Zaciotowany amplituner - Zemsta Kasprzaka
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Z takimi dyskutanami dyskusja traci sens, Marian. Nie umiał naprawić a narzeka na konstruktorów.
W pełni się zgadzam z Marianem. Wiedza to podstawa a praktyka przychodzi z czasem.
Spaliły się bo były mało odporne na przepięcia. Poszło po zasilaniu Więc źle zaprojektowany sprzęt :D A w unitrze wymienisz tranzystory i hula dalej, a po drugie nie wierzę, że jakiś wzmacniacz unitry bez procka w środku czy układów cyfrowych by tak padł.
Skoro moje argumenty nie docierają do Ciebie to już nie mój problem. Jesteś zapatrzony w zagraniczny sprzęt jak w święty obrazek, a ja tylko Ci podałem przykład, że nie jest tak idealnie jak by się Tobie mogło wydawać.
Taa już to widzę jak w Amatorze padają GML czy UL od burzy. Nie słyszałem ani nie naprawiałem takich przypadków jak długo się tym zajmuję.
I przestań już się powtarzać o tych stykach i o tym, że śniedzieją bo tak po latach jest w każdym sprzęcie.
Skoro moje argumenty nie docierają do Ciebie to już nie mój problem. Jesteś zapatrzony w zagraniczny sprzęt jak w święty obrazek, a ja tylko Ci podałem przykład, że nie jest tak idealnie jak by się Tobie mogło wydawać.
Taa już to widzę jak w Amatorze padają GML czy UL od burzy. Nie słyszałem ani nie naprawiałem takich przypadków jak długo się tym zajmuję. A nawet gdyby to zawsze kupisz jakiegoś szrota na części.
I przestań już się powtarzać o tych stykach i o tym, że śniedzieją bo tak się dzieje po latach w każdym sprzęcie.
Najistotniejsze jest to w tym co napisałem, że taki wzmacniacz już zostaje tylko jako ozdoba bo ktoś poszedł na łatwiznę wstawiając układy scalone zamiast zrobić na piechotę.
Niedawno oddałem koledze Telefunkena TR350, którego kupił na giełdzie - typowy sprzęt przywieziony z wystawki, w bardzo ładnym stanie zachowania, bez widocznych oznak wilgoci itp. Po otwarciu w środku ład i porządek, niewielka ilość kurzu.
Po włączeniu świeciły jedynie kontrolki, poza tym martwy.
Wynik oględzin: wszystkie srebrzone kołki czarne od siarczków, jeden rezystor w preampie gramofonowym zwęglony.
Po dokładnym wyczyszczeniu kołków przy pomocy płynu do czyszczenia srebra + szczoteczki mosiężnej (potem dokładne mycie i oszczędnie przecieram inhibolem - od lat to stosuje do zabezpieczenia srebrzonych kołków i jak dotąd nie było problemów) i połączeniu modułów ampli odżył, tuner działa, wejścia liniowe też.
Przestrajanie idzie opornie - ośka kondensatora strojeniowego ledwo się kręci, preamp gramofonowy - nie działa jeden kanał: po dokładnym sprawdzeniu okazuje się, że padł jeden wzmacniacz operacyjny NEC, od dawna nieprodukowany.
Sprawdzenie kondensatorów testerem ESR: 2 główne zasilacze trochę słabo - do wymiany, głośnikowe - tego samego typu i producenta ok, małe w preampie o dziwo ok, ale na tzw. wszelakij słuczaj wymienione na dobre Panasoniki.
Kondensator strojeniowy trzeba było wylutować i zobaczyć co i jak - okazało się, że pęknięta jest wew. tulejka z tworzywa na osi, przez lata w pękniecie dostawała się mieszanka brudu i smarowidła, tulejka "spuchła". Dokładne czyszczenie i mycie, potem klej cjanoakrylowy - najpierw aktywator - i od razu w kleszcze. Następnie oś w wiertarkę, papier wodny 1000 i doszlifowanie. Po złożeniu i nasmarowaniu wszystko działa lekko i płynnie, kondensator wraca na miejsce, przestrajanie chodzi gładko.
Jeszcze tylko wymiana czerwonego mostka - prostownika selenowego w zasilaczu bo widać że "przytył" i szukanie scalaka do preampa. Znaleziony: 25zł sztuka + 18 koszt wysyłki - drogo, szukam dalej. Znaleziony na E-bay u Chińczyka, stare zapasy 1$ za 5 sztuk + darmowa wysyłka. Czekamy 3 tygodnie.
W tzw. międzyczasie Telefunio gra sobie, więc jest ok - do czasu. Zachciało mi się potestować z CD, kilka przełączeń przełącznikiem wejść i....jeden kanał zdechł. Szukanie, diagnoza: nie łączy przełącznik (a wszystkie były wcześniej dokładnie sprawdzane i czyszczone), dobrze, że jest do niego łatwy dostęp. Dokładnie oglądam i... kurde, pod styk wlazł jakiś paproch, taki przypadek 1/1000000000000. Usunąłem, jeszcze raz dokładnie przepłukałem i jest ok.
