Kolumny do WS-354
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
No i teraz wszystko się zgadza :) .
Niezły wzmacniacz tylko wykonanie i podzespoły fatalne.
To typowe dla wszystkich urządzeń technicznych z końca lat 80 tych i początku lat 90 tych.
Tak samo jest/było w motorowerach. W motorowerze chart wszystko się kruszy i urywa a trwałość beznadziejna. Natomiast konstrukcyjnie w niektórych elementach jest lepszy od simsona - tak, wiem co piszę. Np. skok przedniego amortyzatora/teleskopów dłuższy i lepiej tłumi nierówności jak simsonowski ( też z tłumieniem olejowym ).
Lepsza i wygodniejsza pozycja za kierownicą. To nie tylko moja opinia, ale też jakiegoś angielskiego magazynu motoryzacyjnego ( no wiadomo niemieckie zawsze piszą, że ich najlepsze :( - przed wojną nawet w hymnie to mieli napisane ;) ).
Bardziej chart przypomina MZ 125/150 niż simsona konstrukcyjnie (w założeniach). Pewnie z tym wzmacniaczem było podobnie, ale suwaki faktycznie tragiczne, nawet izostaty szwankują, że o elektronice już wspomnieliście.
Natomiast zadbany i dobrze przejrzany/lekko stuningowany działa i gra bardzo dobrze.
Zlituj się i zacznij pisać poprawnie.
Przez prawie 30 lat użytkowałem wzmacniacz WS-354 z kolumnami Space'86 i jakoś to grało. Przede wszystkim bezawaryjnie. Gdyby nie to, że spaliłem jeden kanał przez własną nieuwagę (upuściłem śrubokręt na płytkę drukowaną wprost na stopień mocy będący pod napięciem - cośtam chciałem pomierzyć) grało by to ZUPEŁNIE bezawaryjnie. Co do korektora - tak, pierwsze co "poleciało" ze wzmacniacza, to scalaki korektora ULY7741. Zamieniłem je na NE5534, ale nie z powodu szumów a z powodu wnoszonych zniekształceń przy szybkich, dużych sygnałach, słyszalnych na dynamicznych wokalach płynących ze świeżo zakupionego odtwarzacza CDF-002 - chrypienie dźwięku (z tegoż samego powodu wyleciały z tego ostatniego rodzime ULY7701 ze wzmacniacza słuchawkowego). A tak w ogóle - nie wiem dlaczego nikt nie nazywa tunera wzmacniaczem, a to co było w WS-354 wszyscy nazywają korektorem. Ba, nie wiem dlaczego diorowskie wypusty zmieniające barwę dźwięku tak są nazywane. Wystarczy rzut oka na jakąkolwiek literaturę elektroniczną lub schemat korektora "zachodniego" aby dojść do wniosku, że... to nie korektory. Korektor ma swoją strukturę: bufor, filtry (pasywne z symulacją indukcyjności na wzmacniaczu operacyjnym) pasmowe połączone RÓWNOLEGLE i sumator sygnału. To, co stosowała Diora, to najczęściej 2,5 układu aktywnej regulacji barwy dźwięku połączonych SZEREGOWO. Dopiero bodajże w FS-504 odeszła od tej dziwnej struktury. Może w tym tkwi problem takiego a nie innego brzmienia tych "korektorów", łącznie z tym wbudowanym w WS-354?
Pozdrawiam
Grzesiek