Problem z PW 3015
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Odlutowałem go od nogi kondensatora żeby wykluczyć niesprawność kondensatora,a przylutować go musiałem do zaznaczonego miejsca żeby zachować ciągłość obwodu zasilania. Prz transformatorze nic nie było odlutowywane.Nie widaćtego dokładnie a ale noga kondensatora która pozostala przylutowana ma podlaczenie dokładnie w tym samym miejscu na bezpieczniku.
No to, twoim zdaniem "zachowałeś ciągłość", a ja twierdzę że zwarłeś transformator. Odłącz całkiem, ten zaznaczony przeze mnie przewód i sprawdź czy bezpiecznik "poleci".
Pokrzykiwaliście na mariana, a On jako jedyny wątpił w uszkodzenie transformatora.
Od mojego postu https://unitraklub.pl/node/19609?page=5#comment-62827
Wiadomo że zwarcie jest na wejściu transformatora,
Kolego fajrant usuń, tak jak pisze kolega tytka, ten kabelek, podłącz przez żarówkę wzmacniacz i daj odpowiedz
Transformator jest sprawny, pomiar rezystancji jaką uzyskał kolega fajrant trzeba tylko zwiększyć bo wyszła wypadkowa dwóch uzwojeń
Gdyby wykonał jeszcze jeden pomiar, przez obie cewki w szereg pewnie by się z zastanowił (R=0) o co chodzi,
Po usunięci kabale może ponowić pomiar uzwojenia pierwotnego
na potrzeby amatorskie, jest możliwe sprawdzenie rezystancji uzwojenia pierwotnego transformatora sieciowego, da odpowiedz czy jest zwarte absolutnie, czy ma przerwę, a jak się ma jeszcze rezystancję wzorcową to z dużym prawdopodobieństwem można orzec czy taki transformator można podłączyć do zasilania, oczywiście, można z zachowaniem ostrożności w postaci chociażby żarówki
Hahaha ręce opadają. Jedno połączenie za dużo zrobił. Mówiłem, że coś mógł namieszać sam.
Coś mnie bardzo zadziwiło, na pewnej fotce!
Czy przypadkiem zaznaczony kabelek nie łączy tych punktów? Coś tam grzebałeś? Wygląda jakby pierwotne uzwojenie było zwarte, a bezpiecznik był równolegle do zacisków napięcia sieciowego !!
To by tłumaczyło wywalanie tego bezpiecznika.
Tu jest właśnie błąd. Odłączając kondensator ów przewód, który dolutowałeś do bezpiecznika powinien wisieć w powietrzu. Jest on podłączony do jednego odczepu uzwojenia pierwotnego i łączy się z nogą kondensatora. Druga noga kondensatora jest podłączona do oprawki bezpiecznika i przewodem łączy się z drugim odczepem uzwojenia pierwotnego i w ten sposób kondensator jest połączony równolegle do tegoż uzwojenia. Sytuację pokazuje rys. 1. Na rysunku 2 czerwonym kolorem zaznaczyłem sytuację ze zdjęcia, czyli to, co zrobiłeś - odłączyłeś od kondensatora przewód i dolutowałeś do oprawki bezpiecznika, robiąc zwarcie. W tym obwodzie jest jedynie wyłącznik sieciowy i bezpiecznik i dlatego to się pali. Skoro kondensator zwarcia nie ma, przylutuj ten przewód z powrotem na miejsce i z wyjętymi bezpiecznikami 2,5A sprawdź, czy bezpiecznik się nie przepala.
Tu jest właśnie błąd. Odłączając kondensator ów przewód, który dolutowałeś do bezpiecznika powinien wisieć w powietrzu.
Ale kolega pomyślał, że jak "prund płynął" do kondensatora to odłączając go przecież nie może płynąć donikąd więc obwód trzeba zamknąć. :D
Autor widać kompletnie nie zna się na tym i nie powinien dotykać urządzen elektrycznych od środka. I niech mi nikt nie mówi, że jakąś wiedzę tam ma.
Jeśli to prawda - a jeszcze tego w 100% nie wiemy, bo autor wątku tajemniczo milczy - no to powiem tak: nie doceniłem stopnia ignorancji kolegi fajrant70. Po prostu mnie przerosła. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Ale teraz mogę powiedzieć, że widziałem już wszystko, spokojnie można umierać. Wstyd mi za siebie, tak zwyczajnie po ludzku, że dałem się wciągnąć w tę dyskusję. Wyszedłem na durnia :(
pozdrawiam
Grzesiek
Powiem szczerze, że sam nigdy nie pomyślałbym, że biorąc się za taką naprawę, można wywinąć taki numer!
Dlatego gdy spojrzałem na tą fotkę i prześledziłem połączenia, to włosy mi się zjeżyły. Przy takich numerach, to kolega kiedyś w powietrze wyleci.
Już chyba ten brak podkładek, to pikuś przy tym.
Więc dlatego twierdzę, że nie każdemu należy pomagać, a wy się oburzacie. Zrobi sobie krzywdę albo komuś i po co mu to. Z prądem nie ma żartów!
Ja też jestem w szoku bo byłem przekonany, że zrobił coś po stronie wtórnej a nie pierwotnej.
Była sugestia, aby sprawdzić bez kondensatora ( w celu weryfikacji, czy on nie robi zwarcia). No to kolega ...
Pisał, że odłączył kondensator, no to dla nas oczywiste było że odłączył (usunął), a on po prostu zrobił zwarcie w miejsce kondensatora. To nie do przyjęcia, mógł chociaż spytać czy można tak zrobić.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- …
- następna ›
- ostatnia »
80 wpisów w sprawie prostej usterki. TRZEBA WRESZCIE SPRAWDZIĆ TRANSFORMATOR. Multimetrem można sobie sprawdzić inne wartości, ale czy sprawdzisz cewkę trafa? Multimetr zasili tę cewkę napięciem kilku V, a trafo normalnie pracuje pod napięciem 230V. NIE DA SIĘ tak sprawdzić transformatora czy nie ma skrótu w uzwojeniu, czy nie robi się zwarcie wewnętrzne po zasileniu z sieci! Odlutuj od nóg trafa na wejściu i na wyjściu wszystkie przewody, kondensator i co tam jeszcze masz wlutowane. Do odpiętego trafa trzeba przylutować przewód od kabla sieciowego do nogi wejścia trafa, drugi przewód sieciowy do żarówki, od drugiej strony żarówki do drugiej nogi wejścia trafa. Jak żarówka zaświeci pełnym blaskiem, trafo jest zje........ne!!! Jak zaświeci słabiej, trafo jest dobre. TO CAŁA FILOZOFIA. Trafo na biegu jałowym pobiera kilkanaście, parędziesiąt miliamper prądu. Ktoś już napisał co trzeba zrobić, jaki bezpiecznik włożyć i to NIE zostało zrobione. Nie wiem, że trzeba kilkudziesięciu wpisów, by gość zaczął wreszcie działać tak jak się należy, albo oddał ten wzmacniacz do kogoś kto potrafi go naprawić, albo go po prostu wyrzucił. Ciekawe, czy ktoś nie mający pojęcia o chirurgii zabrał by się za wycinanie wyrostka robaczkowego. Elektronika to skomplikowana dziedzina i trzeba mieć choćby podstawową wiedzę co się robi, jak i dlaczego. Płytki na zdjęciach są pełne jakichś śmieci. To trzeba przynajmniej pędzlem usunąć albo umyć spirytusem. Płytki na zdjęciach wyglądają jakby miały zwarcia. Skoro gość uszkodził wzmacniacz ŹLE PODPINAJĄC ZWROTNICĘ, później nie podłożył podkładek pod tranzystory i nie wie jak sprawdzić transformator, to moim zdaniem nie powinien tego dalej ciągnąć, bo jeszcze spali chałupę. Nie piszę tego ze złośliwości, ale na litość, trzeba mieć odrobinę samokrytycyzmu, by zabrać się za naprawę wzmacniacza. Co będzie dalej, gdy okaże się iż trafo jest uszkodzone? Wymiana i pojawią się następne problemy, bo się tranzystory będą grzać, rezystory smażyć a jakiś kondensator tak da szkołę, że tylko się pochlastać. Ustawienie prądu spoczynkowego, sprawdzenie i ustalenie punktów pracy tranzystorów, tak żeby na wyjściu nie było napięcia stałego, co będzie gdy pojawi się przydźwięk, zniekształcenia i wiele innych spraw. Bawcie się dalej. Powodzenia.
Wszystko rób tak, żeby nie trzeba było po Tobie poprawiać. Miłego dnia.