M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Nie mam pewności, czy to właściwy dział ale najbardziej pasuje. Zaginiona - niby tak, ale tylko szczególna dokumentacja techniczna, ten jedyny prototyp być może udałoby się odnaleźć, choć czarno to widzę, więc tez można przyjąć, że zaginął. Czy to konstrukcja Unitry ? Też niby tak, projekt został zgłoszony przez pracowników Zakładów im. M.Kasprzaka a ówczesne prawo stanowiło, że taki projekt może stać się własnością zakładu i przez to Zjednoczenia. Własnością się nie stał wówczas, ale w posiadanie go zakład wszedł. Teraz to chyba już mieliby to własność na mocy przedawnienia czy jakoś tak podobnie...
Projekt i prototyp jest dziełem trzech osób, z których jedna zajmowała się tylko i aż pozyskiwaniem niezbędności. Autor wątku z kolegą zrobili resztę. Ostateczną bazą do modyfikacji został M 2403 SD "Dama Pik" , z której po tej modyfikacji zostało niewiele - zmienione chassis mechaniczne, spore fragmenty obudowy, transformator, klawisze ze wspornikami i... przewód sieciowy. Jeszcze kilka drobiazgów elektroniki.
Odświeżyłem sobie przypadkiem pamięć o tym sprzęcie dyskutując z Kolegami w tym wątku: https://unitraklub.pl/temat/23491?page=9#comment-87204. Coś tak jakby drgnęło - a może powtórzyć ? Przekopanie starych notatek dało rezultat. Dokonuję rozeznania możliwości replikowania tego jedynego prototypu, zakupy wstępnych niezbędności już poczyniłem.
Podstawowe cechy i parametry konstrukcji były takie:
- Rodzaj urządzenia: magnetofon szpulowy stacjonarny sieciowy
- Kwalifikacja: domowy najwyższej klasy/półprofesjonalny. Biuro ZRK było może
innego zdania, zmieniając nasze wstępne 3002 na 4201 (też nie do
końca pewna info, przeciek z biurowca)
- Sposób zapisu: dwuśladowy jednokierunkowy na taśmie 1/4", nośnik dowolnego
rodzaju
- Max. średnica szpul: 262 mm
- Prędkość przesuwu taśmy: 9,53 / 19,06 / 38,12 cm/s z trymerem na każdej
- Głowice: kasująca - ferryt barowy, dwuszczelinowa (oryg. M2403SD)
uniwersalna - ferrocrystal
czytająca kontrolna - ferrocrystal
Tu małe wyjaśnienie. Biorąc pod uwagę bezsprzeczny fakt, że praktycznie nie ma dwóch identycznych egzemplarzy głowic - co tyczy się głównie głowic dwu- i więcej śladowych - łatwo wywnioskować, że szanse na najwierniejsze odtworzenie zapisu ma tylko i jedynie ta głowica, która go dokonała. To implikuje dalsze rzeczy: jak zedrzeć do cna taką głowicę, to szanse na najwyższą jakość odtworzenia nikną. Dlatego IMPREZA MOGŁA CZYTAĆ OBYDWIEMA GŁOWICAMI, obie były konstrukcyjnie identyczne. Pisała tylko lewa, czytała jedna lub druga - do wyboru pstryczkiem lub w pewnych okolicznościach automatycznie. Gdy lewa akurat pisze, to czytać może tylko ta druga. Dlatego też ferrocrystal, zwany potocznie szkłem, żeby były trwałe.
Przy okazji jeszcze przybliżę: różnice pomiędzy egzemplarzami głowic były dobrze nam znane. Nawet głowice Revoxa nie były wolne od tej nieuniknionej przypadłości. Paradoksalnie, im lepszej jakości głowice, tym efekt takiej różnicy jest bardziej zauważalny. Jak zgodzić skos jednego śladu, to drugi już się nie pokrywa. Jak pokrywają się oba zadowalająco, to faza leży i kwiczy. Jak zgodzić fazy oscyloskopem na figurach Lissajous, to zwykle... oba skosy leżą. Można tylko ustawić kompromis gdy głowica czyta inny niż własny zapis. A my nie chcieliśmy kompromisów, które nie były nieuniknione.
Na marginesie dodam, że szanujące się marki badają głowice przeznaczone do jednego egzemplarza magnetofonu i zestawiają je w zbliżone do siebie pary. To dużo daje, ale nie do końca.
