Gdzie kupowało się sprzęt Unitra w tamtych "pięknych czasach"?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Ja swoją Damę Pik i TSH113 kupiłem w latach 80-tych w ...Teatrze na Woli. Długo by opowiadać jak to było.... A później wieżę SL032 w sklepie na Marchlewskiego przy Anielewicza.
Kolumny A17 wymieniłem, po znajomości, w SALONIE w Skierniewicach na ZG 40C-115
GS 431 dokupiłem w jakiejś wiosce na podkarpaciu w GS-ie (zresztą kupiłem 2 szt., bo i dla kumpla).
Sprzęt mam do dzisiaj, używam (AS po osobistym przestrojeniu :), MDS po wymianie nie tylko pasków)
To i ja dopiszę coś od siebie. Swoje sprzęty ze znaczkiem Unitry miałem z różnych źródeł. Tak normalnie, tzn. w sklepie RTV, kupiłem tylko Zodiaka, jakoś w połowie lat '80. Z tym, że to "normalnie" wyglądało tak, że musiałem po niego tłuc się PKS-em do Poznania, ponad 120 km od miejsca zamieszkania. Ale to szczegół, gdyż byłem przeszczęśliwy, że w ogóle udało mi się coś upolować. Jechałem właściwie w ciemno, licząc na cud, że może coś akurat "rzucą na sklep". No i trafiłem ;-)
Aha, jeszcze parę lat wcześniej, pod koniec lat '70, w sklepie firmowym Tonsilu we Wrześni, kupiłem słuchawki SN-60.
Następny był gramofon serii 8010, w wersji eksportowej jako Altus-100, kupiony na giełdzie elektronicznej w poznańskim "Eskulapie". A jako bonus od sprzedającego miałem do wyboru dowolną płytę winylową z dyskografii Pink Floyd. A były to same nówki sztuki, fabrycznie ofoliowane, no i rzecz jasna pierwsze edycje, bo innych wtedy jeszcze nie było (nie mówiąc już w ogóle o czymś takim jak te współczesne cyfrowe reedycje.) Wybór był ciężki, ale ostatecznie zdecydowałem się na "Wish You Were Here". Mam ją do dzisiaj, jak też i ten gramofon. Płyta jest nadal w idealnym stanie, bo odtwarzana była tylko "od wielkiego dzwonu" i od święta. Gramofon niestety wymaga już remontu, za który się zabieram od dłuższego czasu ;-)
Niedługo później kupiłem z ogłoszenia Merkurego 303A + kolumny ZG40C/9, też są u mnie do dziś.
W roku 1990 moją SSL-042 (której już dawno nie mam) kupiłem w trzech częściach. MDS-442 w sklepie Unitra-Serwis (z tym, że jeszcze trochę po znajomości i prawie spod lady, choć to już nie był PRL), AS-642 parę tygodni później w tym samym sklepie, a WS-442 już w innym, trzy miesiące później. Był to już sklep prywatnej firmy "Elektrosprzęt" (firma już dawno nie istnieje, więc mogę "zareklamować"). Tam też kupiłem ZgC 60-8-670. Kompakt Foniki (nie pamiętam typu) w jeszcze innym prywatnym sklepie w roku 1992.
Czytałem tu jak jeden z kolegów opisał, że widział "Koncerta" w sklepie GS-u. To nie była pomyłka, tylko w owych czasach tam również można było trafić sprzęt. Ja tam nabyłem w ten sposób mojego PW 9013. Stał na półce pomiędzy pudełkami z gwoździami. A w sklepie RTV wtedy stały Radmory, Arie, Opusy. Magnetofon do niego M9108 nabyłem w Bomisie w Warszawie. Niby był niepełnowartościowy a grał idealnie :)):))
Ja swój pierwszy sprzęt stereo kompletowałem w latach 80 tych. Podobnie jak koledzy, więc nie będę się powtarzał.
Natomiast dla młodzieży opiszę jakiej gimnastyki trzeba było dokonać, aby coś mieć.
Otóż bedąc kiedyć w Żarach zajrzałem do ZURiT-u . Stały tam sobie kolumny ZGC50-8. Kupiłem je od razu - cudem miałem przy sobie gotówkę. Pod koniec lat 80 tych, większym problemem był towar niż kasa. Kasa zarobiona w wakacje na OHP, na wykopaliskach archeologicznych - staram się łączyć ciekawe i praktyczne rzeczy :) .
No tak ale, że nie byłem mobilny ( samochód wtedy był niedościgłym marzeniem ) to "jezdziłem" wtedy pociągiem :) :) . Zapłaciłem więc za te kolumny i poprosiłem o schowanie na zapleczu do popołudnia.
Wsiadłem w pociąg, wróciłem do domu, wsiadłem na mojego rometa, pojechałem do kolegi, który miał ETZ-tkę i .... pojechaliśmy po te kolumny ;) .
No i tutaj , jak to sobie przypominam, to włos się jeży na głowie.
Proszę sobie wyobrazić te kolumny w kartonach ( spory gabaryt i cięzar w sumie też ) a ja wziąłem je obie pod pachy, wsiadłem z tyłu - bez trzymanki oczywiscie, no bo ręce zajęte ściskaniem pudeł i zasuwaliśmy tak przez miasto a potem asfaltem ładnych parę kilometrów.
Trzeba było miec zmysł równowagi foki :) :) z piłką, aby nie spaść z motoru z tymi kolumnami.
