Kącik offtopowy - rozmowy wszelakie.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Wiem, że warto mam trochę części kupionych bo się przymierzałem do robienia go ale wyszły inne rzeczy do zrobienia i tak wychodzą. Jak mi braknie części to będę musiał dokupić ale to jak zacznę przy nim pracę tak by go zrobić od A do Z. Może nawet kiedyś się nim przejadę :D
Wiem, że warto mam trochę części kupionych bo się przymierzałem do robienia go ale wyszły inne rzeczy do zrobienia i tak wychodzą. Jak mi braknie części to będę musiał dokupić ale to jak zacznę przy nim pracę tak by go zrobić od A do Z. Może nawet kiedyś się nim przejadę :D
Wal do Zbyszka śmiało, jego garaż wygląda jak magazyn Polmozbytu. :D
Jak powiadasz, że Polmozbyt to myślę iż drugi pomysł będzie odpowiedniejszy ale to jak kolega by w to wszedł. Bo Romet to bardziej musiałbym mieć garaż jak sklep ZZRu :D ale zapamiętam gdzie walić jak w dym po części :D
W ramach fajnych spojrzeń to dzis po burzy, wśród kałuż gościu popylał Rometem :)
Ja z lat dziecinnych pamiętam podróże na baku SHL do Zalesia Górnego po lody w "wafelu" później już własny, znaczy otrzymany od ojca za moje oszczędności ;) Komar "na pedały" ale z amortyzowanym tyłem ;) gdzie szybko zmieniłem amortyzatory na te od SHL, która po lakierowaniu czekała na złożenie, ale amortyzatory były w dwóch kompletach ;) Potem chwila przerwy i TS350, Ta po prostu byla szalona, silnik na podwójnych łożyskach, tylne amortyzatory od ETZ bo były ładniejsze i wyżej podnosiły, jak się je ustawiło pod 2 osoby :) w tym samym czasie, był Trabant po tacie, standardowy, bez przeróbek ;)) oprócz szlifu głowic i cylindrów i zmiany dysz w gaźniku :) po tych zabiegach zamykał szafe bez problemu :)) co do Syrenki, to tylko pomagalem ojcu kolegi z przeróbkami i dostosowaniem kolektora dolotowego pod "weberowski" karburator;) gdzie po tych zabiegach Syrenka może szybciej nie jeździła ale spalanie niżej 6l było bez problemu osiągane :))
Mój kolega z klasy jadąc Komarem zginął w wyniku zderzenia z PKS-owskim Jelczem ogórkiem. Wina była po stronie kierowcy autobusu. Wymusił pierwszeństwo przejazdu. Chłopak nie miał żadnych szans.
Komara nie dostałem. Był październik 1973 roku. Komar 3 kosztował 5100 zł.
73 rok ? To ta dość głośna sprawa z wiadomościami w TV, potem nagle wyciszona ?
Nie martw się, z przedawnieniem, ale może Cie pocieszę o ile z czegoś takiego da się cieszyć. Kiedyś zajumali mi motocykl z zamkniętego garażu, włamsko na chama i bezczela z demolką garażu na deser. Oczywiście śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawców.
Ale widać przeznaczenie było innego zdania. Dwa miesiące później rozpoznano ten motocykl pod odległym miastem, już zniszczony w ciężkim wypadku. Koleś do Św. Piotra, młoda pasażerka w ciężkim stanie. Nie powinno dziwić, że bliżej się zainteresowałem sprawą.
Pękł wahacz przy wyprzedzaniu, czołowe w parterze z Żukietą.
Wiesz chyba, jaką miałem pierwszą myśl po tej wiadomości.
Wsk-ę 175 o której wspominałem sprzedałem mojemu koledze milicjantowi z drogówki.
Po czterech latach motocykl "zginął" beż śladu.
Za kolejne kilka lat gdzieś znaleziono ramę z przodem,ale bez numerów oczywiście.
Kolega się o niej dowiedział, ale jak udowadnić,że to ta.
Podjechał do mnie, a ja wyjąłem z biurka rysunki techniczne obudowy licznika i stacyjki, oraz wspornika w kształcie okularów, który to mocował do górnej półki.
Podobno wymiary zgadzały się do 0,1mm.....
W ramach fajnych spojrzeń to dziś po burzy, wśród kałuż gościu popylał Rometem :)
Błyskało i grzmiało u Ciebie dzisiaj ?
Ciekawe, że te pierwsze, zwykle małe dwusuwy dostarczały tyle frajdy nam, młodym łebkom. Może ten gościu po tej samej linii jedzie co my ?
Małolatów szalejących na skuterkach widzę niemal codziennie. Czasem z telefonem w rączce przed oczami w czasie jazdy.
Coś mi się zdaje, że my mieliśmy w tamtych latach ciut więcej instynktu przetrwania. I chyba więcej radochy z tej całej jednośladowej przygody.
Wsk-ę 175 o której wspominałem sprzedałem mojemu koledze milicjantowi z drogówki.
Po czterech latach motocykl "zginął" beż śladu.
Za kolejne kilka lat gdzieś znaleziono ramę z przodem,ale bez numerów oczywiście.
Kolega się o niej dowiedział, ale jak udowadnić,że to ta.
Podjechał do mnie, a ja wyjąłem z biurka rysunki techniczne obudowy licznika i stacyjki, oraz wspornika w kształcie okularów, który to mocował do górnej półki.
Podobno wymiary zgadzały się do 0,1mm.....
Ale domyślam się, że znaleziono nie w lesie, tylko w bardziej zdefiniowanym prawnie miejscu ?
Czyli historia o tym, jak suwmiarką wysłać kogoś na właściwe mu miejsce.
Czyli do pierdla ;-).
Miałem skuter dwusuwowy Yamahy z 96r. za małolata. Fajnie to pykało i miało super przyspieszenie, sprzedałem jak zrobiłem prawko na 18 stkę.
Ze staroci krajowych nie miałem nic :(
Ale Ty masz dzisiaj dwie zabawki, które chłoną wystarczająco dużo energii, o środkach płatniczych nie wspominając.
Gdyby wszyscy tak dbali o swoje auta, to fabryki by zrobiły plajtę.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- …
- następna ›
- ostatnia »
To po latach sam znalazłem tego Ogara z myślą o letnim grzebaniu i złożeniu go by się cieszyć z udanej naprawy. I tyle w temacie jednośladów z silnikiem ;)[/quote]
Jeśli będziesz potrzebował jakiejkolwiek pomocy, czy to w zakupie brakujących części, czy też porad technicznych wał śmiało.
Motorowery PRL-u są teraz na topie i warto tego Rometa odbudować.