Proszę o ocenę wzmacniacza DIY
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
No tak, wszystko można zrobić, ale tutaj padło pytanie o konstrukcję przewyższającą jakością urządzenia fabryczne. Sprzęty Unitry były w najlepszym razie jakościowo w górnych stanach jakości średniej. Nawet fronty, gałki, pokrętła itp były wykonane znacznie gorzej niż np porównywalne produkty firm zachodnich czy japońskich. Zamówienie obudowy w druku 3D to chyba nie jest najlepszy pomysł. Raczej zewnętrzne elementy nie nadają się do takiej ekspozycji ze względu na średnia jakość wizualną. Pierwszą rzeczą jaką się widzi jest front obudowy, po włączeniu jakość dźwięku i po otwarciu staranność wykonania. Ta ostatnia jest jeszcze najprostsza do realizacji. Gorzej z opracowaniem elektroniki. Można oczywiście do swojej obudowy powkładać gotowe rozwiązania, ale to po pierwsze nie będzie tak do końca DIY, a po drugie jaki jest tego sens? Ustawienie poszczególnych elementów, prowadzenie masy, ekranowanie itd itd itd. Czasem nawet minimalna zmiana ułożenia np trafa powoduje spore problemy z przydźwiękiem sieci. Ktoś kiedyś to już zaprojektował i nie byli to raczej amatorzy. Moim zdaniem zamiast tworzyć coś od podstaw, można zgłębić wiedzę na temat zasady działania wzmacniaczy, konstrukcji obudowy, zasad projektowania układu pokręteł, ich ergonomii, liznąć choć trochę elektroakustyki, jak ustawić kolumny w pomieszczeniu i jak przygotować pomieszczenie odsłuchowe. Wydaje się to wszystko proste i oczywiste, ale jak myślicie, dlaczego np jeden wzmacniacz wygląda fajnie, obsługa jest intuicyjna, a inny jakoś tak płasko, nijak i tak jak cała inna masówka. Ano dlatego, że za projekt tego "fajnego" wzięli się dobrzy fachowcy projektanci, a za te płaskie ktoś, komu się nie bardzo chciało. Design jest sprawą indywidualną, nie wszystkim podoba się to samo (i bardzo dobrze) nie każdy lubi mieć coś ekstrawaganckiego, woli mieć spokojną nieagresywną linię. W takich niestandardowych projektach przodował Bang&Olufsen. Był też niejaki Luigi Colani - projektant wszystkiego. To samo tyczy się mebli, karoserii samochodów i wszystkiego co nas otacza. Można brać przykłady z przyrody, która przez miliardy lat opracowała najlepsze wzorce. Zwróćcie uwagę, jak przemyślane są konstrukcje frontów. Jak ułożone są pokrętła i przełączniki, żeby ruch jednego nie powodował ruchu innego niepożądanego. Dlaczego takie są odległości między przełącznikami, pokrętłami, dźwigniami, dlaczego te elementy mają taki rozmiar, a nie inny itd. Zapewne są JEDNOSTKI zdolne do zaprojektowania zarówno elektroniki jak i konstrukcji całej obudowy i ogarnięcia tego wszystkiego w sposób przewyższający produkty fabryczne, ale to są absolutne wyjątki. Jeśli ktoś chce próbować sił w konstrukcji DIY wzmacniacza, niech poszuka informacji o domowych wykonawcach gramofonów. Jakie można osiągnąć efekty w"garażu". To może być inspiracją do działania, ale nie oszukujmy się, to wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia w konstruowaniu. Trzeba poza tym mieć "to coś" pozwalające na swobodę wykonania różnych rzeczy. "Złota rączka" może sobie z tym wszystkim nie poradzić. Żeby przekonać się jaka to trudna sprawa, wystarczy wziąć kartkę papieru i ołówek, zapomnieć o innych gotowych rozwiązaniach i zaprojektować front wzmacniacza. Tak rozłożyć elementy regulacyjne i przełączniki, takie funkcje "wyciągnąć" na zewnątrz, żeby to wszystko "zagrało" wizualnie. Mnie np nie leży widok Zodiaka z jego programatorem przylepionym w górnej części frontu. To wygląda tak, jakby ktoś po zaprojektowaniu frontu przypomniał sobie, że warto wsadzić programator. Może sie to komuś oczywiście podobać, może irytować, inni będą obojętni, "ma grać i tyle". Przed rozpoczęciem realizacji projektu DIY powinno się określić, do której grupy się zaliczamy. Nie chciałbym, żeby mój wpis kogokolwiek zraził do działania, moim zadaniem jest tylko uświadomić jakie to jest trudne i jaką wiedzę trzeba mieć, by osiągnąć sukces.
...ale tutaj padło pytanie o konstrukcję przewyższającą jakością urządzenia fabryczne.
