Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Posiadam 5 magnetofonów z tej serii w różnym stopniu sprawności.
Przymierzam się do odbudowy M2405s,po jakimś nieszczęśliwym upadku.
Pomijając uszkodzenia typu pękniętą pokrywa,zauważyłem np. Przemieszczenie się wirnika silnika do tego stopnia,źe ociera o stojan.
Podobnych usterek będzie podejrzewam więcej I w związku z powyższym będę szukał informacji dotyczących metod naprawy, a przy okazji drobnych modyfikacji, które będę mógł wykonać we własnym zakresie.
@X.Martini
To też prawda.
Jak rozumiem, największym problemem jest czas po naciśnięciu przycisku zmiany funkcji - wówczas następuje gwałtowna zmiana prędkości przesuwu taśmy, co znów powoduje jej bardzo duże naprężenia. Przy odczycie i zapisie, wystarczy kompensacja obrotów silników napędzających talerzyki, przy przewijaniu, już nie. Sam tego doświadczyłem, gdy mocno poprawiłem hamulce w TEACu. Rwał taśmę aż miło. Zastanawiam się, czy można pozbyć się jednej z rolek. Jak pisałem wcześniej, przy oczycie i zapisie, nie ma problemów z kompensacją naciągu taśmy, Rolka R2 będzie wychylać się w niewielkim stopniu, R3 jest zbędna, zaś R4 schowana. Przy przewijaniu R4 wysuwa się, odsuwając taśmę od głowic (dzieje się to samo po drugiej stronie mostka). gdyby usunąć R3 - wpływ na naciąg byłby niewielki, przynajmniej tak myślę. Ramiona na których są rolki, mają znaczny kąt obrotu i jak dodać oba, to mamy dość duży zapas. Ta zmiana na pewno ograniczy możliwość stosowania taśm typu Triple Play, ale one nadają się tylko do nagrań mowy.
Oczywiście elektronika w tym przypadku musiała by być bardziej wyczulona na zmianę naciągu, niż w proponowanym przez Ciebie układzie, ale uproszczenie jest tego warte.
Licznik, który zbiera dane z rolki, jest bardzo precyzyjny. Pamiętam, jak pierwszy raz trafiłem na PR99 Revoxa, który miał funkcję zapętlenia odtwarzania. Precyzja do dziesiątej sekundy robi wrażenie.
Ale sam sens i pierwotny cel wątku zatraca się. Bardziej spodziewałem się relacji z napraw różnych zetek, różnych mankamentów i prostych rozwiązań poprawiających działanie, a nie robienie Porsche z malucha.
Ja proponuję zmianę tematu na coś w stylu "Seria ZK 200 - poligon doświadczalny" wtedy nie będzie żadnych wątpliwości czego temat dotyczy.
Trafiłeś wtórnie w sedno, pisałem kilka razy o tym. Poprawki w ZK200 traktuję także jako poligon doświadczalny dla głównego projektu, jakim jest Impreza II.
Temu projektowi przyporządkowane są niemal wszystkie działania. A wiadomo, czego on wymaga - środków finansowych (potrzeby powiększyły się z wiadomych powodów, koszty utrzymania, czyli możliwego do wygospodarowania czasu pracy nad projektem wzrosły niemal 2x), uzupełnienia dawnej i nabywania nowej wiedzy, wielu doświadczeń i eksperymentów. To wszystko trzeba ująć w jakiś realny kompromis, co próbuję czynić.
Projekty modyfikacji rodziny ZK200 na papierze i częściowo w realu istniały już pod koniec lat 70, z wiadomych względów nie mogły zostać wdrożone do produkcji, choć z technicznego punktu widzenia przeszkody były niewielkie i raczej do pokonania. Teraz modyfikacje staram się prowadzić tak, jak było to realne wówczas, stąd brak uPC i elementów wtedy nieosiągalnych. Być może powstanie fizyczny dowód na to, jaki mieliśmy potencjał już w tamtych czasach. Nie będę kisił go w ciemnej szafie jakby co ;-).
