Co ostatnio odnowiłeś/naprawiłeś/zepsułeś ;-) w swoim krajowym lub zagranicznym sprzęcie?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Z twej wypowiedzi najbardziej zaintrygował mnie skrót ZTCP. Gdybyś był łaskaw zdradzić, co on oznacza i zacząć pisać bez sobie tylko znanego slangu i skrótów, byłoby miło Tomku.
Pozdrawiam
GrzesiekZ Tego Co Pamiętam. Tego rodzaju skróty (na szybko przychodzą mi jeszcze na myśl BP,NMSP, MSPANC, OMR, ORSP, EOT) były stosowane powszechnie jeszcze w czasach Usenetu / grup dyskusyjnych na przełomie wieków, i wydawało mi się że do dziś są aktualne. Ale może ja niedzisiejszy...
Najpierw powiedz młodym co to Usenet, bo dla nich to jak pisanie na glinianych tabliczkach. Co by nie było "to było tam, a teraz jesteś tu" i warto mówić do ludzi w języku dla nich zrozumiałym, chyba że chcemy być jedynymi czytelnikami swoich postów.
Naciągnięcie poduszek, założenie pałąka a nawet przylutowanie wtyczki DIN było już tylko formalnością. Wewnętrzną żyłę kabelka lewej słuchawki przylutowałem do kontaktu 4, prawej - do kontaktu 4. Ekrany przylutowałem odpowiednio do kontaktów 2 i 3, a więc na krzyż. Kontakt 1 (centralny) pozostał wolny. Dzięki temu słuchawki odseparowane są od siebie galwanicznie. Podobnie i w gnieździe wzmacniacza masy do kontaktów 2 i 3 są doprowadzone niezależnie, i łączą się tylko na płytce wzmacniacza słuchawkowego. Dzięki temu nie tworzy się niepotrzebna pętla masy. Zarazem tak połączone słuchawki działają niezależnie od tego w jaki sposób włoży się wtyczkę, co więcej - lewa pozostaje lewą a prawa prawą, zmieniają się tylko fazy w obu kanałach. Co prawda jeden ze sposobów włożenia wtyczki jest merytorycznie niepoprawny (przewodami gorącymi stają się ekrany) ale ma on znaczenie serwisowe, nie zaś użytkowe. Przy takim bowiem włączeniu widoczna na zdj. 1 wtyczka za sprawą wycięcia w kołnierzu nie rozwiera pomocniczego styku w gnieździe, i głośniki działają równocześnie ze słuchawkami. Normalnie tak się raczej nie słucha.
Sprzęt z którym używam swojego najnowszego nabytku przedstawiam poniżej. Ale na szczegółowy opis tej karykatury Radmora ;-) nie ma miejsca w niniejszym temacie, należałoby raczej założyć osobny, poświęcony tylko niej. Tu napiszę tylko, że bezpodstawne są ewentualne obawy o bezpieczeństwo słuchawek w obliczu potężnych radiatorów widocznych na tylnej ściance. Te 40 - watowe końcówki mocy nie mają nic wspólnego ze słuchawkami. Dla tych ostatnich zostały przewidziane osobne końcówki mocy: przeciwsobne w klasie A na 4 tranzystorach w każdej z nich (w tym para BC211/313). Głośniki pozostają przyłączone na stałe do wzmacniacza, a mimo to nie przeszkadzają w korzystaniu ze słuchawek (chyba że się celowo włoży wtyczkę na odwrót). A więc można było obejść się bez kosztownych, wysokoprądowych przekaźników odłączających obciążenie, i przy okazji uniknąć przykrych efektów akustycznych towarzyszących jakże często włączaniu i wyłączaniu wyrobów PMT. Ale jak to udało się osiągnąć - to także temat na osobny wątek.
Dziękuję za uwagę.
Z Tego Co Pamiętam.
Bardzo dziękuję Tomku. Pozostałych skrótów również nie znam i ich rozwinięć znać nie chce, bo nie lubię zaśmiecać sobie głowy takimi rzeczami i nie bardzo interesuje mnie to, że gdzieś kiedyś cośtam się robiło.
