Radmor 5102 nagle charczy lewy kanał
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jak w temacie. Włączyłem dziś mojego OR5102 i w lewej kolumnie wyraźne chrypienie i zniekształcenie dźwięku (do tej pory, przez wiele lat wszystko było OK). Co ciekawe, w odruchu zdenerwowania palnąłem amplituner lekko ręką i dźwięk już był prawidłowy. Wyłączyłem, włączyłem - znów to samo, chrypienie, uderzenie ręką w obudowę i dźwięk dobry. Co może być tego przyczyną?
Dzięki za odpowiedź. Dam znać po wykonaniu zadania :)
Tudzież zimny lut. Opukaj elementy będziesz wiedział gdzie poprawić.
Możesz je jeszcze trochę ścisnąć, tak żeby bezpieczniki dobrze siedziały. Któryś traci kontakt i kanał gra Ci połówką sygnału.
Jak na razie pomogło oczyszczenie i dociśnięcie blaszek bezpieczników. Mam nadzieję, że będzie dobrze. W razie czego, mam zdublowane wszystkie płytki. Dzięki za pomoc.
Blaszki bezpieczników. Wyjmij płytki końcówek mocy, przeczyść każdą blaszkę papierem ściernym - tylko przedmuchaj dobrze z opiłków. Załóż bezpieczniki (jeżeli nie są zaśniedziałe) i ciesz się naprawionym Radmorem ;)
To dorzucę swoje 3 grosze.
Ja te "łapki" po oczyszczeniu albo papierem albo ostrym skrobaczkiem delikatnie smaruje pasta miedziowana, która kupuje w sklepach z czesciami do aut. Tubka kostuje ok 10zł a starczy na kilka lat.
Styki w Radmorach, tez delikatnie smaruję tą pastą.
Otrzymujemy wrecz idealne połączenie i odrobine magii audiofilizmu. ;)
Gniazda bezpieczników nie kosztują majątku, moim zdaniem najlepiej wymienić na nowe i po temacie.
To dorzucę swoje 3 grosze.
Ja te "łapki" po oczyszczeniu albo papierem albo ostrym skrobaczkiem delikatnie smaruje pasta miedziowana, która kupuje w sklepach z czesciami do aut. Tubka kostuje ok 10zł a starczy na kilka lat.
Styki w Radmorach, tez delikatnie smaruję tą pastą.Otrzymujemy wrecz idealne połączenie i odrobine magii audiofilizmu. ;)
Jakiś pomysł to jest, tyle że magię audiofilizmu byś miał gdybyś je pozłocił ;)
Z drugiej strony te srebrzone bolce po tylu latach z założenia są utlenione i czarne plus zdarzyło mi się już kilka razy znaleźć na nich zimnego luta (ni cholery toto lutować się nie chce).
..."Jakiś pomysł to jest, tyle że magię audiofilizmu byś miał gdybyś je pozłocił"... - zdaje się że złoto jest gorszym przewodnikiem.
Jak juz coś to preferuje posrebrzenie. :)
Tyle że złoto "tak ślicznie" wygłada i nadaje "szlachetnośći" ;) naszemu urządzeniu.
Te "bolce" jak to nazwałeś, wyjmujesz lub wylutujesz.
Spód bolca (kwadratowy) oskrobujesz nożykiem lub czyścisz papierem ściernym 500/1000 do "żywego". Następnie, bolec wkładasz do topnika i dopiero wtedy podgrzewasz grotem lutownicy, chodzi oto by sie tlenki nie osadziły. A potem nakładamy cynę.
Akcja desperacja:
Oczyszczamy do zywego wkładamy do kwasku na grot nabieramy cyny i "zabielamy".
U mnie działaja obydwa sposoby.
Aha, te "bolce" tez można lekko pomiziać pasta miedziana. Subiektywnie słychać różnicę.
Dzięki, tak z nimi będę walczył.
Blaszki bezpieczników. Wyjmij płytki końcówek mocy, przeczyść każdą blaszkę papierem ściernym - tylko przedmuchaj dobrze z opiłków. Załóż bezpieczniki (jeżeli nie są zaśniedziałe) i ciesz się naprawionym Radmorem ;)