Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
PR-ek z szeregowym opornikiem sobie wstaw. Wartości oporności dobierz tak, aby uzyskać regulację w zakresie 0,5...3mA. Sprawdź także ten obwód na warunek max. mocy traconej na rezystancjach, żeby się nie grzały zanadto. 30% strat vs. ich moc dopuszczalna to max.
Tymczasem próby z indywidualnymi silnikami DC talerzyków zakończone z wynikiem pozytywnym. Wiadomo już, jakie jest najkorzystniejsze przełożenie i jakie mają być średnice kółek pasowych. Układ jest przewidziany do paska zwijania od ZK100, te są ciągle dostępne. Nie ma większego znaczenia, czy to pasek-pasek, czy bardziej o-ring jako pasek.
Wiadomo już też, jak ma wyglądać przekładnia przewijania pomiędzy SAZem a kółkiem pośrednim pasowo-ciernym. To kółko najlepiej "odchudzić" do średnicy bieżnej paska z 47 na 44 mm, a rolka silnika powinna mieć średnicę dna rowka 16,6 mm. Profil rowka zbliżony do parabolicznego, luz spoczynkowy pomiędzy paskiem a dnem rowka ok. 0,15...0,20 mm. W takim układzie magnetofon przewija 540 m taśmy w około:
<< : 2min. 29s
>> : 2min. 36s
Wyszło prawie dwa razy szybciej niż fabryka dała ;-). Przebąknę tylko jeszcze raz, że to podrasowany SAZ. Ale bardzo prostym zabiegiem, podnoszącym jednocześnie jego żywotność poza pole istnienia problemu.
Do pomiaru użyłem układu niesymetrycznego, lewa szpulka fi 50 x fi 147, prawa fi 60 x fi 177. Mówiąc prościej, po lewej piętnastka STILON, po prawej osiemnastka BASF.
Prędkość szpulki odwijanej pod koniec taśmy grubo przekracza 2000 obr/min i wówczas nagła akcja hamulców głównych zagraża plastikowym zabierakom połamaniem, a taśmie na zdrowie też może nie wyjść. Toteż trzeba będzie wprowadzić samoczynne łagodne hamowanie przy zbliżaniu się do końca przewijanej taśmy, co jeszcze ułatwi pracę zespołowi foto-stopu. Dlatego starałem się tak dokładnie dobrać przełożenie, aby SAZ pracował wówczas już na zagięciu swojej ch-ki i dał się łatwo "zdusić" hamowaniem elektrodynamicznym silniczka DC talerzyka bez przekraczania dopuszczalnego naciągu dla najcieńszej przewidzianej taśmy (26um/120[150]G, zależnie od producenta, chyba STILON jest tu najlepszy).
Warto jeszcze dodać, że te kilkanaście tysięcy obr/min prędkości, z jaką wiruje napędzany szpulką odwijaną silniczek talerzyka niczym mu nie grozi. Na próbach kwalifikacyjnych te silniczki wytrzymywały bez jęków 30000 obr/min i napięcie zasilania 120V DC. Przy 27V znamionowego... Tak szeptem dodam na marginesie ;-).
Z tymi kółkami była podobna historia co ze skaczącymi.
Kombinowano mocno i kosztownie, ale szczegółów co do celu tych kombinacji nie znam. Widziałem kilka razy na końcu hali wydziału montażu dużą blaszaną tablicę z przytwierdzonymi od spodu kilkudziesięcioma silnikami SAZ (było 7x7 lub 8x8, w konfiguracji kwadratu o ile dobrze pamiętam widok), a od góry zestawami tych kółek z przynależnymi im dźwigienkami, takimi jak w seryjnych magnetofonach. Kręciły się wszystkie długi czas, chyba z kilkadziesiąt godzin, potem były wymieniane zestawy kółek i od nowa kręcenie. Wyglądało to jak proces docierania - tylko czego?