- Napęd przesuwu taśmy: silnik BLDC inrunner z komutacją wymuszoną sygnałem
zwrotnym z czujników Halla (Koncert), przełożenie na koło
zamachowe gumowym paskiem płaskim.
- Napędy szpulek: silniki PM z wirnikiem kubkowym bezrdzeniowym i specjalną
niskoszumną konstrukcją zespołu szczotki/komutator, przełożenie
na talerzyki paskami gumowymi potrójnymi
- Bieżący pomiar prędkości taśmy, także przy przewijaniu, LED 5 cyfr
- Licznik w cm z programatorem elektronicznym 4 zadań
- Dynamika zapisu: 69 dB max. na taśmie BASF (nie pamiętam symbolu tych taśm)
- Pasmo przenoszenia:
20Hz...17,5kHz przy 9,53 cm/s
20Hz...22,5kHz przy 19,06 cm/s
17Hz...28kHz na 38,12 cm/s
to dla -1,5 dB.
Dla -3 dB było jeszcze szerzej na górze (32,5kHz) i na dole (10Hz).
- Poza głowicami brak elementów trących o taśmę
- Obustronna kontrola naciągu taśmy. Lewa strona z mechanicznym czujnikiem z rolką
prowadzącą na ramieniu ruchomym i czujnikiem fotooptycznym, prawa strona
elektronicznie z komparacji prędkości kątowej szpulki z rzeczywistą aktualną
prędkością przesuwu.
- Samoczynne pre-hamowanie przed końcem przewijanej taśmy.
- Miękki auto-stop bez metalizacji lub przezroczystego odcinka na końcu taśmy,
niedopuszczanie do furkotania końcówki na pełnej szpulce, gdy cała taśma jest
już zwinięta, a pełna szpulka jeszcze wiruje.
- Klawiatura funkcji zasadniczych (oryginalna Damy Pik) obsługująca bezpośrednio
tylko włączniki elektryczne, skok klawiszy ok. 1,5mm (microswitch)
- Samoczynne blokowanie szpulek na talerzykach po załączeniu dowolnej funkcji
zasadniczej, zwalnianie po przytrzymaniu STOPu przez ok. 2 sekundy, także bez
zasilania z sieci.
- Wspomaganie zakładania taśmy na drogę przesuwu, nie trzeba jej było przekładać i
układać na rolkach jak w innych magnetofonach.
- Wbudowany wewnętrzny generator sinus 10Hz...100kHz z płynnym przestrajaniem
ręcznym w czterech podzakresach lub w pewnych funkcjach automatycznie, z
cyfrowym miernikiem częstotliwości LED 4+1/2 cyfry
- Funkcja pomiaru szumów własnych taśmy
- Funkcja pomiaru jakości założonej taśmy z samoczynnym doborem najwłaściwszych
parametrów (napięcie podkładu, charakterystyka wzmacniaczy zapisujących), z
pamięcią trwałą czterech ustawień. To trwało kilka minut, Impreza nagrywała
sobie wybrane częstotliwości z własnego generatora i obserwowała wyniki na
bieżąco, "patrząc" na wskaźniki. Jak się mieściło w +1/-3dB, to zapamiętywała
ten fakt i badała dalej, ale już na tym znalezionym napięciu podkładu. To był
dość zawiły proces realizowany metodą prób, błędów i kolejnych przybliżeń.
- dwa małe głośniki kontrolne, ukryte pod otwierającymi się samoczynnie
pokrywkami, będącymi jednocześnie powierzchniami odbiciowymi dla emitowanego
dźwięku. Tu pewnie zdziwienie - no to SD czy S ? Sięganie, wtykanie w gniazdo i
zakładanie na głowę słuchawek tylko po to, żeby usłyszeć/sprawdzić co jest grane
uznaliśmy za uciążliwość. Jednak zostało SD, bo wzmacniacza mocy właściwie nie
było - pracowały słuchawkowe z trafoszczakami i to wystarczało w zupełności.
Początkowo były to głośniki od MK125.
Cdn.
Jak jeszcze wskaźniki wysterowania jakieś cudnej piękności dać to ja chcę.
Bardzo ciekawy sprzęt.