Pozdrawiam
Grzesiek
P.S. Moja wrodzona inteligencja dyktowała mi właśnie takie rozwinięcie skrótu ZTCP jak przytoczyłeś, ale wolałem się uprwnić.
Najpierw powiedz młodym co to Usenet, bo dla nich to jak pisanie na glinianych tabliczkach.
To młodzi nie wiedzą już nawet co to wyszukiwarka (nie mylić z przeglądarką?)
Co by nie było "to było tam, a teraz jesteś tu" i warto mówić do ludzi w języku dla nich zrozumiałym, chyba że chcemy być jedynymi czytelnikami swoich postów.
Ja też nie zetknąłem się z grupami dyskusyjnymi takimi jakie one powstały. To znaczy miałem możliwość się zetknąć, ale nie chciało mi się ich subskrybować na prywatnym koncie pocztowym, zwłaszcza że 20 lat temu pojemność skrzynki była bardzo ograniczona (np. do 10M)i stare posty podobnie jak i maile (zwłaszcza z załącznikami) trzeba było kasować aby zmieściły się nowe. Do dyspozycji były już wtedy tzw. bramki usenetowe na niektórych portalach (np. onet.pl lub gazeta.pl) pozwalające korzystać z grup dyskusyjnych mniej więcej tak jak się korzysta dziś z forum, choć bez możliwości przesyłania zdjęć lub innych załączników, mimo że starzy wyjadacze przyzwyczajeni do subskrybowania postów patrzyli na korzystających z bramek z wyrazem dezaprobaty. W miarę rozwoju forów popularność grup dyskusyjnych malała, a gdy pozamykano bramki - mało kto już o nich pamięta...
Koniec męczarni z niewygodnym prztyczkiem
Stacja zmontowana i ustawiona, mogę teraz tak jak w Twojej aranżacji stanowiska cos postawić na stację.
W kolejnym rozbieraniu podniosę napięcie zasilania grzałki do 20V, będzie szybciej odpowiadała zwiększaniem temperatury przy większych polach lutowniczych.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że może to skrócić żywotność grzałki ale moje zastosowanie jest amatorskie i jak padnie grzałka o rok wcześniej, to pewnie nie zauważę.
A ja dzisiaj zaprezentowałem swoje zmagania z Contessą.
Gdyby nie syn (znalazł ją dosłownie w śmietniku) pewnie już by jej nie było.
Dzięki p. Zbyszkowi (Zbychu58) z naszego klubu - jest piękna i sprawna.
Panie Zbyszku - bardzo dziękuję.
Proces naprawy na filmie:
https://youtu.be/YUQlSlB324s
Spokojnych Świąt wam życzę
Piękna robota, radio w bardzo dobrym stanie. Mam też takie, przestrojone ale niestety wizualnie słabsze. Po dopieszczeniu uzyskałem bardzo ładna jak tę konstrukcje czułość na UKF jednak selektywność nie zachwycała, Wrzuciłem w tor p.cz. pomiędzy głowicę a wzmacniacz filtr ceramiczny 10,7 z prostym wzmacniaczem na jednym tranzystorze co nieco poprawiło sytuację. I jeszcze jedno - nie wiem jak można było tak zaprojektować ale magnes oryginalnego głośnika był w odległości kilku milimetrów od rdzenia trafa sieciowego co powodowało że skrzynka buczała. Dopiero obrócenie trafa i oddalenie od głośnika rozwiązało problem.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- …
- następna ›
- ostatnia »
No i niestety nie udało się zamieścić w zwartej całości epopei poświęconej słuchawkom SN62. Trudno, tym bardziej trzeba się teraz śpieszyć z jej dokończeniem. Po przygotowaniu kabla można było przystąpić do montażu rozbebeszonych słuchawek. Kabelki zostały przylutowane do pól lutowniczych, tych samych co druciki wychodzących z przetworników. Przeznaczenie pozostałych dwóch pól pozostało dla mnie niewiadomą. Oczywiście, ekran kabla przylutowałem do tego pola które ma kontakt ze śrubką a za jej pośrednictwem z metalowym korpusem przetwornika (fot. 1). Wreszcie można było wcisnąć wieczka z przetwornikami do muszli. Odtąd słuchawki miały najgorsze już za sobą (fot. 2)