenia.
Cewka pokazana na zdjęciu liczy 4 zwoje o średnicy ok. 4mm. Grubość drutu jest niekrytyczna, można użyć drutu 0,5mm. Stwierdzenie jaka cewka jest optymalna w nowym zakresie wymagałoby bardzo precyzyjnych przyrządów, różnicę czułości w działającym odbiorniku trudno będzie stwierdzić na słuch. Jak cewka będzie miała tylko 3 zwoje - najpewniej radio będzie grało tak samo dobrze.
Prawa końcówka podłożona jest pod płaskownik podstawy anteny i ma z nią kontakt elektryczny, lewa jest od niego odizolowana dzięki podkłace z cienkiego preszpanu oraz otworze większym od średnicy śruby. Do niej dolutowany jest kabelek wiodący do płytki drukowanej. I to właściwie wszystko.