M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jeśli z rysunków coś jest niejasne, to proszę pytać. Zniknięty wpis zawierał - prócz odniesienia się do wypowiedzi Kolegów - bliższy opis konstrukcji i działania wózków z głowicami.
W skrócie: sanki, czyli element przesuwający się na dwóch prowadnicach, na którym posadowiona jest głowica, muszą być dokładnie i w sposób idealnie powtarzalny pozycjonowane. Dotyczy to pozycji wysunięcia głowicy, która jest akurat potrzebna do pracy. W pozycji spoczynkowej (cofnięcia) taka dokładność nie jest potrzebna.
Teoretycznie idealne, trójpunktowe podparcie wysuniętych sanek zapewniają dwa stożkowe kły przednie i zatrzask kulkowy z tyłu na spodzie wózka. Sprężyste oparcie wózka na kłach, zapewnione popychaczem podatnym, pozostawia mu tylko jeden stopień swobody w płaszczyźnie pionowej, po łuku względem kłów. Tu jednak spotykają się dwie kulki stalowe - jedna stała na spodzie wózka i druga odsprężynowana w pionie w płycie mostka. Siła od sprężynki dolnej kulki działa poprzez kulki na prowadnice wózka tylko pod koniec jego skoku, gdy prędkość wysuwania zbliża się do zera, więc nie ma obawy o szybkie zużywanie się tulejek prowadzenia.
Ta sama siła kasuje do zera wspomniany ostatni stopień swobody wózka. Zostaje on jednoznacznie ustalony względem płyty mostka.
Jako napęd wysunięcia wózka przewidziane jest topowe, szybkie serwo modelarskie stosowane zazwyczaj do napędu cykliki wirników modeli śmigłowców (kąty natarcia łopat, zmienne w funkcji kąta obrotu wirnika nazywa się potocznie cykliką, gdyż kąty te zmieniają się cyklicznie z każdym obrotem wirnika). Serwomechanizm radzący sobie nieźle z tak ciężkim zadaniem będzie w łagodnych warunkach pracy w magnetofonie praktycznie niezniszczalny.
Czyta Andrzeju, czyta ;-). Czy zamiast łożyska MR105 na pierwszym rysunku, nie lepsze byłoby złożenie igiełkowe?? A na drugim rysunku, jak widzę jest brok o średnicy 4mm, sprężynka i kulka. Czy nie można by użyć od razu broka z kulką na końcu? Są takie rozwiązania. W nich jest również sprężyna wewnątrz i wkręcając brok też można by regulować siłę nacisku kulki.
Czyta Andrzeju, czyta ;-). Czy zamiast łożyska MR105 na pierwszym rysunku, nie lepsze byłoby złożenie igiełkowe?? A na drugim rysunku, jak widzę jest brok o średnicy 4mm, sprężynka i kulka. Czy nie można by użyć od razu broka z kulką na końcu? Są takie rozwiązania. W nich jest również sprężyna wewnątrz i wkręcając brok też można by regulować siłę nacisku kulki.
Złożenie igiełkowe nie może pracować przy tak dużej prędkości przy prawie zerowym luzie. Ponadto wymagałoby jakiegoś ustalenia wzdłużnego, też tocznego. Przy małych siłach praca takiego łożyska jest niestabilna, igiełki odchylają się od równoległości do osi obrotu wałka.
Co do tego broka z robaczkową imbusową śrubką M4 - zauważ, że kulka ma fi 3,15 mm. Standardowy otwór pod gwint M4 to fi 3,24 mm. Chyba nie występują handlowe zestawy o takich wymiarach. Rozwiązanie z rysunku umożliwia też regulację siły docisku kulki w szerszym zakresie niż sugerowany przez Ciebie zestaw.
Ale co ważniejsze - takie śrubki, kulki i sprężynki mam w szufladzie.
Ale co ważniejsze - takie śrubki, kulki i sprężynki mam w szufladzie.
Chyba masz niejedną taką szufladę ze skarbami ;-))
Tekst kasuje czasami dodanie zdjęcia po napisaniu.
Ja przed wysłaniem, jak już mam gotowy dłuższy tekst, to zawsze go kopiuję przed dodaniem zdjęcia, bo nigdy nie wiadomo kiedy się usunie, jak się usunie to potem wklejam i mam gotowe.
Niestety, drugi raz napisany tekst zniknął sobie. Został tylko obrazek.
Tak (niestety) działa forum,
za to ilość funkcyjnych rośnie w zastraszającym tempie,
coś mi to przypomina (kiedyś dawno temu był podobny system).
