Kącik miłośników decków ZRK M9xxx
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jeszcze taka myśl mi przemknęła: pasek jako przysłona pary IR. Takie pary, gotowe we wspólnej dla obu diod (emisyjna + odbiorcza) obudowie/korpusie są na rynku, tanie.
Ale ten sposób nie zabezpiecza przed zatrzymaniem silnika z innych powodów. Wcześniej wspomniany komparator okienkowy - tak, każda anomalia pracy silnika może być natychmiast wykryta.
Jeszcze taka myśl mi przemknęła: pasek jako przysłona pary IR. Takie pary, gotowe we wspólnej dla obu diod (emisyjna + odbiorcza) obudowie/korpusie są na rynku, tanie.
Ale ten sposób nie zabezpiecza przed zatrzymaniem silnika z innych powodów. Wcześniej wspomniany komparator okienkowy - tak, każda anomalia pracy silnika może być natychmiast wykryta.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby kontrolowanie obydwu silników, czyli w rzeczywistości pasków. W przypadku zwijania taśmy to podejrzewam, że ZRK coś mogło mieć w planach, bo te 3 otwory chyba nie są tylko ot tak sobie. Poza tym blisko dziurawego koła zębatego są też dwa niewykorzystane otwory - w jakimś celu były zrobione.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby kontrolowanie obydwu silników, czyli w rzeczywistości pasków. W przypadku zwijania taśmy to podejrzewam, że ZRK coś mogło mieć w planach, bo te 3 otwory chyba nie są tylko ot tak sobie. Poza tym blisko dziurawego koła zębatego są też dwa niewykorzystane otwory - w jakimś celu były zrobione.
Jedne i drugie to otwory technologiczne. W przypadku koła zębatego dla zapobiegnięcia zapadnięciom skurczowym tworzywa i być może jako prowadzenie na trzpieniach formy wtryskowej. W przypadku elementu wykrawanego z blachy - prawdopodobnie ustalenie na pilotach kolejnego wykrojnika dla dalszych operacji po wykrojeniu pierwszego ażuru.
Komparatory okienkowe są bardzo proste i niemal całkowicie niezawodne w działaniu, jeśli użyje się starych, sprawdzonych scalaczków. Takie scalaczki, produkowane w jednym typie przez wielu producentów, ewoluowały układowo przez całe lata aż doprowadzono je do niemal perfekcyjnych wersji. I niby LM 324 N Texasa to "to samo" co K324 firmy noname (pierwszy kosztuje w detalu od 25 groszy do 4 złotych, drugi od 20 do 60 groszy; polecam pierwszy), jednak to nie to samo a nawet zupełnie co innego.
Obydwa silniki da się kontrolować w ten sposób, nawet lepiej zrobić od razu dwa układy na jednej płytce niż to rozdrabniać i dokładać przewodów.
Może niedługo będzie u mnie sprzęt tej serii od Kolegi Wojtka, prucie napędu jest w planie więc zrobię próby i pomiary, zaprojektuję układ dedykowany i wrzucę jakby co.
Nie wiem, czy Kolega Wojtek zgodzi się na implementację prototypowego układu do jego sprzętu, ale spróbuję Go jakoś obłaskawić ;-).
A sam pomysł kontrolowania silników uważam za słuszny i bardzo dobry :-).
EDIT: zapomniałem o fundamencie... Komparator okienkowy to układ badający na bieżąco lub w wybranej chwili, czy np. napięcie mierzone mieści się w zadanym "okienku", czyli w określonych z góry widełkach. Może mieć jedno lub więcej wyjść, w zależności od wyniku pomiaru [mieści się/ jest za małe/ jest za duże] podaje ustalony sygnał na wybrane wyjście/-a. Można tu układać kolejne cegiełki, np. pamięć zadziałania lub progi czasowe zadziałania, tzn. anomalia musi wówczas trwać dłużej niż zadany próg dolny, żeby zareagował, krótsze będą ignorowane.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby kontrolowanie obydwu silników, czyli w rzeczywistości pasków. W przypadku zwijania taśmy to podejrzewam, że ZRK coś mogło mieć w planach, bo te 3 otwory chyba nie są tylko ot tak sobie. Poza tym blisko dziurawego koła zębatego są też dwa niewykorzystane otwory - w jakimś celu były zrobione.
Obydwa silniki da się kontrolować w ten sposób, nawet lepiej zrobić od razu dwa układy na jednej płytce niż to rozdrabniać i dokładać przewodów.
Może niedługo będzie u mnie sprzęt tej serii od Kolegi Wojtka, prucie napędu jest w planie więc zrobię próby i pomiary, zaprojektuję układ dedykowany i wrzucę jakby co.
Nie wiem, czy Kolega Wojtek zgodzi się na implementację prototypowego układu do jego sprzętu, ale spróbuję Go jakoś obłaskawić ;-).
A sam pomysł kontrolowania silników uważam za słuszny i bardzo dobry :-).