O ile pamiętam to zadałem pytanie, o konstrukcję DORÓWNUJĄCĄ LUB PRZEWYŻSZAJĄCĄ jakością konstrukcje fabryczną.
Kolego NIUNIEK zgadzam się z tym, że nie jest proste wykonanie dobrej konstrukcji DIY, wręcz cholernie trudne. Trzeba mieć do tego dużą wiedzę, umiejętności, doświadczenie, wyobraźnię, odpowiednie zaplecze. (Choć z tym zapleczem, to może niekoniecznie, jest obecnie wielu usługodawców, którzy w wielu rzeczach mogą wspomóc.)
Gdy przegląda się różne prezentacje konstrukcji DIY, widać doskonale różnice "poziomów" ich twórców. Niektórych z tych prezentacji wręcz nie chce się oglądać. Ale niekiedy można trafić na projekt godny uwagi, tak, takie się zdarzają.
I mimo iż wiele jest racji w tym co napisałeś, tu uważam jednak, że nieco zbyt czarno na to patrzysz.
... Żeby przekonać się jaka to trudna sprawa, wystarczy wziąć kartkę papieru i ołówek, zapomnieć o innych gotowych rozwiązaniach i zaprojektować front wzmacniacza. Tak rozłożyć elementy regulacyjne i przełączniki, takie funkcje "wyciągnąć" na zewnątrz, żeby to wszystko "zagrało" wizualnie.
Bez przesady. W dość minimalistycznej, aczkolwiek zupełnie wystarczającej postaci, front wzmacniacza to tylko aluminiowy prostokąt, zawierający przycisk włącznika, gałkę regulacji głośności i selektor w postaci jednej gałki, lub jednego, bądź kilku przycisków.
Ja dzisiaj nie podjąłbym się zrobienia wzmacniacza od podstaw.
A ja uważam, że w dzisiejszych czasach jest to znacznie prostsze niż w czasach świetności Unitry. Ale, jak czytam wszystkie Twoje obawy z tym związane, to zupełnie rozumiem Twoje zdanie.
Bez przesady. W dość minimalistycznej, aczkolwiek zupełnie wystarczającej postaci, front wzmacniacza to tylko aluminiowy prostokąt, zawierający przycisk włącznika, gałkę regulacji głośności i selektor w postaci jednej gałki, lub jednego, bądź kilku przycisków.
No własnie te najprostsze projekty są paradoksalnie najtrudniejsze.
Zwróć uwagę, jak wspaniałe są proste loga firm. Jaki wysiłek w stworzenie obrazu firmy włożył projektant. Piszesz, że to tylko gałka i parę przycisków, ale jak je ustawić na tym prostokącie, żeby nikt nie chciał ich ustawić inaczej. Ktoś spojrzy i powie, tak, to jest to. W latach 80 miałem okazję widzieć gramofon zrobiony w prywatnym domu. Gość tych gramofonów kilka rocznie chyba robił. Konstrukcja pływająca chyba w jakimś oleju, Talerz z odlewu aluminiowego polerowany ręcznie. Obudowa z tropikalnego drewna. Gość miał polot, wiedzę i praktykę. Teraz jest łatwiej, hmm. Może jest większa dostępność usługodawców, potrafiących zrobić wszystko. Są dostępne części i materiały, o jakich się nam nie śniło. Tylko to już nie ma sensu. Najlepszy przykład, jak bezwartościowym jest ten wzmacniacz pokazany na początku wątku. Konstruktor włożył w niego sporo pracy, a efekt jest mizerny i wartość tego wzmacniacza jest praktycznie taka, ile weźmiemy w skupie złomu. Owszem, mając dużą wiedzę można skonstruować coś o podobnej lub wyższej jakości niż fabryczny wzmacniacz. Bardzo dobrej jakości elementy trochę kosztują, wykonanie obudowy przez osobę parającą się tym zawodowo kosztuje krocie. Sam projekt pochłania wiele czasu, a czas tez kosztuje i to sporo. Myślę, że stworzenie czegoś bardzo dobrego, pociągnie za sobą spore koszty. Pewnie, że można zrobić budę na drukarce 3D, ale to będzie wyglądało koszmarnie, chyba że ktoś ma ochotę na industrialny charakter sprzętu. Można tez wmówić ludziom, że ten oto wzmacniacz projektu jakiegoś tam, jest ostatnim krzykiem mody. Podtrzymuję swoje zdanie na ten temat. Jeśli chcesz się zmierzyć z wyrobem firmowym, musisz przeskoczyć wiele szczebli. Ja ze swojej strony mogą życzyć wszystkiego dobrego dla odważnej osoby, która podejmie się konstrukcji takiego cuda.
No własnie te najprostsze projekty są paradoksalnie najtrudniejsze.