Z ciekawości zagadnąłem któregoś razu człowieka dłubiącego przy tej tablicy, co to za proces się tu odbywa, ale nie potrafił podać szczegółów, on jedynie zmieniał te kółka i paski. To były kółka starszej wersji, z pojedynczą tulejką łożyskową, białą wkładką poliamidową i czarną sprężyną płaską w kształcie "Z", mocowaną jedną śrubką M3x6 do dźwigienki (zdjęcie powyżej od @2405S - dzięki;-)).
Potem, już po odejściu z ZRK zetknąłem się jako serwisant z nagminnymi przypadkami przedwczesnego zużycia łożyska w tym typie kółek. W sumie nie dziwne - nie dość, że praca ciągła prawie na sucho (siła odśrodkowa "suszyła" parę trącą, wyrzucając olej do zewnątrz wirującej tulejki łożyskowej), to jeszcze znaczne obciążenie mechaniczne.
W jakiś czas po kombinacjach z "docieraniem tablicowym" zmieniono te kółka na takie z dwoma tulejkami łożyskowymi, dłuższą osią i nakładką sprężystą na nią zamiast sprężyny płaskiej jako ogranicznika i kasownika luzu osiowego. To prawie rozwiązało problemy z tymi kółkami, ale kłopoty ze ślizgającymi się nagminnie paskami pozostały. Pokazana przez Kolegę @2405S na zdjęciu guma naniesiona na bieżnię paska to nie wiadomo czy twór naturalny od długotrwałego poślizgu paska, czy celowy zabieg technologiczny. Obstawiam to pierwsze.
Wyobraźnia ma co robić, gdy trzeba znaleźć jedno najlepsze rozwiązanie konstrukcji spośród nie wiadomo ilu możliwości. Wiadomo jedynie, że bardzo wielu - i to też tylko hipopotamicznie. Kilkudniowe bóle łamanej głowy to dopiero wyprowadzenie koncepcji na prostą (czasem ślepą) uliczkę, potem kolej na szczegóły - ulubione lokum diabłów.
Zadanie było takie:
- wyeliminować wszystkie elementy trące o powierzchnię taśmy z jej drogi przebiegu w każdej funkcji, to prawo zostaje tylko dla głowic przy przesuwie,
- wprowadzić tłumienie drgań strunowych taśmy,
- przygotować układ elementów mostka dla trzech głowic.
Należy zachować użycie oryginalnego front panelu bez jego oszpecenia, drobne i zamaskowane korekty są do przyjęcia. Z uwagi na wymóg minimalizacji kosztów należy też zachować oryginalną płytę mostka o ile to będzie możliwe i tańsze niż wykonanie nowej.
Konstrukcja ma mieć możność obsługi tak oryginalnym układem mechaniki klawiszy funkcji, jak i serwomechanizmami dla klawiatury soft-touch.
Wymagana żywotność min. 2000 godzin pracy do pierwszego przeglądu i min. 5000 godzin do zużycia kluczowych elementów. Nie dotyczy to głowic, ich wymiana przy pierwszym przeglądzie jest akceptowalna.
Jak widać, wymagania dość konkretne się ujawniły...
Jakieś tam światełko w tunelu jakby widać. Najprostsze metody graficzne są wystarczające do określenia geometrii i wymiarów potrzebnych elementów. Czyli bazgrołów część dalsza:
Napęd dźwigni lewej rolki wprowadzającej taśmę na mostek udało się chyba rozwiązać dość sensownie (tzn. w zgodzie z nawet drugorzędnymi wymaganiami), a to wydawało mi się najtrudniejsze.
Przybliżę: schodząca z lewej szpulki taśma przechodzi najpierw przez rolkę stałą z gumową okładziną przyczepnościową. Ta rolka nie prowadzi taśmy w płaszczyźnie pionowej, ale napędza enkoder licznika i zapewnia stały kąt wejścia na następną rolkę osadzoną na wychylnym ramieniu. To lewy czujnik naciągu taśmy, jego rolka prowadzi już taśmę w pionie. Następny element, który napotyka taśma to rolka odsuwacza/tłumika drgań strunowych. Osadzona jest na krótkiej dźwigience, mogącej zajmować dwie ustalone pozycje. W stanie pracy magnetofonu innym niż START/START-PAUZA rolka ta utrzymuje taśmę odsuniętą od głowic, a ściślej nie dopuszcza do jej kontaktu z czołami głowic, w czym współuczestniczy prawa skrajna rolka mostka będąca rolką stałą. W ten sposób próbuję uzyskać łatwość zakładania taśmy na drogę przesuwu. Będzie to osiągnięte, gdy linia wprowadzania taśmy będzie linią prostą. Wówczas da się wykonać tę czynność jedną ręką. Układ wszystkich rolek umożliwia takie jednoręczne wykonanie całej operacji zakładania szpulek na magnetofon, włącznie z ich zabezpieczeniem na talerzykach.
