Serwis Unitra
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Prawdziwy i uczciwy fachowiec nic nie liczy za sprawdzenie i serwis sprzętu w przypadku nieskutecznej naprawy. Moją dewizą w bardzo długim życiu było:
1. udana naprawa
2. zadowolony klient
3. Dyskusja o cenie usługi.
Jeśli możesz podeślij mi zdjęcia z wnętrza tego wzmacniacza: płytka od strony druku i elementów. Jeśli możesz zrób makro tranzystorów mocy (przy radiatorze). Jeśli druk nie jest poodrywany to wzmacniacz jest do łatwej naprawy. Problemem są koszty elementów. Jeśli tamten "fachura" popalił Ci tranzystory, albo co gorsza trafo, naprawa będzie droga. Myślę, że przy okazji można wymienić Elwy, które mają wysoką upływność (to normalne dla tych kondensatorów po tylu latach). Pod koniec sierpnia mam trochę czasu i jestem z Wielkopolski. Jeśli interesuje Cię serwis tego sprzętu to zapraszam. Ja sam mam WS354, który gra sobie u rodziców w pokoju.
Chyba że zamysł naprawy porzuciłeś albo już masz wzmacniacz naprawiony.
Na podstawie zdjęć ( obrazków) chcesz zdiagnozować sprzęt elektroniczny? Bez pomiarów nie wyobrażam sobie diagnozy.
Jeśli możesz podeślij mi zdjęcia z wnętrza tego wzmacniacza: płytka od strony druku i elementów. Jeśli możesz zrób makro tranzystorów mocy (przy radiatorze). Jeśli druk nie jest poodrywany to wzmacniacz jest do łatwej naprawy. Problemem są koszty elementów. Jeśli tamten "fachura" popalił Ci tranzystory, albo co gorsza trafo, naprawa będzie droga. Myślę, że przy okazji można wymienić Elwy, które mają wysoką upływność (to normalne dla tych kondensatorów po tylu latach). Pod koniec sierpnia mam trochę czasu i jestem z Wielkopolski. Jeśli interesuje Cię serwis tego sprzętu to zapraszam. Ja sam mam WS354, który gra sobie u rodziców w pokoju.
Chyba że zamysł naprawy porzuciłeś albo już masz wzmacniacz naprawiony.Na podstawie zdjęć ( obrazków) chcesz zdiagnozować sprzęt elektroniczny? Bez pomiarów nie wyobrażam sobie diagnozy.
Wybacz, muszę edytować, bo wyskoczył mi błąd i wymazało treść, którą wpisałem.
Nie. Na podstawie obrazków chce ustalić zakres uszkodzeń mechanicznych, czy płytki drukowane są całe i nie ma popalonych lub oderwanych ścieżek, przecież o tym napisałem.
Nie jest opłacalne odtwarzanie jednej sztuki płytki drukowanej i jej zamawianie. Lepiej kupić trupa na dawcę części.
Serwisuję elektronikę od 93 roku. Pracowałem w kilku serwisach więc mam swoje sposoby na określenie czy robota jest dla mnie opłacalna. Wycenę naprawy robię dopiero, gdy mam urządzenie na warsztacie. Wtedy też określam roboczogodziny.
Załączam zdjęcie z ukończoną naprawą z soboty. Urządzenie działa, odtwarza i nagrywa.
Płytka drukowana to tylko mechanika i bardzo łatwa do naprawy. Elektronika to zupełnie coś innego.Nie. Na podstawie obrazków chce ustalić zakres uszkodzeń mechanicznych, czy płytki drukowane są całe i nie ma popalonych lub oderwanych ścieżek, przecież o tym napisałem.
Nie jest opłacalne odtwarzanie jednej sztuki płytki drukowanej i jej zamawianie. Lepiej kupić trupa na dawcę części.
Serwisuję elektronikę od 93 roku. Pracowałem w kilku serwisach więc mam swoje sposoby na określenie czy robota jest dla mnie opłacalna. Wycenę naprawy robię dopiero, gdy mam urządzenie na warsztacie. Wtedy też określam roboczogodziny.
Załączam zdjęcie z ukończoną naprawą z soboty. Urządzenie działa, odtwarza i nagrywa.
Płytka drukowana to tylko mechanika i bardzo łatwa do naprawy. Elektronika to zupełnie coś innego.
