Info o Klubie Unitry / kamera TP-K16
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dzień dobry! Jestem badaczką, obecnie realizuje projekt naukowy, który poświęcony jest pracy i którego główną bohaterką jest kamera przemysłowa TP-K16 wyprodukowana w Zakładach Unitra Polkolor w Piasecznie. Czy mogę prosić o podzielenie się informacjami na jej temat, np. do czego zwykle służyła, jaki ma zasięg i kąt widzenia? Czy jest tutaj - na forum - pracownik/pracowniczka Zakładu?
Drugie moje pytanie dotyczy samego klubu. To niezwykle, że jest tutaj tak dużo miłośników Unitry :) Czy można porozmawiać z założycielem/założycielką tego forum? Dopytać skąd ten fenomen i tak duże zainteresowanie? Co przyciąga Was do Unitry? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie wskazówki i odpowiedzi! Kaśka
Dzień dobry! Jestem badaczką, obecnie realizuje projekt naukowy, który poświęcony jest pracy i którego główną bohaterką jest kamera przemysłowa TP-K16 wyprodukowana w Zakładach Unitra Polkolor w Piasecznie. Czy mogę prosić o podzielenie się informacjami na jej temat, np. do czego zwykle służyła, jaki ma zasięg i kąt widzenia? Czy jest tutaj - na forum - pracownik/pracowniczka Zakładu?
Drugie moje pytanie dotyczy samego klubu. To niezwykle, że jest tutaj tak dużo miłośników Unitry :) Czy można porozmawiać z założycielem/założycielką tego forum? Dopytać skąd ten fenomen i tak duże zainteresowanie? Co przyciąga Was do Unitry? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie wskazówki i odpowiedzi! Kaśka
Pracowałem w ZKK POlkolor w Piasecznie od 1989r. do 2000r. W 1991 zakłady zostały wykupione przez firmę Thomson, ale powiem szczerze w czasie gdy pracowałem nie słyszałem, żeby na jakimkolwiek dziale składano te kamery.
Witamy badaczkę, bardzo się cieszę, że nie research erkę.
Jestem w kontakcie z kilkoma pracownikami "Polkoloru", zamierzam zapytać, i napiszę co się dowiedziałem.
Jak na razie, to cała wypowiedz kolegi Nigiri jest do zacytowania w opracowaniu.
Dobry wieczór,
zamieszczam link do strony, na której jest opis i dokumentacje tej kamery.
Link
Osobiście miałem przyjemność serwisować te kamery we wczesnych latach 80. Kamery stosowane były do monitoringu wodowskazów poziomu wody w walczaku (energetyka). Jakość obrazu była przeciętna, ale do tego celu wystarczająca. Największy problem stanowiły widikony, które "wypalały" się obserwując niezmiennie ten sam obraz podświetlonego poziomowskazu.
Po kilkunastu miesiącach pracy kamery 24/7 można było przysłonić obiektyw, a utrwalony obraz pozostawał widoczny. Drugim wyzwaniem była temperatura otoczenia często, szczególnie w lecie, przekraczająca 50 stopni Celsjusza. Stosowane wtedy były obudowy z chłodzeniem wodnym, łączna waga takiego zestawu dochodziła do 20kg.
Witam mi się wydaje iż Polkolor zajmował się raczej produkcją lamp kineskopowych a na tej kamerze widnieje napis UNITRA ZPST, czyli Zakład Profesjonalnego Sprzętu Telewizyjnego. Więc jest to inny zakład podległy pod Warszawski Zakład Telewizyjny. Posiadam kamerę w wersji TP-K 162 w stanie technicznym nieznany ale posiada obiektyw. Nie wiem skąd szanowna Pani jest ale mógłbym ją udostępnić do zdjęć jeżeli takowe były by potrzebne. Co do przesłanek odnośnie kolekcjonowania to chciałem kilka sprzętów Unitry co w domu były i stały nieużywane powrócić do użytku i stanu pełnej sprawności i ciekawiła mnie ogólnie elektronika. Naprawiłem też RMSa 404, w którym za małego dzieciaka złamałem antenę ;) A który gdy wprowadziliśmy się do domu grał cały czas w kuchni póki nie zastąpiła go jakaś chińska wieżyczka, którą przeżył bo on jest a jej już niema :D
Kamera nie była produkowana zakładzie Polkoloru w Piasecznie po roku 1988, potwierdzam jedynie słowa kolegi WojtkaP27.
