"Kocham" wymieniaczy kondensatorów.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Trafił do mnie niedawno AT9100, który jest własnością jednego z naszych kolegów. Plan był taki, że miałem poprawić przestrojenie głowicy FM, bo słabo odbierała. Amplituner wcześniej był już w serwisie na przeglądzie itp.
Po jego włączeniu, okazało się, że faktycznie słabo z odbiorem na FM, więc zdemontowałem górną pokrywę obudowy. Wewnątrz absolutnie wszystkie elektrolity wymienione, ALE... jedno przykuło moją uwagę, ujrzałem "fantastycznego ulepa". Nie wiem, czy "fachowcowi" który to robił, brakło kondensatorów, czy może jeden zgubił.
Mowa tu o zamienniku dla podwójnego kondensatora Elwy 2x4700uF. Otóż "sprytny serwisant" zastosował w zamian, nie dwa, nie cztery, ale trzy kondensatory. Na dodatnim napięciu są równolegle 2sz po 4700uF, ale na ujemnym napięciu, już tylko 1 taka sztuka. Czyżby, jakaś nowa rewolucyjna metoda tuningu ???
Aż z ciekawości sprawdziłem tętnienia na obu liniach zasilania.
Zerknijcie sami:
To jest bardzo prawdopodobna hipoteza ;-).
Hipoteza - już moja skromna - o braku rozumienia działania stopni mocy w klasie AB (bądź B) i zjawiskach towarzyszących, jak na przykład samoistnym tłumieniu tętnień symetrycznego zasilania przez taki układ, wydaje mi się także nie od rzeczy. Bo układ taki faktycznie tłumi tętnienia - o ile też są symetryczne jak napięcia...
@tytka - oscylogram tętnień - BINGO !!!
Czyżby, jakaś nowa rewolucyjna metoda tuningu ???
Ja myślę, że za krótka byłaby ta trytytka, której użył do unieruchomienia kondensatorów. Czterech by nie opasała, zastosował trzy.
Pozdrawiam
Grzesiek
Zwróć uwagę, że cztery nie dałyby się tak ładnie "spryzmować" ;-)
We wzmiacniaczu klasy AB nienastępuje tłumienie symetrycznych tętnień napięcia zasilania +/- końcówki mocy. Takie zjawisko występyje we wzmacniaczach lampowych klasy 2x AA w konfiguracji PP.
Nastała taka moda aby na pałę wymieniać kondensatory. Naoglądali się youtuba i stali się serwisantami z górnej półki.
We wzmiacniaczu klasy AB nienastępuje tłumienie symetrycznych tętnień napięcia zasilania +/- końcówki mocy. Takie zjawisko występyje we wzmacniaczach lampowych klasy 2x AA w konfiguracji PP.
To zależy jeszcze od układu prostownika.
Stopień mocy nie może reagować na symetryczne wahania napięcia zasilającego błędem "zera" pomiędzy górnym a dolnym tranzystorem mocy.
Tętnienia są takimi wahaniami pod warunkiem, że są symetryczne a nie przesunięte w fazie o 180*, co zależy już od zasilacza mocy.
Zasilacze mocy są bardzo często niestabilizowane i takie wzmacniacze pracują poprawnie, bez brumu.
Zero, czyli masa na kondensatorach ma zawsze taki sam potencjał jak masa w każdym innym miejscu wzmacniacza, łącznie z przyłączeniem dzielnika rezystancyjnego od ujemnego sprzężenia zwrotnego wzmacniacza mocy, do którego wzmacniacz "stabilizuje" swoje napięcie wyjściowe. Zatem, tętnienia nie przenoszą się z zasilania na sygnał wyjściowy. Tętnienia są obecne tylko na plusie lub minusie względem masy, więc tylko na kolektorach tranzystorów wyjściowych, które pracując w układzie wspólnego emitera nie powodują zmiany napięcia na emiterach.
To taka sama zasada, jak ta że w regulatorze napięcia (z diodą zenera w bazie) tętnienia nie przenoszą się na wyjście, napięcie wyjściowe jest stałe, a napięcie na kolektorze tętniące.
Zjawisko "znoszenia" się tętnień występuje we wzmacniaczach lampowych PP, gdzie każdy stopień pracuje w klasie A, i tutaj już prąd lampy zależy niemal liniowo od napięcia anody. Zatem, tętnienia napięcia powodują tętnienia prądu. Ale, że są dwa takie same stopnie podłączone przeciwsobnie do uzwojeń transformatora, to oba tętnienia odejmują się w transformatorze. Tutaj rzeczywiście liniowość tęteń jest ważna, aby mogły się jak najlepiej znosić.