(...) Piszesz, że to tylko gałka i parę przycisków, ale jak je ustawić na tym prostokącie, żeby nikt nie chciał ich ustawić inaczej. Ktoś spojrzy i powie, tak, to jest to.
Może tak:
https://ssl.diyaudio.pl/showthread.php/28061-UniAmp-v1-by-Pawel-S
Wizualnie bardzo podoba mi się ten projekt.
Teraz jest łatwiej, hmm.(...)Tylko to już nie ma sensu. Najlepszy przykład, jak bezwartościowym jest ten wzmacniacz pokazany na początku wątku. Konstruktor włożył w niego sporo pracy, a efekt jest mizerny i wartość tego wzmacniacza jest praktycznie taka, ile weźmiemy w skupie złomu.
No dobra, włożył wiele pracy, a efekt mizerny, bo może konstruktor nie potrafił lepiej, albo się należycie nie przyłożył do tego (tylko sugeruję, bo nie wiem).
Owszem, mając dużą wiedzę można skonstruować coś o podobnej lub wyższej jakości niż fabryczny wzmacniacz. Bardzo dobrej jakości elementy trochę kosztują, wykonanie obudowy przez osobę parającą się tym zawodowo kosztuje krocie. Sam projekt pochłania wiele czasu, a czas tez kosztuje i to sporo. Myślę, że stworzenie czegoś bardzo dobrego, pociągnie za sobą spore koszty.
Czyli jednak można. Dziękuję za odpowiedz na moje pytanie.
Choć faktycznie przyznać trzeba, że wykonanie wzmacniacza DIY na wysokim poziomie, niesie za sobą wiele kosztów. Tak jak zauważyłeś, nie tylko tych materialnych, ale i tych związanych z poświęconym na to czasem (którego trzeba tu bardzo dużo). Gdyby to wszystko zliczyć, z reguły taki projekt nie jest wcale tani, często nawet wręcz drogi. (Niestety tak już jest, że produkt wykony pojedynczo, jest droższy niż ten wytwarzany seryjnie.) Można by powiedzieć, że z ekonomicznego punktu widzenia, DIY nie jest opłacalne.
Tak to prawda, ale, no właśnie jest pewno ale.
Wykonanie czegoś takiego, daje konstruktorowi pewną często niepoliczalną satysfakcję. Z tego, że wykonał to, że potrafił, że mimo wszystko podołał temu, doprowadził to do końca. A poza tym, może cieszyć się z posiadania urządzenia jakiego nikt inny nie posiada, unikatowego, często wykonanego pod swoje indywidualne potrzeby, niejako "szyty na miarę".
Powiedzmy, że to trochę tak, jak z prawdziwym (nie tym pseudo) tuningiem samochodów. Także cholernie drogi, wielu powie nieopłacalne, a są tacy, którzy na to się decydują.
Podtrzymuję swoje zdanie na ten temat.
Rozumiem i szanuję to.
Pokazałeś własnie tę prostotę, która wygląda naprawdę dobrze, wprawdzie nie widać dokładnie wnętrzności, ale sądzę że wyszło to nieźle. Tuning samochodu to troszkę coś innego. Samochody wprawdzie też są produkowane od podstaw (raczej karoserię) Ale trudno mówić w tym przypadku o DIY samochodzie. Za to trudno kupić samochód o parametrach stuningowanego autka, inaczej niż z wzmacniaczem. Można kupić z parametrami które amatorowi konstruktorowi są niedostępne. Tylko kwestia kasy i zbliżenie się do tego "ideału" będzie więcej kosztować niż fabryczny sprzęt. Pomińmy na chwilę wyśrubowane parametry, pasmo przenoszenia, zniekształcenia itp. Każdemu kto mówi jaki to sprzęt by chciał mieć czy ma, zadaję pytania. Kiedy ostatnio miałeś badanie audiometryczne i jak wygląda pomieszczenie w którym odtwarzasz muzykę z tego hiper sprzętu. Ludziom wydaje się, że mają doskonały słuch. Badanie obnaża nasze niedoskonałości.
Myślę, że za i przeciw DIY zrobiły autorowi wątku niezły mętlik w głowie, a on tylko chciał usłyszeć, czy warto kupić jakiś wzmacniacz, który wizualnie mu się podoba.
To ja zaproponuję nieco inny kierunek DiY dla fanów PRL-owskiego sprzętu:
Były publikowane (jako propozycje do wykonania przez amatorów) ciekawe konstrukcje opracowane w COBRESPU, które nie weszły do produkcji seryjnej.
Wówczas wyżej wymieniona propozycja wykonania była, khmm...
mocno abstrakcyjna (mozliwości obróbki mechanicznej osiagalne przez przecietnego Kowalskiego, dostepność części), dziś jest to jak najbardziej
wykonalne, ot PCB można zamówić u żółtych kolegów, część obudowy dodrukować 3D
i tak dalej
:-)
Włodek