Podłączenie korektora pod Unitra WS-304s
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Witam
Posiadam amplifer Unitra WS-304s. Mam pytanie czy jest możliwość podłączenia korektora? Jeśli tak to w jaki sposób?
Z góry dziękuję!
Łał.. :jawdrop: fajnie że taki kupiłeś :D ale kolega pyta się o możliwość podłączenia korektora ;)
Podłączasz się pod gniazda magnetofonu. Wyjście korektora pod gniazdo (We, In) ODCZYT w wzmacniaczu, a wejście korektora pod gniazdo (Wy, Out) ZAPIS w wzmacniaczu. Przycisk MAGNETOFON musi być wciśnięty i wtedy sygnał przechodzi przez korektor. Jeśli posiadasz magnetofon to podłączasz go pod korektor.
Korektor podłączasz pod gniazdo TAPE
Wyjście korektora podłączasz pod wejście TAPE wzmacniacza, wejście EQ pod wyjście TAPE wzmacniacza i włączasz przycisk TAPE
Dziękuję za pomoc!
Po co w ogóle używa się korektorów? Jakie korzyści z tego wynikają? Sztuczne poprawianie parametrów dźwięku? Powiem szczerze, jak kilka lat temu szukałem wzmacniacza zintegrowanego, to szukałem takiego, by był ascetyczny do bólu, i znalazłem, ma tylko gałkę głośności, żadnych balansów, żadnych tonów wysokich, niskich. O to mi chodziło, i to kupiłem.
Ano po to, żeby ustawić sobie dźwięk według własnych upodobań, do czego każdy użytkownik sprzętu elektroakustycznego ma święte i niezawisłe prawo. Po to samo są regulatory tonów wysokich i niskich we wzmacniaczach, wszystkie "kontury - loudnessy" itp, itd.... i nie uważam tego za sztuczne poprawianie parametrów dźwięku, a wyłącznie dostosowywanie do własnych preferencji.
To ustawianie na "0" albo wszystko minimum na minus, lub też tylko samo "volume" daje efekt tragiczny, nie mający nic wspólnego z dźwiękiem naturalnym, który słyszymy podczas koncertu. Czy na koncercie też słyszysz wszystko płasko, bez basów, niskich i średnich tonów? Otóż nie, słyszysz głęboki soczysty bas, wyraźne brzmienie i rozróżnienie wszystkich instrumentów, z talerzami - czynelami włącznie. Ta ascetyczność "do bólu" wynika z jakiegoś skrzywienia pseudo audiofilskiego i ma się nijak do faktycznie dobrego jakościowo dźwięku. Oczywiście, z korzystaniem z korektorów też nie należy przesadzać, ale na pewno pomagają w uzyskaniu dźwięku, jaki słuchaczowi najbardziej odpowiada. Mimo zaawansowanego wieku słuch mam jeszcze niezły i zawsze wolałem mieć możliwość regulacji barwy dźwięku wg własnych upodobań, a nie tzw. "0" absolutne" :)
O.. i popieram w 100% ;)
Dla mnie dobry korektor czyli min. 10 regulacji na kanał i o bardzo małych szumach własnych to podstawa.
Dlaczego ? a no dlatego, że np. gorzej nagrana kaseta Fe na magnetofonie juz nieco zjechana traci mocno wysokie tony. Jak do tego właczymy redukcję szumów to wychodzi dzwiek "wykastrowany" z wysokich tonow :( .
Wtedy mamy dwie opcje : wywalić te kasetę do kosza lub.... podciągnąć wysokie korektorem.
To samo mamy przy płytach CD lub winylach... otóż... ich nasycenie różnymi czestotliwosciami zależy głównie .... od masteringu !!!!, jakosci tłoczenia winyla lub jakosci nośnika z jakiego jest kopiowana.