Klasa AB to inne działanie niż klasa AA we wzmacniaczu PP.
[quote=pawlik118;26892.106343;12157]Zero, czyli masa na kondensatorach ma zawsze taki sam potencjał jak masa w każdym innym miejscu wzmacniacza, łącznie z przyłączeniem dzielnika rezystancyjnego od ujemnego sprzężenia zwrotnego wzmacniacza mocy, do którego wzmacniacz "stabilizuje" swoje napięcie wyjściowe. Zatem, tętnienia nie przenoszą się z zasilania na sygnał wyjściowy. Tętnienia są obecne tylko na plusie lub minusie względem masy, więc tylko na kolektorach tranzystorów wyjściowych, które pracując w układzie wspólnego emitera nie powodują zmiany napięcia na emiterach.
To taka sama zasada, jak ta że w regulatorze napięcia (z diodą zenera w bazie) tętnienia nie przenoszą się na wyjście, napięcie wyjściowe jest stałe, a napięcie na kolektorze tętniące.
Zjawisko "znoszenia" się tętnień występuje we wzmacniaczach lampowych PP, gdzie każdy stopień pracuje w klasie A, i tutaj już prąd lampy zależy niemal liniowo od napięcia anody. Zatem, tętnienia napięcia powodują tętnienia prądu. Ale, że są dwa takie same stopnie podłączone przeciwsobnie do uzwojeń transformatora, to oba tętnienia odejmują się w transformatorze. Tutaj rzeczywiście liniowość tęteń jest ważna, aby mogły się jak najlepiej znosić.
Klasa AB to inne działanie niż klasa AA we wzmacniaczu PP.[/quote]
No i proszę, jak to jakiś nieznany wymieniacz elektrolitów przyczynił się do wzbogacenia zasobów wiedzy specjalistycznej UK :-).
Jednak mam kilka niejasności/niezgodności z Twoim opisem.
Układ półmostkowy (bo o takim mówimy) zasilany symetrycznie nie potrzebuje kondensatora wyjściowego i zwykle go tam nie ma.
Zero na wyjściu nie zawsze ma potencjał masy układu, a dokładniej biorąc to nigdy nie ma. Do minimalizacji napięcia szczątkowego asymetrii niemal zawsze jest w układzie jakiś VR-ek, który należy jak najdokładniej ustawić na minimum napięcia pomiędzy tranzystorami mocy. W praktyce uzyskuje się wartości od ułamków miliwolta do kilku miliwoltów (to już niebezpiecznie, spotykane w najtańszych konstrukcjach z marnymi elementami) i nie są to wartości niezmienne w czasie. Pływanie termiczne tego napięcia jest zupełnie normalnym zjawiskiem, oby w rozsądnych granicach (20...100uV).
Drugi standardowy VR-ek w takich układach to regulacja prądu spoczynkowego tranzystorów mocy. Konsekwencje przepływu tego prądu (20...50mA) są dość oczywiste, więc rzeczywiste zero napięcia pomiędzy tranzystorami jest praktycznie nieosiągalne, co nikomu nie przeszkadza.
Z tego samego powodu w pracującym wzmacniaczu nie ma dwóch (lub więcej) punktów układu o jednakowym potencjale.
Nastała taka moda aby na pałę wymieniać kondensatory. Naoglądali się youtuba i stali się serwisantami z górnej półki.
Zgadzam się z Tobą w 100%, ale niestety dużo nawet serwisantów z prawdziwego zdarzenia popiera ten proceder. Jeden z nich się nawet udziela w tym temacie.
Nastała taka moda aby na pałę wymieniać kondensatory. Naoglądali się youtuba i stali się serwisantami z górnej półki.
Zgadzam się z Tobą w 100%, ale niestety dużo nawet serwisantów z prawdziwego zdarzenia popiera ten proceder. Jeden z nich się nawet udziela w tym temacie.
Też nie jestem zwolennikiem takich wymian. Chyba, że są to elektrolity RDE lub Frako.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Ja myślę, że za krótka byłaby ta trytytka, której użył do unieruchomienia kondensatorów. Czterech by nie opasała, zastosował trzy.
Pozdrawiam
Grzesiek