Likwidacja Protonsilu?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Zgadzam się z RadMetal.
Jak cytujesz moją wypowiedź sprzed kilku stron, to cytuj, bo teraz nie wiem, z czym się zgadzasz (a mało kto się ze mną zgadza :P )
Dzisiaj byłem w sklepie gdzie sprzedają Tonsile. Jeszcze 5 mięsięcy temu mieli tam wszystko. Teraz zostały Duety, Meaestro S, Fenixy centralne i satelity. Gdy się pytałem o to czy firma będzie istniała uzyskałem odpowiedź że to już jest niestety koniec.
P.S. acoustique masz moze więcej fotek z tonsilu - chętnie bym sobie obejrzał.
Widzę, że cała Polska skreśliła już Tonsila. Szkoda jednak, że ludzie z Wrześni posiadają zupełnie inne, sprzeczne informacje. Nie róbmy z tego wątku "kącika smutków". Bardzo Was o to proszę.
Dokładnie acoustique, skąd te pesymizmy, skoro z wielu źródeł po prostu wiemy, że Tonsil Meble przejmuje produkcję, by kontynuować żywot marki Tonsil (a także żeby było co wsadzić w tuziny kolumn zalegających w magazynach - liczymy, że na tym się nie skończy!).
acoustique, ciekawe fotki nowej wersji skrzyń do Omeg :) i tego "prototypu" - ciekawe, co tam miało siedzieć.
A poniżej fotki omeg z 2009 roku - zwróćcie uwagę na głośnik wysokotonowy i zakres cenowy kolumn, w jakich stosuje się tego typu przetworniki wysokotonowe (choć we wcześnijeszym poście wspomniałem o ostatniej broszurze, w niej Omegi miały inną wysokotonówkę - w końcu fazy testów ;) ).
Wylano już na tym forum hektolitry łez nad Tonsilem. Dostało się Japończykom, naszym politykom i prezesom. Niewielu ma jednak odwagę i chęć zagłebić się nieco dalej w przyczyny tego spektakularnego upadku. Ja uważam, że poza wielokrotnie wymienianymi przyczynami klęski, sporo też było ich wewnątrz firmy, nawet na samym dole. Z racji mojego wieku, miałem styczność z produktami Tonsilu na róznych jego etapach rozwoju. Przed zakupem licencji, produkty były nieco siermiężne, ale solidnie wykonane i drogie (zarówno w produkcji, jak i w sprzedaży). Nowe technologie i inwestycje w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, poparte obowiązującą wówczas doktryną "propagandy sukcesu", otwarły drogę do wielkoseryjnej produkcji wielu nowoczesnych wyrobów. Szybki rozwój, zdobywanie nowych rynków i świadomość nieustannego sukcesu mocno przytępiły samokrytycyzm kierownictwa i załogi. Wraz ze wzrostem produkcji podupadała jakość - oczywiście głównie na rynek wewnętrzny, na którym tonsil nie miał żadnej konkurencji. Doszło to takiej sytuacji, że wymagania jakościowe zależały od przeznaczenia wyrobu. To, co było sprzedawane na najbardziej wymagających rynkach, było wnikliwie kontrolowane - odpady trafiały na rynek krajowy. Paradoksem było to, że na Zachodzie wyroby Tonsilu były sprzedawane za umiarkowane ceny (w odniesieniu do cen rynkowych). W kraju, nie dosyć, że były horrendalnie drogie, to liczne buble i tak trafiały głównie na czarny rynek, gdzie ceny były jeszcze wyższe. Kryteria jakościowe w kraju były w praktyce dwa: to co jeszcze w miarę dobre - do wyrobów gotowych, reszta na cześci zamienne. W praktyce było tak: głośnik w miarę trzymający paramery trafiał do kolumn, pozostałe (często z "kosmicznymi" wadami) do sklepów (skąd i tak rozchodziły się róznymi krętymi drogami).
Powie ktoś, że złośliwie próbuję "dokopać" upadłej legendzie. To nieprawda. Cenię techniczny dorobek Tonsilu, ale dostrzegam i potępiam panującą tam pogardę dla klienta krajowego. Wśród tego co kupowaliśmy, na porządku dziennym były np. kolumny, w których nigdy nie działał głośnik wysokotonowy - bo przewód był zbyt krótki lub po prostu nie przylutowany porządnie. Głośniki kupowane luzem miewały często zupełnie inną impedancję (np. 8Ω zamiast 15Ω) lub częstotliwość rezonansową (np. 70 Hz zamiast 45 Hz - odnotowany rekord to 210 Hz zamiast 110 Hz w głośniku radiowęzłowym). Traktując sprzedaż krajową po macoszemu, Tonsil tak naprawdę nie zbudował sobie w Polsce wystarczająco mocnej pozycji. Wystarczyło trochę tandety ze Wschodu i konfrontacja z cenami rynkowymi - natychmiast pojawiły się kłopoty. Dodatkowo, po wprowadzeniu wymienialnej złotówki i opartej na twardym rachunku ekonomicznym kalkulacji kosztów, szybko nastąpił koniec "złotej ery beztroskiego eksportu". Ceny i koszty w kraju i za granicą stały się precyzyjnie przeliczalne i nie można było sprzedawać poniżej kosztów wytworzenia. Spadku eksportu nie dało się zrekompensować większą sprzedażą w kraju, bo nie było tu ani sieci sprzedaży, ani odpowiednio dużego grona przywiązanych lojalnych klientów.