To już robota dla adminów technicznych, nie dla modów... moderatorów może być i 500, nie mamy możliwości ani wiedzy by usuwać błędy samego forum, to nie nasza robota...
A że admin jest tu tylko nocą... co ja na to mogę.
A że admin jest tu tylko nocą... co ja na to mogę.
Dzięki za wiadomości, zaczaję się o zmroku ;-)
Chyba masz niejedną taką szufladę ze skarbami ;-))
Mam kilka takich szuflad. mnóstwo pudełek i pudełeczek, kilka szafeczek z drugim mnóstwem szufladek i więcej szafeczek bez szufladek i ... coraz bardziej muszę uważać przy przemieszczaniu się, żeby się o coś nie potknąć czy nie zawadzić o inne coś. Przydasiów się uzbierało troszkę, ale nie muszę za to gonić do sklepu zanim myśl nowa mi umknie, tylko szybko zamieniam tę myśl w jakieś coś tam.
Takie "cuś" musiałem obmierzyć i utrwalić na kartce (na obrazku). Takich "cusiów" na początek przewiduje się cztery.
Mały apgrejdzik koncepcji zespołu wózka głowicowego. Przesunąłem otwory we wspornikach prowadnic o 0,5 mm ku górze, teraz początkowo przewidywane podkładki regulacyjne pod nimi są zbędne.
Dzięki temu zyskałem jeszcze 0,5 mm grubości materiału, w którym tkwi tulejka pozycjonująca (pilot) wspornik względem płyty mostka. Niby wystarczą dwie takie na jeden wspornik, ale zostawiłem możliwość wyboru korzystniejszych miejsc ich umieszczenia robiąc cztery gniazda pilotów w każdym wsporniku.
W tych samych otworach siedzą śrubki M2 mocujące wspornik do płyty mostka i jednocześnie zaciskające prowadnice w rozciętych otworach wsporników.
3 w 1 po prostu, to spore uproszczenie konstrukcji w zamian za dokładność wykonania.
Mega szacun Andrzeju za takie rysunki i wiedzę.
Co jakiś czas, jak mam w miarę chłonny umysł, to czytam Twoje posty :) .
Na stoliku jako bieżący temat rolki dociskowej Imprezy II.
Tak dokładniej to prawdopodobnie nawet rolek, dokładniej dwóch. Nigdzie w fabrycznych magnetofonach nie spotkałem takiego rozwiązania typu tandem samoustawny, choć nie jest skomplikowany i w sumie umiarkowanie odkrywczy. A niewykluczone, że to jedno z najlepszych rozwiązań napędu przesuwu taśmy.
Dwie identyczne rolki o osiach konstrukcyjnie dokładnie równoległych - co jest łatwe wykonawczo - osadzone są we wspólnej oprawie blisko siebie, szczelina pomiędzy ich powierzchniami walcowymi to dziesiąte milimetra. W osi symetrii tej oprawy osadzony jest trzpień, mogący się przesuwać i obracać w tulei prowadzącej, która jest trwale związana ze wspornikiem. Wspornik zapewnia jej położenie centralne prostopadłe do wałka przesuwu w płaszczyźnie jego symetrii wzdłużnej, ale nieco wahliwie wokół tego położenia centralnego, po ok. 2 stopnie kątowe na stronę.
Siła docisku rolek do wałka przesuwu jest przykładana sprężyście do szczytu trzpienia, który jest odpowiednio wyoblony dla uzyskania punktowego nacisku (lub też zakończony kulką stalową).
Ostatecznie para rolek dociskowych ma trzy stopnie swobody - przesuw na trzpieniu w kierunku wałka, obrót wokół osi tego trzpienia i możliwość niewielkiego przesunięcia równolegle do płaszczyzny mostka, co jest wynikiem wspomnianego 2 stopniowego luzu wahliwego wspornika.
Taki układ jest samoustawny, dąży do symetrii położenia i nacisku rolek względem/do wałka przesuwu pod siłą działającą na trzpień, która właśnie dociska rolki do wałka.
Ma to kilka sporych zalet i tylko jedną wadę. Zaleta główna to duża skuteczność wytworzenia siły ciągnącej taśmę przy relatywnie niedużej sile docisku rolek. Z kolei ta zmniejszona w porównaniu do jednorolkowych układów siła docisku skutkuje dużo mniejszym ścieraniem taśmy w miejscu jej styku z gumą rolek i samych rolek również. O łagodniejszych warunkach pracy łożysk nie trzeba chyba mówić, gdyż wypadkowa wektorów sił od rolek działających na wałek przesuwu ma znacznie mniejszy wymiar niż dla układu z jedną rolką. Mniejsze siły w łożyskach to mniejsze zapotrzebowanie na moc napędu, wówczas łatwiej jest utrzymać stabilność pracy układu, co objawi się mniejszą nierównomiernością przesuwu taśmy, bardzo ważnym parametrem całego magnetofonu.