Tak, osobno Dama Pik (prawdopodobnie pod starą nazwą Król Pik) i osobno ZK246/M240x, co najmniej po jednym sprawnym egzemplarzu z uwagi na odmienną geometrię front paneli. Przedtem więcej ich pójdzie do użytkowników na próbną eksploatację i zaopiniowanie.
Ale sam sens i pierwotny cel wątku zatraca się. Bardziej spodziewałem się relacji z napraw różnych zetek, różnych mankamentów i prostych rozwiązań poprawiających działanie, a nie robienie Porsche z malucha.
Nie, nie zatraca się. Najprostsze sensowne sposoby pozbycia się mankamentów wrodzonych serii już podałem, innych nie znam.
Porsche ze 126p to nie jest najtrafniejsze porównanie, to faktyczne pachnie absurdem. Przypomnę raz jeszcze, co głównie determinuje obraną drogę działania: obudowa, czyli skrzynka (ładna) ze spodnią pokrywą i front panel (też bardzo udany wzorniczo, mówiliśmy już o tym). Do tego okazało się, że nie ma potrzeby robienia nowego chassis mechaniki, wystarczy usztywnić oryginalne, gdyż jest zbyt wiotkie i podatne na zwichrowanie. Koszt eksperymentalnego zmarnowania takiego chassis to 200...400 zetów, wykonywanego od podstaw - większe kilka tysi.
Widok Zetki, Damy czy Arii/Opusa jest dość powszechnie rozpoznawalny mimo upływu prawie pół wieku. Chyba wiadomo, co z tego wynika...
Posiadam 5 magnetofonów z tej serii w różnym stopniu sprawności.
Przymierzam się do odbudowy M2405s,po jakimś nieszczęśliwym upadku.
Pomijając uszkodzenia typu pękniętą pokrywa,zauważyłem np. Przemieszczenie się wirnika silnika do tego stopnia,źe ociera o stojan.
Podobnych usterek będzie podejrzewam więcej I w związku z powyższym będę szukał informacji dotyczących metod naprawy, a przy okazji drobnych modyfikacji, które będę mógł wykonać we własnym zakresie.
Pytaj - poradzę co wiem. Szczelinę w silniku ustaw na trzy wąskie (6...10mm) paski dobranej folii poliestrowej. Po nasyceniu filcowych zasobników w łożyskach olejem o lepkości 400...500 zmontuj silnik z tymi paskami wsuniętymi w szczelinę i rozstawionymi co 120*, śruby jarzm dokręcaj stopniowo. Po dociągnięciu ich wyciągnij paski i z głowy. Wiadomo, że grubość folii musi być dobrana na podstawie wcześniejszego pomiaru wirnika i stojana suwmiarką, dobierz na luz 0,015...0,03 mm. Uwaga! Otwór w stojanie często jest przekoszony, a jeszcze częściej brudny. Trzeba go "skrobnąć" z zanieczyszczeń i wycieków lakieru, przekoszeniem pakietu blach nie przejmuj się, nie ma sensu tego poprawiać.
[quote=zumin72;28084.139064;29552]Jak rozumiem, największym problemem jest czas po naciśnięciu przycisku zmiany funkcji - wówczas następuje gwałtowna zmiana prędkości przesuwu taśmy, co znów powoduje jej bardzo duże naprężenia. Przy odczycie i zapisie, wystarczy kompensacja obrotów silników napędzających talerzyki, przy przewijaniu, już nie. Sam tego doświadczyłem, gdy mocno poprawiłem hamulce w TEACu. Rwał taśmę aż miło. Zastanawiam się, czy można pozbyć się jednej z rolek. Jak pisałem wcześniej, przy oczycie i zapisie, nie ma problemów z kompensacją naciągu taśmy, Rolka R2 będzie wychylać się w niewielkim stopniu, R3 jest zbędna, zaś R4 schowana. Przy przewijaniu R4 wysuwa się, odsuwając taśmę od głowic (dzieje się to samo po drugiej stronie mostka). gdyby usunąć R3 - wpływ na naciąg byłby niewielki, przynajmniej tak myślę. Ramiona na których są rolki, mają znaczny kąt obrotu i jak dodać oba, to mamy dość duży zapas. Ta zmiana na pewno ograniczy możliwość stosowania taśm typu Triple Play, ale one nadają się tylko do nagrań mowy.
