MSD-5220 i stare kasety
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
20-30 lat to niedużo jak na kasetę magnetofonową, podobnie zresztą jak na płytę winylową. Porządne japońskie i zachodnioeuropejskie kasety nie pylą, sporadycznie zdarzają się wyjątki - Agfy i tanie, bazowe modele Basfa. Natomiast problemy mają polskie kasety i kasety wyprodukowane w tzw. demoludach (np. ruskie lenty wszelkiej maści, enerdowskie ORWO). Pylą, paprzą napędy magnetofonów, mają tendencje do samorozmagnesowywania się (spadek poziomu zapisu po latach), mają duży poziom przekopiowania zapisu, co skutkuje charakterystycznymi postprintami i preprintami (takie cichsze "echo" słyszalne z taśmy).
Do reanimowania magnetofonu potrzebna jest dobra, najlepiej nowa (tzw. NOS, inaczej "folia") kaseta; bez tego trudno mówić o wiarygodnych próbach toru zapis- odczyt. Proszę zakupić sobie TDK, Maxella (nie Maxwella! - kto ma Maxwella, ma fejka niestety), Sony (nie Sunny!), Fuji, a z bardziej oryginalnych np. Denona lub That'sa. Może być też Phillips, ale to trochę gorsze kasety, podobnie Raks (chyba produkcja turecka). Basfów, szczególnie chromowych, nie polecam, bo w magnetofonie trzeba mieć pełną kalibrację (poziomu zapisu i biasu) aby dobrze wyregulować magnetofon do tych kaset. Wtedy taka np. BASF CHROME MAXIMA, BASF FUTURA albo BASF TP II REFERENCE MAXIMA gra, a można powiedzieć więcej - chałupę rozwala.
Przechowywanie kaset to także bardzo ważna sprawa - ale bez przesady - klimatyzowanego pomieszczenia do tego nie potrzeba. Niektórych warunków należy po prostu unikać - wilgoć, ale i zbyt suche powietrze (taśma będzie się wtedy elektryzować, nawet ta w kasecie, nie mówiąc o szpuli), nadmierna temperatura (nasłonecznienie), ale też ujemne temperatury. Unikać bliskości pól magnetycznych i elektromagnetycznych (np. głośniki, silniki elektryczne o dużych mocach). Wilgotna i zimna piwnica, gdzie koty i szczury szczają na kasety - odpada jako miejsce przechowywania kaset.
Na to wszystko o czym piszesz przyjdzie być może czas wtedy, kiedy uda mi się doprowadzić do zadowalającego stanu mechanikę magnetofonu. A do tego jeszcze trochę brakuje...
Pozdrawiam
Grzesiek
Jasne, chciałem tylko przestrzec przed próbą regulowania magnetofonu na kiepskiej/zużytej kasecie. Pomimo dobrego wyglądu kaseta może mieć słabą mechanikę i z regulacji będą nici. Dźwięk będzie pływał i falował, jeden kanał gra głośniej, drugi ciszej, a za chwilę jest na odwrót. Niesłuszne podejrzenia będą kierowane a to na rolkę dociskową, a to na wałek przesuwu (capstan), a to na paski, ilder lub inne elementy mechanizmu magnetofonu. Taśma w kasecie może wyglądać całkiem przyzwoicie, może być gładka i niepognieciona, ale może być po wielu przejściach (odtworzeniach) i już ma zredukowaną warstwę magnetyczną, co utrudni równe zapisanie całego pasma. Ludzie regulują magnetofony "do upadłego", wymieniają dobre głowice, a magnetofon wciąż nie chce ładnie nagrać. Tymczasem to wina kasety. Trzeba pamiętać, że mechanizm kasety jest po prostu częścią mechanizmu magnetofonu kasetowego, ściślej jest częścią toru prowadzenia taśmy. W przypadku kaseciaków jest inaczej niż w przypadku szpulowców, gdzie taśma na szpuli nie stanowi składowej mechanizmu.
Trzymam kciuki za pozytywny efekt Twoich wysiłków.
Pozdrawiam również.
Przez ostatnie dwa dni nie zrobiłem przy magnetofonie nic. Brak czasu no i co ważniejsze - weny twórczej.
Wróćmy do elementów gumowych mechanizmu.
Powinna być czysta i miękka, jeżeli z jakiegoś powodu stwardniała będzie sie ślizgać.
W zasadzie guma jest w teoretycznie dobrym stanie. "Teoretycznie dobry" stan oznacza, że nie jest popękana jak na przykład paski, które miałem w MDS-454. Ale coż z tego, kiedy np. paski wyglądają jak na zdjęciach poniżej. Pasek napędowy na pierwszym zdjęciu jest razem z nowym paskiem. Różnica długości widoczna na pierwszy rzut oka. Pasek napędu licznika / autostopu już po wsze czasy zachował kształt toru po którym się poruszał. Poruszał - gdyż poruszać się już nie chce, ślizga się po wszystkim. Na tej podstawie z dużą dozą prawdopodobieństwa można ocenić stan gumy na kółku ciernym. Paski wymieniłem, kółka nie...