Zaciekawiła mię jednak, korelacja "projektu naukowego" i kamery TP-K16, czy koleżanka może coś napisać więcej na ten temat
[quote=Nigiri;25325.97247;10775]
[..]Te kilkanaście lat temu, gdy jeszcze nie trudno było spotkać w domach coś spod znaku Unitry, to wiele z tych sprzętów można było kupić za grosze, bo ówczesne społeczeństwo po otwarciu granic zachłysnęło się zachodem i często woleli kupić kawał monolitycznego czarnego plastiku prosto z Tajwanu z napisem 1000W, który nie posiadał choćby ułamka zadeklarowanej mocy niż skromniejszy, ale solidniejszy sprzęt Unitry i właśnie dlatego dzisiejsza fascynacja tą marką może być dla wielu taką formą odreagowania na minioną epokę bezkrytycznej fascynacji wszystkim, co zachodnie.[..]
[..]mimo to nadal czuć tutaj zdecydowaną polskość, a w szczególności polską kreatywność, gdy pewne już trochę przestarzałe rozwiązania były modyfikowane i ulepszane, aby dogonić światowe standardy [..]
Jeszcze jedną bardzo ważną kwestią, dla której ludzie lubują się w Unitrze, jest jej solidność, zwłaszcza w czasach gdy wiele sprzętów psuje się wraz z upływem gwarancji to wielu ludzi woli przygarnąć coś z Unitry, niż pakować się w zakup czegoś nowego, co nie wiadomo czy znowu po krótkim czasie użytkowania się nie zepsuje [..]
[/quote]
Zdaję sobie sprawę, że właśnie wkładam kij w mrowisko, ale nie mogę przejść obojętnie wobec kolejnej próby podtrzymywania nie do końca prawdziwej legendy Unitry.
Przy całym szacunku dla wysiłków ludzi pracujących przy projektowaniu i produkcji sprzętu, znając doskonale realia epoki przełomu i późnego PRL nie mogę zgodzić się z powyższymi tezami.
Ludzie nie zachłysnęli się azjatyckimi "osiągnięciami" technicznymi, tylko chcieli mieć w miarę nowoczesny sprzęt, z pilotem zdalnego sterowania, TV z możliwością podłączenia VHS lub gry po AV.
Mieli dosyć magnetofonów wciągających taśmę,z głowicami ścierającymi się po pół roku eksploatacji, o jakości - w połączeniu z taśmami - radiowego pasma AM, zwichrowanych talerzy gramofonowych zapewniających widowiskowe pompowanie membran głośników, silników nie trzymających obrotów, wzmacniaczy bez jakichkolwiek zabezpieczeń, palących się (i przy okazji palących głośniki..) przy jakimkolwiek przeciążeniu lub po porostu forsownej pracy, kolumn z częstotliwością podziału w zakresie wysokich tonów 7kHz, a mimo to nagminnie palących się (np. GDWK7/50).
Nadużyciem jest porównywanie azjatyckiej tandety ze sprzętem aspirującym do klasy Hi-Fi. Proszę porównywać funkcjonalność, jakość, solidność i trwałość Unitry do sprzętów choćby Pioneera,Technics'a, Sony, Denona itd. Nawet proste radyjka np. "Ania" moich rodziców, trapiły typowe dolegliwości - tu 3 razy wymieniany potencjometr głośności i w efekcie zwrot pieniędzy.
O ile jeszcze niektóre konstrukcje lat 70 (np. Radmor 5102, Merkury) które dawało się kupić w sklepach (pomijając rzeczywistą dostępność i ceny) trzymały jakiś poziom, to lata '80 (z wiadomych względów) okazały się okresem, w którym powstałe zapóźnienie było już nie do odrobienia.
