Jak bardzo zawiedliście się na swoich umiejętnościach? Czyli jaki babol zrobiliście.

15 odpowiedzi [Ostatni post]
 
Moderator
Punkty: 3070
Posty: 1318
W klubie od: 27/09/2015

Założyłem taki temat, bo dzisiaj spotkało mnie coś, co powinno skutkować założeniem włosienicy i biczowaniem się. Załączyłem sprzęt, podłączyłem do komputera i chciałem jakiejś wyciszającej muzyczki posłuchać. Nic z tego, jeden kanał jest martwy. Sprawdzanie kabla z komputera do wzmacniacza. Przejścia są, izolacja między żyłami jest. Przełączyłem na tuner, to samo. Jeden kanał martwy i to martwy na milion procent. Nawet po wysterowaniu na maxa i przyłożeniu ucha, NIC! Nawet najmniejszego szumu. Konkluzja? Uwalona końcówka. Wydobyłem dziada spod sterty klamotów i zacząłem sprawdzać. Generator, oscyloskop. Wszystko jest OK. Pora na wyjścia głośnikowe. OK, no i co?! Ano jajco. Wywlokłem kolumnę, tę co nie gra i omal się nie popłakałem ze złości. Kabel, jedna żyła wyskoczyła z mocowania. Teraz wiem, jak się czuł pewien klient, gdy przyszedłem naprawić mu telewizor, "bo nie ma obrazu". Pierwsze co zrobiłem, to ruszyłem potencjometrem od jaskrawości. TV był ściemniony...
Moja rada dla każdego, początkującego i starego wygi. Zacznijcie "naprawiać" od sprawdzenia rzeczy najprostszych, najlepiej dostępnych bez wywlekania sprzętu z zabudowy. Unikniecie stresu wpychania na powrót w swoje miejsce tych ciężkich klamotów.

Wszystko rób tak, żeby nie trzeba było po Tobie poprawiać. Miłego dnia.