Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Cóż zatem zrobić należy, aby napęd paskiem gumowym spełnił wszystkie wysokie wymagania ? Ma służyć długo z zachowaniem dobrych parametrów przeniesienia napędu i nie zawracać sobą głowy użytkownikowi - tylko tyle i aż tyle.
Jakie to są te parametry ? Stałość przełożenia di/dt, stałość przełożenia w zmiennych warunkach pracy i takaż długoterminowa, bezgłośny bieg, odporność na ścieranie, trwałość starzeniowa i robocza - to te najważniejsze.
Należy więc zminimalizować lub usunąć niekorzystne czynniki, o których już pisałem, a to:
- utrzymać naciąg paska w zakresie niezbędnego i nieprzekraczalnego minimum,
- nie dopuścić do pozostawiania napiętego paska w bezruchu,
- zmniejszyć tarcie paska na kołach wywołane zmianą jego średnicy w trakcie przechodzenia przez bieżnie - to jest główna przyczyna ścierania się pasków,
- nie dopuszczać do podgrzewania paska kołami bądź otaczającym powietrzem (jak ma to miejsce w ZK200 od mocno ciepłej rolki silnika i samą jego radiacją, silnik osiąga 65 i więcej *C przy długiej pracy w ciepłym pomieszczeniu).
Z powyższego wynika, że każdorazowo po wyłączeniu sprzętu należałoby ostrożnie i delikatnie wyjąć pasek i odłożyć go w stosownym opakowaniu w bezpieczne dla niego miejsce.
Są tacy audiofile, którzy być może przystali by na to. Ja nie bardzo...
Na wszystko jest jakiś sposób i to nawet nie "podobno" ;-).
Wprowadzenie sterowanego, rolkowego napinacza paska o znikomych własnych oporach ruchu prawdopodobnie rozwiązuje wszystkie kłopoty na raz. Pasek napinany jest już nie siłą własnej elastyczności, lecz sprężyną skrętną o małym nachyleniu ch-ki (relatywnie mała zmiana siły w funkcji kąta skręcenia). Rolka napinacza jest roboczo tak usytuowana, że zwiększa kąt opasania paska na kółku napędzającym do 180* i więcej, więc jego napięcie może być już odpowiednio mniejsze bez zagrożenia istotnym poślizgiem na tym kółku.
Co ważniejsze - różnica napięcia paska pomiędzy stroną bierną i czynną jest bardzo mała, bo naturalne luzowanie na stronie biernej kasuje na bieżąco napinacz, utrzymując tam niemal stały naciąg, gdyż jest on zależny tylko od napięcia w/w sprężyny skrętnej. Tak więc wspomniana zmiana średnicy paska w trakcie przechodzenia przez bieżnie kół też nie zaistnieje w znaczącym wymiarze i wraz z tym ścieranie paska przestanie być kłopotem.
Po zatrzymaniu napędu z jakiej bądź przyczyny napinacz może samoczynnie wyluzować pasek, zmniejszając jego napięcie niemal do zera. Tym zajmie się przypisany mu serwomechanizm sterowany układem czuwającym, obserwującym prędkość biegu napędu. Zanik napięcia sieci lub wyrwanie wtyczki z gniazda sieciowego także spowoduje zadziałanie tego zabezpieczenia, sprawne serwo wykona bez trudu cykl roboczy z ładunku niedużego kondensatora elektrolitycznego.
Wykonanie odpowiedniej sprężyny skrętnej napinacza nie było sprawą prostą. Zrobiłem ją z dostępnego na rynku protetyki stomatologicznej drutu chromoniklowego, metodą kolejnych przybliżeń.
Aby osiągnąć zamierzone efekty, wszystkie elementy układu zostały wykonane z podwyższoną dokładnością. Niewspółosiowość bieżni rolki nie przekracza 5 um, wyselekcjonowane łożyska kulkowe zostały sprawdzone przed i po montażu.
Trudności (pokonane) sprawiło też wykonanie rowka zapinki w twardym na 58 HRC wałku rolki. Tu odpowiednie wyprofilowanie tarczy diamentowej (znów branża protetyczna) rozwiązało problem.
Nie można było tu użyć najprostszego rozwiązania z łożyskiem/-ami wirującym/-ymi w rolce. Przewidywana jest spora prędkość obrotowa rolki, rozwiązanie napędu zamierzone jest także dla prędkości przesuwu taśmy 76 cm/s. Mogłoby wystąpić wyrzucanie smaru z łożyska siłą odśrodkową, gdyby wirował jego pierścień zewnętrzny.
Łożyska mają przewidziane odpowiednie osłonięcie przed zanieczyszczeniami, od góry całkowite, od dołu szczelinowe labiryntowe przy szczelinach 7 um.
Widać ogrom włożonej pracy. Głównie konstrukcyjnej, ale i przy maszynach. Jeśli ta mechanika będzie zakończona , to wydaje mi się, że powstanie NAJDOSKONALSZY MAGNETOFON NA ŚWIECIE!
Widać ogrom włożonej pracy. Głównie konstrukcyjnej, ale i przy maszynach. Jeśli ta mechanika będzie zakończona , to wydaje mi się, że powstanie NAJDOSKONALSZY MAGNETOFON NA ŚWIECIE!
Nie "jeśli", lecz "gdy już" ;-)
Może nie aż taki doskonały, ale pewnie wyróżniający się wśród rzeszy ZeteK. W każdym razie liczę na to, że uda się wyeliminować większość chorób wrodzonych tej serii, czyli uzyskać magnetofon domowy dobrej klasy.