Włączenie funkcji START powoduje obrót krótkiego ramienia lewej rolki i jej cofnięcie do ściśle ustalonej pozycji, w której kąt opasania taśmy na niej zapewnia dobre tłumienie w/w drgań i jednocześnie brak kontaktu taśmy z tulejką lewego kołka, który jednak prowadzi ją w pionie przed głowicą kasującą. Dalej mają być dwie głowice O/Z, kołek prowadzący w pionie przed zespołem ciągnącym, ów zespół wałek/rolka dociskowa, prawy skrajny kołek też tylko dla pionu i prawa stała rolka zejścia taśmy z mostka. Potem lustrzanie jak dla lewej strony ruchoma rolka czujnika i rolka stała ogumiona, z której taśma zwijana jest już na prawą szpulkę.
Taki układ rolek zapewnia stały kąt działania taśmy na czujniki naciągu, niezależnie od aktualnego promienia nawoju na szpulkach. Znam tylko jeden magnetofon spełniający takie wymaganie, ale jest to współczesna konstrukcja za bardzo dużo dukatów i użyto tam o dwie rolki więcej niż w opisanym rozwiązaniu. Także zakładanie taśmy wymaga tam przeplatania taśmy przez trzy (a nawet cztery) rolki po każdej stronie mostka, co jawi mi się jako poważny mankament. No, chyba że ktoś lubi celebrować tę czynność. Ale po trzech nieudanych próbach i pogięciu taśmy wchodzącej pod rolki (nie widać tam żadnych zabezpieczeń przed taką oczywistą ewentualnością) celebrant może się deczko wk... zdenerwować ;-).
Planuję zakończyć podstawowe rysunki jeszcze dziś i przejść do wykonania tego, co sobie tam nagryzmoliłem. Obrazki jakieś chcecie?
… Obrazki jakieś chcecie?
Jasne!
Jak najbardziej. Wstawiaj. Od początku śledzę ten temat z wielką uwagą. Czasem mam wrażenie, że w głowie ułożyła mi się koncepcja rozprawy doktorskiej na temat tego, co raczyłeś tu Andrzeju popełnić.
Był taki przypadek ( znany mi z motoryzacji ), że nadano za zasługi pewnemu konstruktorowi z Austrii tytuł dr. ing. …
Ja myślę, że w tym przypadku należałoby taki wniosek złożyć!
Sir David Atenborough, były szef telewizji BBC, znany i ceniony popularyzator wiedzy przyrodniczej otrzymał tytuł szlachecki za swoje dokonania na tym polu. Znaczy, że takie rzeczy są możliwe ;-).
Ale gdzie mi, małemu żuczkowi tam do Niego i podobnych asów :-(...
Teraz niektórzy zatrzęsą się z oburzenia.
Pana Davida A. lubię też za to, że wypierd... nie przedłużył umowy z ta ekipą oszołomów z "Top gear". Uzasadnienie było jasne: za chamstwo na wizji. Ale to osobny temat.
Skończyłem rysunki, teraz tokarka i do dzieła ;-).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- …
- następna ›
- ostatnia »
Z diodami IR faktycznie jest obecnie kłopot ich zbyt silnej mocy. Wymieniłem w B77 oryginalną, która uległa uszkodzeniu, na współczesną. Dopiero zaklejenie jej taśmą izolacyjną rozwiązała problem prześwietlanie taśmy. Będę musiał eksperymentalnie dobrać rezystor, by ja osłabić.