Oczywiście elektronika w tym przypadku musiała by być bardziej wyczulona na zmianę naciągu, niż w proponowanym przez Ciebie układzie, ale uproszczenie jest tego warte.
Licznik, który zbiera dane z rolki, jest bardzo precyzyjny. Pamiętam, jak pierwszy raz trafiłem na PR99 Revoxa, który miał funkcję zapętlenia odtwarzania. Precyzja do dziesiątej sekundy robi wrażenie.[/quote]
Tak, bardzo dobrze rozumiesz co się tam powinno dziać, a co się zwykle nie dzieje.
Będę o tym za chwilę pisał przy omawianiu systemu bez rolek czujników naciągu.
Dziękuję za rady dotyczące silnika.
Metoda bardzo prosta, ale trzeba ją znać.
Przyrządy pomiarowe mikrometr/srednicówka posiadam.
Kwestią smarowania także istotna.
Jak naprawię silnik poproszę o dalszą pomoc.
Taśma magnetofonowa jest dość delikatnym nośnikiem informacji. Nie lubi zbyt wysokiej temperatury i nagłych jej zmian (powinno być 20 +/- 5 *C), wilgoci i wszelkich zabrudzeń a zwłaszcza tłuszczu, kurzu i drobnych pyłków, których w powietrzu dostatek. Źle znosi gięcie małym promieniem, choć skutków tego zrazu nie widać, jednak drobinki nośnika odspajają się z emulsji i szybko odpadają przy kolejnych gięciach, szczególnie stroną czynną na zewnątrz łuku zginania.
Takie zginanie ma miejsce na elementach o małej średnicy na jej drodze przebiegu i równie szybko niszczy taśmę co ścieranie na kołkach prowadzących bądź odsuwaczach.
Dlatego dobrze skonstruowany magnetofon wyższej klasy prócz głowic nie ma żadnych elementów trących o czynną stronę taśmy.
Taśma boi się także rozciągania, w różnym stopniu zależnie od materiału podłoża. Podłoże poliestrowe jest szczególnie sprężyste, warstwa emulsji nośnika już nie tak bardzo. Po naciągnięciu taśmy w granicach tej sprężystości wróci ona do poprzedniej długości, ale nośnik niekoniecznie, czego bez mikroskopu nie widać. Odspoją się od niego niewidoczne gołym okiem drobinki, za każdym razem coraz więcej. Im bardziej "zmęczona" czasem i eksploatacją taśma, tym tych drobniutkich cząstek jest więcej.
W końcu widać gołym okiem, że coś się z tej taśmy rudego sypie... Ale w sumie gra dalej.
Tylko nieco inaczej.
Dla taśmy poliestrowej o grubości całkowitej 26 um granica bezpiecznej siły wzdłużnej (naciągu), gdzie odkształcenie leży jeszcze w zakresie jej sprężystości z bezpiecznym zapasem to ok. 250 G. Toteż żaden magnetofon opisany przez wytwórcę jako dostosowany do takich taśm nie powinien tej wartości przekraczać ani na chwilę w żadnym stanie pracy.
Praktyka jest taka, że większość magnetofonów tę wartość przekracza i to czasem dość znacznie. Najczęściej chwilą największych przekroczeń jest stan nieustalony po załączeniu funkcji START.
Co się wówczas dzieje ?