Po prawie miesiącu przyszły scalaki, szybkie wstawienie nowego, test, jest ok, w końcu wszystko działa jak należy, nic nie przerywa nic nie trzeszczy. Sprzęt trafia do właściciela, jeszcze oliwimy gardła, żeby nic się nie zacinało;)
Opis przydługi, ale czy tak właśnie nie jest także przy naprawach naszego unitrowskiego sprzętu?
Ten Telefunken to akurat konstrukcja przemyślana i dopracowana, serwisowanie takiego sprzętu to przyjemność: budowa modułowa, łatwy demontaż i montaż, b. dobry dostęp do podzespołów, podzespoły dobrej jakości, ale problemy takie same jak przy każdym innym starym sprzęcie.
Nasz sprzęt to nie cud techniki, ale nie demonizujmy....
Dokładnie. Nie demonizujmy bo wszystko ma jakieś wady które szczególnie po latach wychodzą. A nie gadanie, że unitra bee a zagraniczniaki to ideał.
I co tymi dwoma zdjęciami chciałeś udowodnić?
W tym po prawej jest mniej bebechów w środku bo to sam tuner bez wzmacniacza i tyle. Jak już chcesz coś porównywać to porównuj sprzęt tej samej klasy, wieku i funkcjonalności.
Troszke poczytałem ten temat i troszkę zaczyna przypominać udowadnianie wyższości Bożego narodzenia na Wielkanocą :) .
Owszem unitra ma wiele braków - ja znam się bardziej na mechanice - i to potwierdzę, mozna ją było mechanicznie lepiej zrobić, ale... sprzet zachodni też ma podobne problemy. Już to zostało napisane. Ja tylko podam przykład wzmacniacza marantza model 7010.
Fajny sprzęt vintage, ale... przełacznik funkcji czyściłem już 2 razy w ciagu roku, bo nie łaczył. Nie grał jeden kanał. Teraz gra po drugim czyszczeniu styków , ale i tak gra nieco ciszej lewy kanał. Elektrycznie wszystko niby ok. napięcia sprawdził mi kolega elektronik i sa w normie. Pewnie też trzeba by mu było wymienić elektolity, aby odzyskał pełną sprawność ( no jak u Unitrze :) ), ale jeżeli bym dał oryginały z "japanu" + usługa serwisowa to tysiak by wyszedł jak nic :( .
Czyli sprzęt constructet & designet in U.S.A. i jednocześnie made in Japan to też "lipa" :) ??? .
Naprawa staroci w postaci sprzętów Unitry ma jak najbardziej sens, pod warunkiem wykonania tego w sposób dokładny i rzetelny. Wiele osób myśli, że jak dostanie odpowiedź na pytanie co zrobić bo mi się tranzystory palą i po jakimś czasie i wielu próbach wreszcie zacznie to grać, że sprzęt już jest OK. Nie jest OK i do OK dużo brakuje. Jest całe mnóstwo elementów, których pracę trzeba sprawdzić, ustalić nowe punkty pracy tranzystorów, wymienić uszkodzone czy starzejące się elementy, zestroić porządnie radio, wyregulować mechanizm magnetofonu czy gramofonu, czasem trzeba jakąś zębatkę poszukiwać dość długo, znaleźć lampy, naprawić zawieszenie głośników, odnowić obudowę, położyć nowy fornir, wymienić zbyt cienkie przewody na większy przekrój. Można by wyliczać do rana. Regeneracja sprzętu Unitry to żmudna i skomplikowana sprawa, ale otrzymamy sprzęt w zasadzie jak nowy, brzmieniowo dostosowany do muzyki z minionej epoki. Poza tym wszystkim jest spora satysfakcja dania nowego życia pogardzonemu i niechcianemu radiu, magnetofonowi, gramofonowi nierzadko wyrzuconemu na śmietnik. Ot taki nieszkodliwy rodzaj zajoba. Nie ma z tego ani pieniędzy, ani uznania, tylko ta satysfakcja tym większa im bardziej strupieszały jest pacjent. Nigiri opisał walkę na razie przegraną z AT9100. Bywa i tak, jednak po czasie wraca się do takich "paści" i z uporem godnym lepszej sprawy w końcu pokonuje się tego Chochlika. Każdy ma takiego AT w czeluściach szafy i kiedyś się za to weźmie. Kiedyś... Jeśli miałbym coś radzić kolegom mniej lub wcale nie mających praktyki w serwisowaniu sprzętu elektronicznego, żeby zaczynali od prostych układów, żeby nie rzucali się na głęboką wodę, bo to nie jest dobry pomysł. Trzeba łyknąć nieco teorii, skompletować choćby minimum sprzętu do napraw i po czasie dopiero można stwierdzić, czy elektronika to jest to, czym chcę się zająć w wolnym czasie i czy takie hobby jest dla mnie, czy po prostu dać sobie spokój. Mamy na forum wiele tematów zaczętych prośbami o pomoc w naprawieniu jakiegoś tunera, wzmacniacza itp. Staramy się pomóc, ale to też może być niedźwiedzia przysługa. Jak już napisałem, samo uruchomienie sprzętu to tylko pierwszy etap. Czy debiutant poradzi sobie z dalszymi etapami? Tego nie jest w stanie określić raczej nikt.
Wszystko rób tak, żeby nie trzeba było po Tobie poprawiać. Miłego dnia.