[quote=PawełF;23673.87244;14895 robię kawę, biorę ciastka i śledzę postępy prac w napięciu :)[/quote]
;) Będziesz potrzebował bliższych kontaktów z np. Brazylią i kupić zakład cukierniczy :). Czas realizacji projektu szacuję na 2 do 3-ech lat. Gdyby użyć współczesnej techniki, to pewnie byłoby znacznie krócej. Wtedy dopiero krążyły pogłoski o mikrokontrolerach a komputery przenośne to był sen dalekiej przyszłości. Najprostszego multimetru cyfrowego nikt na oczy nie widział, dopiero Beckmann kilka lat później pokazał TECHa 330, technika SMD to też jeszcze nie u nas. Zwykłe oporniki metalowe 0,25W OMIGa były bardzo trudne do zdobycia. Za całą wypłatę można było kupić w sklepie nieco ponad 100szt. lichych tranzystorów, dzisiaj ponad 5000 doskonałej jakości.
Sam moduł automatycznego pomiaru jakości taśmy "Imprezy" zawierał ponad 60 scalaczków, ale już C-mos, nie TTL. Układ chyba będę odtwarzał z pamięci własnej, nie znalazłem schematu. Podobnie jak i kilku innych dość istotnych układów.
Prototypy są z zasady niewyobrażalnie kosztowne. Nie wiem, ile pochłonie ten projekt, ale na "dzień dobry" szacuję na 25...40k nie licząc ekwiwalentu pracy własnej.
Jak tak przeczytałem post otwierający wątek to aż ciężko uwierzyć że ten sprzęt miał coś wspólnego z Unitrą. Jakiś kosmos, strasznie lubię magnetofony szpulowe. Nawet w zachodnim sprzęcie próżno szukać niektórych rozwiązań. Szkoda że przepadł ten prototyp. A może jest jednak cień szansy na odzyskanie?
Czytając ten wątek chciałbym aby ten wątek powstał niestety nie za bardzo mam magazyn pełny "przydasiów" więc ciężko będzie czymś wesprzeć autora. Ale bardzo podobają mi się rozwiązania opisane w pierwszym poście i chciałbym zobaczyć jak to cudo działa jako kompletny sprzęt nie tylko jako wyobrażenie. Z niecierpliwością będę czytał kolejne posty związane z próbą otworzenia tego urządzenia ;) Życzę powodzenia w realizacji Imprezy :)
Jak tak przeczytałem post otwierający wątek to aż ciężko uwierzyć że ten sprzęt miał coś wspólnego z Unitrą. Jakiś kosmos, strasznie lubię magnetofony szpulowe. Nawet w zachodnim sprzęcie próżno szukać niektórych rozwiązań. Szkoda że przepadł ten prototyp. A może jest jednak cień szansy na odzyskanie?
Z Unitrą miał wiele wspólnego, ale utajonego (nie utajnionego). Pierwszy magnetofon, szczyt prymitywu ale działający przez kilka lat, zrobiłem jeszcze w podstawówce. Do Kasprzaka poszedłem bardziej po wiedzę niż do pracy z konieczności i jakąś wiedzę tam zdobyłem. Kolega współautor podobnie. Obaj dreptaliśmy do wieczorówki przy Kasprzaku i obaj uzyskaliśmy tam dyplomy, niezbędne wówczas do przejścia na własną, prywatną działalność gospodarczą.
Jakiś cień szansy na odzyskanie prototypu jest, ale nawet gdy uda się odszukać Kolegę, to co Mu mam powiedzieć ? "Weź Imprezę i wracaj do kraju" ? Wiadomo, co odpowie: "Pogięło cię czy nagwintowało ? Po co ?" :D.
Napisz, wracaj to zrobimy imprezę :D
Znaczy impreza jest na zagranicznym turne i tam jest pielęgnowana przez kolegę jednego z ojców projektu. Nawet dobrze iż żyje ten prototyp mimo iż na obczyźnie ale jest gdzieś tam w jednym spójnym kawałku :) Możesz zapytać kolegi czy nie ma schematu części elektronicznej tego cudu techniki stworzonego potajemnie w ciemnych czasach poprzedniego systemu.
cd. zarysu IMPREZY
- Wyświetlacz 32-óch komunikatów tekstowych (potem zmieniliśmy na 18, wystarczyło), z instrukcjami, powiadomieniami, zaleceniami i żądaniami. Barwny, kolory przyporządkowane statusom komunikatów. Powstał z trzech powodów. Pierwszy to taki, że mnogość lampek kontrolnych jest niewskazana z braku miejsca na froncie i skojarzeń z dyskoteką. Drugi nie mniej istotny - dla efektu i podkreślenia klasy sprzętu, czyli poniekąd dla lansu. Trzeci - konsekwentnie jak reszta angielski opis znaczenia kontrolek, kto to zapamięta, jeżeli i tak mało kto zagląda w ogóle do instrukcji obsługi. Więc lepiej wprost podać o co chodzi akurat w danej chwili. Ale po angielsku, niech się uczą choćby i tak.