Lewa szpulka ma pewien moment bezwładności. Do jej rozpędzenia do prędkości przesuwu (większej przy prawie pustej szpulce, mniejszej przy prawie pełnej) potrzebna jest siła tym większa, im rozpędzanie to trwa krócej.
Jeśli rolka dociskowa przy w/w załączaniu STARTu zbliża się do wałka przesuwu względnie powoli, a układ wałek-rolka generuje przy tym niewielką siłą ciągu, to łagodzący poślizg tego układu chroni taśmę przed szkodliwym szarpnięciem. Poślizg ten zachodzi w czasie pomiędzy zetknięciem się rolki z wałkiem a osiągnięciem nominalnej prędkości przesuwu taśmy. Zjawisko fali gasnącej naciągu wywołanej sprężystością taśmy na razie pominiemy.
Inaczej ma się rzecz, gdy rolka wręcz uderza w wałek przy załączeniu STARTu, jak to ma miejsce w ZK200 i wielu magnetofonach z elektromagnetycznym napędem funkcji. Magnetofonów z uchylnymi czujnikami naciągu problem ten właściwie nie dotyczy, podatność dźwigni lewego czujnika zwykle wystarczająco łagodzi to bezwładnościowe szarpnięcie.
Skuteczność układu ciągnącego rolka-wałek (siła ciągnąca) zależy m.in. od siły docisku rolki do wałka, szerokości rolki i jej twardości (zwłaszcza przypowierzchniowej). ZK 200 mają dość szeroką rolkę z bardzo dobrej jakości gumy, skuteczność tego układu jest też bardzo dobra. Co właśnie jest nie za dobre dla omawianego efektu...
Układ dźwigniowy równoległoboku sił pomiędzy klawiszem a ramieniem rolki sprawia, że prędkość dojścia rolki do wałka jest znaczna. Ramię rolki też coś waży i ma swoją bezwładność, do tego dokłada swoje sprężyna dociskowa. Chwilowy nacisk rolki na wałek jest bardzo duży po naciśnięciu klawisza START, początkowa chwilowa siła ciągu też wypada bardzo duża, poślizg jest nikły a czas uzyskania przez taśmę prędkości 19 cm/s liczony w milisekundach. W tychże milisekundach lewa szpulka powinna też osiągnąć właściwą prędkość, ale przeciwstawia się temu jej bezwładność i całe uderzenie siły musi pochłonąć odcinek taśmy pomiędzy zespołem przesuwu a... No właśnie, którym miejscem na nawoju lewej szpulki ?
Tak, tam dochodzi do poślizgu między sąsiednimi zwojami taśmy. Zwłaszcza wtedy, gdy jest ona niezbyt ciasno zwinięta. Jeśli do tego zwinięta jest z niejednakowym naciągiem na początku i końcu nawoju, to niszczenie samej taśmy jest znaczne.
Ale to jeszcze pikuś... Nasilony w takiej chwili efekt przekopiowania pomiędzy sąsiednimi zwojami niszczy samo nagranie w jeszcze większym stopniu.
Jak wiadomo, ZK 200 do czasu wprowadzenia stabilizatorów naciągu z hamulcami linkowymi słynęły z nierównomiernego naciągu taśmy, gdyż moment hamujący strony odwijanej był stały i ustawiany kompromisowo, a najczęściej tak, żeby magnetofon w kontroli technicznej nie ujawnił widocznych mankamentów, jak np. luzowanie taśmy po prawej stronie przy prawie pełnej szpulce, spowodowanie właśnie omawianym efektem nagłego przyspieszenia taśmy. Ciężka prawa szpulka za tym nie nadąża, gdyż jej moment napędowy też jest stały i też ustawiony kompromisowo.
Tak - i też we wspomniany sposób z tego samego powodu, wskutek czego naciąg początkowy (przy prawie pustej szpulce) po prawej stronie nierzadko przekracza 150G, a końcowy i tak jest ciut za mały - 25 mm vs. 85 mm promienia nawoju na początku/końcu.
