Pracownicy Unitry
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
"Ciekawe ile w ogóle było taśm montażowych w Diorze..."
Byłem wprawdzie tylko w filii, ale: W mojej brygadzie robiliśmy wyłącznie Śnieżniki, korektory robiła inna zmiana, zawsze ta, która przychodziła po nas, czyli jak miałem 1, to korektory robiła 2, jak ja miałem 2, to korektory robiła 3. Taśma montażowa to trochę określenie na wyrost, to nie było jak w firmie z Chaplinem. Po prostu był taki jakby wózek - pani wstawiała swój zestaw elementów i przesuwała go dalej. Potem była fala, następnie prasa do radiatorów, potem KJ, które także naprawiało usterki. KJ to najciekawszy wydział, ale tam młodych nie wpuszczali. Mogliśmy tylko popatrzeć. Z tego, co widziałem, to jednak była specjalizacja i brygady / brygadziści nie chodzili na inne wydziały.
Pamiętać też trzeba, że Diora miała swoje filie, o których większość z nas nawet nigdy nie słyszała. Taka filia to też jakby oddzielna taśma.
Nie przypuszczałem że produkcji głowic towarzyszył hałas młota udarowego. https://www.youtube.com/watch?v=-e2o7fUVob0
No nie z kuźnią to jednak nie miało nic wspólnego :).
Po prostu to byla hala gdzie pracowały obrabiarki, tokarka, pewnie jakas nieduża prasa i generalnie mikrofon zbierał mocno hałas. Na miejscu raczej było znośnie. Piszę to na podstawie tego jak kiedyś dorabiałem w fabryce przekaźników. Tam też była taka "taśma" z biurkami i pracowało sporo wysokoobrotowych śrubokrętów automatycznych. Automat z wibratorowym podajnikiem śrubek do skręcania obudów itp itd i... w sumie było znosnie, nie odczuwałem specjalnie wielkiego hałasu.
Na tym filmiku mieli ładne wytłumienie :) - sporo kwiatków - jak to wśród kobiet .
Natomiast sweterek przy tokarce ??? w fabryce ? - no no BHP sie kłania :).
Fajny filmik przypomniał mi sie OHP w Lumelu :) - klimat tamtych lat :).
Po lekturze i ja się dopiszę, jestem synem faceta z "Ratuszowej 11", trochę z COBRESPU i Polkoloru - od początku budowy pieca szkła (kineskopy PIL),
żonę mam "elektroniczną" (po "Zajączku" i Kasprzaku) w dodatku to córka konstruktora z MERA Centrum (ul.Łopuszańska) a sam po szkole POLAMowskiej i AGH, pracowałem w CEMI, Warelu, Meramacie (obok TEWY) i najdłużej w Meratronik'u.
Ładne zestawienie ? a teraz ani Unitry ani MERAtronika . . .mam pamiątki.
Na Facebooku pojawił się nekrolog żegnający panią Annę Pietraszko - wieloletnią pracownicę ZRK. A także pana Kazimierza Spocińskiego.
Wielka szkoda, że drukujący nekrolog jedynie w części oddał cześć.
No i zakłady są "Radinwe" i składane są wyrazy "najgłębszegu" współczucia i jeszcze dochodzi "oczym" i "najbliżzszej". Poza tym, by już do końca wytknąć błędy, wyraz "zmarłego" należy z szacunku dla niego i zgodnie z ogólnie przyjętymi regułami, pisać z wielkiej litery. Nie rozumiem jak można wydrukować nekrolog, czy jakikolwiek inny dokument, nie sprawdzając ewentualnych błędów przed wydrukiem. Tym bardziej, że skład jest komputerowy i wszystko widać na ekranie.
Przyznaję, że nie zakumałem żartu. Czytałem i pisałem na szybko w pracy :) P. Firlit pewnie wie, że jeszcze gdzieniegdzie widnieje jako mistrz taśmy ale może go to tyle obchodzi co zeszło roczny śnieg.