Cała ta "kreatywność polskich inżynierów" niestety była najczęściej bylejakością, fakt że wymuszoną brakiem podzespołów, ale rozwiązania np. w "Zodiaku" stereodekodera na dodatkowej płytce przydrutowanej do głównej, bo UL1621 nie udawało się wyprodukować, a w NRD akurat produkowano odpowiednik MC1310 a nie TCA4500, czy też zastosowanie tamże quasikomplementarnej końcówki mocy na czeskich KD502 lub węgierskich 2N3055 chluby niestety Unitrze nie przynosi i dziękuję bardzo za taki "duch polskości".
A już porównywanie dzisiejszych sprzętów do "solidności Unitry"? Czy Szanowny Kolega używa w samochodzie "solidnego radia Safari" z obawy, że nowe się zepsuje, czy jednak może czegoś z USB, BT i zestawem głośnomówiącym?
Jako że w swojej pracy zawodowej spotykam się między innymi z osobami dokonującymi prób renowacji i wykorzystania sprzętów Unitry, na podstawie własnych obserwacji dzielę te osoby na dwie zasadnicze grupy:
1. Osoby w wieku 45+, które wracają z sentymentu do lat młodości i uruchamiają swój stary sprzęt lub wręcz kupują taki, o którym wówczas marzyli;
2. Osoby młode, które odnalazły sprzęt w piwnicach/strychach/garażach i z ciekawości chcą go uruchomić lub miały okazje posłuchać porządnego stereo i nagle odkrywają świat audio wykraczający poza pisk i dudnienie MP3/BT i głośniczków smartfona.
Bo nietrudno zauważyć, że o ile w dziedzinie wideo technika poczyniła ogromny skok naprzód, od 200 linii w VHS do rozdzielczości 4k/8k, o tyle w dziedzinie audio wraz z upowszechnieniem kompresji stratnej jakość dźwięku powszechnie spotykanego sprzętu uległa pogorszeniu.
Na tym tle muzyka wydobywająca się ze starych sprzętów Unitry może być i często jest atrakcyjniejsza niż to, co oferują współczesne głośniki BT, soundbary czy nawet zintegrowane "kina domowe".
Świetnie, że powstała moda na renowacje, znakomicie że mnóstwo kolekcjonerów zbiera i przywraca życie starym sprzętom, doskonale że chwalą się tym i zarażają kolejnych, dając świadectwo dawnej myśli technicznej, ale zachowajmy trzeźwą ocenę i nie wymyślajmy historii na nowo.
A ja się z Tobą gaw99 w pełni zgadzam.
Dla porównania, zdjęcie dalekowschodniej tandety z dolby b, c, hx pro, dbx-em, z wyświetlaczem vfd i sterowaniem mikroprocesorowym z końca lat 80-tych oraz naszej uwielbianej Unitry z początku lat 90-tych, z dolby b, sterowaniem na ttl-ach wspomaganych kondensatorami (stałe czasowe), z "wyświetlaczem" z 5-ciu LED-ów na kanał, z rozpadającymi się rolkami, paskami i bezzębnymi trybami zamienionymi przez upływ czasu w wosk. Sentyment i jeszcze raz sentyment za młodością, nic więcej.
Pozdrawiam
Grzesiek
i bezzębnymi trybami zamienionymi przez upływ czasu w wosk. Sentyment i jeszcze raz sentyment za młodością, nic więcej.
Pozdrawiam
Grzesiek
A to chodzi o patent Grundiga? Bo jak wymieniłem u siebie na te z allegro to gra i buczy :)
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna ›
- ostatnia »
Jeśli chodzi o temat skąd zainteresowanie do Unitry, to z pewnością każdy z osobna ma swoje własne powody, aby poświęcić swój cenny czas urządzeniom tej marki.
