Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dobry wieczór,
dział jest nie całkiem właściwy na takie rozważania jak poniżej, ale chyba i tak najbliższy tematycznie.
W trakcie obmyślania szczegółów projektu "Impreza II" wręcz nie dało się nie pomyśleć czasem o mechanice ZK 200 (Dama Pik, Aria etc.). Nie dlatego, żeby coś stamtąd wykorzystać, tylko odwrotnie - odpady myślowe różnych rozwiązań konstrukcyjnych schowane tymczasowo do szuflady jakoś tak same piszczą "a może tu się przydamy, pokombinuj Kreciku...".
No to kombinuję sobie luźno i bez zobowiązań. "ZeteK" i pochodnych jest nadal sporo w eksploatacji, może więc warto byłoby troszkę poprawić tam to i owo.
Od razu napomknę, że kwestie sensowności i opłacalności zostawiam na koniec, bo co tu o tym mówić, jak nie wiadomo jeszcze o czym i czy w ogóle będzie mowa. Myślenie nie boli i samo w sobie nie generuje kosztów, czas główkowania wpisuję we frajdę hobby.
Jakież to znamy (i nie lubimy) mankamenty mechaniczne tej serii ? Dawno nie miałem w eksploatacji żadnego z przedstawicieli tej rodziny, więc proszę o wsparcie w przypominaniu sobie ich bolączek i niewygód. Spróbujmy zebrać listę:
1- głośna praca przekładni napędu koła zamachowego, czyli kółko skaczące jest coś
nie teges...
2- naciągi przy przesuwie są zmienne zależnie od ilości taśmy na szpulkach:
- prawy za duży przy początku nawoju, zwłaszcza małej szpulki a zbyt mały
przy prawie pełnej 18-stce,
- lewy w magnetofonach bez korekty (z hamulcem linkowym na dźwigience) -
analogicznie,
3- w związku z powyższym (ale nie wyłącznie) często występują problemy z
przewijaniem pod koniec nawoju taśmy po stronie zwijającej,
4- floczek dociskający taśmę do czoła głowicy uniwersalnej generuje zbyt dużą
siłę tego docisku, skraca życie głowicy i sam się dość szybko wyciera, o
taśmie już nie mówiąc,
5- prędkość przesuwu często odbiega od normy poza tolerancję
6- nierównomierność przesuwu - jak wyżej
7- tulejki kołków prowadzących i styki kontaktowe wyłącznika końca taśmy dość
szybko się ścierają
8- klawisze mogłyby wymagać mniejszej siły do załączania funkcji
9- wyłącznik końca taśmy często zawodzi
Co tam jeszcze... Przypomnijcie.
Część elektroniczną i jej przypadłości wrodzone pozostawiam Wam do zlistowania.
Na kółko skaczące znalazłem i przepraktykowałem sposób, dość radykalny zresztą... Nie mam zgłoszeń o niesprawności działania tej modyfikacji (pracują trzy takie), polegającej na zmianie łożyskowania owego kółka ze ślizgowego na toczne precyzyjne. Kolejne egzemplarze oczekują na wersję rozwiniętą przeróbki - górne łożysko silnika też toczne z tłumikiem szmerów w miejsce ślizgowego. Jest to podyktowane lekkim deficytem mocy napędu, to dość mocno obciążone siłami od paska i kółka skaczącego łożysko jeszcze powiększa ów deficyt.
Za to z naciągami zdaje się już nie będzie tak łatwo sobie poradzić. Wizja sprzęgła hydrostatycznego (wiskotycznego) na prawym talerzyku jest realna i już robiłem przymiarki wykonawcze, ale lewemu talerzykowi takie coś nie pomoże z powodu wymaganej tam odwrotności funkcji >moment hamujący vrs. prędkość kątowa<.
Ano, trzy silniki powracają jak echo...
Przez to nieszczęsne "kółko skaczące" w moim M 2425 S OPUS, mechanizm chodził głośno jak traktor. Szczególnie na 19 cm/s. Przez to przedwcześnie go sprzedałem. A wzmacniacz miał bardzo b. dobry...