Pozorna nierównomierność przesuwu taśmy, wywołana jej odcinkowym rozciągnięciem bywa wielokrotnie większa od tej rzeczywistej. Obecnie na rynku wtórnym taśm używanych można łatwo trafić na tak porozciągane taśmy, że ich nawinięcie swobodne jest niemożliwe - gdyby nie dyski szpulki (o które się głośno ocierają przy przewijaniu, falując pomiędzy górnym a dolnym) nie dałoby się ich w ogóle używać.
Magnetofon ze sprawną mechaniką dobrej jakości wcale nie potrzebuje szpulek, one są przydatne jedynie do przenoszenia i zakładania taśmy.
Witam ,
kolego zumin72 poproszę Cię o wstawienie linku do tego producenta magnetofonów , gdyż interesuje mnie skąd ten producent zamawia (kupuje) nowe głowice do swoich produktów ? Warto się w tej sprawie z nim skontaktować , gdyż obecnie zdobycie w pełni sprawnej i nowej głowicy zaczyna powoli graniczyć z cudem .
Serdecznie dziękuje i pozdrawiam .
Dodam jeszcze że te przeróbki kolegi Krecika aż takiej ceny nie osiągają i myślę , że mogą się zamknąć w przyzwoitym budżecie dla tzw. "Kowalskiego".
Za 50 000 EUR sprzedają magnetofon, których konstruktorzy nie przejmują się takimi detalami, jak prowadzenie taśmy :) Dla przykładu dwie klatki z filmu producenta, z ich oficjalnej strony.
Uuuu... Kolego, wielkie dzięki, to poważny materiał dowodowy. Bardzo dobrze dobrałeś zdjęcia, publikowanie niekorzystnych dla autora materiałów jest tak jakoś w modzie ostatnio. Czego jest przejawem i dowodem zarazem to może już nie będę pisał, bo mnie znowu Mod przywoła do porządku ;-).
Widać doskonale źle zaprojektowane rolki, fatalne prowadzenie taśmy i jej jawne załamywanie wzdłużne. Ktoś to kupuje za 50k Euro ?
No kurde, to taka zwykła Zetka po "full wypas" modernizacji będzie więcej warta. Bo mechanicznie to Tonetki czy ZK120 tak prowadzącej taśmę nie wypuściłbym po zwykłym przeglądzie (czytaj: naprawie głównej).
To Thorens czy jakieś inne cudo ?
A widzicie - cudze dziadostwo chwalicie, ale może swoje (całkiem nie najgorsze i wcale nie takie dziadostwo) coraz bardziej znacie i doceniacie. Chętnie przyłożę swoją skromną rączkę do takiego stanu rzeczy, z wyjątkiem chwalenia cudzego ;-).
Chyba najgorsza Zetka, która wyszła z ZRK nie odwalała takiej maniany z taśmą jak "to-to" na zdjęciach... OMG...
@zumin72, jeszcze raz dzięki :-)!
@Ligbol27, spoko spoko, głowica dla Ciebie już wybiera się w podróż do mnie ;-). Chyba taniej byłoby upolować nawet nówkę od Revoxa na e-bayu, niż zamawiać nową u producenta. Zwłaszcza, że jeśli głowice są tam takie jak te rolki, to nie polecałbym ich ;-).
@zumin72, widać gdzieś na tym filmie głowice ? Może są rozpoznawalne wzrokowo ?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- następna ›
- ostatnia »
Myślę, że takich osób będzie bardzo mało bo większość jednak woli sprzęt w oryginalnym stanie. Czym innym jest wstawienie nowych łożysk w kółko skaczące lub zmiana tego kółka by wyciszyć mechanizm, a czym innym jest wstawianie osiem kółek prowadzących taśmę na frontowy panel. Do mnie to nie przemawia, ale jeśli będą chętni to ok. Szanuję...