Nagrałem również pracę mechanizmu. Dźwięki oczywiście są wyolbrzymione, bo telefon trzymałem kilkanaście centymetrów nad mechanizmem, a wiadomo, że nikt nie słucha muzyki z głową na magnetofonie.
Pozdrawiam
Grzesiek
Usunąłem filmik bo był duży.
[Z]
Znaleziony w szopie po teściu. Już się ucieszyłem, że może będzie dawcą części do Magmora ale niestety. Stan agonalny. Zablokowana kieszeń kasety, w środku syf, brak silnika i paska. Wszystkim znana przekładnia w stanie normalnym, czyli także agonalnym - tryb pośredni się rozpadł, nakładka na oś koła zamachowego pęknięta. Pordzewiałe osie, skorodowane koło zamachowe itd. Tylko rolka cierna z jakby mniej zużytą gumową bieżnią ale czy wystarczającą... w miejscu, gdzie stykała się od 30 lat z kołem zamachowym pozostało lekkie wgłebienie. Na zdjęciu - między kciukiem a palcem wskazującym. Nie wiem, czy próbować ją w Magmorze...
Pozdrawiam
Grzesiek
Ponieważ nikt nic... to ja ciągnę dalej. Pytanie numer jeden (podchwytliwe): jakieś pomysły jak zastąpić to duże z lewej tym małym z prawej? To duże mocowane było w obejmie poza płytką.
Pytanie numer dwa : dlaczego po podłączeniu któregokolwiek bieguna zasilania lub obydwu płytki zasilania elektromagnesu autostopu pojawia się buczenie i wychyla się wskaźnik wysterowania? Buczenie zanika w ściśle określonej pozycji mechanizmu względem reszty magnetofonu lub po uniesieniu tyłu mechanizmu dosłownie o milimetr w górę. Przesuwanie mechanizmu w poziomie powoduje wędrówkę buczenia pomiędzy kanałami. Co za licho?
Pytanie numer trzy : czy działanie elektromagnesu powoduje normalny przysiad napięcia taki, że przygasają aż wskaźniki? Bo niestety nie pamiętam jak to kiedyś wyglądało.
Pozdrawiam
Grzesiek
Posiadałem taki magnetofon ponad 30 lat temu i pamiętam że autostop jest oparty na kontaktronie taka fiolka szklana przy liczniku a obok magnesik okrągły który się kręcił po przez długi pasek od rolki zwijającej kasetę, jeśli kaseta się skończyła to wiadomo stanął magnes i następowało zadziałanie zwłoczne autostop, miał duży pobór więc lekko przygasały wskaźniki do momentu zwolnienia klawisza odtwarzającego, jeśli pasek był zerwany to po sekundzie wyłączał magnetofon, ogólnie ten magnetofon był lipny że aż go zareklamowałem bo serwis miał dość napraw, kiedyś trzy naprawy i koniec do zwrotu!!, pozdrawiam i życzę sukcesów w naprawie.
Wiem o tym wszystkim, o czym napisałeś :) . Zakończyłem przygodę z tym magnetofonem. Kasety odtwarza jakośtam ale strasznie rzęzi to sztywne, odlane z żywicy kółko. Poza tym są kłopoty z przewijaniem z racji wyślizgania odpowiadających za to rolek.
Co do tandetności tego magnetofonu... był taki, jak wszystko w tych czasach. Też miałem kilka dni wcześniej inny, srebrny MSD ale po kilku dniach coś w nim padło, nie pamiętam już co (był to rok 1986 a więc niemal przed naszą erą) i dostałem zwrot pieniędzy bo półki w sklepie były puste. Dopiero po kilku dniach, w innym "salonie" (czytaj - w sklepie z częściami do pralek, mikserów, telewizorów i Bóg wie czego jeszcze) kupiliśmy z tatą czarnego. Ten czarny dotrwał do naszych czasów.
Co do brzmienia tego magnetofonu - na oryginalnej, węgierskiej głowicy BRGcośtam czy jakiejś takiej, miał bardzo fajny, miękki bas, którego nie miały popularne wśród moich kolegów decki "kasprzaki".
Pozdrawiam
Grzesiek
Potwierdzam fakt, że węgierska głowica - stożkowa była, grała lepiej niż zwykła kasprzakowska. Taką mam jeszcze w moim M7011, ale już się konczy i zamienię ją oczywiście stożkowym alpsem :) .
To, że w Grundigu kółko jest "takie samo tylko że inne" wcale mnie nie dziwi. Mam 2 mechanizmy Diory do MDS-454. Mniej więcej równolatki. Kółko przekładni dowijania/przewijania w jednym z mechanizmów jest bielutkie, jak nowe, w drugim żółtobrązowe i daje się zarysować paznokciem.
Co do twojego spostrzeżenia, że:
to masz rację. Pokryte było jakimś takim glutem, jakby guma zaczynała się roztapiać. Jednak, gdybyś bardziej się przyjrzał zdjęciom, zauważyłbyś, że przedstawiają świeżo rozbierany mechanizm, bo jest w nim jeszcze zębate kółko pośredniczące w jednym kawałku i kolorze wosku :) . Oczywiście, gumową bieżnię umyłem...
pozdrawiam
Grzesiek