Czy do Serii ZK200 zaliczasz także M2404S, M2405S "Forte" i być może jeszcze inne, wyposażone w końcówki mocy? Właśnie one wołają o pomstę do nieba, i natychmiastową wymianę. Są to "wzmacniacze" bida-komplementarne, tj ani komplementarne w których współpracowałyby z sobą zbliżone parametrami tranzystory końcowe o przeciwnym typie przewodnictwa (np. BD354/BD355) ani quasi-komplementarne w których dwa tranzystory jednakowego typu sterowane są parą komplementarną (np. BC107/BC177) tylko okaleczonym wykonaniem tych ostatnich, gdzie Polska Myśl Techniczna dokonała oszczędności na miarę PRL eliminując z pary sterującej jeden skromny tranzystorek BC107 i pozostawiając tylko BC177. Efektem takiej "racjonalizacji" jest rażąca różnica wzmocnienia w otwartej pętli dla obu połówek sygnału na poziomie 100 (razy nie procent!). Wprawdzie USZ sprawia że to co się z tego wynalazku wydobywa w ogóle daje się zrozumieć, ale oryginalny sygnał zostaje skażony takim samym sygnałem wyglądającym tak jakby został przepuszczony przez... prostownik pełnookresowy, przy czym zawartość tego śmiecia sięga nawet 1% Przeprowadziłem stosowne eksperymenty, a następnie zrealizowałem nową wersję końcówki która mogłaby zastąpić Wiekopomne Dzieło PMT:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=355872#p355872
Wzmacniacz odpowiada epoce, wykorzystuje radiatory i większość elementów biernych z tego co znajdowało się w oryginałach, a przede wszystkim półprzewodniki Unitra-CEMI a nie jakieś tam plastikowe TDA2003, co podpadałoby pod temat "Stop dewastacji". Jego zniekształcenia nieliniowe są tak ze 3 razy mniejsze, przy czym składa się na nie głównie trzecia harmoniczna z niewielką domieszką drugiej. Gładki przebieg zniekształceń świadczy o tym że harmonicznych wyższego rzędu jest jeszcze dużo mniej.
As PMT który nie tylko wymodził zastosowanego w M2405S knota, ale i miał wśród decydentów PRL takie dojścia że zdołał zaśmiecić bękartem swojej chorej wyobraźni pokaźny segment rynku audio (bardzo podobne pseudowzmacniacze wtryniono do szpulowców ZK146, ZK147 i M1417S Uwertura, kaseciaków M531S oraz Finezja 3 Hi-Fi, i wreszcie do samochodowego radia Safari 2) dopuścił się zbrodni słuchobójstwa nie podlegającej przedawnieniu i poprzysiągłem sobie ścigać go do upadłego! :->
Przez to nieszczęsne "kółko skaczące" w moim M 2425 S OPUS, mechanizm chodził głośno jak traktor. Szczególnie na 19 cm/s. Przez to przedwcześnie go sprzedałem. A wzmacniacz miał bardzo b. dobry...
Popatrz, takiego ewentualnego znaczenia tej modyfikacji, znaczy wstrzymania się ze zbyciem niezadowalającego sprzętu, zupełnie nie przewidziałem...
To może jednak dla kogoś ma to sens nie jedynie ciekawostkowo-hobbystyczny ?
Mam ZK246 i M2404S. Mechanizmy pracują zadziwiająco cicho (przy 19,0 cm/s nieco głośniej), znacznie ciszej, niż w moich dawnych M2405S i Arii MDS2412. Kółka skaczące wchodzą w drgania tylko podczas przełączania prędkości. Nie wiem, skąd ten fenomen cichych mechanizmów, ale zapewniam, że jest. Szkoda, że ciszy raczej nie da się nagrać. Klawisze też wchodzą miękko. W ZK240, ktorą miałem krótko, klawisze start i przewijania wchodziły bardzo opornie.
@Tomek Janiszewski.
Jak wynika z treści posta założyciela wątku, piszemy tu o mechanice tych magnetofonów, a nie o znienawidzonych przez Ciebie wbudowanych w nie wzmacniaczach. Wyhamuj trochę :)
EDYCJA: Jednak Krecik prosi też o listę innych mankamentów, co zauważyłem później.