Każdy ma swoje metody. Ja nie cierpię płytek drukowanych z dolutowanymi kawałkami przewodów, bo coś się upaliło. Nie przeczę, zdarzy się, że jedna ścieżka lub dwie są naruszone. Mówię raczej o totalnej dewastacji jak np.: wypalone doprowadzenia do tranzystorów łącznie z laminatem. Jak połatasz drutem takie ubytki to będzie działać, owszem, ale jest to już montaż niechlujny, awaryjny itd. Stąd pisałem o tym, że przy dużej dewastacji zamawiam nową PCB. A to się wiąże z przylutowaniem wszystkich elementów. A gdy nie masz rysunku ścieżek musisz sam to odtworzyć co znacznie wydłuża czas pracy i opłacalność samej naprawy.
Naprawa wzmacniacza mocy tak prostego jak ta Diora to maksymalnie dzień roboczy. 12 tranzystorów na kanał w końcówce. Reszta na na opampach. Gdy wiesz jak działa wzmacniacz, to wiesz gdzie szukać awarii. Więcej zabawy jest, gdy miedź jest popękana na ścieżkach, ale z tym też można sobie szybko poradzić.
No oczywiście bez multimetru i oscyloskopu naprawa potrwa dłużej. Mało tego, przy odrobinie wprawy możesz tak ustawić wzmacniacz, że gra lepiej jak fabryczny.
Elektronika jest bardzo prosta. Trudniejsze dla mnie są układy cyfrowe, 8051 i nowoczesne systemy informatyczne. Ale analogowa elektronika z kilkoma tranzystorami? Jeszcze prostsze są lampy... Większy problem z naprawą miałbym, gdyby to było SMD, albo jakiś nowoczesny amplituner z DSP. Za takie głośniczki BT w ogóle się nie biorę. Ale porządne THT to co innego.
Uczyłem się we wrzesińskim technikum elektrycznym, gdy Tonsil produkował pełną parą. To była wtedy dobra szkoła, nauczyciele kompetentni, a niektórzy z pasją. Chodziłem też korytarzami i po halach wrzesińskiej fabryki, bawiłem się strojeniem zespołów głośniowych w komorze bezechowej, gdyż jeden z moich nauczycieli był szefem tego działu (pan J.). Poza tym mieliśmy obowiązkowe praktyki na wszystkich działach Tonsilu i trochę w Meramoncie. Znam mnóstwo historii związanych z projektami Tonsilu, bo słyszałem je z ust pracowników i projektantów. Sam składałem jakiś model zespołów głośnikowych itd. Późniejsza nauka i praktyka już nie jest taka istotna, bo nie jest związana z Unitrą.
Bądź co bądź, naprawa elektroniki tego wzmacniacza to błahostka. Największy problem to właśnie uszkodzenia mechaniczne (mam wadę wzroku) i ich szukanie zajmuje mi dużo czasu (jak pęknięta ścieżka). Poza tym do nieprodukowanych urządzeń trzeba dorabiać jakieś elementy, bo są albo za drogie na rynku wtórnym, albo niedostępne.
Tak więc urządzenie, które wychodzi z mojego warsztatu oprócz tego, że działa, jest czyste, wyregulowane i jeśli wysyłane, to odpowiednio zabezpieczone. Wzmacniacze z tamtych lat nie były skomplikowane.
Jeśli możesz podeślij mi zdjęcia z wnętrza tego wzmacniacza: płytka od strony druku i elementów. Jeśli możesz zrób makro tranzystorów mocy (przy radiatorze). Jeśli druk nie jest poodrywany to wzmacniacz jest do łatwej naprawy. Problemem są koszty elementów. Jeśli tamten "fachura" popalił Ci tranzystory, albo co gorsza trafo, naprawa będzie droga. Myślę, że przy okazji można wymienić Elwy, które mają wysoką upływność (to normalne dla tych kondensatorów po tylu latach). Pod koniec sierpnia mam trochę czasu i jestem z Wielkopolski. Jeśli interesuje Cię serwis tego sprzętu to zapraszam. Ja sam mam WS354, który gra sobie u rodziców w pokoju.
Chyba że zamysł naprawy porzuciłeś albo już masz wzmacniacz naprawiony.