Revox B77 też nie ideał...
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Płytka hamulców też się prosiła o małe conieco...
Na sprężynkach nie użyto żadnych środków tłumiących ich drgania własne (brzęczenie), co w Kasprzaku było zasadą - koszulka z tworzywa plus ewent. smar GOJ 54. Tu sprężynki mają elegancką powłokę galwaniczną, więc smar przeciwkorozyjny jest niepotrzebny.
Kołki zderzaków dźwigienek hamulcowych w B77 każdorazowo po przejściu z PRZEWIJANIA / STARTu w STOP wydają chóralny, metaliczny stuk. Stłumiłem ten odgłos, naklejając na każdy z nich koszulkę z miękkiego tworzywa CSHN. Regulacja i tak na samym końcu tej zabawy.
Zbyt duże opóźnienie powrotu dość ciężkiego nurnika elektromagnesu, skutkujące zwisem taśmy po prawej stronie przy przejściu ze STARTu do STOPu wymagało zmiany miejsca zaczepienia sprężynki powrotnej, prawdopodobnie osłabionej zębem czasu (relaksacja). Toteż dorobiłem nowy zaczep na płytce, jako-tako konweniujący z resztą stylistyki technicznej w tej okolicy magnetofonu. No tak, żeby nie oszpecić bądź co bądź ładnej konstrukcji. Jak ktoś to zobaczy pierwszy raz, to może nie pozna, że to "doróbka" ?
Walka o akceptowalnie małe bicie osiowe talerzyków zawiera jeszcze taki element taktyczny, jak znaki montażowe made in Krecik. Same talerzyki, tak jak i piasty, na których są posadowione, też mają jakiś tam niewielki błąd wykonawczy. W jednej z trzech możliwych pozycji montażu talerzyka na piaście te niedokładności częściowo się kompensują i wynikowy, ostateczny błąd jest wtedy najmniejszy. W każdej z dwóch pozostałych możliwości jest znacznie gorzej - następuje sumowanie błędów. Toteż tę właściwą pozycję dobrze jest oznakować dla potomnych serwisantów, którzy tu może kiedyś zajrzą.
Powłoka przyczepnościowa na talerzykach szpul w tym egzemplarzu była dość mocno miejscowo wytarta (widać to na wcześniejszych fotkach), co skutkowało różnicami wysokości powierzchni prawie 0,2 mm. Nie za pięknie też to wyglądało, więc nie pozostało nic innego niż usunąć ją nożem tokarskim i trochę wygładzić powierzchnię. Wypolerowaniem to bym tego nie nazwał, chociaż trochę błyszczy tu i ówdzie...
W sumie nie gryzie się to z ogólnym wyglądem magnetofonu.
?
Chyba, a nawet na pewno też wolałbym Koncerta niż B77 w takim stanie jak przeciętny obecnie spotykany.
Żeby z takiego przeciętnego stanu leciwego, nie konserwowanego (lub pozornie konserwowanego) magnetofonu uzyskać prawdziwą pełnosprawność to trzeba się troszkę przyłożyć i popracować uczciwie.
Rutynowe testy i kontrole ujawniły w tym egzemplarzu szereg indywidualnych usterek i niedomagań, niektóre poważne i grożące zniszczeniem podzespołu przy dalszej eksploatacji bez ingerencji serwisu.
O wspomniane w pierwszym wpisie piszczenie zostało podejrzane górne łożysko ślizgowe wałka przesuwu. Nie dość, że zupełnie suche, to jeszcze docisk rolki ustawiony na ponad 2 kG !!! Powinno być 650 /+50 G wg. norm Krecika, ale zazwyczaj dla wałka przesuwu fi 4,00 tyle się zaleca.
No i łożysko wymiękło, nie dziwne.
Oś obrotu ramienia rolki też sucha i w zatartych już spiekach stalowych. Ale to jeszcze uratowałem, bo nie było znaczących ubytków materiału.
Górne łożysko lewego silnika głównego poległo, prawdopodobnie wskutek elektroerozji. To dość znany efekt od nawet niewielkich prądów pasożytniczych płynących długi czas (albo krótki, ale dużych) przez łożysko toczne. Na zdjęciu widać charakterystyczny, czarny osad produktów utleniania na separatorze kulek.
Potem jeszcze dalsza walka z hamulcami, żeby działały jakoś możliwie, a nie "na styk". Przy różnych szpulkach prawa/lewa B77 nie radzi sobie z hamowaniem wskutek zakłóconej proporcji momentów hamowania w prawo/w lewo. A to z kolei skutek zużycia okładzin.