[quote=Tomek Janiszewski;28084.113947;12523]Czy do Serii ZK200 zaliczasz także M2404S, M2405S "Forte" i być może jeszcze inne, wyposażone w końcówki mocy? Właśnie one wołają o pomstę do nieba, i natychmiastową wymianę. Są to "wzmacniacze" bida-komplementarne, tj ani komplementarne w których współpracowałyby z sobą zbliżone parametrami tranzystory końcowe o przeciwnym typie przewodnictwa (np. BD354/BD355) ani quasi-komplementarne w których dwa tranzystory jednakowego typu sterowane są parą komplementarną (np. BC107/BC177) tylko okaleczonym wykonaniem tych ostatnich, gdzie Polska Myśl Techniczna dokonała oszczędności na miarę PRL eliminując z pary sterującej jeden skromny tranzystorek BC107 i pozostawiając tylko BC177. Efektem takiej "racjonalizacji" jest rażąca różnica wzmocnienia w otwartej pętli dla obu połówek sygnału na poziomie 100 (razy nie procent!). Wprawdzie USZ sprawia że to co się z tego wynalazku wydobywa w ogóle daje się zrozumieć, ale oryginalny sygnał zostaje skażony takim samym sygnałem wyglądającym tak jakby został przepuszczony przez... prostownik pełnookresowy, przy czym zawartość tego śmiecia sięga nawet 1% Przeprowadziłem stosowne eksperymenty, a następnie zrealizowałem nową wersję końcówki która mogłaby zastąpić Wiekopomne Dzieło PMT:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=355872#p355872
Wzmacniacz odpowiada epoce, wykorzystuje radiatory i większość elementów biernych z tego co znajdowało się w oryginałach, a przede wszystkim półprzewodniki Unitra-CEMI a nie jakieś tam plastikowe TDA2003, co podpadałoby pod temat "Stop dewastacji". Jego zniekształcenia nieliniowe są tak ze 3 razy mniejsze, przy czym składa się na nie głównie trzecia harmoniczna z niewielką domieszką drugiej. Gładki przebieg zniekształceń świadczy o tym że harmonicznych wyższego rzędu jest jeszcze dużo mniej.
As PMT który nie tylko wymodził zastosowanego w M2405S knota, ale i miał wśród decydentów PRL takie dojścia że zdołał zaśmiecić bękartem swojej chorej wyobraźni pokaźny segment rynku audio (bardzo podobne pseudowzmacniacze wtryniono do szpulowców ZK146, ZK147 i M1417S Uwertura, kaseciaków M531S oraz Finezja 3 Hi-Fi, i wreszcie do samochodowego radia Safari 2) dopuścił się zbrodni słuchobójstwa nie podlegającej przedawnieniu i poprzysiągłem sobie ścigać go do upadłego! :->[/quote]
Cytuję Twój wpis w całości, bo wart jest tego ;-).
No nie sposób się z tym nie zgodzić, niestety... Sama prawda, która była wynikiem wymagań postawionych przez decydentów-analfabetów technicznych węszących nagrody za "oszczędności" (ten usunięty BC107), umiejętności konstruktora i przypadków losowych.
Pamiętasz może końcówki mocy z pierwszych ZK240 (mono, ale w stereo ZK246 zdaje się początkowo też takie montowano), jeszcze na TG 70 ? Potem przez dość długi czas były montowane układy z 2xBD254 i BC211/BC313, też umiarkowanie doskonałe, ale i tak ciut lepsze od tych opisanych przez Ciebie.
To jakby kolejny przykład reguły przemysłu PRL - na początku produkcji względnie dobry wyrób, potem już coraz słabiej. Offtopowy przykład - jeździłem kilka lat 125p z wajchą biegów jeszcze na kolumnie kierownicy, z 1971 (?) roku. Dożył sprawny XXI wieku, o dużo późniejszych autach z FSO chyba nie muszę pisać.
Lodówka Szron-Lux z 1967 roku służyła prawie 40 lat z jedną naprawą. Inne przykłady pewnie sami znacie.
Scalaczek, wprowadzony później jako wzmacniacz mocy w M2405S to dzieło kolegów z wydziału. Walka o wdrożenie trwała długo i była zażarta, a motywacją było nie poprawienie jakości, tylko oszczędność... czasu zużywanego na naprawy palących się układów, które opisałeś. Tych nieco wcześniejszych też.
