Najlepiej brzmiące wzmacniacze Unitry-ranking
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
W teorii, w praktyce to nierealne.
Przykład? Kolumna Leslie. Nie słyszałem by komukolwiek udało się prawidłowo zarejestrować i odtworzyć efekt brzmieniowy uzyskiwany przy pomocy takiej kolumny.
Kolumna Leslie to instrument. Składowa organów Hammonda. Jako sama kolumna bez przeróbek w zasadzie nie ma racji bytu. Bas teoretycznie słyszymy zewsząd. Wysokie tony są kierunkowe. Stąd kolumny gdzie budowano układ wysokotonowy w kształcie stożka w celu rozproszenia dźwięku. Albo prostsze kolumny kulowe jak Audiorama Grundiga. A i tak na końcu jest ludzkie ucho, ze wszystkimi przywarami. Ocena wzmacniaczy zawsze jest subiektywna i zafałszowana. Dla mnie jednym z lepiej brzmiących wzmacniaczy Unitry jest rodzina PW 9010 i 7010 i pochodne. Z amplituerów to Merkury i Tosca, ale ja mam przaśne proste ucho ;-))
Co do WS503 - bez sensu była konstrukcja preampu - sygnał z wejścia powiedzmy magnetofon był tłumiony przez dzielnik , a potem wzmacniany po co ??? tego nie wie nikt ...
Po to by zmniejszyć szumy źródła oraz wyrównać poziom sygnału z poszczególnych źródeł.
Jak działa Dolby B? Przy nagrywaniu podbija się wysokie tony, zaś przy odtwarzaniu je tłumi.
Jeśli przy nagrywaniu podbijesz wysokie tony (bo tu najczęściej słychać szum) np. o 6dB, a potem przy odtwarzaniu stłumisz o te same 6dB, to poziom wysokich wróci do normy sprzed podbicia, ale poziom szumów w paśmie HF będzie mniejszy o 6dB. Proste!
Jak sobie cały sygnał stłumisz, a następnie podbijesz, to uzyskasz ten sam efekt tylko że w całym paśmie. Oczywiście pod warunkiem że nie przesadzisz, bo trzeba pamiętać że same rezystory (szczególnie węglowe) też szumią. Dlatego w sprzęcie HiEnd używa się precyzyjnych, metalizowanych bo te mają najmniejsze szumy własne.
Poza tym dzielniki wejściowe pozwalają wyrównać poziom sygnału z poszczególnych źródeł.
Zobacz:
Czułość/impedacja wejściowa:
-gramofon magn. 3mV / 47kΩ
-tuner 200mV / 470kΩ
-wejście liniowe/aux 200mV / 470kΩ
-magnetofon 440mV / 220kΩ
https://unitraklub.pl/opis/206
Po to masz dzielnik, żeby finalnie była podobna głośność niezależnie od tego które wejście zostanie wybrane.
W sprzęcie wyższej klasy do dziś tak się robi.
Także to akurat bardzo dobrze świadczy o wzmacniaczu i jego konstruktorach.
Kolumna Leslie to instrument. Składowa organów Hammonda. Jako sama kolumna bez przeróbek w zasadzie nie ma racji bytu. Bas teoretycznie słyszymy zewsząd.
Nie do końca. Kolumna Leslie to kolumna aktywna z wirującą tubą głośnika (często także niskotonowego).
Nie ma obowiązku używania jej z organami Hammonda, można użyć z dowolnym instrumentem - np. z gitarą (po zastosowaniu odpowiedniego przedwzmacniacza).
Tak samo nie ma obowiązku używania organów Hammonda z kolumną Leslie.
Kolumna i organy nie są elementami nierozłącznymi.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie słyszałem aby komukolwiek udało się prawidłowo zarejestrować i odtworzyć efekt Leslie. :)
Po to by zmniejszyć szumy źródła oraz wyrównać poziom sygnału z poszczególnych źródeł.
Jak działa Dolby B? Przy nagrywaniu podbija się wysokie tony, zaś przy odtwarzaniu je tłumi.
Jeśli przy nagrywaniu podbijesz wysokie tony (bo tu najczęściej słychać szum) np. o 6dB, a potem przy odtwarzaniu stłumisz o te same 6dB, to poziom wysokich wróci do normy sprzed podbicia, ale poziom szumów w paśmie HF będzie mniejszy o 6dB. Proste!
Jak sobie cały sygnał stłumisz, a następnie podbijesz, to uzyskasz ten sam efekt tylko że w całym paśmie.
Chyba nazbyt daleko posunięta analogia. Jeśli cały sygnał stłumisz a następnie podbijesz, będziesz miał w najlepszym przypadku to, co miałeś.
Pozdrawiam
Grzesiek
Kolumna Leslie to instrument. Składowa organów Hammonda. Jako sama kolumna bez przeróbek w zasadzie nie ma racji bytu. Bas teoretycznie słyszymy zewsząd.
Nie do końca. Kolumna Leslie to kolumna aktywna z wirującą tubą głośnika (często także niskotonowego).
Nie ma obowiązku używania jej z organami Hammonda, można użyć z dowolnym instrumentem - np. z gitarą (po zastosowaniu odpowiedniego przedwzmacniacza).