Nie mam pojęcia na tę chwilę, czemu to rozwiązanie nie jest stosowane powszechniej, bo że ktoś to już gdzieś kiedyś wykonał to niemal pewne - to jest za dobre na pominięcie/zaniechanie.
Wada jest dość oczywista: jest dużo droższe i trudniejsze w wykonaniu niż prosty układ z jedną rolką, gdyż wymaga kilku precyzyjnych elementów. Za to nie wymaga wcale regulacji, zwykle dość trudnej, więc czasem pomijanej w fabryce o serwisach nie wspominając.
Wyczyszczę rysunek to wrzucę, bez niego może być trudno to ogarnąć.
Aaa... Alu Pa9ta zwane też fortalem już do mnie jedzie. Na mostek głowic i inne duperele. W dużej części zakupione ze środków otrzymanych od Was, za co jeszcze raz wielkie dzięki :-).
A tu tyle jeszcze roboty przy frezarce...
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- …
- następna ›
- ostatnia »
Żartowałem...:-).
Kolejne diabelskie założenie dotyczące możliwie dużej prędkości przewijania taśmy implikuje straszne prędkości obrotowe rolek prowadzących, które w tym przewijaniu muszą brać udział.
Jeżeli zażyczyć sobie załatwienia sprawy o rozmiarze 720 metrów w nie dłużej niż minutę (aż minutę !), to pośrodku tego załatwiania mamy 12 m/s, a pod koniec prawie trzy razy tyle. 36 metrów na sekundę na obwodzie i tak już sporej rolki fi 18 da jej prawie 640 obrotów na sekundę, czyli ponad 38 000 na minutę.
Tiaaa...
To pociąga za sobą konieczność skonstruowania rolki łożyskowanej precyzyjnie na kulkach z wymogiem wirowania pierścieni wewnętrznych łożysk, nie zewnętrznych/-ego jak w najprostszym rozwiązaniu takiego podzespołu.
Do tego zachowanie współosiowości wirowania elementów i wyważenie dynamiczne się kłaniają.
Jeszcze odporność na ścieranie, jak najmniejszy ciężar (moment bezwładności już się objawi poślizgami przy takich prędkościach), znikome opory wirowania, cichobieżność i trwałość...
Nie da się ? Eee tam... (obrazek)
Edytka: wielką trudność stanowi (-ło, taką mam nadzieję ;-)) to, że dyski rolki, prowadzące taśmę w płaszczyźnie pionowej są nieruchome, wiruje tylko część walcowa rolki. Tak musi być przy dużych prędkościach - a dobrze jest, gdy przy małych też - gdyż tarcie wirującego dysku o krawędź taśmy prowadziło by do jej niszczenia, nie mówiąc już o innych nieprzewidywalnych skutkach takiego tarcia. To mniej więcej podobna sytuacja do próby wjazdu na krawężnik pod bardzo ostrym kątem.
Naoglądałem się już wytartych takich monolitycznych rolek, są stosowane w większości magnetofonów wyższej klasy. Rolkę z nieruchomymi dyskami możemy zobaczyć np. w popularnych Revoxach (lewa wprowadzająca na mostek).
Na deser: za nie do przyjęcia uznałem oparcie taśmy na wirującej części walcowej na niepełnej jej szerokości, jak w niemal wszystkich magnetofonach. Zwykle stosuje się rowki na skrajach części walcowej 6,35 mm dla uniknięcia załamywania krawędzi taśmy, gdyż przejście promieniem mniejszym od promienia krawędzi taśmy jest praktycznie niewykonalne. Ponadto tam gromadziłyby się zanieczyszczenia, zwiększając rzeczywisty promień przejścia. Rowek w tym miejscu, szeroki zazwyczaj na 0,6...0,8 mm skutecznie zapobiega tym niepożądanym efektom.
Ale to jest mocno niekorzystne dla równomiernego rozkładu naprężeń na szerokości taśmy. Taśmy 35 um i grubsze są na to mało wrażliwe, ale 26 um już tak.
Dużo by tu prawić można... Czyta to ktoś w ogóle ?