Tak więc powstaje lista części elektronicznej i jej mankamentów:
1- wzmacniacze mocy w ZK 240, 246, M2404S, M2405S - zastrzeżenia co do parametrów, do tego zawodne.
Od siebie cicho dodam, że traktowałbym je raczej jako wzmacniacze kontrolne a nie odsłuchowe. Kilka innych okoliczności przemawia za tym, żeby je w ogóle usunąć z magnetofonu.
[quote=Krecik;28084.113950;17433][quote=Tomek Janiszewski;28084.113947;12523]
Cytuję Twój wpis w całości, bo wart jest tego ;-).[/quote]
Dzięki za wsparcie :-)
[quote]Pamiętasz może końcówki mocy z pierwszych ZK240 (mono, ale w stereo ZK246 zdaje się początkowo też takie montowano), jeszcze na TG 70 ?[/quote]
Pamiętam, i nawet nie tak dawno kupiłem taką z czystej ciekawości na Wolumenie (niestety była tylko jedna) na ADePtkach. Bo na prawowitych Tegessiedemdziesiątkach, takich w żywicowanych obudowach to chyba jej nie robili? Tej jeszcze nie badałem.
[quote]Potem przez dość długi czas były montowane układy z 2xBD254 i BC211/BC313, też umiarkowanie doskonałe, ale i tak ciut lepsze od tych opisanych przez Ciebie [/quote]
Takich mam trzy, z których jedną również przebudowałem, zachowując jednak jej charakter w tym kultowy kondensator KEN. O tym również pisałem, W tym samym temacie, tylko bliżej końca:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=357773#p357773
Istotnie wyszła nieco lepiej od bida-komplementarnej, mimo że tranzystory (zarówno końcowe jak i sterujące) okazały się kompletnie niesparowane. Pozostawiłem je jednak celowo, aby wykazać że i tak będzie lepsza. Wprowadziłem za to drobne poprawki jak zmiana usytuowania rezystorów stabilizujących prądy spoczynkowe, oraz konfigurację sieci rezystorowo - diodowej włączonej między bazami pary komplementarnej (tak aby nie wywierała ona negatywnego wpływu na wysterowalność). Potem dokupiłem jeszcze dwie takie skoro były, ale na razie ich nie grzebałem skoro nawet te dwie zbudowane od nowa bezużytecznie się kurzą. Tu można zobaczyć je fsyskie:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=379132#p379132
W tych starszych wykonaniach to mnie najbardziej zbulwersowały ohydne pająki pętaki od strony druku, zrobione z kabelków, rezystorów i kondensatorów. Przy czym występowały one zarówno z ADePtkami jak i BeDetkami. Nigdy tego nie poprawili, aż do wypuszczenia bidaka?
[quote]Scalaczek, wprowadzony później jako wzmacniacz mocy w M2405S to dzieło kolegów z wydziału. Walka o wdrożenie trwała długo i była zażarta, a motywacją było nie poprawienie jakości, tylko oszczędność... czasu zużywanego na naprawy palących się układów, które opisałeś. Tych nieco wcześniejszych też.[/quote]
Broniąc się przez zarzutami jakimi mnie i ów scalaczek zasypywał Mierniczy (to taki co przychodzi i mierniczy :-P) byłem zmuszony wziąć na warsztat i ten kość. Ku mojemu zaskoczeniu zniekształcenia, i to te najbardziej dokuczliwe, przejawiające się w postaci szpilek towarzyszących każdemu przejściu sygnału wyjściowego przez zero a znamionujących obecność harmonicznych bardzo wysokiego rzędu zniknęły zupełnie gdy usunąłem kondensator korekcji częstotliwościowej łączący końcówkę nr5 z masą pozostawiając jedynie ten łączący końcówkę 5 z wyjściem, za to zwiększając go do 1nF. W efekcie przy częstotliwości 1kHz na granicy obcinania sygnału osiągnąłem zniekształcenia na poziomie 0,25% które w miarę zmniejszania wysterowania szybko spadły poniżej 0,1% i nie dały się już oszacować prostymi środkami:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=357264#p357264
Muszę przyznać że tym razem byłem mocno zaskoczony na korzyść: aż tak się udało Niemcom z enerdupka zrobić ten egzemplarz A210E że symetria quasi-komplementarnej (i to scalonej!) końcówki okazała się niemal perfekcyjna? Niestety nie sprawdziłem już jak to się będzie zachowywać przy częstotliwościach większych, niechby i 15kHz jakich należy oczekiwać na wyjściu radia UKF i dobrych magnetofonów, w tym niewątpliwie serii ZK 200 zwłaszcza przy 19cm/s.