Tymczasem układ z napinaczem już po pierwszych próbach, działa zgodnie z oczekiwaniami. To znaczy nawet na zwykłym sznurku zawiązanym w supeł przy 9,5 cm/s napinacz nadąża z wybieraniem zmian długości czynnej "cięgła gibkiego" (tak zwą się nomenklaturowo wszelkie elastyczne cięgna przekładniowe) wywołanej przechodzeniem supła przez koła. Prędkość cały czas OK.
Oznacza to, że układ może pracować na dowolnym pasku w pasującym przedziale średnic przekroju (1,75...3,0 mm) i długości, której różnicę od nominału jest w stanie skompensować skok użyteczny napinacza. A ten jest dość spory...
Projektowo układ jest dostosowany do paska głównego magnetofonów serii ZK100 (M1417 też, ma prawie tę samą mechanikę), które będą przypuszczalnie dostępne jeszcze przez dość długi czas. W razie braku - zwykły, dobrany O-ring, który zresztą właśnie tam założyłem. Kupiłem go jako pasek do ZetKi 120. Przy okazji - jeśli ktoś zna sprawdzone źródło właściwych pasków-pasków do ZK100 (nie o-ringów), to poproszę o wiadomość.
Po dokładniejszym sprawdzeniu układu z napinaczem i zatwierdzeniu go jako użytecznego do oczekujących sprzętów przyjdzie kolej na następny problem - floczek.
Projekt wstępny rozwiązania zakłada jego całkowitą eliminację, dobre przyleganie taśmy do czół głowic ma zostać uzyskane w "normalny" sposób - właściwym, stabilizowanym naciągiem taśmy. I to zarówno przed, jak i za głowicami.
W pełnej wersji projektu przewidziana jest możliwość płynnej bądź skokowej regulacji obydwu tych naciągów, potencjometrami bądź przełącznikami wielopozycyjnymi. Ma to bardzo duże znaczenie przy używaniu taśm różnych grubości i sztywności, wymagających takiej zmiany dla uzyskania pełnego pasma przenoszenia. A to przecież jeden z atutów tej serii, 18kHz jak na tamte czasy nie było wstydem, a i dziś jest wystarczające - o ile rzeczywiście jest.
Na tę chwilę na celowniku zespoły elektrodynamiczne, prawy do zwijania i wspomagania przewijania, lewy do hamowania i także pomocy przy przewijaniu. Teoretycznie można tak uzyskać krótsze czasy rozbiegu i hamowania bez przekraczania dopuszczalnych naciągów taśmy.
Na zdjęciach zmontowany, działający układ napędu przesuwu silnikiem BLDC z przeniesieniem napędu paskiem z napinaczem.
Fajne te wycieraczki ;-)
A ta reszta to co to ?
A już wiem.
Nawet bardzo fajne, gdy zbadać je bliżej. Lewy 641,5 oma, prawy 642,3 oma. Tak równych wskaźników jeszcze nie spotkałem, może to przypadek. Normalny rozrzut rezystancji to +/- 3%, jak jest 1% to bajka. A tu mamy 0,12%. Super.
Wskaźnik ma wmontowane konstrukcyjnie trzy podświetlające LEDy, ale zamierzam poczęstować go "szlachetniejszym" światłem żarówek z soczewkami.
Gdyby nie drobna zmarszczka na folii, to nie zauważyłbym od razu, że front jest zafoliowany. Wizualnie jakość wykonania bez zarzutu, a nawet deczko lepiej. Zmierzyłem czułość: obydwa pokazują idealnie -1dB @ 1mA. Z laboratorium je ktoś podprowadził czy jak ?
Wskaźniki te są wyskalowane jak dla mocy. w dB i %, ale komu to przeszkadza, że będą wskazywać napięcie ?
Ustroje ruchome projektował nie byle kto, tylko fachman w temacie. Są szybkie, nie przetłumione. Tłumienie takich rzeczy załatwia się elektronicznie i projektant obliczający obwody magnetyczne dobrze o tym wiedział. A to jedna z trudniejszych sztuk.
Sterownik może pracować jako log lub lin, zależnie od potrzeby. Płytka jest doskonałej jakości, dwustronna z metalizacją otworów, żadnych przesunięć mozaiki względem osi otworów nie zauważyłem. Sitko też jak na pokaz.
Załączone elementy tak jak reszta - scalaczki Texasa, rezystory metalowe 1%, stabilizatory +/- 15V Thomsona, raczej oryginały. Nie duszono kosztów po chińsku, półtoraamperowe. Takie to i zwarcie przeżyją bez czkawki i nie nagrzeją się przez długą noc jakiejś imprezy ;-). PR-ki też z tych lepsiejszych, wieloobrotowe. Trafoszczaczek sieciowy - widać na obrazku, kto zrobił.
Te przedmioty warte są swojej ceny, nie żałuję ani grosika. Powiedziałbym nawet, że cena jest umiarkowana i przystępna.
Zmontuję szybciutko układ i zobaczymy jak one żyją ;-).
Tymczasem pracy do oporu i bardziej, Kolega @2405S czeka na swoje obiecane kółko fikające już strasznie długo. Ale wreszcie się trafiło idealne w ostatnio zakupionej Damie, z oczekującego na wysyłkę nie byłem zadowolony z powodu niemożliwego do usunięcia zwichrowania. Teraz będzie OK.
Wskaźniki produkcji Nissei model P-59WC.
Nie są najgorsze ale na pewno o wiele lepsze od polskiej Mery bo to nic nie wskazywało.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- …
- następna ›
- ostatnia »
Poszukiwania sposobu, o którym wspomniałem w #456 doprowadziły do wykonania/dobrania takich elementów: