G-601 A - demontaż gniazda w ramieniu "S" ?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
W takim razie poproszę o patent na odratowanie utlenionej miedzi. :)
Może kiedyś Ci zdradzę ten sekret ;)
wyciągnąłem to .. jest to problematyczne.. gniazdo jest wklejone.. ja użyłem opalarki aby rozgrzać to i naruszyć klej..
Wreszcie konkret. Dzięki. A jak z ponownym montażem tego ? Jaki klej spełnia swoją rolę ?
ja użyłem mocnego kleju do gwintów wurtha
Ooo to potem już nikt nigdy tego nie odkreci.
To jest mocny klej do zabezpieczania połaczeń gwintowych np. w hydraulice siłowej. Polecałbym ostrozność z takimi klejami.
Przede wszystkim trzeba pamiętać o idealnym zachowaniu geometrii gniazda przy ponownym montażu. Inaczej headshell będzie krzywy.
Ooo to potem już nikt nigdy tego nie odkreci.
To jest mocny klej do zabezpieczania połaczeń gwintowych np. w hydraulice siłowej. Polecałbym ostrozność z takimi klejami.
znam ten klej doskonale
na ciepło puszcza.
Przede wszystkim trzeba pamiętać o idealnym zachowaniu geometrii gniazda przy ponownym montażu. Inaczej headshell będzie krzywy.
No i odpowiednie współosiowe rozmieszczenie pin-out musi być zachowane. W celu ponownego ustawienia tego jak trzeba możnaby więc pokusić się o zrobienie stosownego wzornika do "kalibracji" całości. Takiego z zaznaczoną głębokością osadzania i punktami pinów. Oczywiście wytworzene tego ze zrozumialych względów byłoby przed rozbiórką.
Coś widzę poważne problemy z tym gramofonem, te przewody w ramieniach zawsze były cienkie ale jeśli żaden nie pękł to lepiej zostawić. A co do talerza to nie znam wszystkich modeli na pamięć zależy też jak głębokie te rysy, czasem można pastą polerską nawet te szczotkowane rzeczy troche przejechać nic sie nie stanie.
Eee tam - zaraz "poważne". Normalne efekty upływu czasu i wcześniejszego traktowania. Robię więc co mogę aby przywrócić mu należyty stan wizualny i użytkowy.
Nie zupełnie, wszystko jest do odratowania, kwestia poświęconego czasu pracy i nakładów finansowych na to ale czy wtedy jest sens to już inna bajka.