Jakie mieliście problemy z sprzętem UNITRA w latach jego świetności?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Witam! To teraz za się pochwale swoimi problemami ze sprzętem otóż moi bracia cioteczni dostali od rodziców więżę SSL-500 w której jak zwykle MDS 502 szwankował była to wada fabryczna i oddali na gwarancję później dostali nowiutką MDS 506.Z kolei ja miałem od nowości SSL-042 tzn mój ojciec bo mnie na świecie wtedy nie było i magnetofon MDS 446 szwankował.Szwankowała w nim druga kieszeń tzn wciągała taśmę i się wyłączała sama, pierwsza ta z funkcją nagrywania działała poprawnie.Mój ojciec jakieś 7 lat temu próbował się za to zabrać i kompletnie zepsuł całą Diorę MDS 446 teraz leży rozkręcona i ją naprawiam.Teraz niedawno kupiłem od kolegi taki sam magnetofon MDS 446 za 5 zł od kolegi działający jednak po jakimś czasie druga kieszeń ta bez nagrywania zaczęła się wyłączać i się wyłącza sama rolka dowijająca staje.Na 100 jest to ten silnik, który napędza rolki od dowijania taśmy.Druga sprawa to mildtony 80.Kiedy to kilka lat po kupnie w GDNie się cewka rozkleiła i charczało.
Pamiętam że raz koledze w ZK 120 wyłamały się ząbki trzymające szpule, była niezła zabawa z wymianą, rozdarliśmy zetkę praktycznie w drobny mak, ale wszystko dobrze poskładaliśmy z powrotem, i działa do dziś.
U mnie MDS 4421 stoi pod AT9100 i nie słysze tego dżwieku nawet po godzinie słuchania...
Według mnie fatalnie umieszczono zaciski głośnikowe w AT 9100.Wystarczy trochę za głęboko włożyć przewody i zwierają na radiatorze.Z dawnych czasów pamiętam fatalną serię silników do magnetofonów z serji 9100.Ciągle gubiły obroty.Generalnie to uważam że sprzęt Unitry wcale nie jest bardziej awaryjny od innych marek.
W Amatorze z 1976 roku po roku poleciała cewka na wyjściu stereodekodera, po perypetiach z czekaniem w ZURT-ie na elementy, działa do dziś.
W egzemplarzu srebrnego Amatora (3-ej ? ostatniej edycji) wymieniałem diodę Zenera w zasilaczu ok.2001 roku - czy gra do dziś, nie wiem.
W ZK140T po chyba 3-4 latach intensywnej pracy wymieniłem tylko pościeraną głowicę nagrywającą, po 10 latach służby zmieniłem na Uwerturę stereo - miałem w niej trochę problemów z nagraniami - występowały jakieś wyciszenia - z braku czasu odstawiłem na potem - słuch o niej zaginął, taśmy przepadły... i mamy nową erę płyt CD i nie mam czasu na nagrywanie
- O Nieszczęsny! wychodzi na to, że wolę klepać w klawiaturę na Forum Unitry.
Ludzie, co wy tu robicie?
Proszę o inny zestaw pytań!
Witam! Ja nie miałem problemów ze sprzętem audio Unitry, ponieważ nigdy nie było mnie i moich rodziców stać finansowo na bardziej zaawansowany sprzęt z logiem zrzeszenia... :( ..ale radioodbiornik "Sudety" był całkiem w porządku - tym bardziej kiedy się widzi jak mama rozpakowuje świeży ze sklepu i rozpoczyna się podłączanie: zasilanie, kabel DIN do pożyczanej "Wilgi", antena UKF (jeszcze OIRT) i pierwsze fajne audycje, np. w programie trzecim i ich sygnały testowe w nocy. Magiczne chwile... Dobrze że teraz już mogę sobie pozwolić na np. tuner "Faust 205S" czy amplituner "Radmor 5102", i że jest jeszcze sporo sprzętu w dobrym stanie technicznym i wizualnym :)
Pozdrawiam
Witam.
Może trochę nie na temat, ale zapytam:
Czy przydźwięk w MDS-442 występuje także przy odtwarzaniu?
Tak. Jedyna sensowna rada na pozbycie się go, to wywalenie trafa z obudowy, lub zmiana magnetofonu.
Mój tata (dostałem jego studencki sprzęt i tak zaczęła się przygoda z Unitrą) najpierw kupił Eltrę Klaudię. Co sie z nią nie działo, jestem z Bydgoszczy, mój tata tu studiował wiec zaniósł do serwisu Eltry, psuło się wszystko po kolei i jeszcze raz, ciągle się psuła, to jej zostało do dziś :( . Następnie mój tata kupił Tosce 303 i ZRK M9115, Tosca bezawaryjnie służy do dziś, m9115, najczęściej taśmy i silnik. Do tego Space 86... mojemu tacie siadły gwizdki, wymiana, sprawne do dziś. Od Babci dostałem Beskida, ani razu u elektronika, działją do dziś, choć jest nieprzestrojony. Moja mama, z kolei, kupiła GS-464... z tym gramofonem to ja teraz się bawię -.- do wymiany: igła, neon stroboskopu, szykują się wydatki. Ale i tak kocham Unitrę <3
Jeśli chodzi o potencjometry to kiedyś otworzyłem takowy z amerykańskiej radiostacji samolotowej z II wojny światowej. Był w idealnym stanie technicznym. co się okazało - suwak był z "węglika" i bardzo mocno dociskał do ścieżki. Taki prosty zabieg eliminuje trzeszczenie. Jeśli chodzi o złącza, przełączniki to jest rozwiązanie - złoto i platyna, chociaż amerykański i rosyjski sprzęt wojenny miał wysokiej jakości srebro (może jakiś stop) i też nic się nie działo po kilkudziesięciu latach. Nawet Radmor w starym sprzęcie milicyjnym dawał dobrej jakości przełączniki i potencjometry które po wielu latach nawet nie trzeszczą (w odróżnieniu od masy przełączników obrotowych i suwakowych np. w sprzęcie diory). Wniosek jest taki że można ale to kosztuje.
Ciekawa rzecz co pisze gordon commodore - prawie żaden geniusz konstruktor w polskim sprzęcie nie pomyślał do dodaniu zabezpieczenia końcówki mocy i te nagminnie paliły się po zrobieniu zwarcia np. jak nieszczęśliwie wysunął się kabel głośnikowy. Cięzko odpowiedzieć dlaczego. Może głupota konstruktorów a może wybitne cięcie kosztów.
Zdania zawsze zaczynamy wielką literą i używamy polskich znaków. Wszelkie nazwy czy firmy piszemy z wielkiej litery. Nie piszemy swoich postów jeden pod drugim tylko używamy opcji "edytuj". Scaliłem.