Niekoniecznie wiec dżwięk z idealnej płyty jest zgodny z oryginałem znanym np. z filharmonii . Dlatego też dobrze jest mieć opcje korekcji dzwięku do tego jaki znamy z oryginału z filharmonii :) - to do tych co chca koniecznie być audiofilami, bo moim zdaniem najpierw filharmonia lub dobry koncert a potem dopiero kurczowe trzymanie się "oryginału" ;) .
Odnośnie stosowania korektora to święta racja, że to wybór użytkownika czy chce go stosować i w jaki sposób. Ma do tego prawo i nikt nie może mu innego zdania narzucać.
Natomiast nie zgodzę się z tym, że wzmacniacz ustawiony całkowicie na zero jest nienaturalny bez basu, sopranów itd.
Właśnie w takiej konfiguracji odsłuchujemy muzykę tak jak chciał tego twórca, z wystarczającą ilością tonów niskich, średnich, wysokich, gdzie ani ich nie brakuje, ani nie ma ich w nadmiarze, tylko tak jak twórca sobie tego zażyczył.
Co prawda od tego wszystkiego też zależy sam sprzęt, miejsce odsłuchowe i właśnie od tego są korektory graficzne, aby wszelkie takie niedoskonałości wyrównać ale należy to traktować jako ostateczność. Rozumiem że przecież wielu z nas nie pójdzie w stronę audiofilskich absurdów, że będzie przestawiać kolumny, wymieniać sprzęt, zamiast lekko ruszyć gałką barwy dźwięku, ale jeśli chcemy się cieszyć jak najlepszym dźwiękiem to ta pierwsza opcja jest lepsza.
Ja sam wolę jak wzmacniacz jednak ma dużo opcji regulacji, np. regulacja tonów niskich, średnich, wysokich, filtr kontur najlepiej regulowany jak to w japońskich wzmacniaczach jest, lub słabszy i mocniejszy kontur jak to jest w Kleopatrze jeśli mnie pamięć nie myli, ale też żeby do tego wszystkiego była opcja tone defeat, aby tą barwę dźwięku ominąć
:) No i jeszcze jeden aspekt - wzmacniacz przeciez tez wprowadza swoje podbarwienia dzwieku - nawet jak jest z najwyzszej półki i neutralizacja tych podbarwień też jest dobrą opcją :) .
A propos korektora to ja właśnie cenię sobie korektor radmora 54xx, ponieważ po pierwsze mam dużo opcji podłaczenia róznych sprzetów - nie brakowało mi jak dotąd opcji odsłuchu czy nagrywania na magentofon przez korektor lub bez niego ( bez uciązliwego nurkowania wgłąb regału lub szafki aby przepiac kable, bo mozna to uzyskac poprzez przełaczniki na panelu sterujacym :) ( po odpowiednim podłaczeniu jednego z magnetofonów ) .
No i co dla mnie ważne posiada on opcje minus 4, 8 i 12 db w sytuacji kiedy właśnie ustawienia korekcji i dynamiki ustawione na jednej płycie "nagle" sa za wysokie na innej płycie. Wtedy pojawia się przesterowanie, które mozna zniwelować jednym lub dwoma przyciskami a nie rozregulowaniem całego ustawienia korektora.
Zmierzam do tego, ze dobry korektor to pozyteczny i uąłtwiający życie sprzet. Oczywiście stosowany z głową i umiarem, bo niepotrzebne zniekształcenie dźwieku też nie jest dobre.
Zresztą jest tak wiele mozliwosci "skopania" dżwięku w całym torze audio, że korektor używany rozsądnie nie jest największym problemem.
Wystarczy do muzyki klasycznej użyć altusów :) i juz bedzie kicha :) .
Po co w ogóle używa się korektorów? Jakie korzyści z tego wynikają? Sztuczne poprawianie parametrów dźwięku? Powiem szczerze, jak kilka lat temu szukałem wzmacniacza zintegrowanego, to szukałem takiego, by był ascetyczny do bólu, i znalazłem, ma tylko gałkę głośności, żadnych balansów, żadnych tonów wysokich, niskich. O to mi chodziło, i to kupiłem.