Bajer był, fakt. Zrobiliśmy to tak, żeby było jeszcze bardziej zagadkowo. Wyświetlacze alfanumeryczne LED były już dostępne, ale dziko drogie i zbyt duże, nie znaleźliśmy takich ze znakiem 3mm wysokości. Były też tylko czerwone i zielone, jeszcze droższe od czerwonych. Odpadły w przedbiegach.
Stanęło na tym, że muszę zdobyć lub zrobić mały silniczek krokowy do napędu bębenka z kliszami. Złośliwie dodaliśmy jeszcze poziomą przysłonę, idącą skokami, nie płynnie, co powodowało wrażenie drukowania na bieżąco odsłanianego podświetlonego napisu. Podświetlenie kilkoma żarówkami z matową szybką, wyłączane w czasie zmiany pozycji bębenka dla ukrycia istoty działania tego urządzenia umożliwiało dobrą czytelność czerwonych, pomarańczowych, żółtych, zielonych i niebieskich 48-miu znaków graficznych w jednym wierszu na prostokątnych, płaskich dla zmyłki odcinkach kliszy.
- wszystkie potencjometry obrotowe. Na suwaki była wtedy moda i tylko moda. Są z zasady nieszczelne, te uszczelniane przewijaną tasiemką poliestrową (jak np. w Koncercie) były drogie i też skutkowały nieuniknioną nieszczelnością pokrywy czołowej. Żadna szanująca się firma zachodnia już wtedy nie wtykała suwaków gdzie się tylko dało.
- większość przełączników zewnętrznych w postaci microswitch z aluminiowymi prostokątnymi klawiszami rozmaitych wymiarów i podświetleniem małego znaczka centralnego. Poza tym obrotowe wielopozycyjne, ale nie tak chamsko ciężko chodzące jak w Koncercie czy ZK-ach, pokrętła były o połowę mniejsze.
- cztery wskaźniki wysterowania, osobne dla sygnału źródła i sygnału odczytywanego (oryg. Damy Pik)
To chyba jeszcze nie wszystko z istotnych rzeczy w "Imprezie", ale tak z grubsza.
Co do wnętrza, to też nie da się w jednym zdaniu. Elektronika toru akustycznego całkowicie zmieniona, projektowana specjalnie do tego magnetofonu. Niektóre obwody żywcem rżnięte z Akai i Technicsa. Dwa niezależne generatory podkładu i kasowania o częstotliwości 100/150kHz załatwiały problemy z rozstrajaniem ekwiwalentów obciążenia. Płytki z układami czułymi na zakłócenia w całości ekranowane. Przełączanie obwodów przekaźnikami hermetycznymi o złoconych stykach lub półprzewodnikami.
Brak hałaśliwych podzespołów wykonawczych, zero elektromagnesów w mechanice.
Prawie wszystkie łożyska w drodze taśmy toczne kulkowe precyzyjne.
cdn.
Znaczy impreza jest na zagranicznym turne i tam jest pielęgnowana przez kolegę jednego z ojców projektu. Nawet dobrze iż żyje ten prototyp mimo iż na obczyźnie ale jest gdzieś tam w jednym spójnym kawałku :) Możesz zapytać kolegi czy nie ma schematu części elektronicznej tego cudu techniki stworzonego potajemnie w ciemnych czasach poprzedniego systemu.
Najpierw muszę się zwrócić chyba do jakiejś organizacji poszukiwania zaginionych osób albo do Interpolu :D
Sądzę, że Impreza może istnieć do dziś. Kolega miał sentyment do przeszłości.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
No panie Andrzeju :) ,bo tak chyba brzmi imię autora wątku ;) .. powiem tak.. robię kawę, biorę ciastka i śledzę postępy prac w napięciu :) Jestem naprawdę pod wrażeniem. Z całego serca kibicuję i wierzę że Impreza powstanie. Postaram się również wspomóc w miarę możliwości prace nad tym projektem, ale to już prywatnie omówimy ;)
Pozdrawiam Paweł.
Dusigrosze i opoje :) łapać mi tu sakwy swoje,
bo "Impreza" się buduje, no i grosza potrzebuje.
Każdy grosz na wagę złota, by z kopyta szła robota :))
Bank Pekao S.A.
05 1240 5309 1111 0010 6368 1975