Użytkownicy starszej daty z pewnością czują sentyment do tej marki, z którą utożsamiają swoją młodość, jak nagrywali swoje ulubione audycje radiowe na swój mały radiomagnetofon Kasprzaka lub popijali oranżadę przy blaskach kolorofonu Zesi-Nowe, podłączonym z amplitunerem Amator. Chociaż i młodsi forumowicze mogą czuć spory sentyment do tej marki, bo pomimo że Zrzeszenie Przedsiębiorstw Przemysłu Elektronicznego Unitra zostało rozwiązane w 1989 roku jak wiele innych zjednoczeń, to urządzenia tej marki można było nadal spotkać w wielu polskich domach przez jeszcze 20 lat po rozwiązaniu Zjednoczenia i z pewnością pamiętają oni, jak jadąc na wakacje do babci, można było u niej spotkać dzierżoniowskiego klocka grającego Lato z Radiem na falach długich, co po wielu latach wywołuje przyjemne wspomnienia.
Te kilkanaście lat temu, gdy jeszcze nie trudno było spotkać w domach coś spod znaku Unitry, to wiele z tych sprzętów można było kupić za grosze, bo ówczesne społeczeństwo po otwarciu granic zachłysnęło się zachodem i często woleli kupić kawał monolitycznego czarnego plastiku prosto z Tajwanu z napisem 1000W, który nie posiadał choćby ułamka zadeklarowanej mocy niż skromniejszy, ale solidniejszy sprzęt Unitry i właśnie dlatego dzisiejsza fascynacja tą marką może być dla wielu taką formą odreagowania na minioną epokę bezkrytycznej fascynacji wszystkim, co zachodnie.
Kolejnym takim powodem zainteresowania tą marką może być duma z tego, że wiele z tych sprzętów było budowanych w 99% z polskich komponentów, rękami polskich inżynierów zaprojektowane, rękami polskich pięknych kobiet składane i pomimo że wiele tych rozwiązań było licencyjnych to jednak mimo to nadal czuć tutaj zdecydowaną polskość, a w szczególności polską kreatywność, gdy pewne już trochę przestarzałe rozwiązania były modyfikowane i ulepszane, aby dogonić światowe standardy i koniec końców taki wyrób już nie miał za wiele wspólnego z oryginalną wersją.
Napisy na płycie czołowej w języku polskim, zrównoważenie kanałów nie było nazywane balansem, tylko pięknie było nazywane równoważnikiem. Instrukcja w języku polskim, a nie w 16 językach, gdzie nawet nie mamy pewności czy jednym z nich będzie język polski.
Jeszcze jedną bardzo ważną kwestią, dla której ludzie lubują się w Unitrze, jest jej solidność, zwłaszcza w czasach gdy wiele sprzętów psuje się wraz z upływem gwarancji to wielu ludzi woli przygarnąć coś z Unitry, niż pakować się w zakup czegoś nowego, co nie wiadomo czy znowu po krótkim czasie użytkowania się nie zepsuje, a jak się zepsuje, to naprawy bywają mało opłacalne lub praktycznie niemożliwe, natomiast w Unitrze jak coś się psuje, to nie ma praktycznie rzeczy, której by się nie dało naprawić tanim kosztem a, przypomnę, że mówimy tu o sprzęcie mającym 40 lat, gdzie wiele usterek w tym wieku jest jak najbardziej uzasadniona.
Z pewnością bardzo fajną rzeczą jest jej oryginalność i niepowtarzalność, bo umówmy się, ale na ulicy większe zainteresowanie sprawia ładny zadbany polonez, niż kolejny nudny golf lub corsa i tak samo jest z Unitrą, że lepiej się wyróżnia taki Radmor niż kolejny z wielu przeciętnych amplitunerów zachodnich marek, który w żaden sposób się nie wyróżnia swoją nudą.
Ostatnią taką ważną rzeczą jest po prostu bliżej nieopisana magia, ten zapach w środku obudowy, jaki nadaje drewniana obudowa, pięknie podświetlona skala, w większości przypadków pełnozakresowa, pięknie prezentująca się okleina, zapach dawnych hal fabrycznych, który czuć, pomimo że nikt inny nie czuje i działanie niczym wehikuł czasu, bo sprawia ten sprzęt, że dostajemy małą cząstkę dawnych dni.
NIGDY nie kupię Unitry, gdzie w ogłoszeniu aukcji pojawia się słowo "unikat"