Kolega Wojtek się zgadza i bardzo chętnie udostępni swój egzemplarz do przeróbek i testów, a nawet będzie zaszczycony tym, że jego sprzęt przyczynił się do rozwoju klubowej myśli technicznej
😀
To bardzo miła i społecznie pożyteczna postawa Kolegi Wojtka :-).
Zobaczymy, co z tego rozwoju klubowej myśli technicznej wyjdzie. Bez prób nie będzie rozwoju, czyli w sumie regres.
Nadszedł chyba czas, aby rozprawić się ze zmorą silników do tych skądinąd bardzo dobrych zespołów K520. Przegląd starych notatek pokazał drogę, chyba wiem, jak je uzdrawiać na długo.
Możecie mi podpowiedzieć (to było wcześniej, ale dziś mam słaby dzień ;-)), które ze spotykanych i dostępnych silników są najgorsze, które najlepsze a które takie sobie ?
Wszystkie omawiane silniki, które rozbierałem, wykazują cztery wspólne wady/ mankamenty/ niedociągnięcia, skutkujące bądź wadliwą pracą [głośne, wibracje, niedostateczny moment obrotowy etc.], bądź krótkim życiem, a to:
1- niewspółosiowość komutatora; żaden nie ma śladów obróbki wykańczającej i nie dziwi mnie to, bo takowa jest trudna i kosztowna w warunkach produkcyjnych. Tu potrzebne są mikrometryczne dokładności i diamentowe narzędzia
2- brak zasobników środka smarnego; łożyska są maleńkie to i oleju, którymi są nasycone też jest maleńko i nie wystarcza na długo
3- brak wyważenia dynamicznego wirnika; skutkuje wibracjami i obciążeniem łożysk, co za tym idzie stratami mocy i trzęsieniem całą resztą magnetofonu. Amortyzatory zawieszenia silnika nie poradzą sobie, gdy wibracje są zbyt duże, czyli w 90% przypadków.
4- źle ustawiona strefa komutacji; ponieważ dekielek tylny z łożyskiem i szczotkami jest technologicznie jednoznacznie spozycjonowany względem korpusu z magnesem, to znaczenie ma już tylko pozycja komutatora względem biegunów wirnika i położenie rzeczywistych biegunów magnesu względem korpusu - a tu są spore błędy.
Te wszystkie niedoróbki, podyktowane pewnie wymogiem uzyskania niskich kosztów produkcji są - jak nieśmiało sądzę - do usunięcia w skromnych krecikowych warunkach.
Więc muszę zakupić po jednym - dwa ze wskazanych typów.
Moim zdaniem bardzo dobre są MMI6s2l. Te "niby" Mabuchi EG530 to takie sobie.
Może wiesz szybciej niż ja - gdzie kupić jedne i drugie ? Wiadomo, że fajnie byłoby jakoś niezbyt drogo...
Też bym chciał to wiedzieć. wyskakuje coś z Aliekspress, ale nie próbowałem nigdy. MMI to bym przynajmniej z 10 kupił jak nie drugie tyle.
To sporo masz tych sprzętów ;-).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- …
- następna ›
- ostatnia »
Nie myślałeś o pomiarze bieżącym prądu tego silnika przy załączonym START ? Jak pasek się zerwie lub spadnie, to odciążony silnik będzie pobierał nieco mniejszy prąd. Najprostszy komparator na LM 358 / LM 324 (to to samo, w pierwszym dwa, w drugim cztery układowo identyczne wzm. operacyjne chodzące od Vcc 3 do 36V i od zera na wejściach) ze źródłem referencyjnym band-gap wykryje to bez problemu. To zaledwie kilkanaście taniuteńkich elementów, nie trzeba kłopotliwego w instalacji czujnika prędkości. Sygnał do pomiaru zbierasz z opornika szeregowego 500...700 miliomów, włączonego po stronie masy w obwód silnika.
[/quote]
Na razie spróbuję się pobawić z fototranzystorem - mam rozkompletowaną 506 jako dawcę HXPro i zobaczę jak to tam rozwiązano. Na razie mam kilka 404-rek do złożenia i przeglądu, bo zaległości zrobiły się z trzech lat. Jak tak siedziałem nad tymk520 to jeżeli rzeczywiście to nasza polska konstrukcja, to chylę czoła przed technicznym talentem konstruktorów. Śmiało mogę napisać, że to bardzo udany mechanizm i przy poprawnym nasmarowaniu i kompletnym wyposażeniu w sprężynki pracuje świetnie. Oczywiście z dobrym silnikiem - dotyka się i cyk. Tak będzie ze 40 lat mniej więcej, jak wszedł do produkcji, czyli prace mogły się zacząć w stanie wojennym albo tuż przed. Szkoda, że ZRK upadło, bo przy dobrym gospodarzu mogłoby i dzisiaj produkować nowoczesną elektronikę, zwłaszcza że zajmowali się tam i produkcją dla wojska.