Tak samo nie ma obowiązku używania organów Hammonda z kolumną Leslie.Kolumna i organy nie są elementami nierozłącznymi.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie słyszałem aby komukolwiek udało się prawidłowo zarejestrować i odtworzyć efekt Leslie. :)
Częściowo racja, ale nie do końca. Fakt, że kolumna Leslie to rodzaj aktywnej kolumny skonstruowanej do użytku z instrumentami muzycznymi, ale przede wszystkim z organami Hammonda. Cytat z Wiki : " Klasyczna konstrukcja instrumentu posiada dwie 61-klawiszowe klawiatury i 25 (lub w wersji koncertowej 32) pedały. Efekt wibrującego dźwięku uzyskuje się zwykle dzięki wirującym głośnikom Leslie. Status kultowego Hammonda zyskał model B3, który jest jedynym instrumentem produkowanym obecnie w wersji z elektronicznym generatorem. " https://pl.wikipedia.org/wiki/Organy_Hammonda Mówi się, że Don Leslie skonstruował ja właśnie do współpracy z Hammondem. " Don Leslie wykorzystał zjawisko nazywane „Efektem Dopplera”. Ten sam efekt, który sprawia, że odgłos samochodu lub pociągu wydaje się zmieniać swoją intensywność i wysokość, gdy mija ciebie. Don Leslie użył głośnika z wylotem tubowym i wprawił go w ruch obrotowy. I Bingo! Tak narodziła się legenda.
Obrotowy głośnik dał organom Hammonda, to co w świecie organów piszczałkowych nazywa się tremolo. Tak, vibrato, tremolo, i lekki „świst” powietrza w jednym. To nadało zupełnie nowego brzmienia organom Hammonda. Ich obecność w całej muzyce popularnej – Jazz, Rock, Pop narodziła się ponownie dokładnie w tym momencie." cytat ze strony https://www.hammond.pl/produkty/leslie/
I w 100% masz racje, że dźwięk jest nie do podrobienia. O ile organy Hammonda oprócz starych modeli to teraz już procesor, o tyle kolumna Leslie, nadal jest nie do podrobienia.
Don Leslie wykorzystał zjawisko nazywane „Efektem Dopplera”. Ten sam efekt, który sprawia, że odgłos samochodu lub pociągu wydaje się zmieniać swoją intensywność i wysokość, gdy mija ciebie.
Zmiana "intensywności" - jak mniemam, miałeś na myśli natężenie dźwięku - nie ma NIC wspólnego z efektem Dopplera.
Pozdrawiam
Grzesiek
A ja myślę że orkiestra symfoniczna o wiele lepiej brzmi z kolumn niż na żywo. A najlepiej w słuchawkach. Chociaż by dlatego że w filharmonii punkt słyszenia zależy od punktu siedzenia, natomiast w przypadku nagrań z reguły punktem zero jest linia lub miejsce dyrygenta który najlepiej słyszy.
W przypadku domowego odsłuchu na kolumnach jedynie co psuje dźwięk to kiepska akustyka pomieszczenia, kiepsko ustawione kolumny itp.
Co do Leslie to już w pod koniec lat 90 były efekty cyfrowe świetnie imitujący ten efekt, a dzisiaj są efekty hardware jak i plaginy VST które nie dość że świetnie podrabiają efekt Leslie to jeszcze można wybrać jakiej firmy to ma być efekt Hamond, Elka, Marshall itd.
Co do Leslie to już w pod koniec lat 90 były efekty cyfrowe świetnie imitujący ten efekt, a dzisiaj są efekty hardware jak i plaginy VST które nie dość że świetnie podrabiają efekt Leslie to jeszcze można wybrać jakiej firmy to ma być efekt Hamond, Elka, Marshall itd.
Tomi, organy Hammonda to teraz klawiatura i procesor, natomiast żaden symulator nie odda wierności oryginału. około 30 lat temu mniej więcej, miałem okazję raz usłyszeć Hammondy z kolumną Leslie. Później wielokrotnie słyszałem Hammondy bez kolumny Leslie i czuć było tę subtelną różnicę. Wiem, że teraz procesory i efekty które podrobią wszystko, ale oryginalne brzmienie, to oryginalne brzmienie. Nie darmo Jon Lord z Deep Purple grał na Hammondach z kolumną Leslie właśnie.
Don Leslie wykorzystał zjawisko nazywane „Efektem Dopplera”. Ten sam efekt, który sprawia, że odgłos samochodu lub pociągu wydaje się zmieniać swoją intensywność i wysokość, gdy mija ciebie.
Zmiana "intensywności" - jak mniemam, miałeś na myśli natężenie dźwięku - nie ma NIC wspólnego z efektem Dopplera.
Pozdrawiam
Grzesiek
Grześ, zacytowałem to z wikipedii i ze strony Hammonda, a co tłumaczący miał na myśli...
Niestety, teraz jest moda gdzie muzykę się słucha oczami a nie uszami.
Co miał na myśli nie wiem, cytować nie należy bezkrytycznie. Tak czy inaczej opisywane zjawisko ma tyle wspólnego z efektem Dopplera, co wynurzenia na temat Hammondów i Leslich z brzmieniem wzmacniaczy Unitry 😉 .
Pozdrawiam
Grzesiek
Te Tungsramowe tranzystory nogi miały stalowe podobnie jak korpus , nawet do zasilacza się marnie nadawały .... a co do fT czyli granicznej , to coż wzmonienie spadało do jedności , sprzężenie zwrotne starało się to wyrównać , i stąd duże zniekształcenia intermodulacyjne (TIM) i uszkadzanie się pary sterującej - zwykle psy wieszano na BC211/BC313 a wina była w końcowych ...
Co do WS503 - bez sensu była konstrukcja preampu - sygnał z wejścia powiedzmy magnetofon był tłumiony przez dzielnik , a potem wzmacniany po co ??? tego nie wie nikt ...