"Kocham" wymieniaczy kondensatorów.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Myślę - nie wiem, czy mam rację czy też nie - jeśli kondensatorom zapewnimy właściwe warunki pracy - odpowienie napięcie, cykle pracy, temperaturę to pracują jak każde inne elementy elektroniczne - długo i niezawodnie. Pod warunkiem, że są właściwie i starannie wykonane.
Pozdrawiam
Grzesiek
A ja wrócę do tematu kondensatorów.
W swojej pracy zawodowej, zajmuję się naprawami urządzeń elektroniki użytkowej, pracującymi w trybie pracy ciągłej. Na stół serwisowy trafiają najczęściej urządzenia mające za sobą około kilkanaście lat takiej pracy, więc po ponad 100 000h pracy. Ciekawostką jest to, że bardzo rzadko przyczyną ich awarii są kondensatory elektrolityczne. W moim przypadku najczęstszymi przyczynami są: przepięcia, zalania, siedliska owadów. Kondensatory nie wyglądają wcale źle na tle innych przyczyn awarii.
Podobnie jest w urządzeniach automatyki przemysłowej. Często u siebie w pracy teraz wymieniam invertery które siadają po wielu latach pracy, ale tak jak Wojtek mówi problemem nie są kondensatory a bardziej kwestia przepięć czy zanieczyszczeń.
W 'Elektronice Praktycznej', numery 3-7/96 - Listy od Piotra - kondensatory są szeroko opisane. Do paru wniosków z tej lektury stosuję się gdy tylko mogę.
Z mojej praktyki wynika, że główne powody awarii sprzętu to kondensatory, półprzewodniki, lutowanie i czynnik ludzki (brak wiedzy i umiejętności).
Uszkodzenia kondensatorów elektrolitycznych wynikają głównie z ich pracy w wysokiej temperaturze (i przy wyższych częstotliwościach). Dlatego w zamian stosuję w takich miejscach kondensatory na min 105st i LL albo low ESR, producent jest tak sobie istotny.
Jako przykład - kondensatory - uznawane za kiepskie - Leaguer, z serii RLL - przy 105st trwałość min. 5000h a przy 55st powinny osiągnąć 160 000h.
Wbrew innym opiniom, kondensatory są najczęstszą przyczyną usterek, a zwłaszcza w dużym procencie w impulsowych układach zasilania.
Kondensator w czasie zmienia parametry, które wpływają na warunki pracy półprzewodników, które padają jako kolejne, czasami rezystory bezpiecznikowe wyprzedzają półprzewodniki.
Wbrew innym opiniom, kondensatory są najczęstszą przyczyną usterek, a zwłaszcza w dużym procencie w impulsowych układach zasilania.
W przetwornicach impulsowych, to faktycznie kondensatory są jedną z głównych przyczyn awarii tych urządzeń, może nawet tą najczęstszą.
Natomiast generalizowanie, że we wszystkich układach elektronicznych są one najczęstszą przyczyną awarii, jest jednak zaginaniem rzeczywistości.
Wbrew innym opiniom, kondensatory są najczęstszą przyczyną usterek...
Wbrew czy według, zgodnie :) ?
pozdrawiam
Grzesiek
Z mojej praktyki wnioskuję, że najczęstszą przyczyną awarii są punkty lutownicze gdy płytka jest lutowana na fali. Pierwszą sprawą jak zaczynam naprawę, to jest obejrzenie pod lupą lutowań i w miarę możliwości ruszenie elementów takich jak kondensatory i rezystory. Dość często poprawiam to co uważam za wątpliwe, czasem nawet wszystkie punkty lutownicze. Następną sprawą są kable. Zdarzyło mi się parokrotnie, że kable były uszkodzone wewnątrz, zwłaszcza druty. Jeśli mogę i uważam za stosowne, wymieniam kable zwłaszcza gdy izolacja budzi wątpliwości i z reguły wszystkie ekranowane. Te z lat 60-70 są kiepskiej jakości. Kondensatory są również zawodnymi elementami, ale nie tylko elektrolity. Kondensatory w filtrach sieciowych TV potrafią dość spektakularnie dać znać o swoim uszkodzeniu. To są te czerwone plastikowe rury z 3 wyprowadzeniami. Je się po prostu usuwa PRZED załączeniem sprzętu, o ile nie wystrzeliły już wcześniej. Następne są kondensatory styrofleksowe, które czasem tracą połączenie między elektrodą a wyprowadzeniem, trymery potrafią zaskoczyć brakiem styku między śrubą regulacyjną a okładziną, no i to nitowanie pod spodem też daje w kość. Kondensatory rurkowe i mikowe wymieniam ZAWSZE... Elektrolity oczywiście też bywają zawodne, ale nie wszystkie. Czasem kondensatory Elwy są lepszej jakości i w lepszej kondycji niż nowa chińszczyzna. Jeśli ktoś proponuje wymianę wszystkich elektrolitów, to jest to błąd. Konkludując, jednak najwięcej usterek miałem z zimnym lutem no i z "uszkodzeniami" spowodowanymi ignorancją domorosłych naprawiaczy.
Ileż można pisać o kondensatorach? Stare Elwy są bardziej wytrzymałe niż te w współczesnym sprzęcie. A jak ktoś lubi wymieniać to niech sobie wymienia.
Najzabawniejsze jest ocenianie wadliwości kondensatorów ELWY na podstawie pomiarów pojemności wykazujących znaczne "zawyżenie" znamionowych wartości co rzekomo ma świadczyć o upływnościach i kwalifikować taki kondensator do wymiany.
Tymczasem ówcześnie obowiązujące normy np. branżowa BN-89/328l-45 określają tolerancję kondensatorów elektrolitycznych w sposób następujący:
- o pojemności do 10uF: -10% +100%;
- o pojemności powyżej 10uF: -10% +50%
Dotyczy wszystkich serii: 02/E (leżących), 04/U (stojących), 61/L (z obejmą i wyprowadzeniem oczkowym).
Jedynie seria 04/S (kompletnie nie kojarzę czym się różni) ma +/-20%.
Widać, że nawet po 40 i więcej latach ELWY ciągle trzymają normę.
Ciekawe są też zapisy dotyczące wyglądu:
"Dopuszcza się na powierzchni obudowy nieznaczne wgnioty(..)"
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że autorem tej normy nie jest żaden urząd normalizacji czy certyfikacji ani ośrodek badawczo-naukowy a .. sam producent, firma ELWA.
Wnioski niech każdy wyciągnie sam..
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- …
- następna ›
- ostatnia »
A ja wrócę do tematu kondensatorów.
W swojej pracy zawodowej, zajmuję się naprawami urządzeń elektroniki użytkowej, pracującymi w trybie pracy ciągłej. Na stół serwisowy trafiają najczęściej urządzenia mające za sobą około kilkanaście lat takiej pracy, więc po ponad 100 000h pracy. Ciekawostką jest to, że bardzo rzadko przyczyną ich awarii są kondensatory elektrolityczne. W moim przypadku najczęstszymi przyczynami są: przepięcia, zalania, siedliska owadów. Kondensatory nie wyglądają wcale źle na tle innych przyczyn awarii.
...