Przecież powstała potem wersja M2405 z układem scalonym. To po co budować to na nowo? Top hifi chcecie z tego robić? Można tam wsadzić góra, nie wiem, wzmacniacz podobny do tego z Arii i tyle....
Bardzo fajnie, że powstał taki temat. Sam mam potężną zgraję tych magnetofonów ( z pamięci: 2xZK240, 2xZK246, 2x2405, 2xAria i 2xDama Pik - jedna srebrna :-) ).
Prawdę pisząc mam je wyłącznie w celach kolekcjonerskich i nie słuchałem ich od lat z powodu wymienionych wcześniej niedoskonałości. Gdyby pojawiła się możliwość ( ekonomicznie akceptowalna ), to z chęcią ponownie bym ich posłuchał ( mam 60 lat i coraz częściej wspominam dawne czasy ).
Top hifi chcecie z tego robić? Można tam wsadzić góra, nie wiem, wzmacniacz podobny do tego z Arii i tyle....
Prawdą jest, że wzmacniacze te pracowały owocnie raczej na prywatkach, gdzie już w drugiej godzinie trwania imprezy zniekształceń nawet 10% nikt nie zauważał, oby grało i nie zawodziło żałośnie, co przy "wolnych numerach" mogłoby pokrzyżować plany integracji pod auspicjami Wenus ;-).
Ale tym użytkownikom, którzy z braku innej możliwości podpinali ZG-10C czy podobne skrzynki pod gniazda głośników zewnętrznych to już czasem wyraźnie przeszkadzało, że coś jest nie tak... Szukano domysłami przyczyn zazwyczaj we wcześniejszych częściach toru i co ciekawe, znajdywano różne takie...
Idea decków nie wzięła się znikąd, koncepcja zawarcia "takich sobie" końcówek mocy w magnetofonie, gdzie są źródłem dodatkowych problemów też miała swoje uzasadnienie. Kto pamięta, jakie inne wzmacniacze mocy, także te zawarte w amplitunerach, były dostępne na rynku w 1972 roku ?
Miało móc grać w miarę głośno, możliwie dla jak największej grupy potencjalnych użytkowników. 2 x 5 watów na wyjściu to było wtedy całkiem sporo. Za dużo też byłoby niedobrze, bloki mieszkalne epoki Edwarda Wielkiego miały cienkie ściany.
Bardzo fajnie, że powstał taki temat. Sam mam potężną zgraję tych magnetofonów ( z pamięci: 2xZK240, 2xZK246, 2x2405, 2xAria i 2xDama Pik - jedna srebrna :-) ).
Prawdę pisząc mam je wyłącznie w celach kolekcjonerskich i nie słuchałem ich od lat z powodu wymienionych wcześniej niedoskonałości. Gdyby pojawiła się możliwość ( ekonomicznie akceptowalna ), to z chęcią ponownie bym ich posłuchał ( mam 60 lat i coraz częściej wspominam dawne czasy ).
Twoja ZetKa eksperymentalna być może zyska dzięki temu tematowi całkiem przyzwoite wzmacniacze mocy. Skoro leżą u Tomka i się kurzą...
[...] te dwie zbudowane od nowa bezużytecznie się kurzą. Tu można zobaczyć je fsyskie:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=379132#p379132
W tych starszych wykonaniach to mnie najbardziej zbulwersowały ohydne pająki pętaki od strony druku, zrobione z kabelków, rezystorów i kondensatorów. Przy czym występowały one zarówno z ADePtkami jak i BeDetkami. Nigdy tego nie poprawili, aż do wypuszczenia bidaka?
Zerknij sobie na spody przedwzmacniaczy w tych magnetofonach...
Bo od strony elementów widać już, że płytka jest zubożona montażowo i to znacznie.
Co tam takiego było w projekcie, czego nie montowano w produkcji, ciekawe...
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Temat ciekawy, i związany z Unitrą. Wszak te mechanizmy są w 3/4 modeli ze stajni ZRK.