Tak, racja co do prądu pomiaru dawnym sprzętem, ale sytuacja z tym magnesowaniem głowic nie jest taka jednoznacznie prosta.
Głowic zapisujących dobrej jakości praktycznie to nie dotyczy, prąd podkładu sprowadzi pozostałość magnetyczną do wartości średniej równej zero. Permaloj dobrej jakości ma tak nikłą koercję, że magnetyczną pozostałość losową po odłączeniu napięcia generatora po prostu ignoruje się jako nieznaczącą.
Inaczej ma się sprawa z głowicami odczytującymi (nie uniwersalnymi, to coś bardzo odmiennego). Tu prąd podkładu nie występuje, a realna jakość materiału rdzenia pospolitych głowic nakazuje zadbać o usunięcie pozostałości magnetycznej, gdyż może taka występować przy jego kiepskiej jakości. Można i dobrze jest posłużyć się osobną, jednoszczelinową dwuścieżkową głowicą kasującą na przewodach, zasilaną z wewnętrznego generatora magnetofonu. Jednak duży elektromagnes na ferrytowym rdzeniu zasilany z generatora mocy 1...5 kHz załatwi sprawę całej drogi przebiegu taśmy kompleksowo, wraz z unieszkodliwieniem najczęstszego sprawcy szumów i stukotów - namagnesowanego wałka przesuwu. Elektromagnes taki można zrobić samemu, przecinając średnicowo toroidalny rdzeń ferrytowy o średnicy 30...60mm i uzwajając jedną z dwóch połówek.
Krajowe głowice uniwersalne mają rdzenie o bardzo różnej jakości, co spowodowane było prawdopodobnie odmiennościami procesu wyżarzania permaloju. Technologia produkcji głowic jest dość skomplikowana i trudna, wymaga ścisłego dotrzymania wielu reżimów na niemal każdym jej etapie. Wystarczy jedno "małe" niedopatrzenie i cały trud na nic, co okaże się dopiero przy testach gotowej głowicy. Ale wyrzucić szkoda, lepiej komuś wcisnąć bubla ;-)
Tylko raz natrafiłem na krajową głowicę uniwersalną, która faktycznie wykazywała cechy namagnesowania rdzenia. Na pomiarze parzystych harmonicznych nie za bardzo to było widać, na szumach owszem.
Tak, racja co do prądu pomiaru dawnym sprzętem, ale sytuacja z tym magnesowaniem głowic nie jest taka jednoznacznie prosta.
Głowic zapisujących dobrej jakości praktycznie to nie dotyczy, prąd podkładu sprowadzi pozostałość magnetyczną do wartości średniej równej zero. Permaloj dobrej jakości ma tak nikłą koercję, że magnetyczną pozostałość losową po odłączeniu napięcia generatora po prostu ignoruje się jako nieznaczącą.
Inaczej ma się sprawa z głowicami odczytującymi (nie uniwersalnymi, to coś bardzo odmiennego). Tu prąd podkładu nie występuje, a realna jakość materiału rdzenia pospolitych głowic nakazuje zadbać o usunięcie pozostałości magnetycznej, gdyż może taka występować przy jego kiepskiej jakości. Można i dobrze jest posłużyć się osobną, jednoszczelinową dwuścieżkową głowicą kasującą na przewodach, zasilaną z wewnętrznego generatora magnetofonu. Jednak duży elektromagnes na ferrytowym rdzeniu zasilany z generatora mocy 1...5 kHz załatwi sprawę całej drogi przebiegu taśmy kompleksowo, wraz z unieszkodliwieniem najczęstszego sprawcy szumów i stukotów - namagnesowanego wałka przesuwu. Elektromagnes taki można zrobić samemu, przecinając średnicowo toroidalny rdzeń ferrytowy o średnicy 30...60mm i uzwajając jedną z dwóch połówek.
Krajowe głowice uniwersalne mają rdzenie o bardzo różnej jakości, co spowodowane było prawdopodobnie odmiennościami procesu wyżarzania permaloju. Technologia produkcji głowic jest dość skomplikowana i trudna, wymaga ścisłego dotrzymania wielu reżimów na niemal każdym jej etapie. Wystarczy jedno "małe" niedopatrzenie i cały trud na nic, co okaże się dopiero przy testach gotowej głowicy. Ale wyrzucić szkoda, lepiej komuś wcisnąć bubla ;-)
Tylko raz natrafiłem na krajową głowicę uniwersalną, która faktycznie wykazywała cechy namagnesowania rdzenia. Na pomiarze parzystych harmonicznych nie za bardzo to było widać, na szumach owszem.