Trzeba było też miec zaufanie do kolegi, że nie odkręci manetki za mocno lub gwałtownie nie zahamuje.
Inna rzecz, że potem parę dni bolały mnie mięśnie ud od sciskania kanapy motoru :) i same ręce też, od trzymania tych kolumn.
Teraz tak jadących na motorze kolesi uwazałbym za samobójców akrobatów.
No więc tak się "zdobywało" sprzęty za czasów PRL-u ;) - z narażeniem życia :) :) .
W 1989r.zapisałem się w sklepie ze sprzętem domowym na poszczególne segmenty Unitry. Kolor obojętny. Ważne, aby była. Wzmacniacz,korektor,tuner i magnetofon kasetowy. Do tego Altus 110 na osobną listę. Przez ponad miesiąc, musiałem być codziennie ok. godz. 13-tej na sprawdzanie listy. Nie było mnie ? Leciałem na koniec kolejki, a było ponad 50 zapisanych. Wreszcie dostawa towaru i jest. Trafiła mi się ssl-032 i do tego Altusiki, ale nie 110 jak chciałem, tylko 140. Miła pani powiedziała mi, że jeszcze takie światełka są, ale nie rozładowali jeszcze i jak chcę to mogę zaczekać. Zapakowałem wszystko do mojego malucha i grzecznie czekam. Pani mnie woła i pokazuje Color 23b. Oczywiście został kupiony. Dlaczego mi powiedziała o kolorofonach ? Bo w przeciwieństwie do innych kupujących, płaciłem żywą gotówką, a nie na raty, przedpłaty i kredyty od państwa dla młodych małżeństw. Od tamtej pory kocham ssl-032 i jestem jej wierny po dziś dzień. Wiem, że są lepsze inne zestawy, ale serducho mi podskakuje na widok właśnie tej wersji.
Na zdjęciu pierwszym widać firmowy sklep diory w Dzierżoniowie (obecnie). Mówiło się "na rogu", "po schodkach" itp. To tam właśnie w latach 80-tych kupiłem mojego pionierka ze zdjęcia drugiego.
Polecam odwiedzić: https://mmdz.pl/historia-zakladow-radiowych-diora-cz-2/
To ja Wam opiszę jak kupowałem UNITRĘ w latach osiemdziesiątych. Otóż, pracowałem wtedy w średniej wielkości zakładzie pracy. T.zw. dział socjalny tej firmy 2-3 razy w roku dostarczał kilkadziesiąt sztuk różnego sprzętu. Sprzęt był w pełni sprawny, natomiast rozpakowany i oznakowany jako niepełnowartościowy. Najczęściej brakowało też wyposażenia typu mikrofon czy kabelek. Cena też była niższa od sklepowej nawet o 50%. W ten sposób stałem się posiadaczem magnetofonu ZK240, kolumn ZG-10 (grają do tej pory) i paru innych sprzętów, których już nie pamiętam, bo "rozeszły się' po rodzinie. Skąd był ten sprzęt? Otóż, w tamtych czasach klient miał do wyboru (na gwarancji, po nieskutecznej naprawie): naprawa lub inny "wolny od wad" egzemplarz. Jak wybrał wymianę, to jego sprzęt naprawiano i wysyłano do firm państwowych (dla t.zw. klasy pracującej) lub Bomisu.
Taką właśnie drogą mama w 1979 roku nabyła radio z gramofonem "Lira" (DMT-453). Co ciekawe, był to sprzęt już od kilku lat wtedy nie produkowany. Była jedna mała usterka: duża płyta gramofonowa ocierała o krawędź wyfrezowanego otworu w obudowie. Wystarczyło popuścić trochę śrubki w plincie i usterka ustępowała.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
Odświeżę temat. Moje wspomnienia będą dotyczyły 1993 roku, gdy z kumplem ze szkoły policealnej zjeździliśmy prawie całe Trójmiasto w poszukiwaniu jakiejś niedrogiej i nienajgorszej wieży dla niego. W końcu zdecydowaliśmy się na jakieś JVC z CD, radiem z syntezą i mechanicznie sterowanym podwójnym magnetofonem. No i kolumny też były w zestawie. Tuner miał tylko pasmo OIRT, co wkrótce się zemściło, bo pod koniec roku 1993 w byłym województwie gdańskim pojawił się odbiór także w paśmie CCIR.
Ale do czego zmierzam... Oczywiście myśleliśmy też o ofercie Radmora czy Diory, ale polskie wieże wydawały się nam wtedy po prostu za drogie. W jednym ze sklepów znaleźliśmy nawet nieprodukowany już chyba wtedy zestaw MIDI 050 czy 055. Kumpel uznał, że to "nie ma sylwetki" i zrezygnowaliśmy. Poza tym, w tej wieży nie było CD. W innym sklepie była cała nowa wieża Diory czy Radmora z CD, ale oprócz ceny załamały nas też formalności przy kupnie. Sprzedawca żądał jakiegoś zabezpieczenia kredytu, danych trzech żyrantów, pierwszej wpłaty, itp. Czyli coś dzisiaj niespotykanego - dziś sprzęt elektroniczny kupuje się zwykle za bieżące pieniądze, a jeśli są raty, to raczej bez problemu i bez specjalnych formalności się je płaci. Dlatego w końcu byliśmy szczęśliwy gdy w Gdyni znaleźliśmy tą niedrogą wieżę JVC. Przypominam - to był rok 1993.
Unitra. Opór jest daremny.