Paradoksalnie jedna z piewszych sprywatyzowanych firm (poinoć wybrana jako jedna z najlepszych) nie podołała na wolnym rynku. Zarówno kierownictwo, jak reszta załogi, długo żyli w fałszywym przeświadczeniu, że są tak wspaniali, że wszyscy wokół niecierpliwie czekają aż coś łaskawie zechcą sprzedać. Na rynku krajowym ceny wyrobów Tonsilu w latach 90-tych i później mocno spadały (w porównaniu do średniej płacy). Przykład? Pod koniec lat dziewięćdziesiątych za średnią pensję można było kupić zaledwie 10-15 głośników GDWK9/40 - dzisiaj grubo ponad sto. Na taki scenariusz firma nie była przygotowana. Dodatkowo brakowało nowych, innowacyjnych konstrukcji, które mogły budować prestiż i napędzać sprzedaż pozostałych wyrobów. W Tonsilu brakowało decyzji i determinacji czy firma ma produkować wyroby masowe (wkładki telefoniczne, najprostsze głośniczki), czy wyroby dla bardziej wymagających klientów.
W tej sytuacji koniec nie mógł być inny. W Tonsilu zmarnowano i zaprzepaszczono największy potencjał spośród zakładów spod szyldu UNITRA. W dużej mierze na własne życzenie.
Mój przedmówca w swoim poście ujął chyba każdy szczegół jaki można było przytoczyć. Z premedytacją popieram jego wypowiedź.
Odnośnie powyższej wypowiedzi kolegi jurana powiem tyle, że nie tylko Tonsil robił buble. Widziałem chyba w jakiejś kronice filmowej (lub gdzieś czytałem) że ZRK używało cyny słabej jakości. Efektem było to że powstawało mnóstwo bubli (zimne luty). Podobnie i elementy elektroniczne które nie trzymały parametrów. I potem takie radio czy inne urządzenie trafiało na półki klient to kupował potem składał reklamacje i bubel wracał do fabryki. Podobnie działała kiedyś aparatura pomiarowa w Świdnicy - robili spawarki jakieś ładowarki i inne wynalazki. Jak trzeba było natłuc to robili szybko i byle jak, wysyłali a potem te buble wracały z powrotem. Dlatego też mój tato wypowiedział pewne zdanie odnośnie ówczesnych polskich sprzętów: "Jak się chciało kupić jakieś dobre urządzenie to najlepiej wyprodukowane na początku miesiąca bo robili dokładnie. A pod koniec jak trzeba było plan wykonać to robili na szybkiego i byle jak". Plan wykonali a buble potem się poprawiało i od początku to kółko.
Odnośnie zarządu Tonsila powiem tak: załóżmy że jestem prezesem czy tam dyrektorem tej firmy. Mam park maszynowy i pracowników którzy robią te głośniki tudzież kolumny. Na pewno nie stałbym z rękami w kieszeni tylko szukał ludzi którzy kupią to co mój zakład wyprodukował. I powiedzmy że jakiś sklep kupi ode mnie ileś tam sztuk różnych głośników. No to ja mu to wysyłam i dołączam prospekty co jeszcze mam w swojej ofercie. Przychodzi klient i np. w sklepie nie mają jakiegoś głośnika. Sprzedawca daje mu broszurkę w której są zestawy głośnikowe i cała gama głośników i części zamiennych do nich. Tak samo ze sklepami RTV. Dodatkowo oczywiście sklep internetowy. Można także robić pokazy tego co się wyprodukowało. Ale skoro większość społeczeństwa nie wie co to jest Tonsil inni mówią że to już dawno nie istnieje a jeszcze inni wiedzą ale uznają że chińskie i japońskie jest lepsze no to nie ma się co dziwić że firma z wieloletnią tradycją padła. Sami widzicie: wszystko rozbija się o odpowiedni zarząd i reklamę. Bez tego ani rusz.
Odnośnie zaś Chińczyków i Japończyków to wnerwia mnie to że oni odkupują te zakłady za bezcen i tłuką tam jakieś swoje jednorazówki zostawiając tym samym syf u nas. A potem się ich pokazuje w telewizji i mówi że "Polak potrafi".
Przeglądłem ostatnio info o protonsilu tzn. jak sie ma i znalazłem cos takiego na stronie silesii..
http://www.tfsilesia.pl/index.php?url=teksty&kat=naprawczy
z tego co tam pisze to na TONSIL nasz kochany idzie 6mln zł :), cel: " wykorzystanie spółki ProTonsil Sp. z o.o., która przejmie produkcję, rynki zbytu i znak firmowy oraz utrzyma produkcję i miejsca pracy "
jeżeli ten link juz był to przepraszam.
czyli dobre info co nie ?:)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- …
- następna ›
- ostatnia »
No tak, ale kto widział te ulotki, do kogo docierały? Ja widziałem tylko skany na forach, ale to przecież nie o to chodzi.
Natomiast co do zestawów Omega, to one są od lat wprowadzane i jakoś nie mogą ich ciągle wypuścić. M.in. dlatego wiele osób nie traktuje ich poważnie. Omegi byłyby kolejnym mocnym punktem w ich ofercie, obok Siest.