Tak - Revoxy są chwalone za m.in. hamulce... Póki obie szpule są identyczne , to faktycznie ładnie, miękko i cicho hamują. Aha, i bardzo długo hamują po STOPie z przewijania ;-).
Finałowym pojedynkiem ze zjechanymi hamulcami zakończyłem pierwszy etap uzdatniania B77, czyli doprowadzenie do ładu mechaniki.
Sprzęt radzi sobie już z dwiema różnymi szpulkami na talerzykach, tzn. np. lewa ciężka metalowa 26 cm a prawa lekka polistyrenowa 18 cm. O ile mi wiadomo, fabrycznie nowe B77 wymiękały w tej sytuacji i wywalały taśmę przy hamowaniu, najbardziej około połowy nawoju...
Docisk rolki ustawiłem kompromisowo na 700G, choć manual nakazuje 1200G. Po mojemu to trochę przegięli pałę jak dla wałka fi 4,00 mm. Już przy 300...350G docisku układ dość pewnie i mocno ciągnie taśmę, katowanie łożysk wałka i rolki wydaje mi się niekonieczne.
W tym manualu też są błędy. Jeden mils to - jak mi się wydaje - jedna tysięczna cala, czyli 25,4 / 1000 mm, czyli 0,0254 mm. To teraz powiedzcie mi, ile to będzie milsów jeden mikrometr, czyli 1 / 1000 mm ?
Elektronika jako-tako działa, ale też jej się należy spory wkład pracy - standardowa wymiana elektrolitów, czyszczenie przełączników i potencjometrów, czujnika naciągu, regulacja zapis/odczyt.
Po pewnym zużyciu głowic dobrze jest to skorygować, zwłaszcza tor zapisu. Zwykle pożądane jest zmniejszenie prądu podkładu w związku ze zmniejszeniem indukcyjności głowicy zapisującej.
.W tym manualu też są błędy. Jeden mils to - jak mi się wydaje - jedna tysięczna cala, czyli 25,4 / 1000 mm, czyli 0,0254 mm. To teraz powiedzcie mi, ile to będzie milsów jeden mikrometr, czyli 1 / 1000 mm ?
0,03937
Pozdrawiam
Grzesiek
.W tym manualu też są błędy. Jeden mils to - jak mi się wydaje - jedna tysięczna cala, czyli 25,4 / 1000 mm, czyli 0,0254 mm. To teraz powiedzcie mi, ile to będzie milsów jeden mikrometr, czyli 1 / 1000 mm ?
0,03937
Pozdrawiam
Grzesiek
No popatrz, do dziś byłem przekonany, że właśnie tyle, ile napisałeś. Tymczasem manual Revoxa B77 poucza kilkukrotnie, że żyliśmy dotąd w błędzie. W rozdziale 4.4.1 tegoż manuala można odkryć, że 1/1000 mm to 0,4 milsa.
Po prostu zero ktoś łyknął, nic wielkiego...
Ale tego manuala sprawdzali przecież spece od wychwytywania błędów. Więc nie tylko w polskich instrukcjach grasował chochlik z kaczkami.
W schemacie ideowym sterowania napędem też coś ciekawego znalazłem...
Jak prace nad szwajcarskim produktem? Czy pacjent nadal na stole czy już samodzielnie oddycha:)
Środki zaradcze na opisane wyżej mankamenty zespołów prowadzących są na zdjęciach poniżej. Dokładnie współosiowe i o prostopadłych czołach tulejki aluminiowe fi 14,985 x fi 19,02 x 6,15, toczone w całości "z jednego chwytu", są wpasowane na łożyska 6x15x5 na nieduży wcisk termiczny przy ok. 90*C. Ich szerokość czynna jest sporo większa niż ta rzeczywista robocza szerokość (ta, z którą styka się taśma) łożysk fabrycznych 6x19x6 z uwagi na znacznie mniejsze promienie zaokrąglenia krawędzi niż te na pierścieniach zewnętrznych seryjnych łożysk kulkowych (r=ca.0,05 vrs. r=0,35 mm) i nieco powiększoną szerokość całkowitą (6,15 vrs. 5,980). Jest to zmniejszenie niekorzystnego marginesu niepodpartej na łuku prowadzenia taśmy, przenoszącej przecież siły wzdłużne.